Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni

Здесь есть возможность читать онлайн «Fiodor Dostojewski - Skrzywdzeni i poniżeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Русская классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skrzywdzeni i poniżeni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skrzywdzeni i poniżeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Skrzywdzeni i poniżeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skrzywdzeni i poniżeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Alosza przeżył już prawie rok na wygnaniu, w określonych terminach pisał do ojca pełne szacunku i rozsądku listy i w końcu tak zżył się z Wasiliewskiem, że gdy książę na lato przyjechał na wieś (o czym zawczasu powiadomił Ichmieniewów), wygnaniec sam zaczął prosić ojca o pozwolenie na dłuższy pobyt w Wasiliewskiem, zapewniając, że życie na wsi to jego właściwe powołanie. Wszystkie postanowienia i zachwyty Aloszy pochodziły z jego nadzwyczajnej nerwowej wrażliwości, z gorącego serca, z lekkomyślności dochodzącej nieraz do absurdu, z nadzwyczajnej skłonności do poddawania się wszelkiemu wpływowi z zewnątrz i zupełnego braku woli. Lecz książę jakoś podejrzliwie przyjął jego prośbę... W ogóle Mikołaj Siergieicz z trudnością poznawał swego dawnego "przyjaciela". Książę Piotr Aleksandrowicz zmienił się nadzwyczajnie. Stał się nagle skłonny do szykan w stosunku do Mikołaja Siergieicza; przy sprawdzaniu rachunków wykazał wstrętną chciwość, skąpstwo i niezrozumiałą podejrzliwość. Wszystko to bardzo rozgoryczyło poczciwego Ichmieniewa; długo próbował nie wierzyć sam sobie. Tym razem wszystko odbywało się zupełnie inaczej niż za pierwszą wizytą w Wasiliewskiem przed czternastoma laty: książę zapoznał się ze wszystkimi sąsiadami, ma się rozumieć, ze znakomitszymi; do Mikołaja Siergieicza zaś nigdy nie zajeżdżał i w ogóle obchodził się z nim jak ze swym podwładnym. Nagle stało się coś niezrozumiałego. Bez żadnej widocznej przyczyny nastąpiło ostre zerwanie pomiędzy księciem a Mikołajem Siergieiczem. Podsłuchano gorące, obraźliwe słowa, wypowiedziane z obu stron. Z oburzeniem wyjechał Ichmieniew z Wasjliewskiego, ale na tym się nie skończyło. Po całej okolicy krążyły wstrętne plotki. Zapewniano, że Mikołaj Siergieicz poznawszy charakter młodego księcia miał zamiar wykorzystać wszystkie jego wady; że córka Mikołaja Siergieicza, Natasza (która już wtedy miała siedemnaście lat), potrafiła rozkochać w sobie dwudziestoletniego młodzieńca; że i ojciec, i matka sprzyjali tej miłości, chociaż udawali, iż nic nie dostrzegają; że chytra i "pozbawiona zasad moralnych" Natasza usidliła ostatecznie młodego człowieka, który dzięki jej zabiegom nie widział przez cały rok niemal żadnej naprawdę porządnej panny, chociaż ich tak wiele dojrzewa w czcigodnych domach sąsiadów-ziemian; zapewniano wreszcie, że kochankowie już się umówili, iż wezmą ślub we wsi Grigoriewo, o piętnaście wiorst od Wasiliewskiego, niby w sekrecie przed rodzicami Nataszy, którzy jednak wiedzieli wszystko aż do najmniejszego szczegółu i ich podłe rady kierowały postępowaniem córki. Słowem, książka nie pomieściłaby tego, co powiatowe kumoszki obojga płci zdążyły naplotkować z powodu tej historii. Ale, co najważniejsze, książę całkowicie w to wszystko uwierzył i nawet przyjechał do Wasiliewskiego jedynie z tego powodu, na skutek jakiegoś anonimowego donosu, przysłanego mu do Petersburga. Naturalnie każdy, kto choć trochę znał Mikołaja Siergieicza, nie mógłby, zdawałoby się, dać wiary ani jednemu słowu ze wszystkiego tego, o co go oskarżano; a tymczasem, jak to bywa, wszyscy się frasowali, wszyscy gadali, wszyscy mełli językami, wszyscy kręcili głowami i... potępiali bezapelacyjnie. Ichmieniew zaś był za dumny, aby usprawiedliwiać swą córkę przed kumoszkami, i surowo zabronił Annie Andriejewnie dawać jakichkolwiek wyjaśnień sąsiadom. Sama zaś Natasza, tak oczerniona, nawet jeszcze w rok później nie wiedziała prawie nic z tego gadania i plotek: ukrywano przed nią starannie całą historię i Natasza pozostawała niewinna i wesoła jak dwunastoletnie dziecko.

Tymczasem spór posuwał się coraz dalej. Usłużni ludzie nie zasypiali gruszek w popiele. Pojawili się donosiciele i świadkowie i zdołali wreszcie upewnić księcia, że długoletnia administracja Mikołaja Siergieicza w Wasiliewskiem bynajmniej nie odznaczała się wzorową uczciwością. Nie dość na tym, że dwa lata temu przy sprzedaży lasu Mikołaj Siergieicz zataił rzekomo na swoją korzyść dwanaście tysięcy rubli srebrem, na co można przedstawić przed sądem najbardziej prawne dowody, tym bardziej że na sprzedaż lasu nie miał od księcia żadnego prawnego pełnomocnictwa, a działał na własną rękę, przekonawszy dopiero później księcia o konieczności sprzedaży i przedstawiwszy za las sumę bez porównania mniejszą od otrzymanej w rzeczywistości. Ma się rozumieć, że były to tylko potwarze, jak się zresztą później ostatecznie okazało, lecz książę temu uwierzył i przy świadkach nazwał Mikołaja Siergieicza złodziejem. Ichmieniew nie wytrzymał i odpowiedział obelgą równie silną; nastąpiła straszna scena... Wkrótce rozpoczął się proces. Mikołaj Siergieicz z powodu braku pewnych papierów, a co ważniejsze, nie mając ani protektorów, ani doświadczenia w prowadzeniu tego rodzaju spraw, od razu zaczai przegrywać. Na jego majątek został nałożony areszt. Rozdrażniony starzec rzucił wszystko i postanowił przenieść się do Petersburga, aby osobiście zająć się swą sprawą, a w guberni pozostawił doświadczonego pełnomocnika. Jak się zdaje, książę wkrótce zaczął rozumieć, iż niepotrzebnie obraził Ichmieniewa. Lecz obraza obu stron była tak silna, że nie było mowy o pojednaniu; rozdrażniony książę używał wszelkich środków, aby obrócić sprawę na swoją korzyść, aby odebrać swemu byłemu administratorowi ostatni kawałek chleba.

ROZDZIAŁ PIĄTY

Ichmieniewowie przenieśli się do Petersburga. Nie będę opisywał mego spotkania z Nataszą po tak długiej rozłące. W ciągu tych czterech lat nigdy o niej nie zapomniałem. Naturalnie, sam nie zdawałem sobie dobrze sprawy z tego uczucia, z jakim ją wspominałem, ale gdyśmy się znowu zobaczyli, bardzo prędko odgadłem, iż los mi ją przeznaczył. Z początku, w pierwszych dniach po ich przyjeździe, ciągle mi się zdawało, że jakoś mało się rozwinęła przez te lata. Zupełnie jakby się nie zmieniła i pozostała tą samą dziewczynką, jaką była przed naszą rozłąką. Ale później codziennie wynajdywałem w niej coś nowego, co dotychczas zupełnie było mi nie znane, jakby umyślnie ukryte przede mną, jak gdyby dziewczyna umyślnie przede mną coś taiła — i co to była za rozkosz w tym odgadywaniu! Stary, przeniósłszy się do Petersburga, początkowo był rozdrażniony i zgorzkniały. Sprawy jego przybierały zły obrót: narzekał, tracił cierpliwość, grzebał się w aktach i nie miał czasu zajmować się nimi. Anna Andriejewna zaś po przyjeździe straciła głowę i początkowo wszystko ją oszałamiało. Petersburg ją przerażał. Wzdychała i lękała się, płakała po dawnym życiu, po Ichmieniewce, dlatego że Natasza dorasta i nie ma kto o niej pomyśleć, i pozwalała sobie wobec mnie na bardzo dziwne wylewy szczerości, nie mając nikogo odpowiedniejszego do przyjacielskich zwierzeń.

Otóż w tym czasie, na krótko przed ich przyjazdem, kończyłem moją pierwszą powieść, tę właśnie, która zapoczątkowała moją karierę, i jako nowicjusz nie wiedziałem początkowo, co z nią zrobić. Ichmieniewom nic o tym nie mówiłem; a oni omal nie pogniewali się ze mną dlatego, że żyję próżniaczo, czyli nie pracuję w urzędzie i nawet nie staram się o posadę. Stary gorzko i nawet opryskliwie wytykał mi to, naturalnie z ojcowskiego uczucia do mnie. Ja zaś po prostu wstydziłem się im powiedzieć, czym się zajmuję. Bo doprawdy, jakże można oznajmić po prostu, że nie chcę pracować w urzędzie, lecz pisać powieści; dlatego do czasu oszukiwałem ich, mówiłem, że nie dają mi posady, chociaż staram się o nią wszelkimi sposobami. Stary nie miał czasu na sprawdzenie tego, co mówiłem. Pamiętam, jak pewnego razu Natasza po długim przysłuchiwaniu się naszym rozmowom, ukradkiem wzięła mnie na bok i ze łzami błagała, żebym pomyślał o swoim losie, badała mnie, rozpytywała, co ja właściwie robię, i kiedy mimo to nic jej nie wyznałem, kazała mi przysiąc, że się nie zmarnuję jako leniuch i próżniak. Co prawda, chociaż się nie przyznałem, czym się zajmuję, ale pamiętani, że za jedno dobre jej słowo o mojej pracy, o mojej pierwszej powieści, oddałbym wszystkie najpochlebniejsze dla mnie głosy krytyków i znawców, które później słyszałem. I oto moja powieść ukazała się wreszcie. Jeszcze na długo przed jej wydaniem zrobił się huczek w świecie literackim. B. ucieszył się jak dziecko, przeczytawszy mój rękopis. [3]Tak! Jeżeli byłem kiedykolwiek szczęśliwy, to nie w pierwszych upajających chwilach mego sukcesu, lecz wtedy, kiedy jeszcze nikomu nie czytałem i nie pokazywałem mego rękopisu: podczas tych długich nocy pełnych entuzjastycznych nadziei i marzeń, i namiętnego ukochania pracy, kiedy zżyłem się z moją fantazją, z postaciami, które sam stworzyłem, jak z bliskimi, jak z kimś, kto rzeczywiście istnieje; kochałem je, cieszyłem się i smuciłem razem z nimi, a niekiedy nawet płakałem rzewnymi łzami nad skromnym moim bohaterem. Nie mogę opisać, jak mój sukces ucieszył starych, chociaż z początku byli ogromnie zdziwieni: tak niezmiernie ich to zdumiało. Anna Andriejewna, na przykład, w żaden sposób nie chciała dać wiary, że nowy, sławiony przez wszystkich pisarz — to właśnie ten Wania, który itd., itd., i wciąż kręciła głową. Stary długo nie dawał się przekonać i początkowo, po pierwszych pogłoskach, nawet przestraszył się; zaczął mówić o zaprzepaszczonej karierze urzędniczej, o złym prowadzeniu się wszystkich w ogóle pisarzy. Ale wciąż nowe echa, ogłoszenia w pismach i wreszcie kilka pochlebnych słów usłyszanych o mnie od osób, którym bezgranicznie wierzył, zmusiły go do zmiany poglądu na tę sprawę. Gdy zaś zobaczył, iż nagle znalazłem się przy pieniądzach, i dowiedział się, jaką zapłatę można otrzymać za pracę literacką — wtedy ostatnie jego wątpliwości znikły. Przechodząc szybko od zwątpienia do żarliwej wiary, ciesząc się jak dziecko z mego szczęścia, oddał się nagle najbardziej nieposkromionym nadziejom, najbardziej oszałamiającym marzeniom w mojej przyszłości. Codziennie obmyślał dla mnie coraz to nowe plany i kariery; i czego tam nie było w tych planach! Zaczął nawet w stosunku do mnie wykazywać jakiś osobliwy, nie znany dotychczas szacunek. Lecz pomimo to, pamiętam, od czasu do czasu oblegały go nagle wątpliwości, znowu zbijały z tropu, i to podczas najbardziej entuzjastycznego fantazjowania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skrzywdzeni i poniżeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Fiodor Dostojewski
Fjodor Dostojewski - Dostojewski - Die Dämonen
Fjodor Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Erster Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Zweiter Band
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender
Fjodor M Dostojewski
Fjodor M Dostojewski - Ein Werdender - Dritter Band
Fjodor M Dostojewski
Отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni»

Обсуждение, отзывы о книге «Skrzywdzeni i poniżeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x