Manula Kalicka - Tata, One I Ja

Здесь есть возможность читать онлайн «Manula Kalicka - Tata, One I Ja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tata, One I Ja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tata, One I Ja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Osadzona we współczesnych polskich realiach, a jednocześnie baśniowa opowieść o dwóch dziewczynkach wychowywanych przez samego ojca. Ciepła i krzepiąca – dowodzi, że nawet najtrudniejszy problem można rozwiązać, uciekając się do inteligencji i poczucia humoru. Zwariowane, dowcipne dialogi, niesamowite przygody, o których jednak się-wie-że-się-dobrze-skończą, osadzone w pejzażu podwarszawskiej miejscowości. Do tego przewijające się przez dom taty tabuny panienek, z których każda miałaby ochotę zostać na zawsze, ale nic-z-tego, i czuwająca nad dziewczynkami z Warszawy babcia Fredzia – niezrównana: mądra i szalona, złośliwa i serdeczna. Jak ta książka.

Tata, One I Ja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tata, One I Ja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak zaczęłam nawijać o Adasiu, to tak się rozkręciłam, że nie mogłam się zatrzymać. Mówiłam, jaki cudny, jaki mądry, cytowałam perły humoru wydalane przez cudownego Adasia.

Tatusia zamurowało. Słuchał mnie, z łyżką uniesioną nad talerzem.

W końcu musiałam złapać oddech, więc skończyłam.

– No, no – powiedział tatuś.

A Piotrek dziwnie mi się przyglądał. ZAZDROŚĆ. To może być klucz do sukcesu. Męska skłonność do rywalizacji. Tak, stara sztuczka, bardzo stara, ale zawsze jara. Wstąpił we mnie nowy duch, nowa nadzieja. Zaczęłam, odpalona, wychodzić na randki z Adasiem. Opowiadałam o nim, cytowałam go. I patrzyłam, jaki wywołuję efekt. Tata słuchał. Piotrek słuchał. Tata patrzył. Piotrek patrzył. Co myśleli – nie wiem. Jednym słowem, efekt mojej brawurowej akcji – zero. Okrągłe zero. Ten facet był z kamienia. Na dodatek przegrzałam. Tatuś wyraził życzenie poznania cudownego Adasia, który bez reszty zawładnął sercem jego ukochanej córki. To był pewien problem, ale wcale nie taki wielki bo Adaś istniał realnie. Tworząc jego postać, wzorowałam się na wizerunku kolegi z klasy. Był tylko jeden problem Przy rzeczywiście oszałamiającym wyglądzie reprezentował inteligencję raczej ukwiału niż Hawkinga. Cechował go też narcyzm w stopniu tak wielkim, ze aż niemierzalnym.

Zaczarowałam jakimiś głupstwami tę atrakcyjną atrapę mężczyzny i w dobrze wybranym terminie przywlekłam do domu Modliłam się tylko cichutko, by jego głupota i próżność nie objawiły się w całej pełni. Wiedziałam ze inteligencji to on ma tyle, by otwierać usta przy jedzeniu. W czasie tej wizyty, która była totalną męką, kopałam cały czas Adasia, by się zamknął, ale ze słabym skutkiem. Podkręcony że oto siedzi przy stole z dwoma znanymi facetami którzy słuchają go uważnie, dał po prostu koncert. Wciągnął obu panów w dyskusję na temat zalet kremów z alg, stworzonych specjalnie dla mężczyzn o szorstkiej skórze, a także wyższości kołnierzyków półokrągłych nad tymi z ostrymi końcami, a może odwrotnie.

Potem zaś tak się z nimi zaprzyjaźnił, że zdradził im tajniki swojego balejażu na włosach. Nie mogłam mieć wątpliwości. Obaj panowie patrzyli na mnie z litością.

Postanowiłam sobie odpuścić. Wszystko, tylko me litość.

No, jestem żałosna.

Popłakałam się u Sandry.

– Może powinnam go zgwałcić? Piotrka, oczywiście, nie Adasia. Rzucić się, zerwać z niego ubranie. On będzie krzyczał – Nie! Nie!”, a ja… No tak, będzie krzyczał: „Nie! Nie! Sama” widzisz, Sandra! Kompletnie sfiksowałam. Popadam w obłęd Co mi jeszcze pozostało? Może powinnam chodzić za nim i skamuczeć „Kocham pana, panie Sułku”, a on na to będzie mówił, oczywiście: „Cicho, ciiicho”. Dno, kompletne dno.

– Nie wiem, co ci poradzić. To prawdziwy pat.

– Czekaj, a może wziąć go na intelekt, skoro seksowny wamp nie zadziałał. Podobno istnieją tacy faceci, choć to rzadkie okazy, których kręci u kobiety mózg. Może Piotr do nich należy?

– Możesz spróbować. Nic nie tracisz.

– No, rzeczywiście… nic.

Ponieważ byłam totalnie załamana, postanowiłam spróbować i tego sposobu. A nuż zaskoczy?

Łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Błysnąć intelektem.

Miałam farta. Zostałam zaproszona z tatą na promocję nowej płyty Piotrka.

Tłumy gości, świetne jedzonko, okazja do błyskotliwych rozmów. Wymądrzałam się tak, że sama do siebie czułam odrazę. Piotr słuchał tych moich enuncjacji uważnie. Potem przyczepiła się do niego taka szałowa blondyna. Zaschło mi w gardle z zazdrości. Mnie oczywiście uwodził facet metr pięćdziesiąt w kapeluszu, forma geometryczna: sześcian. Z tego wszystkiego za dużo wypiłam, śmiałam się za głośno i idąc za delikatną sugestią tatusia, wcześniej wyszłam.

Rano chciałam popełnić samobójstwo, tylko myśl o tacie mnie powstrzymywała. Czułam się podle, połykałam łzy. Taki obciach! Po południu wpadł Piotr, przywiózł tacie jakieś rzeczy i wprosił się na obiad. Zachowywał się szalenie uprzejmie. Powiedział, że moje uwagi o prozie iberoamerykańskiej były bardzo inteligentne. Były, niewątpliwie. Tylko że nie moje. Gdzieś to przeczytałam. Ale cicho, sza!

Potem śmiał się z namolnej blondyny i powiedział, że ładnie wyglądałam. Coś jakby drgnęło. Zauważył mnie. Zawsze to jakiś sukces. Uwielbiam go, ale chyba sobie odpuszczę. Będę żyła z niezrealizowanym uczuciem. Bywają takie przypadki. Nie ja pierwsza, nie ja ostatnia. Tym bardziej że nie będę go tak często widywała. Skończyli z tatą robotę.

Taką decyzję podjęłam w niedzielę i twardo się jej trzymałam. Koniec głupot, daję pierwszeństwo nauce. Nie dla mnie romanse. Będę kobietą inteligentną i błyskotliwą. Fredzia co prawda twierdzi, że kobieta inteligentna ma miliony naturalnych wrogów – wszystkich głupich mężczyzn, ale z tym problemem jakoś sobie poradzę. Nie zależy mi przecież na głupich facetach.

Trochę opanowałam frustrację, przegrywać też trzeba umieć. Właśnie miałam okazję się nauczyć. Aż tu nagle zdarzyło się coś, co kompletnie zburzyło mój wypracowany starannie spokój. Właśnie wchodziłam do kuchni, gdy usłyszałam, jak tata mówi do Honorci:

– W niedzielę na obiedzie będą dwie dodatkowe osoby.

– Kto przyjedzie? – chciała wiedzieć Paulina.

– Piotr i Jacek – odparł tata.

– Kto to jest Jacek? – spytało to rezolutne dziecko.

Tatuś się zmieszał. Ale, widać, postanowił mówić prawdę i powiedział:

– Jacek jest przyjacielem Piotrka. Jego partnerem – dodał.

– To Piotrek jest gejem?

Tatuś kiwnął głową. Umarłam. Poszłam do swojego pokoju i padłam na łóżko. Boże, pomiłuj! Ale numer!

Postanowiłam popełnić samobójstwo. Zabiję się z powodu zawiedzionej miłości. Zaczęłam rozważać, jak tego dokonać. Zastrzelić się byłoby najlepiej, ale nie mam dostępu do broni palnej. Odpada więc ta metoda, to oczywiste. Stryczek? Nie, stryczek nie. Powiesić się to dobre dla małorolnego chłopa. Może się utopię w Jeziorce? No tak, to by było romantyczne. Jak z Mickiewicza czy innego Słowackiego. No, ale jak mnie wyłowią po miesiącu, to będę po prostu cuchnęła. Orszak żałobny idący w odorze moich rozkładających się zwłok… Mało estetyczne! Odrzuciłam tę ideę. Trucizna, została mi trucizna. Też nie mam żadnej pod ręką. Przed wojną ofiary nieszczęśliwej miłości truły się łebkami od zapałek. Było to bardzo ekonomiczne, bo tanie i ogólnie dostępne. Łebki to siarka, a siarka pali. Nie, raczej nie. Siarka to też ogień piekielny dla samobójcy. No, tym nie będę się przejmować. Piekło może być interesującym miejscem. Porozważałam sobie trochę i przeszła mi złość.

Głupia byłam, ot co. Miły z Piotrka chłopak, lecz nie dla mnie. Smutne, przykre, ale do przeżycia.

Do niedzieli zdołałam się reanimować. Stawiłam czoło prawdzie.

Piotr przyjechał z Jackiem, świetnym, wesołym facetem, który bardzo nam wszystkim przypadł do gustu. Wesoło gawędziliśmy przy obiedzie, a potem jeszcze przy kominku. Rozmawialiśmy o muzyce, o książkach, filmach. Jacek miał dużą wiedzę, był historykiem sztuki. Zrealizowanym. Wykładał na uniwersytecie, pisał recenzje, w ogóle człowiek renesansu. Panowie od czasu do czasu brali się za łapki, ale bardzo dyskretnie. Jakoś to przeżyłam. Nawet nie tak mocno.

Kilka dni później spotkałam się z Fredzią. Opowiedziałam jej całą tę historię. Nabrałam wreszcie do tego takiego dystansu, że śmiałyśmy się obie jak głupie.

Frytka mnie zdiagnozowała, jak zwykle monologując:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tata, One I Ja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tata, One I Ja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tata, One I Ja»

Обсуждение, отзывы о книге «Tata, One I Ja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x