Jodi Picoult - Jesień Cudów

Здесь есть возможность читать онлайн «Jodi Picoult - Jesień Cudów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jesień Cudów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jesień Cudów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mariah przyłapuje męża z inną kobietą i wpada w depresję, a jej córka Faith – świadek zdarzenia – zaczyna zwierzać się wyimaginowanej przyjaciółce.
Początkowo Mariah lekceważy te rozmowy, jednak kiedy Faith dokonuje kolejnych cudownych uzdrowień, a na jej dłoniach pojawiają się stygmaty, zadaje sobie pytanie, czy córce istotnie nie objawia się Bóg. Wieść rozchodzi się błyskawicznie – Mariah i Faith wbrew własnej woli stają się bohaterkami medialnego cyrku. Rozwój sytuacji nieuchronnie prowadzi do destabilizacji rodziny dręczonej przez media, lekarzy oraz posiadaczy jedynych słusznych prawd.

Jesień Cudów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jesień Cudów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na łóżku składam jej koszulę nocną na trzy i znowu na trzy. Mama jest w łazience, zbiera kremy, odżywki i pudry, składające się na zapach, który zawsze będzie mi się z nią kojarzył. To przypomina mi noc, którą z Ianem spędziliśmy w jej domu. Sądziłabym, że ten zapach, tak znajomy z dzieciństwa, powstrzyma mnie od myśli o kochaniu się z Ianem w domu mojej matki, ale się myliłam. To był zapach bezpieczeństwa, wygody, dziwnie urzekający dla nas obojga.

– Nie podziękowałam ci – mówię, kiedy mama wraca z łazienki z kosmetyczką.

– Za co? – Macha na mnie ręką. – Nie ma za co.

– Nie chodziło mi o to, że mieszkałaś z nami. Ale… że kazałaś mi pojechać.

Mama podnosi głowę.

– Aha. Zastanawiałam się, kiedy do tego dojdziemy.

Czuję, jak policzki mi płoną. Mimo swego wieku wciąż nie potrafię rozmawiać z mamą o chłopcach bez wrażenia, że znowu mam jedenaście lat.

– To był miły gest – mówię dyplomatycznie.

– Wielki Boże, Mariah, nazywaj rzeczy po imieniu, dobrze? To była randka. Schadzka. Miłosna…

– Daj spokój – uśmiecham się – przecież jesteś moją matką.

Kładzie dłoń na moim policzku. Czuję łaskotanie, jakby trzymała w dłoni całe moje dzieciństwo.

– Ale gdzieś po drodze stałam się też twoją przyjaciółką.

To niemądre, ale tak ujęte jest prawdą. Kobiety w moim życiu, moje dwie najlepsze przyjaciółki to mama i córka. Kilka tygodni temu o mało nie straciłam pierwszej. Za kilka dni mogę stracić drugą.

– Potrzebujesz mnie, to nie ulega kwestii. Ale jego też potrzebujesz. Pomyślałam, że ci w tym pomogę.

Matka starannie dopasowuje buty i chowa je do walizki. Jest piękna, miękka na krawędziach, ze stalowym kręgosłupem. Chcę na starość być taka jak ona.

– Najlepsza – mówię cicho. – Jesteś najlepsza.

2 grudnia 1999

Joan je z nami kolację w wieczór przed rozprawą. Kiedy mama i Faith sprzątają ze stołu, schodzimy do mojego warsztatu, żeby być tam same. Powtarzamy zeznania, aż Joan nabiera pewności, że w sądzie się nie zawaham. Opiera pięty o taboret i patrzy na mnie.

– Wiesz, to nie będzie piknik.

Wybucham śmiechem.

– Sama się tego domyśliłam. Jest tysiąc innych miejsc, w których wolałabym być.

– Nie o to mi chodziło, Mariah, ale o to, co ludzie będą mówić. Colin będzie bardzo nieprzyjemny. A Metz ma wielu innych świadków, których dobrze przygotuje, żeby zeznawali rzeczy ukazujące cię w bardzo niekorzystnym świetle.

Nie Ian, myślę i zastanawiam się, czy przekonuję samą siebie.

– A to jeszcze nic w porównaniu z tym, co zrobi z tobą. Będzie próbował zbić cię z tropu, zdezorientować, żebyś wyszła na taką wariatkę, jaką przedstawią cię świadkowie. – Pochyla się ku niej. – Nie pozwól mu na to. Wracając codziennie z sądu do domu, powtarzaj sobie, że Malcolm Metz nic o tobie nie wie. Dla niego nie jesteś człowiekiem, tylko środkiem do osiągnięcia celu.

Patrzę na Joan i z wysiłkiem szeroko się uśmiecham.

– Nie martw się o mnie. Ostatnio wyrobiłam sobie grubą skórę.

Ale równocześnie obejmuję się ramionami, jakby nagle zrobiło mi się zimno, jakbym nagle przestraszyła się załamania.

O wpół do jedenastej dźwięczy dzwonek do drzwi. Otwieram, przygotowana na błysk flesza, i widzę Colina, który wygląda na tak samo zszokowanego moim widokiem jak ja jego.

– Możemy porozmawiać? – pyta po chwili.

Choć pragnę zamknąć mu drzwi przed nosem albo powiedzieć, żeby skontaktował się z moim adwokatem, kiwam głową. Mamy wspólną przeszłość i myślę, że pod wieloma względami to jest ważniejsze od gniewu, bo łączy nas silniej niż więzy krwi.

– Dobrze. Ale zachowuj się cicho, Faith już śpi.

. Kiedy Colin idzie za mną przez hol, zastanawiam się, co myśli: „Co ona zrobiła z fotografią z And? Czy te płytki zawsze były takie ciemne?”. Jak to jest, kiedy się wraca do domu i nie całkiem go poznaje?

W kuchni Colin wysuwa krzesło i siada na nim okrakiem. Wyobrażam sobie Joan wrzeszczącą, ile sił w płucach, że nie powinnam rozmawiać z nim bez adwokata. Uśmiecham się smutno i pochylam głowę.

– No to mów.

Powietrze uchodzi z Colina z głośnym świstem, jak huragan.

– To mnie dobija.

Co? Krzesło? Fakt, że jest w naszym domu? Jessica? Ja?

– Wiesz, dlaczego się w tobie zakochałem, Rye?

Za plecami mam blat. Z całej siły wbijam w niego paznokcie.

– Czy twój adwokat kazał ci tu przyjść?

Wstrząs na jego twarzy jest szczery.

– Boże, nie. Tak właśnie myślisz?

Patrzę na niego.

– Nie wiem, co właściwie mam myśleć, Colin.

Wstaje i podchodzi do półki z przyprawami, przesuwając palcem po każdym słoiku. Anyż, bazylia, kolendra. Sól selerowa, kruszona papryka, koper.

– Siedziałaś na schodach biblioteki – mówi. – A ja przechodziłem z kumplami z drużyny. Był cudowny wiosenny dzień, ale ty się uczyłaś. Ciągle się uczyłaś. Powiedziałem, że idziemy na lunch, i zapytałem, czy chcesz z nami iść. – Spuszcza wzrok na podłogę i kręci głową. – A ty poszłaś. Zostawiłaś stos książek, jakby guzik cię obchodziło, co się z nimi stanie, i poszłaś ze mną.

Uśmiecham się. Nigdy nie odzyskałam skryptów z ekonomii, ale zdobyłam Colina, a wtedy uważałam, że to uczciwa wymiana. Biorę słoiczek z liśćmi laurowymi, które Colin zostawił na blacie, i odkładam na miejsce.

– Powinnam była się uczyć.

Colin dotyka mojego ramienia.

– Naprawdę tak uważasz?

Boję się na niego spojrzeć. Wpatruję się w jego dłoń, dopóki jej nie cofa.

– Tobie nie zależało na dziewczynie, która za tobą szła. Chciałeś taką, którą musiałeś ścigać.

– Kochałem cię – mówi gwałtownie.

Z nieruchomym wzrokiem pytam:

– Jak długo?

Robi krok do tyłu.

– Jesteś inna – mówi oskarżycielsko. – Nie taka jak dawniej.

– Chcesz powiedzieć, że nie kulę się w kącie i nie szlocham w ścierkę do naczyń. Przykro mi, że cię rozczarowałam.

Wiem, że posunęłam się za daleko.

– Jak długo to potrwa tym razem, Rye? – naciska Colin. – Ile minie czasu, nim zaczniesz szukać dróg ucieczki w szafce z lekarstwami? Wpatrywać się w brzytwę przez sześć godzin, kiedy Faith jest w szkole? Ile minie czasu, kiedy przestaniesz brać ją pod uwagę?

– A ty tego nie zrobiłeś?

– Ja tego nie zrobię – mówi Colin. – Posłuchaj, Rye, popełniłem błąd. Ale to sprawa między tobą a mną. Dla Faith zawsze byłem w stu procentach. I co z tego, że będziesz teraz co rano klepała ją po głowie i powtarzała, jak bardzo ją kochasz? Aż do tamtej chwili w sierpniu nie można było ci ufać, a mnie tak. Myślisz, że Faith zapomniała, jak była mała, a mama całe popołudnia leżała, bo bolała ją głowa, odsypiała haldol albo rozmawiała z pieprzonym psychiatrą zamiast odprowadzić ją do przedszkola? – Wyciąga ku mnie drżący palec. – Wcale nie jesteś lepsza ode mnie.

– Różnica między nami polega na tym, że ja nigdy nie mówiłam, że jestem.

Colin patrzy na mnie z takim gniewem, że zastanawiam się, czy nie grozi mi niebezpieczeństwo.

– Nie odbierzesz mi jej.

Mam nadzieję, że Colin nie widzi, jak bardzo się trzęsę.

– To ty mi jej nie odbierzesz.

Oboje tak się nakręcamy, że żadne z nas nie zauważa stojącej obok Faith, dopóki głośno i niepewnie nie wciąga powietrza w płuca.

– Kochanie, obudziliśmy cię?

– Słoneczko. – Twarz Colina rozjaśnia się w uśmiechu. – Cześć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jesień Cudów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jesień Cudów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jodi Picoult - Small Great Things
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Shine
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Lone Wolf
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Harvesting the Heart
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Sing You Home
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Jak z Obrazka
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Between the lines
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Handle with Care
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Bez mojej zgody
Jodi Picoult
Jodi Picoult - House Rules
Jodi Picoult
libcat.ru: книга без обложки
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Jesień Cudów»

Обсуждение, отзывы о книге «Jesień Cudów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x