Jana Frey - Chłód Od Raju
Здесь есть возможность читать онлайн «Jana Frey - Chłód Od Raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Chłód Od Raju
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Chłód Od Raju: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chłód Od Raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Chłód Od Raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chłód Od Raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Próby odbywały się w auli, na zewnątrz wreszcie zaświeciło słońce, a ja stałam podekscytowana na scenie.
Pani Winter klaskała w dłonie.
– Tak więc, Dorotka przybyła teraz do krainy Oz i szuka wielkiego czarnoksiężnika, aby ten wskazał jej drogę powrotną do Kansas – wołała do mnie, kiwając głową. – Przejdźmy teraz do Stracha na wróble. – Paul, twoje wejście.
Paul skinął głową i jednym susem znalazł się na scenie. Drgnęłam, kiedy jego ręce chwyciły mnie za ramiona.
– Hopla! – odezwał się i uśmiechnął przepraszająco.
– Hej, jesteś cały ze słomy! – krzyknęła pani Winter, stojąca na miejscu, z którego przed chwilą wystartował Paul. – Bez takiego rozmachu, bardzo proszę. Poza tym stoisz wbity na środku pola pszenicy i nie możesz się ruszać.
Paul skinął głową i szczerząc zęby, poszurał nogami aż do lewej krawędzi sceny. Tam ustawił się z wyciągniętymi na boki rękami w pozycji stracha na wróble i puszczał do mnie oko.
– Teraz ty, Hannah – zawołała pani Winter. – No dalej, spotkacie się tutaj…
Przytaknęłam.
Paul znowu do mnie mrugnął. – „Dzień dobry” – krzyknął, nadając swemu głosowi ochrypłe brzmienie.
– „Umiesz mówić?” – zapytałam jako Dorotka, zdziwionym głosem, zatrzymując się przed nim.
– „Oczywiście, że umiem mówić – powiedział serdecznie. – Dzień dobry, dzień dobry, jak ci idzie?”
– „Całkiem nieźle, dziękuję pięknie – odpowiedziałam, nie potrzebując już dłużej trzymać w ręce zeszytu z tekstem. – A jak tobie?”
– „Niedobrze – skarżył się Paul, wykrzywiając usta. – To jest strasznie nudne, takie stanie dzień i noc…”
– „Nie możesz się ruszyć z miejsca” – zapytałam współczująco.
Paul zaprzeczył ruchem głowy.
– „Nie, gdyż jestem mocno przytwierdzony do tego kółka – burknął. – Gdybyś zdołała go wyciągnąć, byłbym ci wielce zobowiązany”.
– Teraz musisz go wyciągnąć z ziemi – zawołała pani Winter.
– Paul, pozwól po prostu sobą szarpać, w końcu jesteś tylko bezradnym, słomianym strachem na wróble.
– Jasne – krzyknął i ponownie się do mnie uśmiechnął. Stałam zakłopotana, nie wiedząc, co powinnam zrobić.
– Ciągnij go, Hannah – zawołała nauczycielka. Za plecami usłyszałam chichot reszty klasy. Z dużymi oporami złapałam go za ramiona.
Paul kołysał się.
– Musisz go porządnie złapać, Hannah – krzyknęła Marie.
– Nie wiem, jak… – mamrotałam pod nosem, drżąc cała z powodu niezręcznej sytuacji, w której się znalazłam.
9b stała w bezruchu.
– Przecież nic ci nie zrobię – odezwał się cicho Paul, znowu się uśmiechając.
Wreszcie się przemogłam. Jedną ręką złapałam go pod lewe ramię, a drugą włożyłam pod prawą pachę, następnie ostrożnie pomogłam mu położyć się na plecach. W tej pozycji podciągnęłam go do przodu sceny.
– „Wielkie dzięki, czuję się jak nowonarodzony” – zdołał jeszcze wyrecytować obowiązkową kwestię dopiero co uwolnionego z właściwej pozycji stracha na wróble, a potem stracił równowagę i odruchowo złapał się mnie. Upadliśmy jedno na drugie.
– Hopla! – powiedział przepraszającym tonem, uwalniając mnie spod siebie. – Bardzo mi przykro, Hannah, nogi mi się jakoś poplątały!
Leżałam w bezruchu jak sparaliżowana. Przez ułamek sekundy czułam jego gorące ciało, a w podbrzuszu dzikie, ciepłe doznania.
Paul podnosząc się, nachylił się nade mną. – Co jest z tobą? Uderzyłaś się? Dlaczego nie wstajesz?
– To jest… już w… w porządku – jąkając, podniosłam się z podłogi na chwiejnych nogach. Odetchnęłam z ulgą, kiedy chwilę później rozległ się dzwonek.
– Koniec na dzisiaj! – krzyknęła pani Winter.
Drżącymi rękami ubierałam szybko kurtkę. Uczucie, którego doznałam, kiedy Paul przygniatał mnie swoim ciałem, trwało nadal. Wciąż to czułam. Jego zapach wypełniał mi nozdrza. Ładny, egzotyczny i chłopięcy. Nieomalże jak Benjamina, tylko że w zapachu Paula było to coś, co mnie osłabiało, wprawiało w drżenie.
Odurzona, wymknęłam się z auli, idąc na tyły podwórza, zupełnie sama, tak jak zawsze. Zawędrowałam pod kasztan i dalej pod niewysoki podwórzowy murek, stamtąd pod wielką szkolną bramę, gdzie znajdowały się stojaki na rowery. Nie chciałam się sama przed sobą przyznać, ale dobrze wiedziałam, kogo wypatruję. I nie rozczarowałam się, Paul, przykucnąwszy na trawie, zupełnie sam obok swego roweru, czytał książkę. Powoli podeszłam do niego, mając do siebie żal z powodu zaistniałej sytuacji. Jednakże nic innego zrobić nie umiałam, a przy tym wcale nie chciałam z nim rozmawiać, miałam wyłącznie ochotę znaleźć się w jego pobliżu, tylko przez krótką chwilę poczuć jego ciepło i wdychać obcy chłopięcy zapach.
– Cześć Hannah – odezwał się, odwracając w moją stronę, musiał mnie usłyszeć, kiedy podchodziłam.
Milczałam.
– Co jest, nie chcesz się do mnie przysiąść? – zapytał serdecznie. – Trawa jest sucha, a w słońcu przyjemnie ciepło.
Patrzyłam na Paula bezradnie, czując się jeszcze bardziej ociężała, niezaradna i niemodna.
– Chciałam właściwie tylko tędy przejść – wyjąkałam w końcu.
– Ach tak – powiedział. Patrzyliśmy na siebie.
– A dokąd szłaś…? – zapytał, śmiejąc się.
– Do… do… nie wiem – myślę, że chciałam iść do woźnego, czy… do sekretariatu. W zeszłym tygodniu zgubiłam portmonetkę i…
Paul wstał z trawy. – No jasne – powiedział, a potem długo mi się przyglądał.
– No to idę – bąknęłam nerwowo. – Zaraz będzie dzwonek i…
– Pójdę z tobą, jeśli chcesz – zaproponował.
Zadrżałam i poczułam się wstrętnie. Przecież wcale nie zgubiłam portmonetki, przeciwnie, ukrywałam ją w kieszeni kurtki przez cały ten czas kiedy stałam i rozmawiałam z Paulem.
– W porządku – powiedziałam niechętnie i poszliśmy.
– Wiesz, że mamy jednakowy kolor oczu – odezwał się nagle, przyciskając guzik dzwonka od pomieszczenia woźnego.
– Co? – zapytałam zmieszana.
– Szare – wyjaśnił. – Oboje mamy szare oczy. Nie znam poza tobą żadnej dziewczyny o takich oczach.
Woźnego na całe szczęście nie było i kiedy wracaliśmy razem do klasy, rozległ się przeraźliwy dzwonek. Zatrzymałam się jak odurzona obok Paula. Pachniał tak ładnie, jakby wiosną, chęcią życia, i wyglądał tak radośnie i pięknie z tymi swoimi miękkimi blond włosami, z szeroko uśmiechniętą buzią i odsłoniętymi opalonymi ramionami.
Czy to możliwe, żebym się zakochała? Musiałam pomyśleć o Jehowie i o tym, czy mnie także teraz, w tej chwili, obserwuje. Zrobiło mi się słabo i zimno, rozbolał mnie brzuch, zadrżałam.
– Hannah, co ci jest? – zapytał zatroskany. – Nagle tak pobladłaś.
– To nic – mamrotałam z przerażenia, patrząc na jego twarz. Czyżby znowu było to szatańskie pokuszenie? Po raz kolejny Jehowa chciał wystawić mnie na próbę? Nie mam prawa zwyczajnie zakochać się w Paulu, w jego dużych, szeroko rozstawionych, łagodnych oczach, w jego jasnej, sympatycznej buzi, w jego silnych, muskularnych ramionach?
– Zostaw mnie – prosiłam podekscytowana. – Czemu akurat mną się tak interesujesz? U mnie jest… wszystko w porządku.
Paul zmarszczył czoło i kiedy uniósł rękę, żeby… nie wiedziałam, czego chciał, zrobiłam unik.
– Hej, co jest z tobą? – zapytał cicho. – Nic ci nie zrobię, Hannah…
Wtedy odwróciłam się i uciekłam stamtąd.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Chłód Od Raju»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chłód Od Raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Chłód Od Raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.