Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Valérie Tasso - Dziennik Nimfomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziennik Nimfomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziennik Nimfomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tylko dla dorosłych – prawdziwa historia ekskluzywnej prostytutki z Madrytu. Valérie Tasso zaczęła żyć z prostytucji w Hiszpanii, gdy okradł ją ukochany chłopak. Tam – jako urodziwa i pełna wdzięku Francuzka – cieszyła się niezwykłym powodzeniem. Jej książka jest pełna bulwersujących scen, od seksu na cmentarzu po zabawy z butelką coca-coli. A jednak jest to także historia miłości…

Dziennik Nimfomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziennik Nimfomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

To słowo źle na mnie działa. Ale patrząc w twarz tego człowieka, nie mam odwagi mu odpowiedzieć.

– Ile masz lat?

– Dwadzieścia dwa.

– Prosiłem o młodszą dziewczynę.

Zapala papierosa. Nie odzywam się. Już odjęłam sobie osiem lat, więcej nie mogę. W mieszkaniu panuje ciężka atmosfera. Pokój śmierdzi starymi meblami i kurzem, a ten zapach sprawia, że źle się czuję. Staram się odprężyć.

– Jak milo jest mieszkać nad samym morzem! – mówię, podchodząc do tarasu.

– Co ty mówisz? Nie widzisz, że to gówniane mieszkanie?

Oczywiście ma rację. To stare mieszkanie, urządzone starymi meblami, z podartą sofą i szarą, brudną podłogą, wykonaną z tanich kafli upstrzonych czarnymi plamami, gdzie stoją rozchwierutane sprzęty, a ściany są pomalowane na bladożółty kolor, z białymi plamami po odpadniętym tynku. Wszystko to daje świadectwo, jak mało o to mieszkanie dbali lokatorzy.

– No, ale za oknami masz morze – upieram się.

– Mam w dupie morze! Mieszkam w gównianym mieszkaniu!

Oczywiście uparł się dyskutować z każdym moim komentarzem. Pada na sofę, przykrytą starym zmechaconym kocem w kratkę, ledwie ją osłaniającym. Moja praca zapowiada się nie najlepiej. Facet jest zgorzkniały i rozżalony, a poza tym chyba nie bardzo mu się podobam.

– Podejdź bliżej, niech ci się przyjrzę.

Rozwalił się na sofie. Zbliżam się ku niemu, on każe mi się obrócić, żeby móc mnie obejrzeć z przodu i z tyłu. Potem ściąga spodnie i prosi, żebym go naśladowała. Ponownie wstaje, w skarpetkach ozdobionych pyłkami z koca, które przyczepiły się do nich w dużych ilościach, po czym podchodzi do aparatury muzycznej. Włącza CD.

– Tańczysz? – pyta.

– Tak – mówię, sądząc, że odrobina muzyki może go ułagodzić.

Po pięciu minutach, znudzony tańcem i muzyką, rozkazuje mi:

– A teraz chcę, żebyś stanęła na czworakach.

Wyciąga z kieszeni spodni pieniądze, którymi ma mi zapłacić, i rzuca je na podłogę.

Przyglądam mu się przez chwilę, żeby zrozumieć o co mu chodzi; jestem posłuszna i się schylam.

Wówczas on wykorzystuje moją pozycję i dosiada mnie jak jeździec konia. Nie mam najmniejszej wątpliwości – spotkałam wściekłego szaleńca, który ma niewzruszoną chęć upokorzyć mnie. Tylko tego mi brakowało! Zaczyna mnie ujeżdżać, brutalnie ciągnie mnie za włosy, jak jakiś dzikus. Jego ciało dużo waży i uciska mi kości lędźwiowe.

– Co robisz?! – krzyczę, podnosząc się gwałtownie.

– Nie podoba ci się?

– Jak ma mi się podobać?! Sprawiasz mi ból.

– Skoro płacę, robię to, na co mam ochotę!

– Przepraszam – mówię, czerwona jak burak – ale bardzo się mylisz. Nie przyszłam z agencji sado – maso. Skoro chcesz upokarzać kobiety, są dziewczyny, które się w tym specjalizują! Ale ja do nich nie należę.

Zaczynam odczuwać nieprzyjemny dreszcz strachu, bo nie wiem jak może zareagować na to ten wariat.

– Więc tak, chciałem upokarzać i uważam, że można to robić z pierwszą lepszą kurwą. Ale widzę, że nie chcesz współpracować – mówi obraźliwym tonem.

– Przepraszam, ale nie jestem pierwszą lepsza kurwą, jak mówisz Jeśli chcesz, mogę wyjść. Zapłacisz mi za taksówkę i z głowy – oznajmiam mu, pragnąc najbardziej ze wszystkiego, żeby się zgodził.

Atmosfera jest przygniatająca.

– Nie, nie! Zadzwoń do swojej agencji i powiedz, że zostajesz na godzinę.

Nic nie rozumiem.

– Ale bez fizycznego okrucieństwa, zgoda?

– Nie przejmuj się – mówi, patrząc na mnie jak morderca – bez fizycznego znęcania się.

Mało przekonana dzwonię do Susany, ale zupełnie nie mam ochoty zostawać z tym facetem, który wydaje mi się przedziwny. Mam nadzieję, że Susana usłyszy strach w moim głosie i każe mi wracać natychmiast. Poza tym ta nagła zmiana w nim nie wróży nic dobrego.

– A teraz natychmiast do pokoju – mówi, gdy tylko się rozłączyłam.

Wskazuje mi drogę do sypialni, która jest maleńka i brudna. Pośrodku stoi wąskie łóżko. Facet zdejmuje ze mnie bieliznę, przygląda mi się i dosłownie rzuca mnie na nie.

Później znika w łazience. Wykorzystuję tę chwilę samotności, żeby się rozejrzeć, próbując zrozumieć z jakim typem człowieka muszę się przespać. Są tu rozmaite książki, ustawione na regale, o tytułach przyprawiających O dreszcze, i kompletna kolekcja dziel Sade'a, przetłumaczonych na hiszpański. I fetysze. Na ścianie wisi długi bat i skórzana maska. Znalazłam się w domu Hannibala Lectera we własnej osobie!

Wychodzi z łazienki w maleńkiej przepasce na biodrach i zaczyna się przede mną przechadzać jak ekshibicjonista.

– Obserwuj mnie i nic nie mów – mówi, patrząc na mnie wychodzącymi z orbit, strasznymi oczami.

Przepaska uciska mu genitalia w taki sposób, że musi ją zerwać gwałtownym ruchem, po czym zakłada prezerwatywę i bez gry wstępnej szuka palcami drogi do mojego wnętrza. Dobrze przynajmniej, że laboratoria farmaceutyczne wymyśliły glicerynę!

Kiedy mnie penetruje, mamrocze potworne rzeczy. A mnie w głowie tylko jedno – skończyć z tym jak najszybciej i wydostać się z tego miejsca. Waga jego obleśnego ciała na moim przypomina stutonową skałę, a każdy ruch, który wykonuje, sprawia, że czuję odór ciała dzikiego zwierzęcia. W chwili, gdy się spuszcza, tę masę ogarnia seria drgawek i konwulsji, trudnych do wytrzymania. Kiedy już jest po wszystkim, biorę swoje ubranie i zaczynam się ubierać już w drodze do drzwi. Zbiegam ze schodów i przed dziwnie cichymi łobuziakami wykonuję sprint godny mistrzostw w lekkiej atletyce. Chcę uciec od tego typa i pozostawić za sobą wszystkie wulgarne słowa, które do mnie mamrotał. Biegnąc, mam nadzieję, że te słowa rozwieje wiatr. W końcu, bez tchu, zatrzymuję się i nie próbując się powstrzymać, zaczynam płakać, wypłakuję wszystkie zgromadzone łzy, całą powstrzymywaną wściekłość.

W oku obiektywu

6 września 1999

Szósta rano.

– Susana wszystko mi opowiedziała – mówi Cristina, bez cienia współczucia, pojawiając się w drzwiach. – Na tym świecie wszystko się zdarza i będziesz musiała się przyzwyczaić, bo spotkasz jeszcze niejednego takiego świra.

– Niemal mnie zranił – mówię z naciskiem.

Mój głos brzmi groźnie, tym bardziej że prawie nie spałam i jestem w bardzo złym humorze. Wcale nie podoba mi się, że muszę ładnie wyglądać do zdjęć, ale będę robić dobrą minę. Od tego zależy moja praca.

Na ulicy czeka na nas samochód. Za kierownicą siedzi Ignacio, fotograf, a obok niego pomocnik, który okaże się bardzo przydatny przy poprawianiu makijażu.

– Poza rym chciałam ci przypomnieć, że to bardzo ważne, żebyś dzwoniła do Susany, gdy tylko znajdziesz się w domu klienta. W przeciwnym wypadku uznamy, że dojechałaś wcześniej i wyciągnęłaś od niego ekstra kasę. To się już kilka razy zdarzyło z innymi dziewczynami i dlatego Susana do nikogo nie ma zaufania. Tak samo przy wyjściu. Chcemy znać dokładne godziny waszej pracy. Jeśli klient życzy sobie więcej czasu, dzwonisz do Susany i mówisz jej o tym.

– Miałam zadzwonić do Susany, ale ona się pospieszyła. Klient mieszkał bardzo daleko i nawet jadąc taksówką, przy tych korkach spóźniłam się. Ale nie byłam z nim dłużej, Cristino!

– Susana jest przekonana, że tak.

Zanim znów zaprotestuję, Cristina postanawia zakończyć dyskusję.

– Tym razem nic się nie stało – mówi – ale niech to będzie pierwszy i ostatni raz!

Patrzę na nią oburzona, ale nic nie mówię. Zapowiada się napięty poranek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziennik Nimfomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziennik Nimfomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dziennik Nimfomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziennik Nimfomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x