Katarzyna Leżeńska - Z całego serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Katarzyna Leżeńska - Z całego serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z całego serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z całego serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To był maj, Warszawa, niedziela. Małgośka zbierała siły, by przetrwać rodzinną uroczystość i przełknąć kolejne kłamstwa męża. Alicja, bogata wdowa z Saskiej Kępy, umawiała się na mecz tenisa. Paweł, wzięty kardiolog, wprowadzał się do wynajętego mieszkania, a jego brat, Marcin, miał regularnego kaca. Ola schodziła właśnie z nocnego dyżuru. Na Okęciu lądował Aleksander Kranach, który… Co łączy tych ludzi? Niewiele, poza tym, że wszyscy z całego serca marzą o odmianie dotychczasowego życia. Kilka niedzielnych zdarzeń rozpoczyna serię zupełnie nieoczekiwanych, a jakże utęsknionych zmian…

Z całego serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z całego serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zurych prawie pusty. Z Wiednia wysypało się tylko kilku biznesmenów. Aleksander Kranach przeszedł właśnie odprawę celną. Nie rozgląda się, przecież nikt na niego nie czeka. Niedbale pcha swój wózek bagażowy. Właściwie mógłby sam nieść walizkę. Obojętnie mija natrętny tłumek taksówkarzy oferujących swoje usługi. Z kieszeni lnianej marynarki wyjmuje telefon, włącza i odsłuchuje wiadomości. Metodycznie kasuje jedną po drugiej.

Będą tak dzwonili jeszcze ze dwa dni. Potem odpuszczą, zresztą, może nagra nowe powitanie, po polsku? To skutecznie odstraszy potencjalnych klientów. Nic go to nie obchodzi. Przynajmniej dzisiaj. Jest wreszcie w Warszawie. Wreszcie tu dotarł.

Aleksander wygląda na zewnątrz. Może papierosa? Och, świecie, ze swoim zakazem palenia! Nie masz większych problemów?

Uderza go majowe ciepło, choć słońce już zaszło. Jakiś napastliwy Włoch koniecznie chce wypytać go szczegółowo o warszawskie hotele. Aleksander przeprasza z roztargnieniem i wraca do hali. Kieruje się w stronę rent-a-car. Tuż przed wylotem potwierdził rezerwację, żeby na miejscu uniknąć niespodzianek.

Bez pośpiechu podpisuje dokumenty, bierze kluczyki, rzuca urzędniczce pożegnalny uśmiech, który z całą pewnością będzie pamiętała do końca tygodnia. Odnajduje samochód na parkingu. Laduje walizkę do bagażnika. Nie lubi japończyków, przez ostatnie lata prowadził je tylko podczas sporadycznych pobytów w Polsce, ale i przez te dni nie przynosiły mu szczęścia.

Aleksander uśmiecha się ironicznie.

Rzeczywiście, tak jakby od wyjazdu piętnaście lat temu kiedykolwiek szukał tu szczęścia! Uciekł stąd, gdzie pieprz rośnie, a te kilka wizyt w ciągu kilku lat tylko potwierdziło słuszność impulsywnej decyzji o wyjeździe.

A dzisiaj? Dzisiaj przyjechał, by w końcu zmierzyć się ze swoją przeszłością. To wielka zmiana w życiu Aleksandra, który dotychczas gotów był przyjąć choćby trzyletni kontrakt na Spitsbergenie, byleby od niej uciec.

Podobno zmiana to postęp. Tyle że, jak każdy proces, jest trudna do ogarnięcia i w gruncie rzeczy niemożliwa do przewidzenia w swoich bliskich i dalekich skutkach. Tymczasem Aleksander Kranach należy do nie tak znów rzadkiego gatunku ludzi, którzy nie wychodzą z domu bez planu i nie wchodzą do sklepu bez listy zakupów. Teraz też przyjechał w jasno określonym celu.

Ciekawe, jak długo uda mu się utrzymać w tym przekonaniu? Bo że los – jak to on – już zaciera ręce, to nie ulega wątpliwości. Czy ktoś, kto mija całującą się parę bez cienia uśmiechu, nie zasługuje na to, by go opętało w stylu, którego wyrzekł się jakieś piętnaście lat temu? W pięknym stylu.

Samotny podróżny powracający do swojej przeszłości potrafi odmienić niejedno, nie tylko w swoim życiu. Ale przemianę w życiu wielu bohaterów tej opowieści zapoczątkował już pewien drobny incydent: zamiana dwóch torebek. Przypadek? Roszada, którą każdy może wykonać tylko raz? Ruch, który może, ale nie musi zmienić przebiegu rozgrywki?

Dwie skórzane jasne torebki leżą już znowu spokojnie na swoich miejscach i – jak to złośliwe przedmioty martwe – do końca pozostaną nieświadome swojej roli. Upalny majowy dzień gaśnie nad Warszawą.

Czasami przypadek wystarczy, by obudzić nadzieję na odmianę. Z pewnością tyle wystarczy, by odmiana nastąpiła bez naszej wiedzy i zgody.

Rozdział 2

Poniedziałek, 16 maja 200…

Trzaśniecie drzwi. Maja wyszła do szkoły, odebrawszy od rodziców solenne zapewnienie, że będą trzymać za nią kciuki przez całe dwie godziny testu kończącego drugą klasę. Natychmiast znikają uśmiechy pracowicie przywdziewane w obecności dziecka. Małgorzata łapie się na tym, że znowu maksymalnie napięła mięśnie ramion. Wdech, wydech, rozluźnienie. Popijając własną kawę z dużego porcelitowego kubka, szykuje kawę dla Artura, który spieszy się już do pracy.

– Nie czekaj z obiadem. Może będę musiał zostać trochę dłużej.

– Z twoim oddaniem firmie powinieneś już dawno awansować na prezesa ZUS-u.

Właściwie sama nie wie, dlaczego jest tak kąśliwa. Bo najlepszą obroną jest atak? Bo wzajemne pretensje rozsadzają przestronną kuchnię? Stawia na stole filiżankę z kawą. Artur zaczyna ubierać się do wyjścia. Jest już prawie w drzwiach.

– Ciekawe, jak się czuję, prawda? – Małgorzata opada na kuchenne krzesło.

Artur wraca od drzwi. Siada po przeciwnej stronie stołu. Zaczyna pić kawę.

Małgorzata patrzy na niego z mieszaniną agresji i rozpaczy. Może wszystko byłoby prostsze, gdyby nie ten jednodniowy zarost, który zawsze tak lubiła? Dlaczego nadal jest taki przystojny? Dlaczego nie utyl, nie wyłysiał jak porządny polski czterdziestolatek?

– Słuchaj, staram się. Może obsługa prawna zusowskich umów to nic interesującego, ale to umiem robić i za to dostaję pieniądze. Nie jestem jak twoi znajomi, wiem. Nie maluję, nie piszę, nie rzeźbię. Ale staram się.

Milczą oboje. Artur pełen urazy. Małgorzata obezwładniona.

O czym on mówi? Przecież nie o to chodzi. Udaje? Z zakłopotaniem przypomina sobie własną bezsensowną uwagę o poświęcaniu czasu firmie. Trudno. Dopóki nie zdobędzie się na to, by powiedzieć wprost, o co jej chodzi, będą brnąć w te upiorne sprzeczki zastępcze. Ale nie ma siły na pytania wprost, a tym bardziej na to, co mogłaby usłyszeć w odpowiedzi.

– No to jak się czujesz? – Artur daje za wygraną.

– Całkiem dobrze, ale zostanę dziś w domu. – Małgorzata skubie pasek od szlafroka.

– To może zadzwoń do tej babki od torebki, wydawała się sensowna.

– Spodobała ci się? – Małgorzata nie może się powstrzymać.

– Jesteś niemożliwa! – Artur odstawia niedopitą kawę, jakby tylko czekał na pretekst do przerwania rozmowy. – Nic dziwnego, że nawet twoja najlepsza przyjaciółka przestała się do ciebie odzywać.

– Widać nie była najlepsza – wzrusza ramionami Małgorzata.

– Widać nie da się z tobą wytrzymać. – Artur z irytacją wstaje z krzesła. Zaplątuje się we własną koszulę wiszącą na oparciu. – I posprzątaj tu wreszcie!

Wychodzi. Małgorzata chwilę siedzi bez ruchu. Rozgląda się po kuchni: po kwitnących w zlewie niedzielnych naczyniach, uschniętym kwiatku w doniczce owiniętej sreberkiem, stłoczonych w kącie butelkach i słoikach, przechowywanych nie wiadomo po co. Wstaje, podnosi koszulę Artura z podłogi. Rusza do łazienki, ale dzwonek domofonu zatrzymuje ją w przedpokoju.

– Tak, słucham?

– Listonosz. Polecony.

Cud się stał pewnego razu, uśmiecha się w duchu Małgorzata, jakieś moce tajemne naprawiły nasz domofon.

– Dzień dobry, przyniosłem od razu i to, co do skrzynki.

– Bardzo panu dziękuję.

Trzask zamykanych drzwi. Małgorzata siada na skrzyni w przedpokoju: wydruki z jej konta w banku, komunijna kartka do Mai, rachunek za komórkę Artura i list do niego w firmowej kopercie pensjonatu „U Marianny". Nie, Małgorzata patrzy pod światło, to nie list, raczej jakiś rachunek.

Z absolutną pustką w głowie Małgorzata rusza do kuchni. Szybko wyjmuje dawno nieużywany aluminiowy czajnik i nastawia wodę. Te nowoczesne szybkie czajniki zupełnie nie nadają się do tradycyjnych celów. Tyle razy widziała to na filmach, że bez problemu metodycznie otwiera kopertę nad parą. Ostrożnie Wyjmuje kartkę papieru. „W związku ze skargą pani Rusznikowskiej zgłoszoną obsłudze pensjonatu informujemy, że koszt tygodniowego pobytu Państwa w naszym pensjonacie w dniach 1-4 maja został zmniejszony o 100 zł. Prosimy o przesłanie danych do przelewu. Z poważaniem".

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z całego serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z całego serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Katarzyna Leżeńska - Kamień W Sercu
Katarzyna Leżeńska
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Ja wam pokażę!
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Serce na temblaku
Katarzyna Grochola
Redik Kuluev - Ego. What is ego
Redik Kuluev
Отзывы о книге «Z całego serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Z całego serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x