Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem

Здесь есть возможность читать онлайн «Helen Fielding - W Pogoni Za Rozumem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Pogoni Za Rozumem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Pogoni Za Rozumem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterka bestselleru DZIENNIK BRIDGET JONES nadal zmaga się z problemami w życiu uczuciowym i zawodowym. Związana w końcu z Markiem Darcym, teraz odkrywa uroki wspólnego życia z mężczyzną marzeń. Bridget, niesłusznie posądzona o przemyt narkotyków, trafia do tajlandzkiego więzienia…

W Pogoni Za Rozumem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Pogoni Za Rozumem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zamknij się – powiedziała Shazzer. Na chwilę umilkłyśmy, wyobrażając sobie wszystkie te penisy utknięte schludnie w majtkach i myśląc o sztuczkach różnych narodowości. Już miałam otworzyć usta, kiedy Jude, która chyba wpadła w jakąś obsesję, nagle wypaliła:

– To musi być strasznie dziwne… mieć penis.

– Tak – zgodziłam się. – To strasznie dziwne mieć taką ruchomą wypustkę. Gdybym ja miała penis, to chyba ciągle bym o nim myślała.

– No, człowiek by się martwił, co taki penis może za chwilę zrobić – powiedziała Jude.

– Właśnie – przytaknęłam. – Na przykład w samym środku meczu piłki nożnej mogłabyś dostać potężnej erekcji.

– Na miłość boską! – ryknęła Sharon.

– OK, wyluzuj się – powiedziała Jude. – Bridge? Wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębioną.

Zerknęłam nerwowo na Shaz i doszłam do wniosku, że to zbyt poważne, by kłamać. Odchrząknęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę, i oznajmiłam:

– Rebecca zadzwoniła do Marka i zaprosiła nas na ten weekend na miniwakacje.

– CO? – Jude i Shaz wybuchnęły jednocześnie. Bardzo się ucieszyłam, że powaga sytuacji została w pełni doceniona. Jude wstała po Milk Tray, a Shaz skoczyła do lodówki po kolejną butelkę.

– Cały dowcip polega na tym – podsumowała Sharon – że znamy Rebeccę od czterech lat. Czy przez cały ten czas choć raz zaprosiła ciebie, mnie albo Jude na jedną z tych swoich bajeranckich imprez weekendowych?

– Nie. – Z powagą pokręciłam głową.

– Ale problem w tym, że jeśli nie pójdziesz, to co, jak on wybierze się sam? – zastanawiała się Jude. – Nie możesz pozwolić, żeby wpadł w szpony Rebeki. A poza tym, dla kogoś na jego stanowisku ważne jest mieć partnera, który się obraca w odpowiednich kręgach.

– Hmmm – parsknęła Shazzer. – Staroświeckie brednie. Jeżeli Bridge powie, że nie chce iść, a on pójdzie sam i skuma się z Rebeccą, to znaczy, że jest drugorzędnym szarlatanem niewartym złamanego grosza. Partner, który obraca się w odpowiednich kręgach – ha! Nie żyjemy w latach pięćdziesiątych. Bridge nie sprząta cały dzień w spiczastym staniku, żeby potem zabawiać jego kolegów jak jakaś stepfordzka żona [21]. Powiedz mu, że wiesz, że Rebecca na niego leci, i dlatego nie chcesz iść.

– Ale on to odbierze jako komplement – powiedziała Jude.

– Dla faceta nie istnieje nic bardziej atrakcyjnego niż kobieta, która jest w nim zakochana.

– Kto tak powiedział? – spytała Shaz.

– Baronowa w Dźwięku muzyki – odparła zarozumiale Jude. Niestety, zanim z powrotem skupiłyśmy się na meczu, ten już się skończył. Potem zadzwonił Mark.

– No i jaki wynik? – spytał podekscytowany.

– Yyy… – sieknęłam, gorączkowo machając do Jude i Shazzer, które miały kompletną pustkę na twarzach.

– Nie obejrzałaś, co?

– Oczywiście, że obejrzałam, football’s coming home, it’s coming… [22]– zaśpiewałam, niejasno przypominając sobie, że ma to coś wspólnego z Niemcami.

– To dlaczego nie wiesz, jaki jest wynik? Nie wierzę ci.

– Oglądałyśmy, ale…

– Co?

– Jednocześnie rozmawiałyśmy – dokończyłam sztywno.

– O Boże. – Zapadło długie milczenie. – Słuchaj, chcesz iść do Rebeki?

Jak opętana zaczęłam strzelać oczami między Jude i Shaz. Jedna mówi „tak”. Druga „nie”. I jeszcze jedno „tak” od Magdy.

– Tak- powiedziałam.

– Super. Może być fajnie. Powiedziała, żeby wziąć ze sobą kostium kąpielowy.

Kostium kąpielowy! Kanał. Kanaaaaaaaał. W drodze powrotnej do domu napatoczyłam się na grupę robotników, którzy, kompletnie narąbani, wytoczyli się z pubu. Podniosłam wysoko głowę i postanowiłam, że mam w nosie to, czy będą za mną gwizdać czy nie, ale kiedy ich minęłam, rozległa się prawdziwa kakofonia pełnych uznania dźwięków.

Odwróciłam się, zamierzając posłać im ostre spojrzenie, ale okazało się, że patrzą w drugą stronę, bo jeden z nich właśnie wrzucił cegłę przez okno do volkswagena.

22 lutego, sobota

59,5 kg (przerażające), jedn. alkoholu 3 (wzorowy z zachowania), papierosy 2 (ha!), kalorie 10 000 (prawdopodobny sabotaż Rebeki), psy zadzierające mi spódnicę 1 (ale bez przerwy).

Gloucestershire. Okazuje się, że w wiejskiej posiadłości rodziców Rebeki są stajnie, oficyny, basen, służba i kapliczka w „ogrodzie”. Kiedy chrzęszcząc, przeszliśmy po żwirowanej ścieżce, Rebecca – z tyłeczkiem jak kule do bilarda, w opiętych dżinsach, jakby zeszła z reklamy Raipha Laurena, i z włosami rozświetlonymi słońcem – bawiła się z psem pośród całej gamy saabów i kabrioletów BMW.

– Emma! Leżeć! Czeeeeść! – wykrzyknęła, na co pies wyrwał się jej i wsadził mi pysk pod spódnicę.

– Cmok, weźcie sobie drinka – powiedziała, witając się z Markiem, podczas gdy ja zmagałam się z psim łbem. Mark wyswobodził mnie, krzycząc: „Emma! Tutaj!” i rzucając patyk, który pies aportował, machając ogonem.

– Och, ona cię uwielbia, prawda, kochanie, prawda, prawda, prawda? – zagruchała Rebecca, pieszcząc łeb psa, jakby to było jej i Marka pierworodne dziecko. Rozdzwoniła się moja komórka. Spróbowałam ją zignorować.

– To chyba twoja, Bridget – powiedział Mark. Wyjęłam komórkę i włączyłam.

– O, cześć, kochanie. Wiesz, co?

– Mamo, po co dzwonisz do mnie na komórkę? – syknęłam, patrząc, jak Rebecca prowadzi gdzieś Marka.

– W przyszły piątek idziemy wszyscy na Miss Saigon! Una, Geoffrey, tatuś, ja i Wellington. On jeszcze nigdy nie był na musicalu. Kikuyu na Miss Saigon. Prawda, że to niesamowite? Mamy też bilety dla ciebie i dla Marka! aa Aaa! Te musicale! Ci dziwni ludzie stojący w rozkroku i wyrykujący przed siebie piosenki.

Zanim dotarłam do domu, Mark i Rebecca zniknęli i został mi tylko pies, który znowu wsadził mi łeb pod spódnicę.

16.00.

Właśnie wróciłam ze spaceru po „ogrodzie”. Rebecca ciągle wmanewrowywała mnie w rozmowy z różnymi ludźmi, a sama odciągała Marka od reszty. Skończyło się na tym, że wylądowałam na spacerze z jej siostrzeńcem – zahukanym sobowtórem Leonarda Di Caprio w płaszczu od Oxfama, na którego wszyscy mówili „chłopak Johnny’ego”.

– Znaczy się, tego, ja naprawdę mam własne imię – wymamrotał.

– Och, nie wygłuuuuupiaj się! – powiedziałam, udając Rebeccę. – Jakie? Przystanął zakłopotany.

– St. John.

– O! wyraziłam swoje współczucie. Roześmiał się i zaproponował mi papierosa.

– Lepiej nie – odparłam, ruchem głowy wskazując w stronę Marka.

– To twój facet czy ojciec? Zaprowadził mnie ze ścieżki do miniaturowego jeziorka i zapalił dla mnie papierosa. Było b. fajnie tak sobie palić i chichotać jak niegrzeczne dzieci.

– Lepiej wracajmy – powiedziałam w końcu, gasząc niedopałek papierosa. Inni stali całe mile dalej, więc musieliśmy biec: młodzi, szaleni i wolni jak z reklamy Calvina Kleina. Kiedy ich dogoniliśmy, Mark mnie objął.

– Co robiłaś? – spytał, wtulając twarz w moje włosy. – Paliłaś jak niegrzeczna uczennica?

– Ja od pięciu lat nie miałam papierosa w ustach! – zaszczebiotała Rebecca.

19.00.

Mmm. Mmm. Mark był strasznie napalony przed kolacją. Mmmmm. Północ. Rebecca uparła się, żeby przy kolacji posadzić mnie koło „chłopaka Johnny’ego” – „Wy się taaaaaak dogadujecie ze sobą!” – a sama usadowiła się koło Marka. Wyglądali razem idealnie w swych strojach wieczorowych. Wieczorowe stroje! Jak to powiedziała Jude, Rebecca zarządziła je tylko dlatego, że chciała się popisać swoją figurą w kreacji od Country Casuals i wieczorowej sukni jak z konkursu Miss świata. Raptem, zupełnie jakby czytała w moich myślach, zaproponowała:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Pogoni Za Rozumem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem»

Обсуждение, отзывы о книге «W Pogoni Za Rozumem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x