Petra Hammesfahr - Sefowa

Здесь есть возможность читать онлайн «Petra Hammesfahr - Sefowa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sefowa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sefowa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Betty Theissen kieruje firmą budowlaną swojego teścia, od kiedy uległ on wypadkowi i znalazł się na wózku inwalidzkim. Młoda synowa z zaangażowaniem oddaje się pracy. Na drodze do szczęścia staje jednak jej własny mąż, Herbert Theissen, nadmiernie lubiący wesołe życie, drogie sportowe samochody, alkohol, młode śliczne dziewczęta i hazard.

Sefowa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sefowa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jej biuro znajdowało się na końcu korytarza, po prawej stronie. Było to duże, jasne pomieszczenie, urządzone oszczędnie i racjonalnie. Nic nie wskazywało na to, że korzysta z niego kobieta. Wskazała ręką narożny komplet mebli do siedzenia. Proste meble ze stali i sztucznego tworzywa. Dopiero kiedy zajął miejsce, spytała cicho przerywanym głosem: – Znaleźli go?

Sama jeszcze stała. Kiedy przytaknął, obróciła głowę w kierunku okna, z którego był dobry widok na stary dźwig. Georg mógłby jednak przysiąc, że nic nie widziała. Jej usta drżały, jakby miała się rozpłakać i z trudem jedynie powstrzymywała łzy. Głośno przełknęła ślinę, zanim zadała kolejne pytanie: – Jak on się czuje?

Zabrzmiało to tak, jakby wychodziła z założenia, że mąż jeszcze żyje. Tym można było pewnie wytłumaczyć drżące usta i głośne przełykanie śliny.

– On nie żyje – spokojnie powiedział Georg, obserwując ją przy tym. Czekał, że odetchnie, na cień uśmiechu, na widoczną ulgę. Jednak nie zaszło nic w tym rodzaju. Początkowo stała jeszcze całkiem nieruchomo, niemal jak skamieniała, potem zaczęła potrząsać głową, zwracając znowu twarz w jego stronę i szepnęła: – A więc lekarz miał jednak rację, z jego…

Przerwała, nadal jeszcze potrząsając głową, sztywnym krokiem podeszła do jednego z foteli, usiadła na brzegu. Mocno zacisnęła prawą dłoń na obitej sztucznym tworzywem stalowej poręczy, aż zbielały jej kostki. Głowę trzymała spuszczoną, szepcząc: – Powinnam była brać go na poważnie. Powinnam była bardziej się postarać, by mu odebrać tabletki. Trzeba było zacząć zupełnie inaczej, nie krzyczeć i narzekać, ale porozmawiać z nim spokojnie i…

– Nie zmarł na zatrucie – przerwał jej Georg. – Prawdopodobnie utonął.

Otworzyła szeroko oczy. – Co?

O samochód jednak nie spytała. Mimo że po tej informacji powinna była założyć, iż lamborghini leży albo leżał gdzieś w wodzie. Szeroko otwarte oczy, brak tchu, niedowierzające zdumienie i przerażenie w jej głosie dokonały swego. Ale Georg pojął już w nocy, że ona tylko odgrywa chłodną kobietę interesu. Teraz, siedząc na brzegu fotela, zdawała się znowu walczyć ze łzami. A to, że powstrzymała łzy, że nie dała im popłynąć na jego oczach po tym, jak wczorajszego wieczora oznajmiła mu, że jej mąż już jej nie interesuje, też przemawiało tylko na jej korzyść.

Po chwili spytała cicho: – Czy moi teściowie już wiedzą?

– Nie.

Krótko, z rezygnacją skinęła głową. – To powinnam ich chyba powiadomić. Pojedzie pan ze mną?

– Oczywiście – powiedział.

Wstała z fotela. Zobaczył, jak drży. Jego nadal jeszcze neutralna mina, niemal jak przy sekcji i rzeczowy głos grały na jej i tak już napiętych nerwach. Przez kilka sekund stała w miejscu, nie czyniąc ani kroku w kierunku drzwi. Dopiero kiedy sięgnął po jej ramię, uczyniła krok, ale nie do drzwi, lecz w jego stronę, szepcząc: – Przepraszam, ale to takie… takie niewyobrażalne, takie ostateczne.

Jej głos się załamał, głowa opadła w przód, aż czoło oparło się o jego ramię, a ona mówiła dalej: – A ja myślałam, że wszystko by było łatwiejsze, gdyby nie żył.

To podziałało! Słusznie go oceniła. Mimo że pozostał w nim cień wahania, gdy tylko ponownie nadarzyła się okazja, natychmiast ją wykorzystał. Objął ją ramieniem w talii i przyciągnął do siebie. Ulga uczyniła ją miękką i uległą. On odczuwał to samo co nocą, tylko jeszcze trochę intensywniej.

Po kilku sekundach Betty szepnęła: – Co się z nim teraz stanie? Co się w ogóle stanie?

– Niewiele – odpowiedział. – Pewnie będzie śledztwo, by ustalić dokładną przyczynę zgonu. To czysta formalność.

Czuł jej przytakiwanie na swoim ramieniu. Po chwili odsunęła się od niego. Kiedy podnosiła głowę, jej czoło musnęło jego policzek, przyprawiając go o lekki dreszczyk. Spojrzała mu w twarz: – Czy to pan poprowadzi dochodzenie?

– Tak – powiedział, bo tak było prościej.

Uśmiechnęła się, jeszcze raz krótko skinęła głową. – To dobrze – powiedziała.

Skwapliwość, z jaką ponownie wziął ją w ramiona, i sposób, w jaki ją trzymał, blisko siebie, tak blisko, że nie dałoby się wcisnąć pomiędzy nich nawet kartki, z jednej strony ją uspokajał, a z drugiej stwarzał pewien problem. Samo wzbudzanie w nim nadziei nic nie dawało. Tym nie dało się na długo zadowolić żadnego mężczyzny. Gdyby nie Thomas, nie byłoby się nad czym zastanawiać. Jeden uśmiech, kilka spojrzeń, a potem pozostawić mu inicjatywę. To, że by ją przejął, nie ulegało wątpliwości. Wyglądał całkiem nieźle, sprawiał wrażenie zadbanego. Myśl o pójściu z nim do łóżka nie miała w sobie nic odstręczającego.

Pomysł, by zacząć z nim romans, był podniecający, a do tego rozsądny. Mieć stale pod bokiem funkcjonariusza prowadzącego śledztwo, to mogło przynieść same korzyści. Zanim pojawią się pierwsze wątpliwości! A istniało kilku ludzi, którzy ani przez sekundę nie będą potrafili uwierzyć, że Herbert z własnej woli zażył dobre dwa tuziny tabletek paramedu, popijając je butelką wódki. Na przykład jego matka! Albo ta mała, którą ostatnio uszczęśliwił swoją namiętnością i swoim wdziękiem. Może jeszcze kilka pracownic z biura, które potajemnie marzyły o tym, by jako następne znaleźć się na jego liście.

Na tym to on się znał, jak robić wrażenie na młodych dziewczętach, im młodszych, tym lepiej. Musiały być młode i naiwne, oczywiście ładne i głupie jak but. Można było tylko zgadywać, ile ich zaciągnął w ostatnich latach do hotelowych łóżek. Jeśli się okazywało, że pomylił się co do domniemanej głupoty dziewczyny, to zaraz z nią zrywał. Gdy tylko kobieta zdradzała oznaki inteligencji, opadał jego zapał, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Od pewnego stopnia inteligencji stawał się praktycznie impotentem.

Już nie pamiętała, kiedy ostatnio z nią spał. Było to przed wypadkiem jego ojca, a więc co najmniej przed ośmiu laty. A i przed tym ostatnim razem niewiele się działo pod tym względem. Oddzielne sypialnie, w którymś momencie zaczął się przy tym upierać. Przez pewien czas musiał jej pewnie nienawidzić. Ona jego nie. Może od jakiegoś stopnia inteligencji nie można było nienawidzić, ponieważ pojmowało się relacje, mogło przeniknąć charakter i rozpoznać, kto go uczynił takim, jakim był. Jego matka!

Niekiedy go z tego powodu żałowała. Innym razem była na niego wściekła. Ale nie chciała go zabić w rewanżu, czy żeby odzyskać wolność jako kobieta. Tylko po to, by uratować firmę. Wyłącznie z tego powodu. A stwarzanie po fakcie zagrożenia dla tej akcji ratunkowej w postaci nieufnego, zazdrosnego i wściekłego policjanta byłoby bezsensowne.

Jej samej nie mógł wiele zaszkodzić, jej historyjka była spójna. Nawet jeśliby sekcja wykazała, że Herbert o szóstej wieczorem nie był już w stanie sam prowadzić samochodu. Nigdy nie twierdziła, że on o tej porze wyszedł z domu i odjechał. Specjalnie poczekała, aż mogła być pewna, że Margot Lehnerer nie usłyszy przez telefon dźwięku silnika.

Czysto teoretycznie Herbert mógł zasiąść w fotelu, gdy ona uderzyła głową o kant stołu i straciła przytomność. A on mógł ją obserwować leżącą na podłodze. Może zażył tabletki, a może nie. Może stracił przytomność, a może nie. Może był zadowolony, założył, że Betty nie żyje. A wtedy mógł ktoś przyjść. Thomas!

Jeśli komuś przyszło do głowy, że nie wszystko było w porządku; jeśli ktoś zadawał sobie pytanie, kto miałby możliwość i motywy, by dopomóc w tym samobójstwie, to pozostawał tylko Thomas. Wszyscy rzuciliby się na niego. A ten policjant jako pierwszy. Czy Thomas to wytrzyma?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sefowa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sefowa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Geye - Safe from the Sea
Peter Geye
Peter Baxter - SAAF's Border War
Peter Baxter
Petra Reichert - Angst?
Petra Reichert
Petra Reichert - Gedankenspuk?
Petra Reichert
Petra Vetter - Meermädchen
Petra Vetter
Petra Gabriel - Tod eines Clowns
Petra Gabriel
Petra Häußer - Heimatstadt
Petra Häußer
Отзывы о книге «Sefowa»

Обсуждение, отзывы о книге «Sefowa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x