Liz Fielding - Brzydkie kaczątko

Здесь есть возможность читать онлайн «Liz Fielding - Brzydkie kaczątko» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Brzydkie kaczątko: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Brzydkie kaczątko»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdy szczerze kochamy, skłonni jesteśmy do największych poświęceń. Daisy przez lata śledzi miłosne podboje przystojnego Roberta. Cierpliwie wysłuchuje jego zwierzeń, pociesza po kolejnym zerwaniu. Zawsze w pobliżu, zawsze gotowa pośpieszyć z pomocą, zadowala się przyjaźnią, wmawiając sobie, że jest to uczucie cenniejsze od miłości. By jednak ocalić resztki godności, Daisy zaczyna unikać Roberta, a on dopiero wtedy zdaje sobie sprawę, że już nie umie bez niej żyć…

Brzydkie kaczątko — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Brzydkie kaczątko», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zawsze trzeba się uśmiechać – dodał.

– Matka Ginny nie darowałaby mi, gdybym nie uśmiechała się na ślubnej fotografii. – Śmiech Daisy wydawał się wymuszony. Drżącą dłonią dotknęła rozpalonego czoła.

Robert chciał chwycić ją za rękę, objąć ramionami i mocno przytulić. Ale nie starczyło mu odwagi.

– Muszę już iść. – Podniósł porcelanowe naczynie. – Możesz mi to zapakować?

– Nie, zostaw. Ja je wyczyszczę i ładnie zapakuję. Mężczyźni nie potrafią pakować prezentów.

– Dlatego właśnie tę usługę oferują domy towarowe. Jesteś pewna, że nie chcesz zatrzymać tej zdobyczy dla siebie?

– Nie. Zamierzałam znaleźć dla Jennifer coś wyjątkowego, w dowód wdzięczności. Niedawno dowiedziałam się, że to ona poleciła mnie Latimerowi.

– W takim razie, będzie to prezent od nas obojga. W niedzielę są jej urodziny. Pojedziesz ze mną? Chyba nie jesteś zajęta?

Spojrzała na niego badawczo.

– Wiesz, że po raz pierwszy spytałeś mnie, czy nie jestem zajęta? Zwykle zakładasz, że jestem do twojej dyspozycji.

Czyżby naprawdę tak się zachowywał? Dlaczego tak długo pozwalała mu się w ten sposób traktować?

– Niczego z góry nie zakładam. Pytam, ponieważ chciałbym bardzo, żebyś ze mną pojechała. Pojedziesz?

Po krótkiej chwili wahania odpowiedziała:

– Muszę przyznać, że marzę, by zobaczyć minę Jennifer podczas rozpakowywania prezentu. Ale nie przyjeżdżaj o wpół do ósmej rano. W sobotę jest wieczór panieński Ginny, w niedzielę mogę mieć lekkiego kaca.

– My szalejemy w piątek.

– Mam nadzieję, że nie wylądujecie w areszcie. Ginny by wam tego nie darowała.

– Nie martw się. Jeszcze nigdy nie wpakowałem żadnego pana młodego w tarapaty.

– W takim razie, baw się dobrze.

Zatrzymał się, przypominając sobie, że gdy ostatnio żegnali się w tych drzwiach, pocałował ją. Ale tamten pocałunek był spontaniczny. Teraz byłoby zupełnie inaczej… Niespodziewanie Daisy otarła się policzkiem o jego policzek i zamknęła drzwi.

To już stało się tradycją. Żegnając się z Robertem, czuła się tak słaba, że nie miała odwagi puścić klamki. Przed chwilą, gdy przystanął w drzwiach, była pewna, że przypomniał sobie, jak ją pocałował. Oczywiście, to śmieszne. Dlaczego miałby o tym pamiętać?

Zamknęła oczy i głośno jęknęła. Czy kiedykolwiek uda jej się o tym zapomnieć?

Zadzwonił telefon. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, ale gdy zmusiła się, aby odejść od drzwi i podnieść słuchawkę, zauważyła, że na sekretarce nagranych jest aż sześć wiadomości. Od matki, siostry, George'a…

– Daisy, dzwonię i dzwonię. – To była jej matka.

– Dopiero wróciłam z aukcji.

– Jak poszło?

– Kupiłam wszystko, co zaplanowałam. Masz do mnie jakąś sprawę? Chcę wziąć prysznic – dodała.

– Nie, nic szczególnego. Sarah próbowała się z tobą skontaktować. Podałam jej nazwę hotelu… Ciekawe, czy cię odnalazła? – U pani Galbraith wrodzone wścibstwo walczyło z poczuciem taktu.

– Przekazano mi, że dzwoniła – odpowiedziała Daisy wymijająco. – Może wiesz, czego chciała?

– Chciała cię prosić, byś popilnowała dzieci w piątek wieczorem.

– I po to dzwoniła do mnie do Warbury?

– Znalazła się w rozpaczliwym położeniu. Wydaje dobroczynną kolację, a ja jestem tego dnia zajęta i nie będę mogła zająć się wnukami.

– W porządku, mamo. – Daisy roześmiała się. – Nie martw się, nie zawiodę jej.

– A jak wypadła wizyta u fryzjera?

– Był pełen optymizmu. Uważa, że nie popsuję ślubnej fotografii.

– I to wszystko…?

Matka robiła nadludzkie wysiłki, by cokolwiek z niej wyciągnąć. Miała jednak problemy z zadaniem najbardziej nurtującego ją pytania, które brzmiało: „Czy spędziłaś noc z Robertem Furnevalem?". Przecież to łatwe. I odpowiedź: „Trudno powiedzieć. I tak i nie. Ale raczej nie".

– Przyjedziesz na weekend? – spytała wreszcie matka, nie doczekawszy się odpowiedzi.

– W niedzielę jedziemy z Robertem do Jennifer – wyjaśniła Daisy.

– Tak? – W glosie pani Galbraith słychać było niedowierzanie i ciekawość. – Jakaś szczególna okazja?

– To jej urodziny. Na aukcji znalazłam dla niej coś specjalnego i Robert chce, by był to prezent od nas obojga.

– Zaniosę jej kwiaty – oświadczyła matka.

– Na pewno będzie zachwycona. Wpadnę do ciebie na chwilę. Przywiozę suknię na ślub. – Należało jak najszybciej zmienić temat. – Ale nie wiem jeszcze o której godzinie.

– Wspaniale.

Po zakończeniu rozmowy z matką Daisy włączyła automatyczną sekretarkę i usłyszała głos swojej siostry: „Daisy? Tu Sarah. Byłam tak zaskoczona, gdy Robert podniósł słuchawkę, że zupełnie zapomniałam, po co dzwoniłam. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. On nie jest materiałem na męża, a moim zdaniem ty należysz do kobiet wiernych jednemu mężczyźnie. Czy możesz w piątek wieczorem popilnować dzieci? Andy wychodzi na wieczór kawalerski Mike'a, a ja mam przyjęcie dobroczynne na rzecz lokalnego hospicjum. Opiekunka do dzieci złapała grypę… Jestem w beznadziejnej sytuacji".

Ach, więc to tak. Matka okazała niewiarygodną powściągliwość, podobnie Sarah. Daisy westchnęła i odsłuchała następną wiadomość: „Daisy? Kupiłaś tę sztukę? – To był George. – Czy to prawdziwy kakiemon?"

Reszta telefonów była głucha. Prawdopodobnie dzwoniła ponownie matka, Sarah albo George.

Robert rzucił marynarkę na krzesło i podszedł do telefonu. Był przekonany, że zaraz oszaleje. Nie potrafił przestać myśleć o Daisy.

– Mike? Musisz mi powiedzieć, kto to jest!

– Spokojnie, Robercie. W czym problem? O co ci, do licha, chodzi?

– Chodzi o Daisy. Ona jest moim problemem. Nosi pantofle na wysokich obcasach, spódnicę odsłaniającą całe nogi i czarną bieliznę… Doprowadza mnie do szału!

– Czarną bieliznę?

– Z kim ona się widuje, Mike?

– To od ciebie wiem, jakiego koloru majtki nosi moja siostra. Poza tym nie przypominam sobie, bym twierdził, że ona się z kimś spotyka.

– Ale powiedziałeś…

– Powiedziałem, że kogoś kocha. A to pewna różnica.

– Rozumiem – powiedział Robert po krótkim namyśle. – To oznacza, że zachowałem się jak idiota. A więc ona wcale nie ma romansu?

Robert, usiłując opanować gonitwę myśli, tak mocno ściskał słuchawkę, że pobielały mu palce. I nie było żadnego kochanka… Poczuł ulgę. Była jednak zakochana…

– Kto to jest? – zapytał. – W kim ona jest zakochana? Czy ja go znam?

Nastała długa i wymowna cisza.

– Tak – powiedział w końcu Mike.

– Na litość boską, zlituj się nade mną, Mike!

– Niestety, nie mogę. Ale dam ci pewną wskazówkę. Elinor James. – Mike zachichotał. – Do zobaczenia w piątek.

Robert odłożył słuchawkę, usiadł w fotelu i zatopił twarz w dłoniach. Daisy tak bardzo kochała jakiegoś nieznajomego mężczyznę, że mimo braku wzajemności nie była w stanie związać się z nikim innym.

Niechętnie przyznał, że właściwie jest bez szans. Wyidealizowany w wyobraźni ukochany był rywalem nie do pokonania. Ów ideał mógł zapominać o urodzinach i rocznicach, ponieważ nikt nawet nie spodziewał się, że będzie o nich pamiętać. Nie mógł powiedzieć niczego niewłaściwego, nie mógł zachować się nieodpowiednio… Był kochany po prostu za to, że w ogóle istniał.

Skąd on to znał? Przypomniał sobie Elinor James. To kiedyś była jego wielka miłość. Sam jej widok podniecał każdego chłopaka ze szkoły. Szesnaście lat, jedwabiste blond włosy długie na pół metra i skóra, jakby prześwietlona słońcem…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Brzydkie kaczątko»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Brzydkie kaczątko» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Brzydkie kaczątko»

Обсуждение, отзывы о книге «Brzydkie kaczątko» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x