Nicholas Pileggi - Casino - Miłość i honor w Las Vegas

Здесь есть возможность читать онлайн «Nicholas Pileggi - Casino - Miłość i honor w Las Vegas» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Casino: Miłość i honor w Las Vegas: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Casino: Miłość i honor w Las Vegas»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

From Nicholas Pileggi, author of Wiseguy -the #1 bestseller that became Martin Scorsese’s Academy Award-winning film GoodFellas-comes the brilliantly told true story of love, marriage, adultery, murder, and revenge, Mafia-style… the shattering inside account of how the mob finally lost its stranglehold over the neon money-making machine it created: the multibillion-dollar casino gambling industry of Las Vegas.

Casino: Miłość i honor w Las Vegas — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Casino: Miłość i honor w Las Vegas», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sąd karny w Monaco skazał ich zaocznie na więzienie, do którego trafią na trzy lata. o ile zechcą kiedyś wrócić do tego kraju.

*

„Zanim po raz pierwszy spotkałem Franka Rosenthala, przez pięć lat pracowałem dla Tony'ego – powiedział Cullotta. – Należałem do grona włamywaczy i goryli, a Mańkut do jego ekipy od gier hazardowych. Szalony Sam pracował z lichwiarzami i łamignatami. Tony chciał, by każdy z nas funkcjonował oddzielnie.

Jeżeli na przykład kazał ci dokądś pojechać, nie mówił, kto będzie tam czekał. Po prostu jechałeś na miejsce, a potem, ewentualnie, otrzymywałeś następne polecenie. Tymczasem facet, który tam czekał, nie miał pojęcia, że spotka się akurat z tobą.

Tak więc tego popołudnia Tony telefonuje i prosi, bym do niego wpadł. Wiedziałem, że jestem mu do czegoś potrzebny. Nie mówi do czego, a ja nie pytam i od razu jadę.

Tony i Nancy mieli przyjemne trzypokojowe mieszkanko na czwartym piętrze w Elmwood Park. Gdy dotarłem na miejsce, Tony grał w gin remika *z wysokim szczupłym facetem o bladej twarzy. To właśnie był Mańkut.

Nancy tymczasem krzątała się po mieszkaniu, parząc kawę albo rozmawiając przez telefon. Stałem za Tonym, gdy zagrał parę kart z ręki, ale nie powiedziałem ani słowa. Od czasu do czasu mówiłem coś szeptem do Nancy, ale widziałem, że Tony łoi tamtemu skórę.

Trzeba wiedzieć, że Tony świetnie grał w gin remika. Bywało, że zaczynał od dwustu punktów, a nigdy nie przegrał. Ten facet mógłby być zawodowym graczem. Pewnej nocy przyszedł do klubu Jerry'ego. Siedział przy barze i grał z Jerrym w gin remika.

Goście bez przerwy przeszkadzali Jerry'emu, więc Tony kazał mi stanąć za barem.

Zająłem więc miejsce za kontuarem, a oni grali dalej, dopóki Tony nie wygrał od tego biedaka piętnastu tysięcy dolarów. Jerry spadł ze stołka we własnym barze i rozpłakał się.

– Nie mogę zapłacić – mówi Tony'emu. A Tony na to: – Nie ma sprawy, wezmę twój klub.

Nigdy nie widziałem, by Tony płacił. Zmuszał cię do dalszej gry tak długo, aż szczęście się odwróciło. Jeżeli wygrywał od kogoś, powiedzmy, piętnaście kawałków, zwykle posyłał mnie z tym gościem do banku. I stałem tam, gdy on realizował czek. Potem oddawał mi forsę, a ja zawoziłem ją Tony'emu.

Z wygranych piętnastu tysięcy dolarów Tony odpalał mi trzy tysiące za samo dopilnowanie, by facet nie zwiał, i przyniesienie forsy. Tony był bardzo hojnym człowiekiem. Gdy krążył po knajpach, zawsze sam płacił. Dwadzieścia, trzydzieści osób przy stole – liczba gości nie miała znaczenia. Tony zawsze płacił. I strasznie się wkurzał, gdy próbowałeś dać napiwek. To także fundował. Nie chciał, żeby ktoś za niego płacił.

W końcu Mańkut wstaje. Powiada, że ma dość. «Gra skończona» – mówi. Wracają z dalekiej podróży. Mańkut właśnie utopił około ośmiu kafli i twierdzi, że nie ma przy sobie gotówki, ale zdobędzie forsę i odda Tony'emu później.

Zrozumiałem, że dobrze się znają, bo Tony nie poprosił mnie, bym pojechał z Mańkutem po pieniądze. Poprosił tylko, żebym zawiózł go na postój taksówek przy Grand Avenue i Harlem Avenue, na granicy Elmwood Park i Chicago.

To był jedyny powód, dla którego Tony kazał mi przyjechać. Nie chciał, by Frank dzwonił po taksówkę z jego mieszkania. Nie chciał pozostawiać żadnych dowodów, że taksówki zabierały kogoś spod jego domu. Dzięki temu, gdy wysadziłem Mańkuta przy postoju, nikt nie wiedział, skąd przyjechał. Dlatego właśnie Frank nie pojechał do Tony'ego własnym samochodem. Nie życzył sobie, by ktoś zobaczył numery rejestracyjne jego wozu przed domem Spilotra. Wtedy jeszcze Tony był bardzo ostrożny w takich sprawach. Bardzo, ale to bardzo ostrożny.

Podczas jazdy Mańkut prawie się nie odzywał. Siedział tylko ponury jak sęp. Widać nie przywykł do porażek.

Mańkut był dziwnym facetem. Nie mogłem go rozgryźć. Tony uwielbiał się z nim włóczyć, ponieważ już wtedy Mańkut należał do największych ekspertów w sprawach totalizatora w Ameryce. W piątkowe wieczory, zanim obstawiliśmy swoje typy, włóczyliśmy się po barach. Tony pytał Mańkuta:

– A Kansas?

A ten odpowiadał:

– Nie mam zdania.

Po chwili znowu:

– A mecz Rutgers – Holy Cross?

A Mańkut na to:

– Nie mam zdania.

Tony wyciąga wykaz meczów ligi uniwersyteckiej wraz z typami – długi jak taśma z kasy supermarketu – i odczytuje je po kolei Mańkutowi. Ten stoi oparty o bar, popijając wodę mineralną mountain valley. Ogląda powtórkę jakiejś walki w telewizji i powoli doprowadza Tony'ego do szału swym brakiem zdania.

W końcu Tony wybucha. Chwyta wykaz i wciska go Mańkutowi do rąk, mówiąc:

– Proszę, wybierz. Wybierz je sam.

Nie spuszczając niemal walki z oczu, Mańkut bierze wykaz, stawia na nim pośpiesznie dwa małe krzyżyki i wręcza z powrotem Tony'emu.

Tony spogląda na wykaz. Mańkut dalej gapi się w telewizor.

– Ejże! – woła Tony. – Co to ma znaczyć? Tu jest setka meczów. W ten weekend grają wszystkie drużyny uniwersyteckie, a ty mi dajesz dwa typy?

Wszyscy w barze milkną. Nikt nie chce wchodzić im w paradę. Mańkut odwraca się do przyjaciela i mówi:

– Są tylko dwa pewne typy.

– Wiem, wiem – odpowiada Tony. – To wszystko rozumiem, ale co z meczem Oklahomy z Oklahoma State? Co z meczem Indiany z Washington State? Chryste, popatrz tylko na ten rozkład.

– Tony, dałem ci dwa pewne typy. Zapomnij o reszcie.

Tony zacietrzewia się i zaczyna wymachiwać Mańkutowi przed nosem wykazem meczów.

– Dwa typy z całej setki? To jest twój sposób obstawiania?

Mańkut spogląda na Spilotra jak na natrętną pchłę.

– Zakładałem, że chcesz wygrać – mówi.

– Jasne, że chcę wygrać, ale zamierzam też mieć trochę frajdy. Dlaczego chociaż raz się nie wyluzujesz na litość boską?!

– Ile stawiasz? – pyta Mańkut.

– Parę tysięcy… A ty ile?

– Zakładam się o więcej. – Mańkut prawie nigdy nie mówił «stawiam». Zawsze «zakładał się», «miał zdanie» lub «zajmował stanowisko».

– Więcej niż ile? – Tony doskakuje do niego. – Obstawiasz tylko dwa pieprzone mecze. Ile, u diabła, postawiłeś?

– Lepiej nie pytaj.

– Chcę wiedzieć.

– Wynagrodzisz mi straty, jeżeli przegram?

– Daj spokój, powiedz. Po prostu chcę wiedzieć. Ja tobie powiedziałem, prawda?

Mańkut przybliża się do Tony'ego i mówi cichym półszeptem. Stoję pomiędzy nimi i obserwuję jego usta, gdy wypowiada słowa:

– Wyłożyliśmy po pięćdziesiąt.

Czasy, w których Tony stawiał pięćdziesiąt, sześćdziesiąt tysięcy na mecz futbolu lub koszykówki, miały dopiero nadejść. Liczyliśmy niewiele ponad dwadzieścia lat. Mańkut miał koło trzydziestki. Obstawiał za siebie i parę naprawdę grubych ryb, gangsterów. Wiedzieliśmy wszyscy, kim byli.

– Wybacz mi – mówi Tony, chwytając wykaz i znowu przeglądając go mecz za meczem. – Zapomniałem, z kim mam przyjemność. Nie powinienem się nawet odzywać. Ja stawiam marne sumy.

W chwili gdy Mańkut powraca do oglądania telewizji, Tony pyta:

– A co z Zachodnią Wirginią? Mają przecież tego dwumetrowego chłopaka z Afryki. Jakim cudem mogliby przegrać?

– Nie mam zdania na ten temat – mówi Mańkut, nie odwracając się nawet.

Tony przestaje nad sobą panować. Zwija wykaz meczów w rulon i zaczyna nim okładać Mańkuta po głowie.

– Jeżeli przegram, kutasie jeden – krzyczy – stawiasz nam kolację.

Tarzamy się wszyscy ze śmiechu, łącznie z Mańkutem, a Tony odwraca się do nas i mówi:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Casino: Miłość i honor w Las Vegas»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Casino: Miłość i honor w Las Vegas» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Casino: Miłość i honor w Las Vegas»

Обсуждение, отзывы о книге «Casino: Miłość i honor w Las Vegas» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x