Na dodatek pająki dysponują siedmioma brodawkami przędnymi, z których każda produkuje inny rodzaj nici: włókno na główne liny przytrzymujące pajęczynę, włókno na liny pomocnicze, włókno do budowy serca pajęczyny, lepka nić do chwytania ofiar, włókno do ochrony jajeczek, inne do budowy schronienia i jeszcze inne do owijania zdobyczy…
Właściwie nić jest włóknistym przedłużeniem pajęczych receptorów, tak samo jak feromony są lotnym przedłużeniem mrówczych przekazów.Pająk wytwarza więc swoją linę pomocniczą i uczepia się jej. Na najmniejszy sygnał zwiastujący niebezpieczeństwo opuszcza się na niej i umyka bez trudu. Trudno zliczyć, ile razy uszedł w ten sposób z życiem.
Następnie krzyżuje cztery nici w centrum ośmiokąta. Te same gesty od stu milionów lat… Pajęczyna wygląda coraz lepiej. Dzisiaj pająk postanowił zrobić swą sieć z suchych włókien. Lepkie nici są o wiele bardziej skuteczne, ale zbyt delikatne. Przylega do nich każdy pyłek i skrawek zeschłego liścia. W suche włókno ofiara trudniej się łapie, ale za to sieć z pewnością wytrzyma do nocy.
Zamocowawszy główne nici, pająk dodaje jeszcze około dziesięciu odchodzących promieniście od środka i przystępuje do wykończenia dzieła, tworząc centralną spiralę. To najprzyjemniejsza chwila – zeskakuje z gałązki, do której przytwierdził suchą nić, i skacze z jednego włókna-promienia na drugi, zbliżając się powoli do samego serca pajęczyny, zgodnie z ruchem obrotowym Ziemi.
Zrobił to po swojemu. Na całym świecie nie ma dwóch identycznych pajęczyn – podobnie jest z odciskami ludzkich palców.
Trzeba zacisnąć oczka sieci. Dotarłszy do centrum, pająk obejmuje wzrokiem całość swego stelażu, by ocenić jego trwałość. Dużymi krokami przemierza każdą promienistą nić, potrząsając nią ośmioma nóżkami. Wszystko się trzyma.
Większość pająków w tej okolicy plecie sieci 75/12. Siedemdziesiąt pięć kręgów spirali rozpiętych na dwunastu promieniach. Ten pająk jednak woli konstruować delikatniejszą koronkę, o proporcjach 95/10. Jest może bardziej widoczna, ale też solidniejsza. A ponieważ używa suchej nici, nie powinien oszczędzać na ilości włókna. W przeciwnym wypadku owady wpadałyby w nią jedynie w charakterze gości…
Tymczasem długotrwała harówka pozbawiła go całkowicie sił. Teraz za wszelką cenę musi coś zjeść. To zamknięte koło.
Jest głodny, bo zbudował sieć, ale właśnie ta sieć pozwoli mu się wyżywić.
Uczepiwszy się dwudziestoma czterema pazurkami głównych belek pajęczyny, czeka, schowany za liściem. Nie potrzebuje nawet używać żadnego ze swych ośmiorga oczu, gdyż wyczuwa odległości i odbiera nóżkami najmniejszą falę otaczającego go powietrza dzięki sieci, która zastępuje najczulszy mikrofon.
Ta maleńka wibracja to pszczoła zataczająca ósemki jakieś dwieście głów stąd, w ten sposób wskazująca towarzyszkom z ula, gdzie znajduje się pole kwiatowe.
Lekkie drżenie – zapewne ważka. Pyszna ważka. Niestety, ta akurat nie leci w kierunku stosownym, by posłużyć pająkowi za obiad.
Uderzenie. Coś wskoczyło na pajęczynę – inny pająk, który chce wykorzystać cudzą pracę. Złodziej! Nasz pająk przegania go, zanim pojawi się jakaś zdobycz.
Chwilę później odbiera w lewej tylnej nóżce sygnał, że z zachodu nadlatuje coś na kształt muchy. Zdaje się nie lecieć zbyt szybko. Jeśli nie zmieni kierunku lotu, prawdopodobnie wpadnie prosto w zastawioną pułapkę.
Piaf! Wpada.
Skrzydlata mrówka…
Pająk – bezimienny, gdyż te żyjące samotnie istoty nie mają żadnej potrzeby rozpoznawania innych osobników swego gatunku – czeka cierpliwie. Kiedy był młodszy, często dawał się ponieść entuzjazmowi i tym samym tracił wiele zdobyczy. Wydawało mu się wówczas, że każdy owad złapany w sieć należy do niego. Tymczasem w pierwszej chwili ofiara ma jeszcze 50 procent szans na przeżycie. Decydującym czynnikiem jest czas.
Trzeba czekać, aż przerażona zwierzyna spęta się sama. Na tym właśnie polega specyficzna pajęcza filozofia: Nie ma lepszej techniki walki niż ta polegająca na czekaniu, aż przeciwnik sam sprowadzi na siebie zgubę… Po kilku chwilach pająk zbliża się, by lepiej zbadać swą zdobycz. To królowa. Królowa rudych mrówek leśnych zachodniego imperium Bel-o-kan.
Słyszał już o tym wyjątkowo wyrafinowanym królestwie. Podobno miliony jego mieszkańców stały się tak zależne jedne od drugich, że nie potrafią nawet same się wyżywić! Jaki w tym sens i gdzie postęp?
Jedna z ich królowych… Ma w zasięgu swoich pazurków cząstkę tych przyszłych niepoprawnych napastników. Nie lubi mrówek. Widział, jak jego własna matka została zaatakowana przez hordę czerwonych mrówek-tkaczek…
Pająk obserwuje bacznie swą zdobycz, która miota się uparcie. Głupie owady, nie rozumieją, że ich najgorszym wrogiem jest w tym momencie właśnie panika. Im usilniej skrzydlata mrówka próbuje się uwolnić, tym bardziej zaplątuje się w sieć… powodując zresztą szkody wzbudzające złość pająka.
Zmęczenie samicy 56 ustępuje miejsca wściekłości. Jest już właściwie unieruchomiona. Całe ciało zaplątało się w cienką nić, a każdy ruch powoduje, że włóknista otoczka staje się coraz grubsza. Nie może pogodzić się z myślą o tak głupiej porażce, po tym, jak udało jej się pokonać tyle przeszkód.
Przyszła na świat w białym kokonie i w białym kokonie przyjdzie jej umrzeć.
Pająk zbliża się jeszcze bardziej, sprawdzając po drodze zniszczenia poczynione w sieci. Oczom 56 ukazuje się przepiękne, pomarańczowo-czarne zwierzę o ośmiorgu zielonych ślepiach umieszczonych niczym korona na czubku głowy. Już zdarzało się jej takie jeść. Teraz jej kolej, by posłużyć za obiad…
Pająk spluwa na nią włóknistą mazią. Lepiej dokładnie spętać ofiarę – stwierdza. Wysuwa następnie dwa groźnie wyglądające jadowite kły. W rzeczywistości pajęczaki nie zabijają, w każdym razie nie od razu. Ponieważ najbardziej cenią sobie jeszcze ruszające się mięso, nie dobijają zdobyczy, lecz usypiają ją swym jadem i budzą, gdy mają ochotę na przekąskę. Dzięki temu mogą do woli spożywać świeże, chronione przez włóknistą otoczkę mięso. Degustacja taka może trwać nawet tydzień.
56 słyszała już o tej praktyce. Drży. To gorsze niż śmierć, dać sobie amputować po kolei wszystkie członki… Budzić się czując, że wyrywa się jej coraz to inną cząstkę ciała, i znowu zasypiać. Maleć za każdym razem, aż do chwili, gdy wyrwie się jej życiodajne organy, co pozwoli wreszcie zasnąć snem ostatecznym.
Lepiej zniszczyć się samej! Chcąc uniknąć najgorszego i czując zbliżające się kły, samica decyduje się zwolnić bicie swego serca.
W tym momencie w pajęczynę wpada jednodniówka, i to z takim pędem, że nici krępują ją natychmiast, i to wyjątkowo mocno… Urodziła się zaledwie kilka minut temu i miała umrzeć ze starości za kilka godzin. Jednodniowe życie jednodniówki. Musiała działać szybko, nie tracąc nawet ułamka sekundy. Jak zaplanowalibyście sobie życie, gdybyście wiedzieli, że umrzecie wieczorem?
Ledwie samiec zakończył swą dwuletnią egzystencję larwy, wyruszył na poszukiwanie samicy, by móc się rozmnożyć. Jałowe dążenie do nieśmiertelności przez potomstwo. Swój jedyny dzień jednodniówka poświęci właśnie na to. Nie myśli o jedzeniu, o odpoczynku, nie ma dużych wymagań.
Grożącym jej drapieżnikiem jest przede wszystkim Czas! Każda sekunda to przeciwnik. Przy Czasie straszliwy pająk jest zaledwie czynnikiem przyspieszającym, a nie prawdziwym wrogiem. Czuje w swym ciele starość zbliżającą się wielkimi krokami. Za kilka godzin będzie zgrzybiały. Będzie skończony. Jego życie nie będzie miało sensu. Ciężka do zniesienia porażka…
Читать дальше