Petra Hammesfahr - Sefowa

Здесь есть возможность читать онлайн «Petra Hammesfahr - Sefowa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sefowa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sefowa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Betty Theissen kieruje firmą budowlaną swojego teścia, od kiedy uległ on wypadkowi i znalazł się na wózku inwalidzkim. Młoda synowa z zaangażowaniem oddaje się pracy. Na drodze do szczęścia staje jednak jej własny mąż, Herbert Theissen, nadmiernie lubiący wesołe życie, drogie sportowe samochody, alkohol, młode śliczne dziewczęta i hazard.

Sefowa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sefowa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Opatrunki na głowie i ręce czyniły ją tak kruchą, tak bezradną i wymagającą opieki. Georg Wassenberg czuł potrzebę powiedzenia jej czegoś pocieszającego, nie wiedział tylko za bardzo, co ma mówić i powtórzył słowa lekarza:

– Proszę się nie martwić, pani Theissen. Z pewnością wkrótce odnajdziemy pani męża. Szpital został już poinformowany. Wszystko jest przygotowane.

Wpatrywała się w niego, miała wątpliwości, czy odpowiadać, a jeśli tak, to co. Odgrywanie zrozpaczonej żony nigdy nie było częścią jej planu. Nie potrafiłaby tego uczynić, mimo że wręcz tonęła w rozpaczy. Tak się potwornie czuła, że aż było jej niedobrze z bólu.

Po minucie roześmiała się chrapliwie, zabrzmiało to jak łkanie. – Nie martwię się o mojego męża. – Patrzyła mu prosto w twarz, nie spuściła wzroku nawet wtedy, kiedy dodała: – Martwię się jedynie o samochód. Jeśli pańscy koledzy zwrócą mi go w nienaruszonym stanie, będę całkowicie zadowolona. Proszę mi wierzyć, że w ten sposób można by pomóc wielu ludziom.

Ten samochód, lamborghini! Wassenberg słyszał, jak wymieniała markę wozu, by wszcząć poszukiwania. Czarny kolor, numer rejestracyjny i tak dalej. Kiedy wspomniała też coś o cenie, młodszy policjant gwizdnął cicho przez zęby. Ponad trzysta tysięcy. Niezła sumka jak na samochód.

Ton jej głosu i szczere spojrzenie nie pozostawiały wątpliwości, że to stwierdzenie wyrażało prawdę. Mimo to jej nie wierzył. Jej początkowy przestrach po słowach lekarza zupełnie tu nie pasował, podobnie jak jej rozpacz.

Oglądając opatrunek na swojej lewej dłoni, trzeźwo stwierdziła: – Teraz pana zaszokowałam. – Po tych słowach nastąpiło ciche westchnienie i cień uśmiechu. – Za kogo mnie pan teraz uważa?

Georg Wassenberg nie odpowiedział, odwzajemnił jedynie jej uśmiech.

W zadumie skinęła głową. – Ma pan całkowitą rację – dodała cicho, bo głośne mówienie nieznośnie potęgowało ból. – Jestem zimna, zimna jak lód, jeśli jest taka potrzeba. Po co miałabym przed panem udawać? Jeśli mój mąż rzeczywiście to zrobił i nie znajdzie się na czas, jeśli podejmą panowie śledztwo. Bo prowadzicie dochodzenie także w przypadku samobójstwa, prawda?

– Prowadzimy dochodzenie tak długo, aż jednoznacznie wiadomo, że to było samobójstwo – odpowiedział Georg Wassenberg.

– Tak też myślałam – mruknęła, po czym mówiła już nieco głośniej, ale nadal przytłumionym głosem: – W tej sytuacji i tak się pan dowie, jakim jestem człowiekiem. Bezduszną, arogancką bestią zwie mnie moja teściowa, wyrachowaną i zainteresowaną jedynie wartościami materialnymi. Ludzie są mi obojętni. Nie obchodzi mnie, czy powodzi im się źle, czy dobrze. W przypadku mojego męża nie obchodzi mnie to już od lat. Dla mnie liczy się tylko to, czy dany człowiek potrafi pracować. Gdy tego nie chce, to jeśli o mnie chodzi, może zgnić żywcem. Nie mam serca, uczuć, a szczególnie współczucia. Mam tylko moją głowę, która obecnie cholernie mnie boli. Czego bym teraz nie dała za kilka proszków przeciwbólowych. Nie ma pan przypadkiem jakiegoś przy sobie?

Rękę nadal przyciskała do opatrunku. Kiedy potrząsnął głową, na chwilę zacisnęła oczy. Przelotnie pomyślała o tym, by wysłać go do najbliższej apteki. Na to jednak Wassenberg by nie poszedł, za to natychmiast odwiózłby ją do najbliższego szpitala. Czemu nie spytała lekarza o jakiś środek przeciwbólowy?

Bo w tym momencie myślała tylko o dwudziestu sześciu tabletkach. A poza tym wtedy nie było jeszcze tak źle. Dopiero w ciągu ostatnich dziesięciu, piętnastu minut ból się nasilił.

– To idiota – szepnęła, ponownie zamykając oczy, kiedy kolejny atak bólu przeszył jej czaszkę. – Koniecznie musiał wziąć ze sobą tabletki? Przecież jego pistolet spełniłby to samo zadanie i byłby o wiele bardziej wiarygodny.

Wszystko to było fasadą. Jej spokój na pokaz, opanowanie. Wydawało się sztuczne i wymuszone, Georg Wassenberg to widział i nie dał się zwieść. Była w szoku. Wyraźnie czuł, że brak jej już siły i chętnie by coś dla niej zrobił. Nie mógł jednak uczynić nic więcej, jak tylko jej wysłuchać.

Szefowa, pomyślał i zaraz wpadło mu do głowy zdanie z jakiejś operetki: „A jak to wygląda w środku, nikogo nie obchodzi”. Pewnie nie potrafiła postępować inaczej, była przyzwyczajona trzymać swoje emocje na wodzy i zaprzeczać im nawet wtedy, gdy były ewidentnie widoczne.

Drżąc, odetchnęła, jej głos drżał również wtedy, gdy zaczęła mówić dalej. – Nie chciał się zabić. Przecież go znam. Jeśli połknął tabletki, to wychodził z założenia, iż natychmiast coś zrobię. Przecież widział, że sięgam po telefon. I założę się o wszystko, że podobnie jak ja sądził, że to niegroźny środek. Od zawsze bierze paramed po kieliszku. I zazwyczaj łyka od razu trzy albo cztery proszki. Nigdy mu nie zaszkodziły. Myślałam, że się przesłyszałam, kiedy doktor powiedział, iż są zabójcze. Wie pan, że można je po prostu kupić w każdej aptece? Nawet nie potrzeba recepty.

Nie udało się jej opanować głosu, sama słyszała w nim aż nazbyt wyraźne wahanie. Tam, gdzie pomiędzy paniką i bólem zostało jeszcze trochę miejsca, kłębiły się myśli, jakby zwijały się w kłębki i bawiły z nią w kotka i myszkę. Jeśli Thomas nie da rady… Jeśli nie zdobędzie się na to, by coś przedsięwziąć… Jeśli odnajdą samochód w ciągu następnych kilku godzin…

Może nawet wtedy nie wszystko będzie stracone. Zazwyczaj Herbert nie pamiętał szczegółów, kiedy się budził po takim pijaństwie. Kilka miesięcy temu wrócił do domu ze strasznie pokiereszowaną twarzą. Ale mimo najlepszych chęci nie mógł sobie przypomnieć, gdzie i w jaki sposób został raniony, czy to był upadek, czy kilka ciosów.

Była tu nikła iskierka nadziei. Tym razem to był cholernie duży rausz, prawdopodobnie spotęgowany jeszcze przez tabletki. Urwał mu się film! A kiedy się obudzi i nic nie będzie pamiętał, to będzie się zastanawiał i zgadywał, jak ten środek znalazł się w jego żołądku…

– Z pewnością można stwierdzić, czy rzeczywiście połknął tabletki? – spytała. – I ile ich było?

– Tak sądzę – odparł Wassenberg. – Za pomocą odpowiednich testów można bardzo wiele udowodnić.

Krótko skinęła głową. – To zobaczymy – stwierdziła. – Jednego może być pan pewien. W każdym razie, jeśli o mnie chodzi, to może sto razy wyjaśniać, że to był przypadek. Że nic nie pamięta. Bo coś w tym rodzaju będzie mówił, żeby się wyplątać z tej całej afery. Nigdy się do tego nie przyzna. Może nawet wpadnie na jakiś jeszcze lepszy pomysł. Ale obojętne, co mu wpadnie do głowy, ja poproszę o skierowanie go na psychiatrię. Tak się przecież robi z potencjalnymi samobójcami, czyż nie?

– Tak, myślę, że tak – powiedział Georg Wassenberg.

Oparła łokieć na poręczy sofy, a głowę na ręce. Nadzieja igrała z jej nerwami. Ale nigdy nie była typem człowieka, który oddaje się złudnym nadziejom, także teraz nie poprzestała na tym zbyt długo. Mógł mieć luki w pamięci, ale żaden człowiek nie zapomina o pistolecie przystawionym do skroni. Przecież nieomal od tego wytrzeźwiał. I trudno było zakładać, że policja zbędzie jego wypowiedź jako majaki chorego umysłu. Przynajmniej wszystko dokładnie sprawdzą, porozmawiają z ludźmi, którzy znali Herberta. I od wszystkich usłyszą to samo: kochający życie człowiek. Nierób, nicpoń, ale szarmancki i zawsze w dobrym humorze.

Zamknęła oczy. Wassenberg usłyszał, jak cicho westchnęła. – Powinna się pani położyć – powiedział.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sefowa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sefowa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Geye - Safe from the Sea
Peter Geye
Peter Baxter - SAAF's Border War
Peter Baxter
Petra Reichert - Angst?
Petra Reichert
Petra Reichert - Gedankenspuk?
Petra Reichert
Petra Vetter - Meermädchen
Petra Vetter
Petra Gabriel - Tod eines Clowns
Petra Gabriel
Petra Häußer - Heimatstadt
Petra Häußer
Отзывы о книге «Sefowa»

Обсуждение, отзывы о книге «Sefowa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x