Rebecca Winters - Zaproszenie do raju

Здесь есть возможность читать онлайн «Rebecca Winters - Zaproszenie do raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaproszenie do raju: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaproszenie do raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na wieść o poważnym wypadku byłego męża, Terri niezwłocznie wyrusza w podróż do szpitala w Ekwadorze. Na miejscu okazuje się, że zaszła pomyłka i pacjentem jest Ben Herrich, szef potężnej międzynarodowej firmy. Po dojściu do zdrowia Ben proponuje Terri posadę asystentki na zbudowanym przez siebie statku-mieście, a wkrótce prosi ją o rękę. Choć zastrzega się, że w tym związku nie będzie miejsca na miłość, Terri przyjmuje jego oświadczyny.

Zaproszenie do raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaproszenie do raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Usiądź obok mnie. – Ben poklepał ręką łóżko obok siebie z taką miną, jakby to była najbardziej naturalna rzecz pod słońcem.

Byłoby śmiesznie, gdyby usiadła na krześle. W końcu są teraz mężem i żoną.

Starając się zachowywać swobodnie, podeszła do łóżka. Westchnęła z ulgą i oparła głowę na dłoniach. Film był świetny, ale po kilku minutach oczy zaczęły się jej zamykać.

– Twój pomysł z izbą handlową jest doskonały. Ale bardziej zaciekawiła mnie uwaga na temat tego, co jeszcze należałoby zmienić.

Terri otworzyła oczy.

– Nie będziesz oglądać filmu?

– Już obejrzałem.

– Chcesz powiedzieć, że już się skończył?

– Uhm, chyba wszystko przespałaś.

– Żartujesz! – Terri spojrzała na zegarek. Ben miał rację. – Chrapałam?

Wybuchnął śmiechem.

– Nie powiem ci.

– Chrapałam!

– Jeśli to twój jedyny sekret, to nie masz się czym martwić.

A jeśli powiedziała coś przez sen? Jeśli wołała go po imieniu?

– O czym chciałbyś usłyszeć najpierw?

– O tym, co twoim zdaniem jest najważniejsze.

– Wszystko jest ważne.

– Mów.

Przygryzła wargę.

– Jesteś pewien, że chcesz rozmawiać o tym właśnie teraz?

– A dlaczego nie?

– No dobrze. Na statku mają mieszkać całe rodziny, a nie znalazłam w spisie istniejących instytucji kliniki weterynaryjnej.

– Zarząd zadecydował, że na statku nie wolno trzymać zwierząt.

– Ale większość rodzin je ma. Dlaczego podjęliście taką decyzję?

– Z powodów czysto technicznych. Jest zbyt dużo procedur dotyczących przewożenia zwierząt do różnych krajów. Obowiązują kwarantanny.

– To wszystko tłumaczy. Między innymi dlatego potrzebujesz izby handlowej. Ktoś musi zadbać o to, aby oferowano różne usługi. Zapoznam się z tym tematem i na następnym spotkaniu przedstawię moje propozycje. Nie ma też przedszkola.

– Ten temat nigdy się nie pojawił.

– Czy to oznacza, że macie dla dzieci limit wieku?

– Muszą być co najmniej w szkole średniej.

– Naprawdę? Nie widziałam tego w folderze.

– Do każdego dołączamy osobno listę obowiązujących u nas zasad.

– A co się stanie, jeśli któraś z kobiet zajdzie w ciążę?

– Ta rodzina musiałaby sprzedać mieszkanie.

– A gdybym ja urodziła dziecko, musiałabym wyprowadzić się ze statku?

– Oczywiście, że nie.

– A więc dyrektorzy podlegają innym prawom?

– Oni zainwestowali miliardy dolarów. To daje im pewne przywileje.

– W takim razie uważam, że twoje przedsięwzięcie jest skazane na niepowodzenie.

– Mogłabyś to wytłumaczyć? – Choć Ben zadał to pytanie spokojnym głosem, Terri wyczuła, że wyprowadziła go z równowagi.

– Może to jest pływające miasto, ale potrzeba w nim dzieci i starszych ludzi. Inaczej jego mieszkańcy będą się czuli tak, jakby brali udział w jakimś rządowym eksperymencie. Nie macie żadnego domu opieki. Co się stanie, jeśli lekarze zdiagnozują u kogoś chorobę Alzheimera?

Albo gdy skończysz sześćdziesiąt pięć lat? Będziesz musiał sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się? Twarz Bena przybrała kamienny wyraz.

– Przykro mi, Ben. Nie chciałam ci sprawić przykrości, ale sam spytałeś. Tak to wygląda z kobiecego punktu widzenia. Sprzedaliście już absolutnie wszystkie mieszkania na statku?

– Nie.

– Może gdybyś nie narzucał tych ograniczeń, sprzedaż poszłaby lepiej. Nawet jeśli miałabym mnóstwo pieniędzy, nie kupiłabym apartamentu na „Atlantis", gdybym dowiedziała się, że nie można mieć tu dzieci i zwierząt. Bez nich czułabym się jak w modnym klubie. Jedna noc może być przyjemna, ale nie więcej.

– Czy to oznacza, że będziesz opuszczała statek na dłuższe okresy?

– Nie. Oczywiście, że nie. Jestem twoją żoną i zdecydowałam się być twoją asystentką. Będę przy tobie niezależnie od okoliczności.

– Nawet jeśli stracę na tym przedsięwzięciu ostatnią koszulę?

– Nie to miałam na myśli. Jak mogło ci coś takiego przyjść do głowy?

Terri zdała sobie sprawę, że swoimi uwagami popsuła atmosferę dnia, który miał być najpiękniejszy w jej życiu. Musi wytłumaczyć Benowi, że nie zrobiła tego specjalnie.

– Nie dalej jak kilka godzin temu przysięgałam, że będę z tobą na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Jeśli sądzisz, że ta przysięga nie ma dla mnie żadnego znaczenia, to się mylisz.

Zapanowało między nimi ogromne napięcie.

– Gdy wypłyniemy, zwołam zebranie zarządu. Powiesz im to wszystko.

– Nie chcę ich do siebie zrazić.

– Kilka godzin temu niemal jedli ci z ręki. To będzie bardzo interesujące doświadczenie.

– Ben… Obawiam się, że mimowolnie cię zraniłam. Wybacz mi. Twoje miasto na statku jest tak wspaniałe, że nie znajduję słów, by to wyrazić. Chodziło mi tylko o to, by wprowadzić takie rozwiązania, które ułatwią i uatrakcyjnią życie mieszkańców. Jestem dumna z tego, co osiągnąłeś. Powiedz, że nie zniszczyłam wszystkiego. – W jej oczach zalśniły łzy. – Nie zniosłabym tego.

– Daj spokój, Terri. Wiem, dlaczego cię poślubiłem. Ta rozmowa niczego nie zmienia.

– Ojciec zawsze mnie ostrzegał, że mogę wpakować się w poważne tarapaty, próbując wszystko ulepszać. Żałuję, że nie wzięłam sobie jego rady do serca. – Otarła łzy, które ciurkiem płynęły jej po policzkach.

W jednej chwili Ben znalazł się przy niej.

– Mamy za sobą pierwszy sztorm, pani Herrick, i muszę przyznać, że było to najbardziej ekscytujące doświadczenie w moim życiu. – Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, ujął w dłonie jej mokrą twarz. – Nigdy się nie zmieniaj, proszę.

Poczuła na ustach jego gorące wargi i znalazła odpowiedź na swoje wątpliwości.

Kiedy podniósł głowę, z jej gardła wydobył się jęk protestu. Spojrzała mu w oczy.

– Przysięgam ci, że zrobię wszystko, by cię uszczęśliwić. Jeśli tylko nadal chcesz, żebym była twoją żoną.

– Już mnie uszczęśliwiłaś. – Objął ją. – Chodź, obejrzymy prezenty. Wiem, że umierasz z ciekawości.

Teraz Terri była nawet zadowolona z ich pierwszej małżeńskiej sprzeczki. Dzięki niej czuła się w towarzystwie Bena znacznie swobodniej. On też sprawiał wrażenie zrelaksowanego.

Przenieśli prezenty do salonu i zaczęli je rozpakowywać. Po kilkunastu minutach salon wyglądał jak pobojowisko.

Prezenty od rodziny zachowali na koniec.

– To od Parkera. Chyba jakaś fotografia – podała mu.

– Pewnie dał nam swoje zdjęcie, żebyś go przypadkiem nie zapomniała. O, jest i karteczka. „To moja ulubiona. Będzie mi ciebie przypominać".

Terri spojrzała pytająco na Bena.

– Mój brat kocha konie najbardziej na świecie.

Wyjął fotografię z pudełka i pokazał ją Terri. Przedstawiała klacz w kłusie.

– Och, Ben! Wspaniałe zwierzę.

– Rzeczywiście, piękne. A skoro już jesteśmy przy temacie mojego brata, możesz mi powiedzieć, dlaczego dał pieniądze Juanicie Rosario?

Rozdział 8

W tym momencie do salonu wszedł steward.

Gruszki w szampanie, krewetki, sałatka ze szpinaku, jagnięcina, słodkie ziemniaki zapieczone w brązowym cukrze, cynamonie i maśle, a na deser ciasto truskawkowe z bitą śmietaną.

Jak uszczęśliwione dzieci, usiedli do jedzenia pośród bałaganu. Terri bawiła się jak nigdy w życiu.

Ben dopił szampana i usiadł na sofie.

– Powiem Andre, że przeszedł samego siebie.

– Chciałabym osobiście mu podziękować. Mam nadzieję, że z czasem poznam cały twój personel. I będę mogła do każdego zwracać się po imieniu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaproszenie do raju»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaproszenie do raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zaproszenie do raju»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaproszenie do raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x