Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem
Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:W Pogoni Za Rozumem
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
19.00.
Z powrotem w domu. Przypominam jakieś straszydło z absurdalnie krótką grzywką. Przez czterdzieści pięć minut gapiłam się w lustro, unosząc brwi, by grzywka wyglądała na dłuższą, ale nie mogę przez cały jutrzejszy wieczór wyglądać jak Roger Moore, kiedy ten facio z kotem zagroził, że wysadzi w powietrze jego, cały świat i pudełeczko pełne komputerów M 15.
19.15.
Próbowałam upodobnić się do wczesnej Lindy Evangelisty, za pomocą żelu układając grzywkę w ukośną linię, ale przemieniłam się w Paula Danielsa [26]. Jestem wściekła na głupiego Paola. Dlaczego ludzie robią sobie nawzajem takie rzeczy? Dlaczego? Nienawidzę sadystycznych fryzjerów megalomanów. Podam Paola do sądu. Złożę skargę na Paola do Amnesty Intemational, Esther Rantzen, Peny Junor albo kogoś w tym stylu i zadenuncjuję go w publicznej telewizji. Za bardzo przygnębiona, żeby iść na siłownię.
19.30.
Zadzwoniłam do Toma, żeby mu opowiedzieć o swoim traumatycznym przeżyciu, a on na to, że nie powinnam być taka powierzchowna, tylko pomyśleć o Mo Mowlam i jej łysej czaszce. B. mi wstyd. Nie będę już wpadać w obsesję. Tom pytał, czy już wybrałam sobie osobę, z którą chciałabym przeprowadzić wywiad.
– No, byłam trochę zajęta – skłamałam, czując wyrzuty sumienia.
– Wiesz co? Lepiej weź dupę w troki. – O Boże, co w niego wstąpiło w tej Kalifornii? – Kto cię naprawdę interesuje? – ciągnął. – Jest jakaś znana postać, z którą chciałabyś przeprowadzić wywiad? Zastanawiałam się przez chwilę i nagle mnie olśniło.
– Pan Darcy! – powiedziałam.
– Co? Colin Firth?
– Tak! Tak! Pan Darcy! Pan Darcy! Mam więc projekt. Hurra! Wezmę się do roboty i za pośrednictwem jego agenta umówię się na wywiad. Coś wspaniałego, mogę zebrać wszystkie wycinki z gazet i przedstawić unikalną perspektywę… A zresztą. Lepiej poczekam, aż mi odrośnie grzywka. Aaa! Dzwonek do drzwi. Lepiej, żeby to nie był Mark. Przecież powiedział, że wpadnie jutro! Spokojnie, spokojnie.
– Tu Gary – odezwał się domofon.
– O, cześć, cześć, Garyyyyy! – uradowałam się przesadnie, nie mając pojęcia, kto to taki. – Co u ciebie? – spytałam, główkując, kto zacz.
– Zimno. Wpuścisz mnie?
Nagle rozpoznałam ten głos.
– Och, Gary – zaszczebiotałam z jeszcze bardziej przesadną radością. – Chodź na górę!!!
Potem pacnęłam się w głowę. Co on tu robi? Wszedł w usmarowanych farbą dżinsach, jakie noszą budowlańcy, w pomarańczowym podkoszulku i jakiejś dziwnej kurtce w kratę z kołnierzem ze sztucznych karakułów.
– Cześć – przywitał się, siadając przy kuchennym stole, jakby był moim mężem. Nie byłam pewna, jak się zachować – dwoje ludzi w jednym pokoju z kompletnie innym pojmowaniem rzeczywistości.
– Gary – powiedziałam w końcu. – Trochę się śpieszę!
Nic na to nie odparł i zaczął skręcać papierosa. Nagle ogarnął mnie strach. Może to jakiś szalony gwałciciel. Ale nigdy nie próbował zgwałcić Magdy, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
– Zapomniałeś czegoś? – spytałam nerwowo.
– Nie – powiedział, nadal skręcając papierosa. Zerknęłam na drzwi, rozważając, czy się do nich nie rzucić. – Gdzie jest u ciebie przewód spustowy? „Garyyyyy!” – miałam ochotę krzyknąć. „Spadaj. Spadaj i tyle. Jutro wieczorem spotykam się z Markiem i muszę coś zrobić z tą grzywką, i trochę się pogimnastykować”. Włożył papierosa do ust i wstał.
– Zajrzyjmy do łazienki.
– Nieeee! – krzyknęłam, przypominając sobie, że na brzegu umywalki zostawiłam otwartą tubkę farby do włosów Jolene i egzemplarz Czego chcą mężczyźni. – Słuchaj, może przyszedłbyś… Ale on już zaczął się rozglądać, otwierać drzwi, zaglądać pod schody i w końcu skierował się do sypialni.
– Jest tu jakieś okno wychodzące na tyły?
– Tak.
– Zobaczmy. Stanęłam nerwowo w drzwiach sypialni, on zaś otworzył okno i wyjrzał. Rzeczywiście bardziej interesowały go rury niż napastowanie mnie.
– Tak też myślałem! – wykrzyknął triumfalnie, cofając głowę i zamykając okno. – Tutaj jest miejsce na przybudówkę.
– Niestety, będziemy musieli się pożegnać – powiedziałam, prostując się i wracając do salonu. – Muszę wyjść. On jednak już mnie minął i znowu poszedł w stronę schodów.
– Taa, jest miejsce na przybudówkę. Ale musisz wiedzieć, że trzeba będzie przesunąć przewód spustowy.
– Gary…
– Mogłabyś sobie dobudować drugą sypialnię – z małym tarasem na dachu. Sama słodycz. Taras na dachu? Druga sypialnia? Mogłabym ją przerobić na gabinet i rozpocząć nową karierę.
– Ile to by kosztowało?
– Oooo. – Zaczął ze smutkiem kręcić głową. – Wiesz co? Chodźmy do pubu i się zastanówmy.
– Nie mogę – powiedziałam stanowczo. – Wychodzę.
– Dobra. No to pomyślę i zadzwonię do ciebie.
– Świetnie. No! Trzeba lecieć!
Wziął płaszcz, tytoń i bibułki do skrętów, otworzył torbę i z nabożną czcią położył na kuchennym stole jakiś magazyn. Kiedy podszedł do drzwi, odwrócił się i rzucił mi znaczące spojrzenie.
– Strona siedemdziesiąta pierwsza – powiedział. – Ciao.
Wzięłam magazyn, myśląc, że to pewnie „Architectural Digest”, ale okazało się, że patrzę na okładkę „Wędkarstwa Amatorskiego”, na której facet trzymał ogromną, oślizgłą, szarą rybę. Przekartkowałam gigantyczną liczbę stron ze zdjęciami facetów trzymających ogromne, oślizgłe, szare ryby. Dotarłam do strony 71 i tam, naprzeciwko artykułu Przynęty na ryby drapieżne, w dżinsowym kapeluszu z metalowymi ozdobami, widniał dumny, promiennie uśmiechnięty Gary, trzymający ogromną, oślizgłą, szarą rybę.
27 lutego, czwartek
58,5 kg (zrzucone O,5 kg to włosy), papierosy 17 (z powodu włosów), kalorie 625 (odrzuca mnie od jedzenia z powodu włosów), listy napisane w wyobraźni do radców prawnych, programów dla konsumentów, Ministerstwa Zdrowia itd., oskarżające Paola o masakrę dokonaną na moich włosach 72, milimetry włosów zapuszczone pomimo wzmożonych wysiłków 0.
19.45.
Zostało jeszcze tylko piętnaście minut. Przed chwilą znowu obejrzałam grzywkę. Straszna miotła na głowie zmieniła się w koszmarną, przerażającą, wołającą o pomstę do nieba miotłę na głowie.
19.47.
Wciąż wyglądam jak Ruth Madoc. Dlaczego musiało mi się to przydarzyć w do tej pory najważniejszy wieczór w moim związku z Markiem Darcym? Dlaczego? Ale przynajmniej dla odmiany sprawdzam w lustrze, czy coś mi się powiększyło. o Północ. Kiedy Mark Darcy stanął w drzwiach, serce podeszło mi do gardła. Wszedł zdecydowanym krokiem, nawet się nie witając, wyciągnął z kieszeni kopertę i podał mi ją. Widniało na niej moje nazwisko, ale adres Marka. Była otwarta.
– Od mojego powrotu leżała w mojej przegródce – powiedział, opadając na kanapę. – Dziś rano otworzyłem ją przez pomyłkę. Przepraszam. Ale może to i lepiej, że tak się stało. Cała roztrzęsiona wyjęłam kartkę z koperty. Przedstawiała dwa papierowe jeże patrzące, jak w pralce wiruje biustonosz zaplątany w parę slipek.
– Od kogo to? – spytał miłym głosem.
– Nie wiem.
– Ależ wiesz – powiedział tym spokojnym, sympatycznym tonem osoby, która za chwilę wyjmie tasak do mięsa i odrąbie ci nos. – Od kogo to?
– Już ci powiedziałam, nie wiem – wymamrotałam.
– Przeczytaj. Otworzyłam kartkę. W środku znalazłam kulfoniasty, czerwony tekst: „Bądź moją walentynką – spotkamy się, kiedy będziesz odbierała swoją koszulkę nocną – całuję – Sxxxxx”. Wstrząśnięta spojrzałam na Marka. W tej samej chwili zadzwonił telefon. Aaaaa! To pewnie Jude, Shazzer albo ktoś inny z jakąś niedorzeczną radą na temat Marka. Już miałam się rzucić do aparatu, kiedy Mark położył rękę na moim ramieniu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.