Cormac McCarthy - Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie

Здесь есть возможность читать онлайн «Cormac McCarthy - Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oparta na autentycznych wydarzeniach z połowy XIX wieku historia czternastoletniego chłopca, który pewnego dnia ucieka z domu od owdowiałego ojca pijaka i wyrusza na Południe. Wkracza na drogę, która przypomina podróż Dantego w głąb Piekła. To czasy bezlitosnej masakry Indian, ciemne karty w historii Ameryki, naznaczone przemocą i bezprawiem.
W 2006 r. książka zajęła trzecie miejsce w plebiscycie „New York Timesa” na najważniejszą powieść amerykańską 25-lecia.
Planowana jest jej ekranizacja (reż. Ridley Scott).
'Arcydzieło. Połączenie „Piekła”, „Iliady” i „Moby Dicka”. Dawno nie czytałem podobnej książki. Wspaniałe, zapierające dech w piersi dzieło'. (John Banville)

Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

ostatnie muły i pognali w dół skalistej ścieżki jak ludzie na łasce jakiejś straszliwej mocy. Carroll i Sanford oddzielili się wcześniej od najemników, a gdy dotarli na taras, za którym zniknęli ostatni arrieros, zatrzymali konie i spojrzeli do tyłu na szlak. Był pusty, z wyjątkiem zwłok kilku mężczyzn z conducte. Z urwiska spadło pół setki mułów i w zakolu na dnie widzieli teraz ich połamane sylwetki zaścielające skały, w wieczornym świetle widzieli też jasne kształty zastygłej rtęci. Konie tupały i wyciągały szyje. Dwaj jeźdźcy popatrzyli w głąb nieszczęsnej otchłani, a potem na siebie nawzajem, ale słowa były zbędne, szarpnęli więc wodze i dali ostrogę, ruszając dalej.

O zmroku dogonili oddział. Konie rozsiodłano po drugiej stronie rzeki, a dzieciak i jeden z Delawarów odpędzali spienione zwierzęta od brzegu. Carroll i Sanford ruszyli do brodu i przeszli przez wodę sięgającą końskich brzuchów, zwierzęta kluczące między kamieniami, zerkające przerażonym wzrokiem w górę rzeki, gdzie z katarakty w ciemniejącym lesie spadała z hukiem wodna masa w nakrapiane i wrące rozlewisko. Kiedy wyjechali z brodu, sędzia zastąpił im drogę i chwycił konia Carrolla za szczękę.

Gdzie czarnuch?, spytał.

Carroll spojrzał na niego. Ich oczy znajdowały się prawie na tej samej wysokości, choć siedział na koniu.

Nie wiem, odparł.

Sędzia zerknął na Glantona. Glanton splunął.

Ilu naszych widziałeś na placu?

Nie było czasu liczyć. Oberwało trzech albo czterech, tyle wiem.

Czarnuch był między nimi?

Nie widziałem.

Sanford pchnął konia do przodu. Na placu nie było czarnucha, powiedział. Widziałem, jak dobijali chłopaków i każdy jeden był biały jak ty i ja.

Sędzia puścił konia Carrolla i poszedł po swojego wierzchowca. Dwaj Delawarowie odłączyli się od oddziału. Było już prawie ciemno, gdy ruszyli w górę szlaku, a pozostali wycofali się do lasu, postawili czujki u brodu i obozowali bez ognia.

Ścieżką nikt nie nadjechał. We wczesnych godzinach nocy zapadł gęsty mrok, ale pierwsza zmiana straży przy brodzie zobaczyła, że się rozjaśnia, bo nad kanionem zawisł księżyc, i wtedy ujrzeli schodzącego nad wodę niedźwiedzia, który stanął po drugiej stronie rzeki, pociągnął nosem i się wycofał. Tuż przed świtem wrócił sędzia i Delawarowie. Wieźli ze sobą Murzyna. Miał na sobie tylko koc, którym się owinął. Stracił nawet buty. Dosiadał jednego z mułów o łysych ogonach z conducty i dygotał z zimna. Uratował jedynie swój rewolwer. Trzymał go pod kocem przy piersi, bo inaczej nie miał go jak nosić.

* * *

Droga z gór w kierunku morza na zachodzie prowadziła przez zielone jary gęsto porośnięte winoroślą, gdzie skrzeczały bystrookie kolorowe ary i papugi o długich ogonach. Szlak biegł wzdłuż wezbranej błotnistej rzeki, a po drodze było wiele brodów, bez przerwy więc przejeżdżali z jednego brzegu na

drugi. Na pionowej górskiej ścianie wisiały blade kaskady, buchające ze śliskiej skały dzikimi kłębami pary. Przez osiem dni nie napotkali żadnych wędrowców. Dziewiątego zobaczyli starca, który próbował zejść ze szlaku, poganiając trzcinką dwa osły do lasu. Gdy dotarli do tego miejsca, przystanęli i Glanton odwrócił się w stronę drzew, gdzie szeleściły mokre liście, i wytropił starca w krzakach, siedzącego samotnie jak gnom. Osły podniosły ślepia, strzygąc uszami, a potem opuściły łby i pasły się dalej. Starzec patrzył na Glantona.

Por qué se esconde?

Starzec milczał.

De dónde viene?

Wydawało się, że sama myśl o rozmowie budzi w nim niechęć. Kucał w liściach, z rękoma założonymi na piersi. Glanton nachylił się i splunął. Ruchem podbródka wskazał osły.

Qué tiene allá?

Starzec wzruszył ramionami. Hierbas, odparł.

Glanton spojrzał na zwierzęta, potem na starca. Zawrócił konia, żeby dołączyć do oddziału na szlaku.

Por qué me busca?, zawołał za nim mężczyzna.

Ruszyli w dalszą drogę. W dolinie widzieli orły i inne ptaki, do tego mnóstwo saren, rosły tam też dzikie orchidee i bambusowe zarośla. Rzeka w tym miejscu była dość szeroka, tocząc wody po ogromnych głazach, a wszędzie dokoła z gęstej dżungli lały się wodospady. Sędzia wysforował się naprzód z jednym Delawarem, trzymając w ręku karabin naładowany małymi twardymi pestkami z owoców nopalu, a wieczorem fachowo

oporządzał ustrzelone kolorowe ptaki, nacierając ich skórę prochem strzelniczym i wypychając motkami ugniecionej trawy, a gotowe okazy pakował do swoich juków. Między kartki zeszytu wkładał liście drzew i roślin, z koszulą rozpostartą w obu dłoniach skradał się na palcach za górskimi motylami, przemawiając do nich szeptem, sam niezgorszy oryginał. Kiedy usiadł, żeby zapisać coś w notatniku, podsuwając go ku poświacie ogniska, Toadvine popatrzył na niego, a potem spytał, jaki jest sens tego wszystkiego.

Zastygło pióro skrobiące po papierze. Sędzia spojrzał na Toadvine'a. Następnie znowu zabrał się do pisania.

Toadvine splunął w ognisko.

Sędzia pisał dalej, wreszcie zatrzasnął zeszyt, odrzucił go na bok, złożył dłonie, przesunął nimi po nosie i ustach i oparł na udach.

Skoro coś istnieje, powiedział. Skoro coś istnieje na tym świecie bez mojej wiedzy, istnieje bez mojej zgody.

Rozejrzał się po ciemnym lesie, w którym biwakowali. Ruchem głowy wskazał zgromadzone okazy. Być może te bezimienne stworzenia wydają się mało ważne w skali całego świata, ciągnął. A jednak może nas pożreć najmniejszy okruch. Najmniejsza drobinka pod tamtą skałą, żyjąca bez naszej wiedzy. Tylko natura może zniewolić człowieka, więc dopiero gdy istnienie ostatniego bytu wygnane zostanie z kryjówki i postawione przed nim nagie, wtedy będzie on suzerenem na tej ziemi.

Co to suzeren?

Władca. Władca albo król.

To czemu nie mówić władca?

Bo suzeren to szczególny władca. Panuje nawet tam, gdzie są inni władcy. Unieważnia osądy miejscowych.

Toadvine splunął.

Sędzia położył ręce na ziemi. Spojrzał na swojego rozmówcę. Do tego roszczę sobie prawo, powiedział. A jednak wszędzie tutaj są zakamarki, w których tętni niezależne życie. Niezależne. Aby ziemia mogła być moja, niczemu nie wolno istnieć bez mego zezwolenia.

Toadvine siedział po turecku przed ogniskiem. Żaden człowiek nie pozna wszystkiego, co chodzi po tej ziemi, odparł.

Sędzia przekrzywił wielką głowę. Człowiek wierzący, że tajemnice świata na zawsze pozostaną ukryte, żyje w otumanieniu i strachu. Zabobon przyczyni się do jego upadku. Deszcz wypłucze jego czyny z kart życia. Ale człowiek, który postanawia wywlec nić porządku z wielkiego gobelinu, na mocy tego postanowienia stanie się panem świata, a stając się nim, będzie mógł kształtować swój los na własnych warunkach.

Nie wiem, co to ma wspólnego z łapaniem papug.

Wolność ptaków to dla mnie zniewaga. Zamknąłbym wszystkie w ogrodach zoologicznych.

Byłby to ogród jak diabli.

Sędzia się uśmiechnął. Tak, odparł. W rzeczy samej.

W nocy szlakiem przejechała karawana, łby koni i mułów zawinięte w serape, prowadzone w ciszy po ciemku, jeźdźcy upominający jeden drugiego palcem przyłożonym do ust.

Sędzia, siedzący na szczycie górującego głazu, patrzył na ich przejazd.

Rankiem najemnicy wyruszyli w drogę. Przeszli brodem błotnistą rzekę Yaquí i jechali dalej przez kępy słoneczników, wysokich jak człowiek na koniu, a ich martwe oblicza były zwrócone na zachód. Z przodu otwierała się nowa kraina, na zboczach widzieli zasadzoną kukurydzę i polany w gęstwinie, gdzie stały szałasy z trawy oraz rosły drzewa pomarańczowe i tamaryndowce. Ale ani żywego ducha. Drugiego grudnia 1849 roku wjechali do Ures, stolicy stanu Sonora.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Cormac McCarthy - Suttree
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - Child of God
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - The Orchard Keeper
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - Outer Dark
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - Cities of the Plain
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - The Crossing
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - The Sunset Limited
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - Dziecię Boże
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - En la frontera
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - Droga
Cormac McCarthy
Cormac McCarthy - All The Pretty Horses
Cormac McCarthy
Отзывы о книге «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie»

Обсуждение, отзывы о книге «Krwawy Południk albo Wieczorna Łuna Na Zachodzie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x