Marion Lennox - Nie bój się uczuć

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Nie bój się uczuć» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie bój się uczuć: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie bój się uczuć»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do Kora Bay, nadmorskiej miejscowości turystycznej położonej na australijskim wybrzeżu, zawitał pewnego dnia luksusowy jacht, którego właściciel, doktor Ryan Connell, zaczął przyjmować pacjentów w znakomicie wyposażonym ambulatorium na pokładzie. Doktor Rose O’Meara, która do tej pory udzielała pomocy chorym w lokalnym punkcie medycznym, niemal natychmiast straciła pacjentów i pracę. Czy Ryan rzeczywiście chciał ją pozbawić środków do życia i perspektyw na przyszłość?

Nie bój się uczuć — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie bój się uczuć», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W Kora Bay były sklepy z drogimi ubiorami, ale wszystkie nawet nie umywały się do kreacji, które zaczęła wydobywać Caroline, – Przymierz tę – powiedziała, wyciągając w kierunku Rose prostą sukienkę z błękitnego jedwabiu. Rose zerknęła na metkę, ale nie znalazła na niej ceny. Caroline dostrzegła jej spłoszony wzrok, dotknęła uspokajająco dłoni i oznajmiła z uśmiechem: – Dla Ryana liczy się tylko jakość. Miałabym się z pyszna, gdybym pokazała ci coś, co nie jest w najlepszym gatunku. Ach – westchnęła żartobliwie – ile bym dała, żeby Ryan chociaż raz spojrzał na mnie tak, jak patrzy na ciebie…

Rose wbiła wzrok w miękki materiał, gdyż nie wiedziała, co odpowiedzieć. A gdy po chwili sukienka miękko ułożyła się na jej ciele, patrzyła w lustro w osłupieniu, gdyż ze szklanej tafli odpowiadała jej spojrzeniem osoba tylko na pół znana: pewna swojej kobiecości, lekko zalotna, odrobinkę wyzywająca. Sukienka była na górze dopasowana, miała duży dekolt i wąskie rękawy, a od pasa opadała niemal do kostek falą delikatnych falbanek.

– Tak, tak, kochana! – z entuzjazmem wykrzyknęła Caroline. – Uszyta jakby wprost dla ciebie.

Podobnie można było powiedzieć, kiedy przyszła pora na eleganckie, włoskie pantofle.

– Świetnie. A teraz spotkanie w interesach. – Caroline zakrzątnęła się przy stelażach i szafkach, by po chwili powrócić z lnianym kostiumem i jedwabną bluzką w kolorze brzoskwini. Gdy Rose przebrała się, Caroline ogarnęła jej postać aprobującym wzrokiem i mruknęła: – Na te nudne, oficjalne spotkania lepiej chyba będzie, jeśli włosy zwiążesz z tyłu, chociaż naprawdę szkoda tego naturalnego piękna.

– Niech włosy zostaną tak, jak są. – Z tyłu rozległ się głos Ryana, który niepostrzeżenie zbliżył się do nich. Czas jakiś wpatrywał się w Rose, a potem powiedział: – Przez chwilę myślałem… – ale nagle przerwał, jak gdyby się zagalopował, i rzucił szorstko: – To już wszystko?

– Mamy jeszcze przepiękną suknię koktajlową. Mówię ci, wspaniała. No i trzeba jeszcze tylko dobrać jakieś buty do tego kostiumu.

– Dobrze. Pospieszcie się.

Ryan niecierpliwie spojrzał na zegarek. Rose poczuła, jak odpływa cała radość i nieśmiałe nadzieje, które zrodziły się, gdy spoglądała w lustro. W głowie przemknęła jej myśl o Kopciuszku i królewiczu, która teraz wydała się jej tak żałosna i naiwna, że zarumieniła się ze wstydu.

– Już, zaraz… – mruknęła i zaczęła zdejmować kostium, lecz Caroline ją powstrzymała. – Skoro niedługo macie spotkanie, nie ma sensu się przebierać. – Caroline spojrzała na Ryana i zapytała z wahaniem: – Czy… zajrzysz do Allana?

– Może – odparł niezobowiązująco.

– Bardzo się ucieszy z twojej wizyty. Wiem, że to niełatwe, ale ostatnio mało kto go odwiedza. W zeszłym tygodniu miał znowu operację kolana. Lekarze mówią, że może teraz zacznie chodzić…

Vincent… Allan Vincent. Rose wodziła wzrokiem od Caroline do Ryana, ale żadne z nich nie pospieszyło z wyjaśnieniem. Po chwili właścicielka sklepu znowu na nią spojrzała.

– Ryanie, czyż naprawdę trzeba ci przypominać, że nie wystarczy podziwiać kobiety, ale trzeba też im mówić, jak pięknie wyglądają? Czy Rose nie wygląda wspaniale?

Ryan spojrzał na Rose wzrokiem dziwnie nieobecnym.

– Tak – mruknął. – Ona zawsze wygląda wspaniale.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

– Kim jest Allan Vincent? – spytała Rose, gdy znaleźli się już w taksówce. Nie chciała rozmawiać o strojach, a jeszcze mniej o spotkaniu z autorytetami medycznymi.

– Był kiedyś u mnie zarządcą – mruknął Ryan. – To brat Caroline.

– Jest chory?

– Został poparzony w tym samym pożarze co ja, ale jego obrażenia były znacznie poważniejsze, a na dodatek nogę przygniotła mu spadająca belka. Odwiedzisz go razem ze mną w szpitalu?

– Oczywiście.

Zastali Allana Vincenta w jasnej, przestronnej, znakomicie wyposażonej sali gimnastycznej na parterze ekskluzywnego, prywatnego szpitala. Allan gimnastykował się właśnie na długich, równoległych prętach aluminiowych, licząc w takt cichej muzyki płynącej z głośników pod sufitem. Poderwał głowę do góry, kiedy usłyszał odgłos otwieranych drzwi.

Jego twarz wyglądała na świeżo poranioną; wyraźnie zaznaczały się na niej krawędzie wszystkich miejsc, gdzie dokonano przeszczepu skóry. Blizny muszą się zaleczyć, zanim chirurg plastyczny będzie mógł zrobić następny krok, a widać było, że Allana czeka jeszcze niejedna wizyta w sali operacyjnej. Wygląd ran wskazywał jednak na to, że brat Caroline miał szczęście, iż w ogóle przeżył.

– Cześć, Allan – powiedział chłodno Ryan, a Rose była zdziwiona brakiem cieplejszego tonu w jego głosie.

– Cześć, Ryan! – Twarz Allana wykrzywiła się dziwacznie w uśmiechu.

W bocznych drzwiach pojawiła się młoda kobieta w białym fartuchu z identyfikatorem w klapie: „Lyn Spender, fizjoterapeutka”. Pchała przed sobą fotel na kółkach.

– No cóż, panie Vincent, skoro ma pan gości, to na razie damy sobie spokój z ćwiczeniami. – Uśmiechnęła się do Ryana z wyraźną sympatią. – To już dzisiaj drugie podejście.

– Poganiaczka niewolników – mruknął Allan, ale czułość w jego głosie świadczyła o tym, że jest z pielęgniarką zaprzyjaźniony. – Na dzisiaj koniec. Mam już dość.

– Trzeba cierpliwości.

– A jakże, cierpliwości, żeby w ogóle żyć. – Allan ciężko usiadł na fotelu, a pielęgniarka dyskretnie zniknęła. – A to kto? Następczyni Sarah? – spytał, wskazując gestem Rose.

– Miałbyś mi to za złe? – zapytał wyzywająco Ryan, a Rose zmarszczyła brwi w zdumieniu. O co w tym wszystkim chodzi?

Nie spuszczając z niej oczu, Allan umieścił rękami stopy na podnóżkach fotela i mruknął:

– Nie. Dobrze wiesz, że nie.

– Tak, wiem. – Głos Ryana złagodniał. – Zdaje się, że ostatnio masz szczęście. Gdzie spojrzysz, wszędzie lekarze. To jest doktor Rose O’Meara.

– Lekarka? – powiedział przeciągle Allan. – Może by się tu zatrudniła? Jeśli będę musiał dłużej zadawać się z Edem Mathersonem, chyba go uduszę. – Skrzywił się nagle.

– Boli? – spytał Ryan.

– Jak jasna cholera. Czasami myślę, że najlepiej by było przesiedzieć resztę życia w fotelu. Złamania się zrosły, przeszczepy się przyjęły, ale wtedy okazało się, że trzeba operować blizny. Gdyby ktoś powiedział mi o tym wcześniej…

– Człowiek uczy się do końca życia – mruknął Ryan, a po chwili dodał: – Ale chyba nie wszyscy tutaj są tacy źli jak Ed? Ta twoja poganiaczka niewolników robi dobre wrażenie.

– A, Lyn… Tak, Lyn jest w porządku.

– Tylko w porządku?

Głos Ryana był żartobliwy, lecz Allan wyraźnie się zirytował.

– W porządku i tyle.

Ryan kiwnął głową, co można było uznać za przeprosiny.

– Co zamierzasz robić po wyjściu ze szpitala?

– Nie myślałem o tym.

– Bzdura. Oczywiście, że myślałeś. Allan spuścił wzrok.

– No, dobra, myślałem…

– I co?

– Wszystko zależy od mojej siostry – warknął ze złością. – Ona ma dom, pieniądze, wszystko… A ja? Kto mnie zatrudni w takim stanie?

– Ja.

– Ty???

– Obecny zarządca Bindenalong jest beznadziejny. Ludzie go nie lubią i ciągle wspominają ciebie. Zamiast na koniu, będziesz wszystko objeżdżał motocyklem. To jak, wracasz pod koniec roku?

– Ale… – zająknął się Allan i zerknął na Rose. – Ale Sarah…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie bój się uczuć»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie bój się uczuć» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie bój się uczuć»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie bój się uczuć» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x