Katarzyna Leżeńska - Z całego serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Katarzyna Leżeńska - Z całego serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z całego serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z całego serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To był maj, Warszawa, niedziela. Małgośka zbierała siły, by przetrwać rodzinną uroczystość i przełknąć kolejne kłamstwa męża. Alicja, bogata wdowa z Saskiej Kępy, umawiała się na mecz tenisa. Paweł, wzięty kardiolog, wprowadzał się do wynajętego mieszkania, a jego brat, Marcin, miał regularnego kaca. Ola schodziła właśnie z nocnego dyżuru. Na Okęciu lądował Aleksander Kranach, który… Co łączy tych ludzi? Niewiele, poza tym, że wszyscy z całego serca marzą o odmianie dotychczasowego życia. Kilka niedzielnych zdarzeń rozpoczyna serię zupełnie nieoczekiwanych, a jakże utęsknionych zmian…

Z całego serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z całego serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To dla mnie i zaszczyt, i wyzwanie. Ale, mówiąc szczerze, waham się – kończy swoją tyradę Ola.

Ordynator zaczyna spacerować po gabinecie. Nabiera powietrza i patrzy badawczo na Olę, która nie potrafi ukryć rumieńca.

– Pani Olu, wiem, że to trudna decyzja, ale czasami warto zaryzykować – akcentuje słowo „warto". – To wyjątkowa okazja i nie ma co zwlekać z decyzją. Wybrano właśnie panią i nie za rok ani za dwa, tylko od zaraz, od pierwszego lipca. Ma pani ponad miesiąc na uporządkowanie swoich spraw.

– Moje opory dotyczą spraw prywatnych…

– Jak kocha, to poczeka. Ola kręci głową.

– Moja matka… No cóż, po śmierci ojca nie potrafi być sama – Ola ścisza głos.

Profesor znów milczy przez chwilę.

– To rzeczywiście ważny powód. Z drugiej strony, to tylko rok. Proszę pamiętać, że to, czego się pani przez ten rok nauczy, może zasadniczo zmienić pani pozycję zawodową. To też trzeba brać pod uwagę…

W tym momencie otwierają się drzwi i do pokoju wsuwa się ogromny bukiet. Po nim po kawałku pojawia się Marcin nucący melodię ze „Stawki większej niż życie". Z korytarza dochodzi chichot pielęgniarek. Ordynator i Ola obserwują to ze spokojem. Marcin zauważa w końcu, że Ola nie jest sama. Pielęgniarki powiedziały mu, że jest w jedenastce, no to wszedł.

– Przepraszam. Znowu gafa. Ja do pani doktor – tłumaczy się i niezdarnie chowa kwiaty za siebie, co w uchylonych drzwiach daje efekt komiczny.

– Domyślam się. No cóż – profesor zwraca się do dziewczyny – wrócimy do tej rozmowy, dobrze?

Ola wychodzi. Marcin zaczyna się śmiać na korytarzu. Ola nie patrzy w jego stronę.

– Ciebie to nie bawi? – Marcin zagradza jej drogę.

– Ty mnie nie bawisz. – Ola rusza szybkim krokiem.

– Może przyjdę jeszcze raz? – pyta Marcin skruszony. – Olu, nie możesz wszystkiego brać tak serio.

– Tak, tak, jestem za mało wyluzowana. Może nie ciągnijmy tej rozmowy.

Ola przyśpiesza kroku. Marcin goni za nią.

– Jak zawsze z miejsca największy kaliber? Po co?

– Bo nie lubię wychodzić na idiotkę.

Marcin chwyta dziewczynę wpół. Ola trochę się szamocze, ale on trzyma ją mocno.

– To zadaj mi pokutę, nawymyślaj. Ale od razu. I zapomnijmy o tym – prosi czule.

– Nigdy się nie porozumiemy. Wszystko nas dzieli, nawet poczucie humoru. – Ola oswobadza się z nagłego, przymusowego objęcia. – Dostałam stypendium w Anglii. To na tyle daleko, że twój urok tam nie sięga.

Mija Marcina. Kieruje się w stronę klatki schodowej. Marcin zostaje z pięknym bukietem róż jak z przysłowiową ręką… w kwiatach.

Dlaczego zachowuję się jak skrzywdzone kurczątko, chociaż najchętniej ugryzłabym go w łydkę? Dlaczego płaczę, chociaż jestem wściekła, zastanawia się Małgorzata, od godziny czytając tę samą stronę powieści. Przecież to śmieszne. Bo jestem grzeczną dziewczynką, prawda? Grzeczna dziewczynka, jak wiadomo, nigdy się nie złości. Można jej narobić na głowę, a ona -biedaczka – co najwyżej się rozryczy. Złość łyknie razem ze smarkami. Najwyżej potem nagromadzona wściekłość wyleje się z niej gwałtownie i bez związku z sytuacją.

– Mamo, gaszę światło! – Maja musi być naprawdę zmęczona. Zazwyczaj zgaszenie światła poprzedzają prośby, groźby i błagania o „jeszcze chwileczkę". – Przytulisz dziecko?

– Które? – Małgorzata natychmiast podejmuje wieczorny rytuał.

– Najwspanialsze na świecie.

– Ach, to dziecko! Przytulę, a nawet pocałuję. Dobranoc, słoneczko.

– Dobranoc – wzdycha Maja i przewraca się na bok. Pod pachą ściska wysłużonego pluszaka, którego podobno już nie potrzebuje do spania, bo tylko przedszkolaki śpią z przytulankami.

Małgorzata ciężkim krokiem wraca do sypialni. Kładzie się i znowu zaczyna wpatrywać się niewidzącym wzrokiem w zadrukowane strony.

Artur wychodzi z łazienki.

– Herbatki? – zagląda do sypialni. – Jak się czujesz?

– Nie, dziękuję. Średnio – odpowiada Małgorzata, odkładając książkę. – Idę spać.

Wsuwa się pod kołdrę. Gasi światło. Artur, pogwizdując cicho, idzie do kuchni.

Teraz szybko! Zasnąć. Wyłączyć się. Oddychać równo, żeby już nawet nie padło sakramentalne „śpisz?". Śpię. Jak zwykłe -już śpię. Jak dla ciebie – już śpię.

– Śpisz?

Artur kładzie się i znajomym, machinalnym niemal ruchem dotyka jej piersi. Małgorzata sztywnieje. Artur też. Przytula się. Małgorzata wyczuwa znajomy kształt naciskający lekko jej udo. Palce przebiegające szybko w dół. Ciepły oddech i lekkie pocałunki na szyi, uchu…

– Nie sądzisz, że dojrzeliśmy do drugiego dziecka? – mruczy Artur, próbując podciągnąć do góry jej koszulę nocną.

Małgorzata zrywa się i siada wyprostowana. Artur gwałtownie cofa rękę.

– Kpisz?!

Nie czuje żalu, rozpaczy, wzbierającej fali łez. Rozsadza ją wściekłość. Krystalicznie czysta, ostra jak nóż furia.

– Zwariowałaś?

– To już nawet nie jest dramatyczne – Małgorzata zapala światło i wstaje z łóżka. – To po prostu żałosne i śmieszne!

– O co ci znowu chodzi?

Małgorzata bez słowa idzie do przedpokoju, po chwili wraca, wyjmując z torebki pomięty kartonik. Rzuca go bez słowa na kołdrę.

Zniecierpliwiony Artur sięga po karteczkę, przesuwa się bliżej lampki nocnej. Nawet półmrok panujący w sypialni nie jest w stanie ukryć ceglastych wypieków, które powoli wypełzają na nieruchomą twarz mężczyzny. Trafiony zatopiony.

– Nie wiesz, o co mi chodzi? – Małgorzata mówi coraz głośniej. -Wszystko tak pięknie zaplanowane…

– Gośka – próbuje przerwać jej Artur – grzebałaś w moich rzeczach!

– Krwiożerczy szef, który w dni wolne od pracy każe zajmować się zagraniczną delegacją! – nie daje się zbić z tropu Małgorzata. – I ja, kretynka, co grzecznie zostaje z dzieckiem, bo mąż musi pracować.

– Bo nie chce stracić tej pracy…

– Niesamowite. Ty naprawdę masz mnie za idiotkę, która łyknie każdą brednię – Małgorzata w zdumieniu przygląda się mężowi. – Czy rzeczywiście muszę rano zadzwonić do ZUS-u i zapytać o majowe delegacje?

– Czemu krzyczysz na tatusia, mamo? – Rozespana Maja staje w drzwiach sypialni. Małgorzata opanowuje się natychmiast.

– Bo jestem na tatę trochę zła – odpowiada z wymuszonym uśmiechem, zupełnie zbędnym, bo Maja ma półprzymknięte oczy.

– To nie bądź. Mogę spać z wami? – Nie czekając na odpowiedź, Maja gramoli się do małżeńskiego łóżka. – Zgaś to światło, tato.

Małgorzata gasi światło i wychodzi z sypialni. Idzie do kuchni. Zapala boczne światło. Grzebie w jednej z szuflad. W końcu wyjmuje okrągłe pudełko tabletek na uspokojenie. Łyka. Popija wodą. Uśmiecha się krzywo do swego odbicia w ciemnej szybie.

Kiedyś w środku nocy biegała do kuchni, by łyknąć zapomnianą tabletkę antykoncepcyjną. W końcu Artur, udręczony kolejną nerwówką i wizją nieplanowanej mnogiej ciąży pozamacicznej, zaczął nastawiać alarm w swoim zegarku elektronicznym, by przypominać żonie o jej cowieczornym rytuale. Efekt był taki, że alarm rozbrzmiewał nagle na zebraniach i wyjazdach służbowych, a Małgorzata i tak co rano nerwowo przeliczała tabletki. Kiedy w końcu pojawiły się opakowania z nazwami dni tygodnia, liczenie stało się łatwiejsze, ale wiedza o tym, ilu tabletek zapomniała, nie stała się przez to lżejsza do zniesienia. Wkrótce po urodzeniu Mai lekarz namówił Małgorzatę na spiralę. Nie powiedziała o tym Arturowi, a on nigdy, przez osiem lat i dwie spirale, nie zapytał jej, co z antykoncepcją. Jakoś przestała go interesować.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z całego serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z całego serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Katarzyna Leżeńska - Kamień W Sercu
Katarzyna Leżeńska
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Ja wam pokażę!
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Podanie O Miłość
Katarzyna Grochola
Katarzyna Grochola - Serce na temblaku
Katarzyna Grochola
Redik Kuluev - Ego. What is ego
Redik Kuluev
Отзывы о книге «Z całego serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Z całego serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x