Tamara Zwierzyńska-Matzke - Czasami wołam w niebo

Здесь есть возможность читать онлайн «Tamara Zwierzyńska-Matzke - Czasami wołam w niebo» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czasami wołam w niebo: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czasami wołam w niebo»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ta książka miała być historią młodej kobiety, która ciężko choruje, ale szczęśliwie wyzdrowieje. Tak się nie stało. Tamara Matzke dowiedziała się o swojej chorobie pod koniec 1999 roku. Miała wtedy 31 lat, za sobą kilka lat szczęśliwego małżeństwa i pierwsze doświadczenia dziennikarskie, przed sobą rozległe plany. Mimo cierpień i uciążliwej terapii długo wierzyła w zwycięstwo nad chorobą. Rak okazał się silniejszy, Tamara umarła w grudniu 2000 roku. Książka zawiera fragmenty pamiętnika Tamary, jej korespondencję z czasów choroby z przyjaciółmi i rodziną oraz wspomnienia męża. Wszystko to składa się na obraz godnej podziwu walki i braku rezygnacji wobec nieuchronności śmierci.

Czasami wołam w niebo — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czasami wołam w niebo», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Całuję cię mocno – Tam

21 maja 2000

Kochana Tamarko!

Bardzo dziękuję za twój post, nie byłam pewna, czy moja odpowiedz dotarta. U mnie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Od kilku dni brak czasu na cokolwiek. Robimy ten film w Centrum Zdrowia Dziecka. Już sq zdjęcia dzień i noc, szaleńcza praca i satysfakcja, zresztą wiesz najlepiej, jak to wygląda. Sprawdzamy dokumentalista, bo niestety nie ma CIEBIE!!!! Nawet zastanawialiśmy się, czy nie przyjechałabyś na dwa, trzy miesiące do nas. Wpadłam tu na moment, żeby napisać do ciebie. Za kilka dni odezwę się znowu.

Bardzo, bardzo cię całuję.

Trzymajcie się, kochani! – Basia

Tamara

23 maja 2000

Jestem w szpitalu. Miałam mieć operację 25 maja, ale dzisiaj niespodziewanie zadzwonił doktor Karaman: „Wolałbym, żeby pani przyjechała już dzisiaj i operacja jutro”. Nazywa się LAPAROSCOPIE, robią trzy dziury, wpuszczają jakąś ciecz, powietrze, i patrzą przez kamerę, czy wszystko gra w brzuchu. Zabrałam rzeczy i przybiegłam tu szybko. Teraz jest już dziesiąta wieczór, zaraz wezmę tabletkę na spanie i obudzę się jutro na chwilę, by znowu zostać uśpiona na tę laparoskopię.

Boję się bardzo. Svenek też przeżywa moją operację. Dzisiaj płakał. Misiaczek mój malutki. Po co płakać, tak już jest i wiemy od grudnia, że muszę przejść przez tę swoją drogę krzyżową. Samej chciało mi się płakać, boję się tego wszystkiego, co będzie. Czy będzie bolało, czy okaże się, że jestem zdrowa? Same pytania. Boże, miej mnie w swojej opiece. Pozwól mi wrócić do zdrowia. Pozwól mi żyć!

Takie dziwne zdarzenie ostatnio w Niemczech. Prosiłam Boga, żeby dał mi jakiś znak, czy będę żyła, czy będę zdrowa. Potem zapomniałam o tym. Na ulicy kichnęłam sobie i nagle podszedł jakiś nieznajomy i powiedział: Gesundheit, co znaczy na zdrowie. Czyli może zdrowie? Boże, Boże, pozwól mi wyzdrowieć! Taka to dziwna historia, wierzę, że Bóg ma mnie w swojej opiece i że nie zapomni o mnie.

Gdyby jednak coś mi się stało, wiedz, Svenku, że bardzo cię kocham, jesteś największym skarbem, jaki mam, moim przyjacielem, miłością, wszystkim. Nie chciałam ci tego mówić dzisiaj, bo zabrzmiałoby smutno, a ty i tak byłeś przygnębiony.

Zaczęłam pisać książkę. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale chęci mam jak najlepsze. Chcę napisać o mojej chorobie, cierpieniu, o wszystkich upokorzeniach, w ogóle o tym, czego doznają ludzie chorzy na raka. Nie ma takiej książki w Polsce, bo przecież o chorobach się nie mówi. Chcę przełamać to zakłamanie wokół raka. Chcę mówić, opowiadać, uczyć innych, że w razie choroby muszą wierzyć i czuć się silni.

Ja jestem silna. Przynajmniej taką chcę być. Czasami nie starcza mi sił, ale to chyba normalne w mojej sytuacji.

Czytałam teraz Pamiętnik Anny Frank, młodej Żydówki ukrywającej się wraz z rodziną przez dwa lata w tajemnym mieszkaniu. Dorastająca dziewczyna pozbawiona świata. Ktoś doniósł, że tam ukrywają się Żydzi, i całą rodzinę wywieziono do obozów zagłady, gdzie ich zagazowano albo umarli z głodu. Dwa lata ukrywania się na próżno. Dwa długie lata życia poza światem. Anna Frank mogła zostać wielką pisarką. Niemcy jej nie pozwolili.

Zbliża się godzina, kiedy powinnam pójść spać. Biorę tabletkę i aaaa… Daj mi, Boże, siły na jutro!

Sven

23 maja 2000

Wszystko będzie dobrze – oto nasza mantra. Jutro mała operacja kontrolna, której wynik będzie dla nas tak ważny. Następny krok ku wyzdrowieniu? Wierzę, że tak będzie. Włosy zaczynają odrastać. Tamara wygląda na zdrową, myśli o przyszłości.

Pierwsza rozmowa w polskim domu dziecka dała nam nową nadzieję. Kiedyś staniemy się rodziną.

Własne lub adoptowane dzieci – czy to naprawdę takie ważne? Najważniejsze, że rodzice się kochają i że kochają dziecko. Przyjęto nas bardzo ciepło. Mieli już pary z Niemiec, ale nigdy polsko-niemieckiej, jak my: „Pan mówi po polsku? I później chcecie państwo ewentualnie znowu mieszkać w Polsce?” Dziesiątki pytań. Wypełnienie wstępnej ankiety. Wreszcie słyszymy: „Uważam, że państwo się bardzo dobrze nadają na rodziców. Jedyną przeszkodą jest zbyt krótki staż małżeński. Do adopcji mogłoby dojść najwcześniej za dwa lata. Ale proponuję, żebyście państwo już w tym roku zakończyli całą procedurę formalną”. Wyszliśmy stamtąd szczęśliwi. Tamara zaczyna już zbierać niezbędne papiery.

Robimy plany na przyszłość. Na razie moja praca w parlamencie daje nam potrzebną stabilizację. Za jakiś czas zobaczymy dalej: Albo zapuścimy korzenie w Brukseli, albo wrócimy do Polski, albo będziemy mieszkać w Berlinie, mieście, które Tamara uwielbia, położonym między jej rodziną i moją. Ale teraz czeka Tamarę operacja, później radioterapia.

Tak bardzo kocham moją Tamarkę. Podziwiam ją. Tak dzielnie się trzyma, pełna optymizmu. Mam nadzieję, że wspieram ją tak, jak tego potrzebuje. Nie wiem, czy zawsze jestem wyrozumiały. Staram się koić jej troski, umacniać ufność, podnosić ją na duchu.

Najtrudniejsze doświadczenia w życiu i w miłości. Usiłuję budować normalność. Niestety w tygodniu Tamara zostaje w domu sama. Ale umie organizować swój czas. Teraz postanowiła napisać książkę o walce z rakiem. Sądzę, że będzie to dobrą terapią: analiza tego czasu, stworzenie pewnego dystansu. Ta książka mogłaby uczynić wiele dobrego i zmienić stosunek do tej choroby.

Wszystko będzie dobrze!

Tamara

25 maja 2000

Jestem po operacji. Wczoraj spałam mocno prawie przez cały dzień. Byłam zmęczona, no i ta narkoza. Przyszedł doktor Karaman, nic nie widział w moim brzuchu, ale oczywiście czekamy jeszcze na badania. Będą gotowe na początku przyszłego tygodnia. Wszystko wygląda jednak dobrze, bo nawet doktor Karaman, ten technik, miał zadowoloną minę. Zobaczymy, mam nadzieję, wierzę, że wyniki będą dobre… Daj Boże! Modlę się mocno, mocno, wierzę, Boże, że mi pomożesz!

Dzisiaj boli mnie wszystko, począwszy od ramion, poprzez żebra do brzucha. To dlatego, że oni wpuszczają tam do środka powietrze, które wypełnia cię jak bańkę, puchniesz, a oni patrzą, czy nie ma żadnych istotnych zmian. Ale potem oczywiście, kiedy spuszczają powietrze, zaczyna boleć. Przecierpię, ten ból utrzyma się jeszcze tylko jutro. W przyszłym tygodniu muszę iść na zdjęcie szwów do doktor Deleuse. Była tu u mnie zresztą dzisiaj.

Nie mogę jeść żadnego szpitalnego paskudztwa. Koszmarne to jedzenie tutaj! Svenek kupił mi parę owoców, więc miałam co jeść.

Kurczę, mogłam już dzisiaj wyjść, ale nagle dostałam jakiejś dziwnej gorączki – 37,8 – i doktor Karaman mnie zatrzymał. Godzinę później miałam tylko 36,6 i szlag mnie trafiał, bo mogłabym być już w domku. A tak muszę tu czekać do jutra!

26 maja 2000

Dzisiaj dzień wyjścia. Mam taką nadzieję, bo temperatura spadła.

Powitało mnie dzisiaj rankiem słoneczko, takie niepewne, spoza chmur. Widzę dachy domów w Brukseli. Widzę pracujących dwóch ludzi, pewnie znów tworzą jakieś bardzo fajne mieszkanie. Czekam na siostrę, która odłączy mnie od kroplówki. Będę więc miała obie ręce wolne, pójdę się umyć, powoli zacznę się pakować. Po drugiej powinnam już być w domu. Mam tylko nadzieję, że ta temperatura to żadna infekcja.

Babcia obok zostaje sama. Przeżyła już na sąsiednim łóżku dwanaście pacjentek. Jak długo leży? Dwa miesiące, coś w tym stylu. Wygląda tak, jakby nie chciało jej się żyć, leży, patrząc w jakiś punkt na ścianie. Czasami odrywa się od niego, by poprosić o zamknięcie drzwi, zasunięcie zasłony. Tak naprawdę ożywia się dopiero po przyjściu rodziny. Myślę, że na starość powinno się być z rodziną, mieszkać z nią, odwiedzać się wzajemnie. Te mieszkające osobno starsze osoby to coś strasznego, kiedyś pod jednym dachem żyło wiele pokoleń i tak było dobrze. Teraz porządek został zaburzony.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czasami wołam w niebo»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czasami wołam w niebo» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czasami wołam w niebo»

Обсуждение, отзывы о книге «Czasami wołam w niebo» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x