Jessica Steele - A jednak miłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Steele - A jednak miłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

A jednak miłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «A jednak miłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Naylor Massingham uznał, iż Leith wywiera zły wpływ na jego kuzyna. Aby usunąć ją z pola zainteresowania Travisa, zaproponował jej fikcyjne zaręczyny, grożąc jednocześnie utratą posady, gdyby się nie zgodziła. Leith nie miała wyboru. Przyjęła warunki swojego szefa, choć, jak sadziła, jedynym uczuciem, które mogło ich połączyć, była wzajemna nienawiść…

A jednak miłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «A jednak miłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie mogła przyjść do siebie po tej wizycie. Zanim położyła się spać, w duchu przeklinała go razem z jego ostrzeżeniami. W normalnej sytuacji, gdyby takie ostrzeżenie było niezbędne, Naylor Massingham nie zawracałby sobie głowy wizytami, zlecając je jednemu ze swoich pracowników. Miała jednak dość ludzkich uczuć, by w całej tej nieprzyjemnej historii dopatrzyć się paru pozytywnych zjawisk. Po pierwsze, wprawdzie udzielił jej ustnej nagany, ale jednocześnie dał do opracowania poważną dokumentację (nawet, jeżeli to uczynił wyłącznie dlatego, żeby nie miała czasu na inne zajęcia), co oznaczało, że słyszał pochlebne opinie na temat jej pracy. Po drugie – nawet, jeśli z jego punktu widzenia nie miał to być komplement – powiedział o niej: Równie zmyślna, jak śliczna.

Czy właśnie te słowa złagodziły choć trochę jego brutalność? Leith, zasypiając, nie myślała jednak o słowach, jakie padły między nimi. Prześladował ją tamten pocałunek… i to, że nie zdołała mu się oprzeć.

Około piątku wspomnienie pocałunku z Naylorem Massinghamem zupełnie wywietrzało z głowy Leith. Zaprzątały ją inne, o wiele ważniejsze sprawy. Czuła, że wpadła jak śliwka w kompot. I to w bardzo gorący. Rosemary nie wróciła od rodziców, Travis albo był jeszcze za granicą, albo czuł się lepiej, bo więcej się nie odezwał. O ile jednak z tej strony sprawy układały się po jej myśli, o tyle doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w nowym skrzydle siedzi sobie facet, który dokładnie śledzi jej najmniejsze potknięcia.

Dlatego też po dwa i trzy razy sprawdzała wszystko, co lądowało na jej biurku. Oprócz normalnych zajęć musiała poświęcić sporo czasu i wysiłku sprawie Palmer & Pearson, którą Naylor powierzył jej. Do tej pory pracowała od rana do wieczora, a teraz zostawała w biurze długo po godzinach i jeszcze zabierała do domu pękatą teczkę.

W piątkowy poranek pojawiła się w biurze po nocy spędzonej na pracy i rozmyślaniach nad zmianą posady. Na Vaseyu świat się nie kończy, zdecydowała i od razu zreflektowała się, że żadna inna firma nie zapłaci jej aż tyle. Zważywszy, że nie otrzymała od Sebastiana nie tylko pocztówki, a co dopiero przekazu pieniężnego, był to poważny argument.

Żeby już nic nie brakowało do szczęścia, zadzwonił Jimmy Webb. Prosił o zwolnienie z powodów żołądkowych. Czytaj: ciężki przypadek kaca – pomyślała, wiedząc, że poprzedni wieczór spędził na przyjęciu urodzinowym u kolegów.

Był jednak doskonałym pracownikiem, więc choć wiedziała, że bez niego dzień będzie cięższy niż zwykle, współczująco poradziła mu, żeby wziął Alka-Seltzer i wracał do łóżka.

– Zobaczymy się w poniedziałek – powiedziała i wróciła do swej pracy, przerywanej odbieraniem telefonów, co zazwyczaj należało do obowiązków Jimmy'ego.

Wczesnym popołudniem miała już wszystkiego serdecznie dość. Było około wpół do trzeciej, kiedy musiała wyjść po dokumentację, którą w zwykłych warunkach przyniósłby jej Jimmy. Wracaj, Jimmy, wszystko ci przebaczyłam, myślała z lekkim rozbawieniem, wędrując po potrzebne papiery.

Mimo rozbawienia nie była w odpowiednim nastroju, aby przyjmować awanse Paula Fishera, który, nie zwracając uwagi na okulary i uczesanie w stylu starej panny, zawsze gotów był okazać jej swe zainteresowanie. Tym razem nadchodzili jednocześnie: ona z jednej, on z drugiej strony. Leith usiłowała wyminąć go szerokim łukiem. On, zdaje się, miał całkiem odmienne zamiary. W korytarzu było dość miejsca dla obojga, a jednak Fisher manewrował tak, że zderzyli się i wpadła w jego ramiona. Obrócił ją ku sobie.

– Leith – zaczął tonem, który miał brzmieć uwodzicielsko. – Jeżeli chcesz przeżyć najpiękniejsze chwile swego życia…

– Precz z łapami! – warknęła. – Jeśli przyciśnie mnie tak, żeby znieść twoje karesy, zgłoszę się do ciebie. Tymczasem trzymaj swoje brudne macki z dala ode mnie!

Odpychała go z całej siły, nie obchodziło jej, że ktoś może zobaczyć lub usłyszeć. Jego wzrok powędrował nagle za jej plecy i natrętne ramiona opadły, a ich właściciel spiesznie poszedł w swoją stronę.

Leith z ulgą powitała wolność, ale nieprzyjemne wydarzenie sprawiło, że cała się trzęsła. Odwróciła się – tylko po to, by zderzyć się z kimś po raz kolejny.

Mam naprawdę zły dzień, pomyślała, odpychając tego kogoś i znowu tracąc równowagę. Ramiona, które przytrzymały ją tym razem, nie miały niestosownych zamiarów. Leith szybko podniosła wzrok i napotkała czarne, jak noc, spojrzenie Naylora.

Przez długą chwilę wpatrywał się uważnie w zielone oczy.

– Cała drżysz! – zauważył.

Na ułamek sekundy zamurowało ją, w mrocznym spojrzeniu zdawała się czaić łagodność. A potem jego oczy powędrowały ku jej wargom i już wiedziała, że Naylor przypomniał sobie tamte pocałunki…

Gwałtownie wyrwała się z jego objęć.

– Mężczyźni! – syknęła wściekle.

Jego dłonie opadły natychmiast, a łagodność w spojrzeniu okazała się wyłącznie wytworem jej wyobraźni. Była tam już jedynie drwina.

– Nie mów mi, że się leczysz! – burknął pogardliwie. Leith wysoko uniosła głowę, minęła go i odeszła. Miała dość biura na ten tydzień. Naładowała pełną teczkę spraw, nad którymi mogła popracować w domu i dokładnie o piątej zamknęła drzwi. Wychodząc z budynku spostrzegła Paula Fishera.

Miała zamiar minąć go, nie zaszczycając nawet spojrzeniem, ale nie udało jej się uniknąć spotkania.

– Dzięki! – rzucił jej prosto w twarz.

– Za co? – zapytała chłodno, nie zatrzymując się.

– Panna Niedotykalska! Dzięki tobie właśnie oberwałem od starego Drewera. Zaproponował mi skrócenie długoterminowej umowy z firmą, jeśli nie zaprzestanę napaści seksualnych.

– Nie mógł trafić lepiej! – parsknęła mu w nos, i skierowała się w stronę samochodu.

Najwyraźniej Paul Fisher uważał, że naskarżyła na niego do kierownika, ale przecież nie zrobiła tego. Właściwie nie miała nic przeciwko temu, żeby uchodzić za skarżypytę, jeśli miało to uchronić inne kobiety przed znoszeniem jego wątpliwych awansów. Ktoś w końcu musiał na niego donieść, prawda?

Zerknęła w stronę jaguara, zaparkowanego na swoim stałym miejscu. Leciutki uśmieszek przemknął przez jej wargi. Czy Naylor Massingham nie był przypadkiem jedynym świadkiem tego zajścia? Wsiadła do samochodu i ruszyła z miejsca. Nie miała pojęcia, kto inny mógłby donieść na Fishera – i poczuła coś na kształt sympatii do swojego szefa.

Ciekawa była, jak długo im się przyglądał. Musiał widzieć całą albo prawie całą scenę, żeby mieć powód do posłania Paula Fishera na dywanik i przekonać Drewera, kto był winien zajściu.

Nagle uświadomiła sobie, że niemal przez całą drogę do domu myślała o Naylorze Massinghamie i w tejże samej chwili zadała sobie pytanie, które omal nie przyprawiło jej o zawrót głowy. Była wściekła, kiedy Alec Ardis ją objął, uściski Paula Fishera doprowadziły ją do mdłości… więc dlaczego nie czuła nic podobnego wtedy, kiedy wziął ją w ramiona Naylor?

ROZDZIAŁ CZWARTY

Leith nie znalazła odpowiedzi na dręczące ją pytanie. W sobotę rano obudziła się z myślą, że ma inne, ważniejsze sprawy na głowie. Wypchana do granic wytrzymałości teczka przypomniała jej, w jaki sposób spędzi dwa wolne od pracy dni.

Po śniadaniu rozłożyła w jadalni stół, na którym poukładała zawartość teczki. Wtedy zadzwoniła jej matka.

– Miałaś wiadomości od Sebastiana? – brzmiało pierwsze jej pytanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «A jednak miłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «A jednak miłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «A jednak miłość»

Обсуждение, отзывы о книге «A jednak miłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x