Jessica Steele - A jednak miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Steele - A jednak miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

A jednak miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «A jednak miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Naylor Massingham uznał, iż Leith wywiera zły wpływ na jego kuzyna. Aby usunąć ją z pola zainteresowania Travisa, zaproponował jej fikcyjne zaręczyny, grożąc jednocześnie utratą posady, gdyby się nie zgodziła. Leith nie miała wyboru. Przyjęła warunki swojego szefa, choć, jak sadziła, jedynym uczuciem, które mogło ich połączyć, była wzajemna nienawiść…

A jednak miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «A jednak miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A kiedy wracasz do Anglii? – zapytała Leith, czując, że Travis zaczyna wpadać w ponury nastrój.

– Ojciec dał mi furę roboty, ale powoli zaczynam dostrzegać koniec – odrzekł nieco weselej.

W poniedziałek rano Leith weszła do biura po całej niedzieli spędzonej nad dokumentami. Cieszyła się z tego poranka.

– Lepiej ci? – powitała Jimmy'ego.

– Nigdy więcej! – jęknął zawstydzony. – Dopiero wczoraj udało mi się otworzyć oczy.

Leith roześmiała się i posłała go po jakieś dane. W dziesięć minut później, kiedy zadzwonił telefon, było jej mniej wesoło.

– Tu Moira Russell – zaanonsowała się sekretarka doskonała. – Pan Massingham chciałby zobaczyć się z panią natychmiast, o ile jest pani wolna.

W uszach Leith zabrzmiało to jak rozkaz.

– Oczywiście – odpowiedziała z niejasnym uczuciem, że lepiej nie pytać, co by było, gdyby nie była wolna.

– Jesteś, Leith. – Jej asystent wparował do pokoju z informacjami, których potrzebowała.

– Zostaw to na moim biurku, Jimmy – poprosiła, biorąc dokumentację Palmer & Pearson. – Pan Massingham chce się ze mną widzieć… nie zabawię długo.

Opuściła pokój z nieprzyjemnym wrażeniem, że spryciarz Jimmy zauważył jej lekki rumieniec.

Już przed gabinetem szefa stwierdziła, że cała się trzęsie. Nic dziwnego, u niej w domu Naylor Massingham nie był łatwym przeciwnikiem. Co będzie teraz, kiedy znalazła się w samej jaskini lwa? Zamknęła oczy, zapukała i weszła. Wysmukła, nieskazitelnie elegancka kobieta podniosła głowę znad papierów.

– Panna Everett? – zapytała uprzejmie. Uprzejmość nic nie kosztuje.

– Dzień dobry – uśmiechnęła się Leith. – Zdaje się, że pan Massingham chciał widzieć się ze mną.

– Proszę usiąść na chwilę. – Moira Russell uśmiechnęła się także, wstała i podeszła do drugich drzwi. Zapukała lekko i weszła. Ano właśnie – pomyślała Leith, widząc się już wysiadującą tu do południa. Na szczęście Moira Russell wróciła niemal natychmiast. Serce Leith zabiło nieco mocniej.

– Pan Massingham przyjmie panią teraz – oznajmiła sekretarka.

Leith uśmiechnęła się lekko i wstała. Udało jej się zachować uśmiech na twarzy nawet wtedy, kiedy weszła do pokoju wyłożonego grubym dywanem. Spojrzała na wysokiego, smukłego mężczyznę, jej wzrok spoczął na chwilę na jego kształtnych wargach i – szalona -mogła myśleć już tylko o ich dotknięciu na swoich ustach.

– Dzień dobry, panie Massingham – z trudem opanowała się na tyle, by wypowiedzieć te słowa. Uśmiech na jej twarzy zbladł nieco, ale postanowiła, że będzie przynajmniej grzeczna i miła.

Przystanęła na środku pokoju. Jego ostry, badawczy wzrok zatrzymał się na skrytej za okularami twarzy i nietwarzowym kostiumie. Przyszło jej do głowy, że może powinna zachować się bardziej wojowniczo. Sądząc po jego minie, nie był w najlepszym nastroju, przynajmniej na pierwszy rzut oka.

– Usiądź – zaproponował nadspodziewanie uprzejmie, wskazując fotel po drugiej stronie biurka.

Leith, wciąż jeszcze trochę roztrzęsiona, z wdzięcznością przyjęła propozycję. Wiedziała, że czas, jaki szef może jej poświęcić, jest ograniczony. Położyła na jego biurku pękatą teczkę.

– Sprawa Palmer & Pearson – zaczęła. – Mam zamiar zwrócić się do kilku firm, ale najpierw muszę uzyskać pewne cyfry z…

Podniosła głowę i speszyła się. Naylor Massingham patrzył na nią i najwyraźniej nie obchodziły go jej zamiary.

Poruszył się, ale zamiast zasiąść za biurkiem, podszedł do jej fotela.

– Próżność jest nieodłączną cechą kobiety – zauważył. – Myślałem, że szkła kontaktowe są hitem ostatnich lat?

– Eech… – nieświadomym, żeby nie powiedzieć: obronnym ruchem sięgnęła do okularów. Nagle pojęła, że ten mężczyzna ma na nią zbyt wielki wpływ.

– Nie wszyscy mogą nosić szkła kontaktowe – palnęła bez namysłu i dodała z nutą szczerości: – Ja nie mogę.

Nie zdołała się uchylić, gdy znajomym już, gwałtownym gestem zerwał jej z nosa okulary. Instynktownie próbowała je złapać, ale był zbyt wysoki.

Chciała wstać, ale był zbyt busko, a ona doskonale pamiętała, co oznacza bliskość jego ciała. Zrezygnowała więc i wściekła obserwowała go spod oka. Tymczasem Massingham podniósł leżącą na stole dokumentację, wyjął z niej kartkę i przyjrzał się jej przez okulary. Po chwili papier powrócił do teczki, a Massingham odwrócił się do niej.

– Nie wiem, czy może pani nosić szkła kontaktowe, czy nie – stwierdził lodowatym tonem – ale na pewno nie potrzebuje ich pani. To zwykłe szkło -dodał spokojnie.

Leith milczała ciągle, kiedy jego wzrok powędrował ku jej pięknym włosom, ściśniętym w węzeł.

– Ciekawe, dlaczego wspaniała kobieta, o równie wspaniałych włosach, kryje swą urodę za okularami, których nie potrzebuje, czesze się jak więźniarka, a przy tym próbuje odwrócić uwagę od swej figury, która, o ile dobrze pamiętam, jest rozkosznie doskonała w kształcie i proporcjach?

Leith na ułamek sekundy zapomniała, gdzie jest i znów poczuła dotyk jego rąk na swoim ciele. Odpędziła od siebie to wspomnienie i pomyślała, że rozmowa przybiera zbyt osobisty charakter.

– Potrzebuję tych okularów – zdecydowała się bronić tego, co w jego oskarżeniach wydawało się najmniej osobiste.

– A po co? – zapytał wyzywająco.

– Z całą pewnością nie po to, żeby przez nie patrzeć! – rzuciła bez ogródek.

– Czytałaś bez trudu, kiedy ci przyniosłem tę teczkę do domu… i nie miałaś okularów!

Niech cię cholera weźmie – pomyślała. Nagle znienawidziła go z całego serca. Przyglądał jej się tamtej nocy, kiedy czytała dokumentację. Nie miała pojęcia, że zapomniała o okularach…

– Nieraz… – zaczęła, gotowa kłamać jak najęta, ale przerwał jej.

– Twoje usta zaprzeczają, że jesteś taką zimną kobietą, za jaką chcesz uchodzić… mam zresztą na to także inne dowody – przyciął jej złośliwie.

– A jakież to dowody? – odparowała i, niestety, zbyt późno pojęła, że w tym okrzyku było więcej agresji niż sensu.

– Nie licząc oczu ciskających błyskawice i namiętnego temperamentu – nie odmówił sobie przypomnienia jej tego – wcale nie byłaś lodowata, kiedy się do mnie tuliłaś tamtego wieczoru!

– Tu… tuliłam się? – prychnęła. Po namyśle jednak- a wspomnienia były zbyt żywe, żeby zajęło jej to więcej niż sekundę – uznała, że „tulenie" było odpowiednim określeniem.

– Nie mam ochoty mówić o tym! – rzuciła cokolwiek arogancko. Właściwie nie miała innego wyjścia.

Jeżeli jednak spodziewała się, że ujdzie jej to na sucho, bardzo szybko przekonała się, że Massingham jeszcze niejedno ma w zanadrzu.

– Nieźle! – syknął wściekle. – Ja tu rządzę i skoro płacę za twój czas, mogę dyskutować o tym, co uznam za stosowne!

To wystarczyło, żeby zatrzęsła się ze złości, ale on jeszcze nie skończył.

– Na początek zatem powiesz mi, dlaczego, skoro wiem, że gościsz u siebie na przemian przynajmniej dwóch panów, tutaj starasz się uchodzić za Pannę Lodowatą. Okulary, uczesanie starej panny… dlaczego tak ci zależy na tej opinii?

– Jeśli już musi pan wiedzieć – wybuchnęła Leith, czując, że na wzmiankę o przynajmniej dwóch panach na przemian jej gniew przeradza się w furię – miałam nieprzyjemne doświadczenia z ostatniego miejsca pracy.

– Ardis &Co.? – zapytał z nagłym zainteresowaniem.

Najwidoczniej rozpracował ją bardzo dokładnie. Cóż, należało się tego spodziewać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «A jednak miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «A jednak miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «A jednak miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «A jednak miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x