Jana Frey - Chłód Od Raju

Здесь есть возможность читать онлайн «Jana Frey - Chłód Od Raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chłód Od Raju: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chłód Od Raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hannah ma 15 lat. Dotąd czuła się bezpiecznie w społeczności świadków Jehowy, teraz jednak chciałaby z niej wystąpić, by żyć tak jak jej rówieśnicy. Hannah walczy o prawo wyboru, a dzięki wsparciu i miłości Paula postanawia uczynić pierwszy krok ku wolności, jakiej zaznają jej szkolni koledzy i koleżanki.

Chłód Od Raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chłód Od Raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Hannah! – krzyknął speszony Paul, ale nie pobiegł za mną.

Uciekałam ze szkoły, jakby gonił mnie sam diabeł. Dobiegłam do niewielkiego parku miejskiego, pragnęłam teraz tylko spokoju, ciszy i samotności. Nagle stanęłam jak wryta, serce waliło mi młotem, byłam mokra od potu. Rozpaczliwie szukałam jakiegoś miejsca, gdzie mogłabym się ukryć. Szybko poszłam na tyły małego, zdewastowanego kiosku, który już od dłuższego czasu straszył pustką, i zerkałam ukradkiem zza winkla, ponieważ przy dużej wejściowej bramie do parku stało dwóch świadków Jehowy. To była siostra Ines, matka Rebekki, i druga kobieta, dopiero od niedawna przychodząca na zgromadzenia. Obserwowałam je przez chwilę, jak stały w bezruchu, tak odróżniające się od reszty przechodzących obok nich ludzi. Już dawno nie zdarzyła mi się taka okazja, jak dzisiaj, poczułam dziwny dystans, coś mnie od nich odpychało, a jednocześnie znajomość z nimi była taka zażyła, że niemal z utęsknieniem, mimo wszystko, ciągnęło mnie do nich. W końcu przecież należałyśmy do jednej, wielkiej, religijnej rodziny. Spoglądałam jeszcze przez krótką chwilę, po czym zdecydowanym krokiem ruszyłam do wejścia, omijając nieświadome mojej obecności siostry. Przez małą boczną furtkę weszłam w końcu do parku. Przepełniona uczuciem osamotnienia spacerowałam, rozmyślając o łąkach. Wzbraniałam się przed myślami o Paulu, za to nuciłam sobie Somewhere over the rainbow. Jednak to było przecież także zabronione.

Zabronione, zakazane, za…

Przygnębiona podeszłam do stawu i usiadłam na płaskim brzegu. Patrzyłam na pływające ptactwo, kwaczące i dziobiące się wzajemnie, obserwowałam ich malutkie, niezdarne pisklęta, wbiegające z lądu do wody i rozmyślałam o swoim życiu. Po drugiej stronie akwenu, na trawie, leżała grupka młodzieży, przypuszczalnie wagarowicze tacy jak ja. Zerkałam na nich ukradkiem. Jedni grali we frisbee, inni coś czytali, a trzy osoby nic nie robiły, poza wylegiwaniem się i gapieniem gdzieś przed siebie. Piekły mnie oczy i czułam się znużona, skrępowana i zagubiona. Od tej grupy młodzieży dzielił mnie nie tylko ten duży, w kolorze butelkowej zieleni, staw. Nas oddzielał cały świat. Spoglądałam na nich, aż poczułam przenikliwy ból głowy. Słońce znikło za horyzontem i zaczęła opadać rosa. Młodzież po drugiej stronie, należąca do innego świata, poprzysuwała się do siebie, a w końcu powoli się rozeszła. Została tylko jedna para: dziewczyna, grająca wcześniej we frisbee, i chłopak, zatopiony uprzednio w lekturze. Śmiali się, siedząc na łące bardzo blisko siebie, opierając sobie wzajemnie głowy na ramionach. Obserwowałam tę dwójkę dokładnie. W czasie, kiedy rosa coraz intensywniej opadała, oni stawali się sobie coraz bardziej bliscy.

Dziewczyna położyła rękę na ramieniu chłopaka, a on odchylił się do tyłu i zdjął dżinsową kurtkę, naciągnął ją, jak namiot na głowę swoją i dziewczyny. Zaśmiała się głośno, a po chwili, nagle położyła niemal z namaszczeniem obie dłonie na zmokniętej twarzy chłopaka. Potem po drugiej stronie stawu zrobiło się zupełnie cicho, teraz ci dwoje całowali się. Wstrzymałam oddech, podczas gdy łzy cisnęły mi się do oczu, odwróciłam się i skuliłam w kłębek na mokrej ziemi jak zraniony jeż. Przycisnęłam rozpaloną twarz do błotnistej ziemi, do nosa i ust wchodziła mi trawa, nie miało to jednak dla mnie znaczenia, bardzo płakałam. Nie wiedziałam, ile czasu tak przeleżałam, czując się dziwnie martwa, zapomniana i nieważna.

– Hej, słyszysz mnie? – dużo, dużo później odezwał się ktoś wystraszonym głosem, potrząsając mnie za ramię. Odwróciłam się, podnosząc się powoli z ziemi. Obok mnie klęczał nieznany mi, dość potężny i bardzo ładny chłopak. Miałam dziwne wrażenie, jakbym go już wcześniej gdzieś widziała, ale było ono takie nierzeczywiste, zamazane, że nie potrafiłam go skonkretyzować. Szybko wstałam.

– Całą twarz masz w ziemi, jesteś kompletnie usmarowana – poinformował mnie, potrząsając głową.

Przetarłam rękami swoją mokrą i klejącą się od błota twarz.

– To się na wiele nie zdało – powiedział, uśmiechając się współczująco.

– Bez znaczenia, muszę już iść – bąknęłam.

– W każdym razie nie umarłaś? – zapytał retorycznie, potrząsając głową. – Kiedy cię tu zobaczyłem, pomyślałem, że zostałaś… napadnięta.

Patrzyliśmy na siebie.

– Ale ty płakałaś – stwierdził w końcu. – Stało się coś? Wzruszyłam ramionami i pomyślałam o swoich rodzicach.

A także o bracie Jochenie.

I o Jehowie. I o Paulu. Przede wszystkim o Paulu.

– Moja Matka nie żyje – powiedziałam później, sama nie pojmując, dlaczego to zrobiłam. Co za bezsens, po co zaczęłam tu i teraz opowiadać o swojej zmarłej Matce? Chłopak musiał zapewne pomyśleć, że moja Matka zmarła nie dalej jak wczoraj, a nie już ponad dziewięć lat temu.

– Naprawdę? To straszne… – powiedział po krótkiej chwili zakłopotany, mając przy tym speszoną minę. – Jak to się stało? Przepraszam, jeśli możesz o tym mówić.

Jego głos zabrzmiał ostrożnie, tak jak wtedy, gdy się rozmawia z ciężko chorym albo głęboko zranionym człowiekiem.

– Przejechał ją autobus… czwórka – wyszeptałam. Chłopak zagryzał wargi. – To jest straszne, musisz być bardzo nieszczęśliwa – dodał cicho. – Rozumiem twój płacz.

Uniosłam głowę. Dziwni zabrzmiało to, co powiedział ten chłopak. „Rozumiem twój płacz…”

Wtedy kiedy ojciec demolował mieszkanie, nie płakałam. Byłam tylko wystraszona i przerażona. A potem ogarnęła mnie senność. A potem bałam się potwora pod łóżkiem, a później zjawiła się Roswitha i podarowała mi piernik w kształcie serca. „Ukochanej”.

Jednak nigdy nie opłakiwałam zmarłej Matki.

– Muszę już koniecznie iść do domu – wyszeptałam. Odwróciłam się nagle i uciekłam stamtąd.

– Ej, zaczekaj! – krzyknął chłopak. Ale nie zrobiłam tego.

– Gdzie byłaś i jak ty w ogóle wyglądasz? Przewróciłaś się, czy co? Miałaś wypadek? Hannah! – wrzasnęła na mnie Roswitha, kiedy stanęłam w drzwiach.

Zaprzeczyłam wyraźnie ruchem głowy i czmychnęłam do swego pokoju.

Właściwie to chciałam się zakopać w łóżku i w spokoju wypłakać, ale tego nie zrobiłam. Myślałam, że zamiast tego pójdę do łazienki, napuszczę pełną wannę pienistej wody i spokojnie, dokładnie się umyję, lecz także tego nie zrobiłam. Chciałam krzyczeć, wpaść do piwnicy i szukać rzeczy mojej zmarłej Mamy, ale do tego również nie potrafiłam się zabrać. Stałam w kompletnym bezruchu, nie robiąc absolutnie nic.

Wsłuchiwałam się ze strachem w samą siebie, zastanawiając, czy znowu nie daje o sobie znać śpiączka? Ale przecież ja nie byłam śpiąca – tylko smutna.

Smutna, smutna, smutna.

Stałam w pokoju z opuszczonymi rękami i zapłakanymi oczami, czując jak bezgraniczny smutek wypełnia każdą cząstką mojego przemarzniętego ciała.

W pewnej chwili do pokoju weszła Roswitha i potrząsnęła moim ramieniem.

– Hannah, zbzikowałaś do reszty? – krzyknęła, a jej głos brzmiał jednocześnie szaleńczo i lękliwie.

– Hannah, czy ktoś ci coś zrobił? Jesteś ranna? Czy ktoś cię…? – Przygryzała wargi, przyglądając mi się zaniepokojona.

– Hannah, rozbierz się, rzeczy są mokre i cała lepisz się z brudu, jeszcze się czegoś nabawisz… – wymamrotała w końcu. A potem zdjęła ze mnie ubranie jak z nieruchomego manekina z witryny sklepowej. Zerwała ze mnie bluzkę, spódnicę oraz ściągnęła sandały. Wreszcie zaprowadziła mnie do łazienki, odkręciła prysznic i ustawiła pod strumieniem wody. Potem podeszła do drzwi. – Babcia przyjdzie za pół godziny. Zabierze cię na służbę głosicielską na ulicę, pospiesz się więc trochę. Musisz przecież jeszcze coś zjeść.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chłód Od Raju»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chłód Od Raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Chłód Od Raju»

Обсуждение, отзывы о книге «Chłód Od Raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x