• Пожаловаться

Marc Levy: Jeszcze Się Spotkamy

Здесь есть возможность читать онлайн «Marc Levy: Jeszcze Się Spotkamy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Marc Levy Jeszcze Się Spotkamy

Jeszcze Się Spotkamy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jeszcze Się Spotkamy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Francuska "powieść roku" 2005. 11 tygodni na pierwszym miejscu list bestsellerów i ponad 700 tys. sprzedanych egzemplarzy. Spotkanie Lauren i Arthura nastąpiło w sytuacji niezwykłej – ona jako zjawa dziewczyny leżącej w śpiączce powróciła do mieszkania, które on właśnie wynajął. Tak zaczęła się ich wielka, pełna poświęceń miłość. Arthur uratował Lauren, ale w pamięci cudem ocalonej dziewczyny nie zachował się żaden ślad ich związku, ani minionych wydarzeń. Pogodziwszy się z utratą ukochanej i uciekając przed dręczącymi go wspomnieniami, Arthur wyjeżdża na jakiś czas do Paryża. Po powrocie do San Francisco walczy ze sobą, omija miejsca, gdzie mógłby zetknąć się z Lauren. Tymczasem młoda lekarka nie potrafi zapomnieć tajemniczego mężczyzny, który czuwał przy jej szpitalnym łożu, gdy budziła się ze śpiączki. Kim był – człowiekiem, którego znała przed wypadkiem, czy księciem z bajki? Przewrotny los ponownie ich połączy – i jeszcze raz rozdzieli. Tym razem to Lauren musi znaleźć sposób, by ocalić miłość – musi odszukać i uratować Artura, zanim nie będzie za późno…

Marc Levy: другие книги автора


Кто написал Jeszcze Się Spotkamy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Jeszcze Się Spotkamy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jeszcze Się Spotkamy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Taksówkarz zawiózł Lauren na Green Street. Poprosiła, żeby czekał, musiała się przebrać.

Lauren szła przez salon, po drodze rzucając na podłogę różne części garderoby. Sąsiad zdążył już naprawić kran. Stojąc pod prysznicem, wysunęła prawą nogę na zewnątrz.

Po kilku minutach wyszła owinięta ręcznikiem. Drugi pełnił rolę turbanu na mokrych włosach. Otworzyła szafę w łazience i szukała czegoś odpowiedniego, nucąc swoją ulubioną piosenkę Fever w wykonaniu Peggy Lee. Sięgnęła po dżinsy, ale potem, chcąc sprawić przyjemność matce, zdjęła z wieszaka zwiewną sukienkę.

Ubrana i delikatnie umalowana, wyjrzała przez okno. Taksówka wciąż stała pod domem. Lauren usiadła na kanapie i w zadumie po raz pierwszy obserwowała wspaniały zachód słońca przez małe narożne okno.

Była siódma, kiedy taksówkarz zatrąbił pod domem pani Kline. Matka Lauren wsiadła do samochodu i spojrzała na córkę. Już od lat nie widziała jej tak wystrojonej.

– Mogę cię o coś zapytać? – szepnęła jej do ucha. – Dlaczego na liczniku jest aż osiemdziesiąt dolarów?

– Wyjaśnię ci to przy kolacji. Możesz zapłacić za kurs, bo nie mam przy sobie gotówki. Ale kolację stawiam ja.

– Mam nadzieję, że nie zaciągniesz mnie do fast foodu!

– Do Cliff House – powiedziała Lauren, zwracając się bardziej do taksówkarza niż do pełnej obaw matki.

Paul pędził po schodach do domu, przeskakując po kilka stopni. Onega leżała na kanapie i zalewała się łzami.

– Co się stało? – zapytał, klękając przy niej.

– To Tołstoj – szepnęła, zamykając książkę. – Nigdy nie udało mi się doczytać do końca Anny Kareniny!

Paul chwycił ją w ramiona i cisnął w kąt powieść.

– Wstawaj, musimy coś uczcić!

– A co? – zapytała, ocierając łzy.

Paul poszedł do kuchni, a po chwili wrócił z dwoma kieliszkami i butelką wódki.

– Za Annę Kareninę! – powiedział, wznosząc toast. Onega wychyliła kieliszek do dna i zamachnęła się, jakby zamierzała rzucić go za siebie.

– Przyznaj, że już bałeś się o wykładzinę?

– To perski dywan z roku tysiąc dziewięćset dziesiątego! Idziemy na kolację?

– Jeśli masz ochotę. I nawet wiem, dokąd się dziś wybierzemy.

I Onega zabrała Paula i butelkę wódki do sypialni. Piętą zatrzasnęła za sobą drzwi.

Profesor Fernstein postawił walizkę Normy w uroczym pokoju hotelu Winę Country Inn. Od wielu miesięcy planowali ten wypad do Nappa Vallee. Zjedli obiad w Sonoma, potem dojechali do Calistoga, by przenocować w St. Helena. Tak poważna decyzja zasługiwała na uczczenie. W przededniu Fernstein przygotował pismo do prezesa zarządu Memoriał Hospital, informując o chęci przejścia na emeryturę o kilka miesięcy wcześniej. W innym piśmie, skierowanym do dyrekcji szpitala, zalecał, by jak najszybciej powołać na stanowisko ordynatora Lauren Kline, byłoby bowiem ogromną stratą, gdyby to inny szpital wykorzystywał w przyszłości wysokie kwalifikacje najlepszej z uczennic profesora.

W przyszły poniedziałek Norma i Fernstein zamierzali lecieć do Nowego Jorku. Ale przed powrotem do miasta, w którym się urodził, profesor chciał jeszcze przez kilka dni nacieszyć się Kalifornią.

Punktualnie o dwudziestej pierwszej George Pilguez przywiózł Natalię do komisariatu numer siedem. – Włożyłem ci ciasteczka do torby.

Pocałowała go w usta i wysiadła z samochodu. Pilguez otworzył okno i kiedy szła po schodach komisariatu, krzyknął tonem przestrogi:

– Gdyby któryś z moich dawnych kolegów chciał się dowiedzieć, kto upiekł te fantastyczne ciasteczka, nie pękaj – mogą cię zamknąć najwyżej na czterdzieści osiem godzin…

Natalia skinęła mu ręką i zniknęła za drzwiami budynku. Pilguez jeszcze przez chwilę stał na parkingu, zastanawiając się, czy to starość, czy może emerytura sprawiały, że coraz gorzej znosił osamotnienie. „Może po prostu jedno i drugie”, westchnął i odjechał.

Noc była bezchmurna, na niebie błyszczały gwiazdy. Lauren i pani Kline wyszły z Kali na spacer po Marinie.

– Kolacja była pyszna. Już dawno się tak nie objadłam. Dziękuję.

– Chciałam cię zaprosić, dlaczego nie pozwoliłaś mi zapłacić?

– Bo wydałabyś całą pensję, a poza tym wciąż jestem twoją matką.

W małym porcie maszty jachtów skrzypiały w rytm lekkiej bryzy. Było ciepło. Pani Kline rzuciła daleko przed siebie kij, który trzymała w ręce, i Kali ruszyła w pościg za nim.

– Chciałaś uczcić jakieś radosne wydarzenie?

– Właściwie nie – odpowiedziała Lauren.

– To dlaczego zależało ci na tej kolacji? Lauren zatrzymała się, spojrzała matce w oczy i ujęła ją za ręce.

– Jest ci zimno?

– Raczej nie – powiedziała pani Kline.

– Na twoim miejscu podjęłabym taką samą decyzję. Gdybym mogła, sama bym cię o to poprosiła.

– O co byś poprosiła?

– Żeby odłączyć aparaturę! Oczy Emily Kline wezbrały łzami.

– Od dawna o tym wiesz?

– Mamo, nie chcę, żebyś się mnie bała, słyszysz. Już nigdy. Różnimy się, każda z nas ma inny charakter, a moje życie nie będzie podobne do twojego. Ale chociaż czasami się pieklę, nigdy cię nie osądzałam i nie zamierzam tego robić. Jesteś moją matką, noszę cię w sercu i cokolwiek by się stało, masz tam swoje miejsce, będziesz w nim, dopóki żyję.

Pani Kline chwyciła córkę w ramiona, a Kali podbiegła, żeby wśliznąć się pomiędzy obie kobiety i przytulić do nich – w końcu i ona miała w rodzinie swoje miejsce.

– Może podwiozę cię do domu? – zapytała pani Kline, ocierając oczy wierzchem ręki.

– Nie, muszę się przejść, żeby spalić nadmiar kalorii po naszej wieczornej uczcie.

I Lauren oddaliła się, machając matce na pożegnanie. Kali wahała się, zwracała łeb to w prawo, to w lewo. Z całej siły ścisnęła w pysku kij i ruszyła za swoją panią. Lauren przyklęknęła, pogłaskała suczkę po łbie i szepnęła jej do ucha:

– Idź z nią, nie chcę, żeby dziś w nocy była zupełnie sama. Podniosła z ziemi kij i rzuciła nim w kierunku matki. Kali zaszczekała i pobiegła do Emily Kline.

– Lauren?

– Słucham?

– Nikt już nie wierzył, że to nastąpi. To był cud.

– Wiem. Matka podeszła do niej.

– A te kwiaty w twoim mieszkaniu… nie były ode mnie. Lauren spojrzała na nią, marszcząc brwi. Pani Kline wsunęła rękę do kieszeni i wyjęła z niej małą pomiętą kartkę. Podała ją córce.

Lauren wygładziła papier i odczytała dwa zapisane na nim słowa.

Uśmiechnęła się i pocałowała matkę, a potem oddaliła się od niej biegiem.

Wody zatoki migotały w świetle wschodzącego słońca, Arthur nie spał. Wstał i wyszedł na korytarz. Pokonywał go, przeskakując z białych pól linoleum na czarne, jak na szachownicy, która ciągnęła się w nieskończoność.

Pielęgniarka wychyliła się z dyżurki i wyszła mu naprzeciw. Arthur zapewnił, że czuje się bardzo dobrze. Przyjęła to oświadczenie z uśmiechem, ale odprowadziła go do pokoju, prosząc, by zdobył się na odrobinę cierpliwości. Pod koniec tygodnia prawdopodobnie będzie mógł opuścić szpital.

Kiedy się oddaliła, Arthur podniósł słuchawkę i wybrał numer Paula.

– Przeszkadzam ci?

– Skądże znowu – skłamał Paul. – Wolę nawet nie sprawdzać, która godzina.

– Miałeś rację! – podjął Arthur. – Przywrócę temu domowi blask, wyremontuję fasady, naprawię okna, oczyszczę i polakieruję wszystkie deski, nawet na werandzie. Zlecę temu rzemieślnikowi, o którym mi mówiłeś, zerwanie kafelków w kuchni, niech je odrestauruje, chcę, żeby dom wyglądał jak dawniej, nawet huśtawka będzie jak za dawnych lat.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jeszcze Się Spotkamy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jeszcze Się Spotkamy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Marc Levy
Nicholas Sparks: List w butelce
List w butelce
Nicholas Sparks
John Katzenbach: Profesor
Profesor
John Katzenbach
Отзывы о книге «Jeszcze Się Spotkamy»

Обсуждение, отзывы о книге «Jeszcze Się Spotkamy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.