Manula Kalicka - Tata, One I Ja

Здесь есть возможность читать онлайн «Manula Kalicka - Tata, One I Ja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tata, One I Ja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tata, One I Ja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Osadzona we współczesnych polskich realiach, a jednocześnie baśniowa opowieść o dwóch dziewczynkach wychowywanych przez samego ojca. Ciepła i krzepiąca – dowodzi, że nawet najtrudniejszy problem można rozwiązać, uciekając się do inteligencji i poczucia humoru. Zwariowane, dowcipne dialogi, niesamowite przygody, o których jednak się-wie-że-się-dobrze-skończą, osadzone w pejzażu podwarszawskiej miejscowości. Do tego przewijające się przez dom taty tabuny panienek, z których każda miałaby ochotę zostać na zawsze, ale nic-z-tego, i czuwająca nad dziewczynkami z Warszawy babcia Fredzia – niezrównana: mądra i szalona, złośliwa i serdeczna. Jak ta książka.

Tata, One I Ja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tata, One I Ja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tylko tyle mam, bierz i uciekaj!

Kochany tatuś! Ucałowałam go mocno. Zawsze można na niego liczyć.

– Tylko jak przyjdzie komornik, to go nie wpuszczaj. Nie wiem, z czego zapłacę najbliższą ratę kredytu.

Pomknęłam do Warszawy. Zanurkowałam w Galerii Mokotów. Przeczesywałam sklepy z uporem muła. Mierzyłam, wybrzydzałam. Zastanawiałam się. To nie miały być zwykłe ciuchy. To miały być ciuchy, w których uwiodę Piotrka Piotrowicza. W końcu zdobyłam to, o co mi chodziło. Nieodparcie seksowne, wyzywające, wabiące, odlotowe. Takie, że nikt mi się nie powinien – nie może – oprzeć. Ale to nie był wcale koniec moich starań. Na długie trzy godziny zniknęłam u kosmetyczki. Moja miłość jest totalna i takie też były przygotowania. Przeżyłam horror. Kazałam sobie wyregulować brwi. Horror! Horror! Oczyszczanie skóry. Horror! Babcia zawsze mówiła: „Chcesz być piękną, musisz cierpieć”. Myślałam, że to tylko taki greps. Powiedzenie bez głębszego sensu. Dopiero teraz to zrozumiałam. Te pokolenia kobiet sznurujących gorsety. Depilujących, farbujących, naciągających, liftingujących… Siostry! Jestem z wami. Dołączyłam do długiego szeregu męczennic miłości. Potem fryzjer. Balejaż i kolor. Też mało przyjemne i mało apetyczne. Ale efekt był oszałamiający. Nie poznałam się w lustrze. Ta supersztuka to ja? Ta laseczka? Ta Pamela i Barbie, i Marilyn? Witaj, śliczna!

– Jest mój! – powiedziałam do lustra u fryzjera.

Tatuś jak mnie zobaczył, to usiadł i jęknął:

– Proszę mi oddać moją córeczkę! Bardzo panią proszę!

– Tatku! Nie podoba ci się, jak wyglądam?

– Wyglądasz jak przez okno.

– Źle czy dobrze? Mógłbyś to sprecyzować?

– To zależy. Obiektywnie… Nie, obiektywny być nie mogę. Jesteś, do cholery, moją piętnastoletnią córką.

– Szesnastoletnią – sprostowałam z godnością. Mężczyźni zupełnie nie umieją artykułować uczuć.

– Wyglądasz rrrewelacyjnie – powiedziała pełnym zachwytu tonem Paulina.

– Tak, ślicznie wyglądasz, Karolciu – przyłączyła się, dobra dusza, Honorata.

Tatko zwiesił głowę, pokiwał nią ze smutkiem i zniknął w basemencie.

Zadzwoniłam do Fredzi i zakomunikowałam:

– Nie ma już brzydkiego kaczątka! Zmieniłam się w łabędzia!

I opowiedziałam o mojej akcji.

– Nie ma brzydkich kobiet, tylko zaniedbane. Artur, daj spokój. Artur dodaje, że nie ma brzydkich kobiet, tylko wina brak.

– Ten wariant już sobie odpuściłam – powiedziałam.

– Co mówisz?

– Nic, do siebie mówię. Wpadnijcie zobaczyć nową mnie!

– Postaramy się, ale mamy właśnie dużo roboty. Artur kończy pilne tłumaczenie, a ja mu robię korektę. Może za kilka dni uda się nam wyrwać.

Czekałam z niecierpliwością na następną wizytę Piotra, lecz niespodziewanie wpadli Krzyś i Kleo. Jak mnie zobaczyli, to ich zamurowało.

– Ty wyglądać jak te, no, te, Spice Girls!

Trochę się zmieszałam. Zawsze uważałam, że one są tandetne.

– Tak, dokładnie – powiedział Krzyś z przekonaniem, obrzucając mnie łakomym spojrzeniem.

No, nie wiem. Nie ten efekt chciałam wywołać.

Nie miałam czasu na głębsze refleksje, bo nadjechał PIOTR. Wszedł, radośnie uściskał Kleo i Krzysia, do mnie powiedział „cześć” i rzucił się na tatę:

– Skończyłeś? Masz to?

– Tak, chodź do basementu, to ci przegram.

I zniknęli wraz z Krzysiem w piwnicy. Siedziałam i czułam się, jakby wypuszczono ze mnie powietrze. NIC NIE ZAUWAŻYŁ. Zabiję się. Pójdę na górę i skoczę z okna. Spuszczę się z wodą w klozecie. NIEMOŻLIWE. NIE ZAUWAŻYŁ. Kleo coś do mnie mówiła, ale nic nie słyszałam. Aż zamilkła i przyglądała mi się badawczo.

– Przepraszam. Zamyśliłam się. Co ty powiedziałaś?

– Powiedziałam, że chyba się zdecydujemy na ta doma nad rzeka.

– Naprawdę? To świetnie. Mnie też się najbardziej podobał.

– Only trzeba jedna pokoja budować.

– To drobiazg, dobudujecie. Tam jest taki śliczny ogród i rzeka za oknem.

– Bierzemy śluba. Mam rozwoda.

– Kiedy dostałaś?

– Wczoraj lista przyszła. Abdul też chcieć, więc nie była problema.

– Co robi teraz Abdul?

– On budować duża centra handlowa w Kairo.

– No, to nieźle!

– Tak, ale ja woleć Krzysia. On być taka kochana, zabawna i dobra. A Omarek to baby cudowna. On spać cała doba. Ja go budzić czasem, bo on tylko spać i spać, i ja być sama, jak on tak spać.

Panowie wyszli z nory, zawołani na bigos, który miałyśmy z Honorcią zamrożony na wypadek nieoczekiwanego najazdu gości. Postanowiłam jeszcze raz zaatakować. Podawałam do stołu, kręcąc biodrami, śląc do panów słodkie uśmiechy. Krzyś to kupił i powiedział:

– Ale sztuka zrobiła się w liceum z naszej małej Karolinki!

Tatuś ponuro pokiwał głową, a Piotrek stwierdził, że on jednak przemyślał sprawę i chciałby, aby druga zwrotka szła trochę niżej.

Czy można zamordować przedmiot swojej namiętności? Na zimno, z premedytacją?

Po obiedzie Kleo i Krzyś pojechali, a panowie oddali się pracy. Po kwadransie podążyłam za nimi. Zaniosłam dzbanek herbaty i ciasto, co zostało powitane z entuzjazmem. Wykrzyknęłam: „Jaki tu bałagan!”, bo istotnie burdel w basemencie panował nieziemski, i zaczęłam podnosić porozwalane papiery i butelki. Pozwoliło mi to zaprezentować niezłą z natury figurę, uwypukloną w sukience o przylepności prezerwatywy. Gięłam się i schylałam, ba, raz nawet otarłam się o Piotrusia. A on cały czas gapił się w jakiś papier i śpiewał: aaa, nie przymierzając, jak Elwira w czasie oczyszczania dźwiękiem. Jakiś fanatyk pracy! Z jednej strony to ładnie, że jest taki pracowity, ale z drugiej – może on jest jakiś wariat. Dlaczego omija mnie wzrokiem? Czy ja jestem jakimś potworem? To nawet niegrzecznie tak się zachowywać.

– Karolciu! Dosyć tych porządków. Zrobisz je później, jak skończymy.

– Tak, tatusiu – powiedziałam grzecznie i wyszłam kom pletnie złamana.

Udałam się do swojego pokoju i padłam na łóżko w pozycji na psa. Łapa na twarzy i totalna depresja. Dlaczego on mnie nie chce?

Wparowała Paulina.

– Co tak leżysz jak martwa?

– Smutno mi.

– Nie łam się. Pomyśl o Kenii. Podobno słońce jest dobre na depresję.

Tak, też to słyszałam.

To była jakaś myśl. Wyjadę. Ucieknę od tej zgubnej miłości. Afryka będzie dobra. Tam na pewno Piotrek nie koncertuje. Bo w Australii, zdaje się, występował. Uciec jak najdalej. Jeśli Afryka nie wypali, to pojadę do Buska albo Suwałk. Gdziekolwiek. Byle dalej.

Przy kolacji spytałam tatę, czy mama coś do niego pisała o naszym wyjeździe.

– Nie odzywała się jeszcze – odpowiedział – a powinna. Przecież taką podróż trzeba odpowiednio wcześniej przygotować.

No tak. Mamusia zawsze zdąży, a ja cierpię. Jak nie Afryka, to Suwałki. Mamy tam jakąś ciotkę. A może w Ełku? Jak go zwał, tak zwał. Wyjadę. Ucieknę od tej miłości. To jedyne rozsądne wyjście.

Tatusiowi moja zmiana wizerunku musiała dać do myślenia, bo w niedzielę zagadnął mnie w czasie obiadu:

– Chyba masz na oku jakiś podryw, bo tak się zmieniłaś.

I spojrzeli na mnie pytająco, obaj, i on, i Piotr, który ostatnio, ku mojej okropnej męce, siedział u nas na okrągło.

– Tak – odpowiedziałam automatycznie. – Z tym że nie mam na oku, tylko już poderwałam.

– O! O! – zdziwili się panowie, a najbardziej Paulina.

– Poderwałam takiego Adasia, zupełnie fantastycznego faceta z mojej klasy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tata, One I Ja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tata, One I Ja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tata, One I Ja»

Обсуждение, отзывы о книге «Tata, One I Ja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x