Manula Kalicka - Tata, One I Ja

Здесь есть возможность читать онлайн «Manula Kalicka - Tata, One I Ja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tata, One I Ja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tata, One I Ja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Osadzona we współczesnych polskich realiach, a jednocześnie baśniowa opowieść o dwóch dziewczynkach wychowywanych przez samego ojca. Ciepła i krzepiąca – dowodzi, że nawet najtrudniejszy problem można rozwiązać, uciekając się do inteligencji i poczucia humoru. Zwariowane, dowcipne dialogi, niesamowite przygody, o których jednak się-wie-że-się-dobrze-skończą, osadzone w pejzażu podwarszawskiej miejscowości. Do tego przewijające się przez dom taty tabuny panienek, z których każda miałaby ochotę zostać na zawsze, ale nic-z-tego, i czuwająca nad dziewczynkami z Warszawy babcia Fredzia – niezrównana: mądra i szalona, złośliwa i serdeczna. Jak ta książka.

Tata, One I Ja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tata, One I Ja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Państwa jamnik zaatakował naszą rottweilerkę – zaczęła energicznie panienka Obskurna.

– Co zrobił? – zdziwiłam się gapowato, nie przymierzając, jak ongiś Molas. – Zaatakował?! Gucio?!

– No… – Zawahała się przez chwilę.

Facet pospieszył jej z pomocą.

– Pani jamnik przeleciał naszą rottweilerkę – wysyczał oskarżająco.

– Jamnik? Rottweilerkę?!

Przeklęty kac. To chyba mi się śni.

– Tak, są dwa szczeniaki i pani powinna je wziąć.

– Ja?

– No! Przecież to pani jamnik.

– Ale to niemożliwe. Jak on mógł tego dokonać?

– Położyła mu się. Zaraz je pani przywieziemy.

– Jeszcze czego! Nie wezmę żadnych szczeniaków.

– Przecież tak się należy, nie?

– Ojcostwo trzeba udowodnić – powiedziałam kategorycznie. – Dlaczego pani nie pilnowała suki?

– A bo to można ją upilnować?

– Są środki antykoncepcyjne dla suk. Trzeba było kupić.

– Nie mam na takie fanaberie kasy.

– Jak się człowiek decyduje na rasowego psa, to trzeba się liczyć z wydatkami na weterynarza i lekarstwa.

– To co, bierze pani szczeniaki?

– Nie biorę. Mowy nie ma.

– To niech pani pilnuje swojego kundla. By co złego go nie spotkało.

– Będę. A państwo niech pilnują swojej suki i radzę na przyszłość odwiedzić weterynarza, to nie będzie tego typu problemów.

Ale powiedziałam! Aż im w pięty poszło. Kac nie kac, nie dam sobie wmówić dziecka. Wróciłam do domu i popatrzyłam w oczy Gucieńce.

– Niezły z ciebie macho mmx. Rottweilerka! No! No! Jeszcze alimenty za ciebie będę musiała płacić.

Mol zdobył sobie sympatię mojej nowej klasy. I Sandry też. Przyjeżdżał pod szkołę i odwoził mnie i Sandrę do domu. Najpierw mnie, a potem Sandrę. Mieli się wyraźnie ku sobie. Trochę to dziwne, bo, co tu kryć, w moich oczach Mol był istotą bezpłciową. Rodzaj nijaki. Sandra widocznie uważała inaczej i mile przyjmowała Molowe zaloty. Podpytywała mnie o niego, ale jestem lojalną kumpelą i ani się nie zająknęłam o szkole specjalnej i tatusiu. Powiedziałam tylko, że chorował i robi liceum wieczorowo. Jemu też przykazałam trzymać buzię na kłódkę, bo ta sierota chciała wszystko opowiedzieć.

– Rozsądny człowiek nie mówi wszystkiego, co wie – oznajmiłam. – Zapamiętaj to sobie raz na zawsze.

Przekazałam Fredzi przez telefon najnowsze ploteczki. Bardzo się ucieszyła na wieść o romansie Mola.

– Jemu też należy się. Tylko czy to porządna dziewczyna?

– W jakim rozumieniu?

– Co ty mówisz? Przecież to nie po polsku.

– Po prostu przypomniał mi się greps Turka: „Porządna dziewczyna, każdemu daje”.

– On was demoralizuje, ten cały Turek. Pytasz: w jakim znaczeniu? Normalnym. Bez podtekstów.

– Bez podtekstów to jest fajna. Takie przynajmniej robi wrażenie. Jak się domyślasz, znam ją mało.

– Wiesz, mam taki instynkt kury. Chciałabym, by mu się nie stała krzywda. To takie trochę nasze dziecko, ten Mol. Bardzo bezbronne.

– Jasne. Będę nad nim czuwała, ale w tych sprawach to trudno pilnować. Sama wiesz.

– A co u ciebie?

– Ciągle Zalesie, nie Beverly Hills.

Mol wyśliczniał. Co to jednak miłość czyni z człowiekiem! Ubierał się w Waltonie, Cottonfieldzie, już nie na stadionie. O żelu na włosach nawet wspomnieć byłoby hadko. Uszka mu nadal sterczały, ale tylko to pozostało z dawnego Molasa. Komórka zniknęła jak sen jaki złoty… tfu! Srebrny. Spojrzenie miał przytomne i rzucał grepsami raz po raz. Zrobił się nawet trochę ważny i traktował mnie z odrobiną protekcjonalnej łaskawości. Mój Mol.

Tatko wrócił do domu po tygodniowej prawie nieobecności i ostro wziął się do roboty. Prawie się nie wynurzał z piwnicy. Na świecie dogorywała jesień, a tata siedział jak szczur w norze. Usiłowałyśmy z Paulina namówić go na wycieczkę rowerową, skamlałyśmy, by poszedł z nami na spacerek, ale tato był jak skała. Ma robotę. Dlaczego faceci nie umieją robić niektórych rzeczy na pół gwizdka, tylko jak się bawią, to na całego, a jak pracują, to do upadłego?

Brak stanów pośrednich to pewnego rodzaju upośledzenie.

Okazało się, że przygotowuje nową płytę Piotrka Piotrowicza.

Sandra jak się dowiedziała, to zażądała, bym ją zawiadomiła, gdy Piotrek się u nas pokaże. Jak większość panienek wzdychała do niego. Miała wszystkie jego nagrania. i w ogóle się zachłystywała, jaki ten Piotrek jest cudowny. Ja jakoś, Bogu dzięki, nie mam tendencji do zakochiwania się w facetach znanych z ekranów kin i telewizji. Spytałam Sandrę, jak łączy namiętność do Piotrowicza z sympatią do Mola. Strasznie się zdziwiła, co jedno ma z drugim wspólnego.

– Przecież to zupełnie inne uczucie. Pamiętaj, jakby się u was pokazał, daj mi znać, to Mol mnie szybko przywiezie. Trochę pomarudziłam, że to schizofrenia wielbić dwóch facetów naraz, ale jej obiecałam.

Piotrowicz pojawił się w naszym domu w miłe niedzielne przedpołudnie. Piekłam właśnie z Honoratą drożdżowe ciasto, ulubione taty, kiedy zabrzęczał dzwonek przy furtce. Nacisnęłam przycisk i stanął przede mną Piotrek Piotrowicz, pytając o tatę. No, muszę przyznać, że lekko mnie zamurowało. Był po prostu cudny. Te chaberkowe oczy, złote włosy i zniewalający uśmiech. Wrosłam w podłogę i gapiłam się na niego jak jakaś głupia gęś. Musiał być przyzwyczajony do takich reakcji na swój widok, bo bardzo wyraźnie i powoli powtórzył pytanie, co dało mi czas na oprzytomnienie.

– Proszę niech pan wejdzie – zaprosiłam go do środka, wycierając umączony nos. – Zaraz zawołam tatę.

Panowie miło się przywitali, rzucając teksty:

– Jak leci, stary koniu? Masz dla mnie cos gotowego?

– Jasne Chodź do basementu, to ci pokażę.

I zniknęli w taty norze. Stałam jak ogłupiała na środku holu. Ale men! Ratunku!!!

Pognałam na górę do swojego pokoju. Zrzuciłam w trybie przyspieszonym stary podkoszulek i zaczęłam wywalać na podłogę zawartość szafy. Na to wszystko wkroczyła Paulina i zainteresowała się, co robię.

– Odbiło ci?

– Absolutnie nie. Piotrowicz przyjechał.

– Ten Piotrowicz?!

– Nie ma innego. Ten, głąbku.

_ To ja też lecę się przebrać! – 1 wyfrunęła z pokoju. Nawet na to pisklę działał jego nieodparty urok. Ja chromolę, ale facet!

Odszykowana, pomaszerowałam do basementu, gdzie tatko i Piotrek przesłuchiwali jakieś nagrania. Wsunęłam głowę i spytałam, czy panowie przyjdą na górę na obiad. Otrzymałam potwierdzające kiwnięcie głową.

– To zapraszam za kwadrans.

Nie wiem czy mnie słyszeli, bo strasznie byli pochłonięci pracą Pomknęłam na górę i zaczęłam nakrywać do stołu. Zrobiłam dekorację ekstra – kwiaty, świece, te rzeczy. Obiadek mieliśmy niezły, barszcz czerwony, zrazy z kaszą gryczaną No i ciasto. Raz po raz rzucałam ukradkowe spojrzenia w kierunku drzwi do basementu. W końcu przyszli i zasiedliśmy do stołu. Paulina gapiła się na Piotrka jak sroka w gnat Postanowiłam być spokojna i opanowana.

– Przygotowuje pan nową płytę? – zagaiłam dystyngowanie jak jakaś Fajkowska albo inna Torbicka.

– Tak – odpowiedział krótko. – Pyszne te zrazy – dodał z zachwytem.

– Musi pan kiedyś spróbować zawijanych. Te dopiero robimy rewelacyjne.

– A z czym w środku?

– Dwie wersje: jedne przygotowujemy z ziemniakami, ogórkiem kiszonym i boczkiem, a drugie z grzybami.

– Muszą być super. Uwielbiam zrazy – zakomunikował.

– To jak pan przyjedzie następnym razem i tata nas uprzedzi – spojrzałam na tatkę znacząco – możemy je przygotować.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tata, One I Ja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tata, One I Ja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tata, One I Ja»

Обсуждение, отзывы о книге «Tata, One I Ja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x