• Пожаловаться

Marion Lennox: Nie bój się uczuć

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox: Nie bój się uczuć» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современные любовные романы / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Marion Lennox Nie bój się uczuć

Nie bój się uczuć: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie bój się uczuć»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Do Kora Bay, nadmorskiej miejscowości turystycznej położonej na australijskim wybrzeżu, zawitał pewnego dnia luksusowy jacht, którego właściciel, doktor Ryan Connell, zaczął przyjmować pacjentów w znakomicie wyposażonym ambulatorium na pokładzie. Doktor Rose O’Meara, która do tej pory udzielała pomocy chorym w lokalnym punkcie medycznym, niemal natychmiast straciła pacjentów i pracę. Czy Ryan rzeczywiście chciał ją pozbawić środków do życia i perspektyw na przyszłość?

Marion Lennox: другие книги автора


Кто написал Nie bój się uczuć? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Nie bój się uczuć — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie bój się uczuć», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Marion Lennox Nie bój się uczuć ROZDZIAŁ PIERWSZY Minęły już tezy godziny a - фото 1

Marion Lennox

Nie bój się uczuć

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Minęły już tezy godziny, a nie pojawił się jeszcze żaden krokodyl. Turyści byli niezadowoleni i rzucali niechętne spojrzenia na Rose O’Meara. Wynajęli ją, żeby w trzęsawiskach rzecznych zobaczyć gada i tylko jego widok mógł zmienić ich nastrój.

Niewielka łódź Rose wpływała w kolejne odnogi rzeczne, a właścicielka bacznie rozglądała się po brzegach i jednocześnie opowiadała o życiu zwierząt na namorzynowych mokradłach. Pokazywała różne rodzaje błotnych krabów, kilka razy wyłączała silnik, aby jego warkot nie zakłócał ptasiego śpiewu. Wysoki, słodki krzyk kacyka wart był podróży w górę rzeki, a czasami Rose wręcz myślała, iż wart jest niemal rezygnacji z kariery zawodowej.

Turyści na ogół zgadzali się z nią, ale obecna grupa natarczywie domagała się krokodyla. Zbliżali się do ostatniego zakola i Rose ciężko westchnęła. Będzie musiała zaproponować im zwrot opłaty za rejs, co oznacza utratę tygodniowego zysku.

Ostatecznie jednak Wielka Berta jej nie zawiodła. Olbrzymi krokodyl do połowy skrył się w korzeniach drzew tropikalnych i wygrzewał w błocie, z daleka bardzo podobny do nieszkodliwego pniaka. Rose podpłynęła trochę bliżej, a wśród turystów wreszcie zapanowało podniecenie.

– Czy on pożera ludzi? – dopytywał się ze zgrozą mały chłopczyk, któremu bardzo podobała się pani kapitan. Ktoś na przystani nazwał ją „panią doktor”, co było zabawne w przypadku „łowczyni” krokodyli, potem jednak, gdy „pani doktor” wyciągnęła chłopcu ze stopy wielką drzazgę i nic nie zabolało, mały pomyślał, że może stąd ten przydomek.

Jego zdaniem, właścicielka łodzi była bardzo ładna. Miała gęste, ciemno-rude włosy i błyszczące, zielone oczy, aczkolwiek wyglądała na nieco zaniedbaną.

– Jest bardzo wielki – powiedziała Rose i aby zaspokoić dziecięcą potrzebę emocji, dodała: – Na twoim miejscu nie wystawiałabym palców za burtę.

– A skąd pani wie, że to ludożerca? – napastliwie zapytała starsza dama, która przez cały czas podróży najgłośniej dawała wyraz swoim pretensjom.

– Najlepiej chyba sprawdzić – oznajmiła Rose z wymuszonym uśmiechem. – Gdyby ktoś z państwa chciał zgłosić się na ochotnika…

Turyści wybuchnęli chóralnym śmiechem i nastrój całkowicie się zmienił. Uczestnicy wycieczki uznali na koniec, że nie był to stracony czas. Dzięki Bogu, myślała ponuro Rose. W końcu obwoziłam ich godzinę dłużej niż zwykle, na co poszło mnóstwo paliwa. A przy stanie jej interesów…

W drodze powrotnej już na wirażu rzeki zobaczyła, że jej miejsce na przystani jest zajęte. To była kropla, która przepełniła czarę. Rose dopłynęła do burty wielkiego jachtu i zawołała na cały głos:

– Hej! Jest tam kto? Zajęliście moje miejsce.

Nikt nie odpowiedział. Lśniący bielą i niebieskością jacht kołysał się lekko na cumie i dopiero teraz Rose dostrzegła starannie wymalowany napis: „Wodne ambulatorium”.

Ambulatorium? Co tu się…

– Czy wysadzi nas pani wreszcie? – dopytywała się zirytowana dama. – Jesteśmy już ponad godzinę spóźnieni.

W tej sytuacji Rose mogła jedynie wysadzić pasażerów przy drugiej przystani, co zdecydowanie nie przypadło im do gustu. Kiedy przeprosiła już po raz dziesiąty i po raz kolejny zdecydowanie odmówiła zwrócenia pieniędzy pani Henry – która zapłaciła, owszem, za przejażdżkę, ale nie za półkilometrowy marsz do miasta – była na granicy histerii. Pożegnawszy się z turystami, zdecydowanym krokiem ruszyła ku górnej przystani, aby powiedzieć właścicielowi jachtu, co o nim myśli.

Ten jacht, który zajął jej miejsce, był dziesięć razy większy i milion dolarów droższy od jej łodzi. Sama kabina jest większa od mojego domu, pomyślała Rose z goryczą. Ogromne okna były przyciemnione, aby nie pozwolić gapiom na zaglądanie do środka. „Wodne ambulatorium”, przypomniała sobie ze złością.

Wejście na pomost – pomost opłacany przez Rose – blokował szlaban i tablica z napisem: „Porady medyczne na pokładzie jachtu od poniedziałku do piątku. Proszę o wcześniejsze zgłaszanie wizyt. Dr med. Ryan Connell, AKTM”. I numer telefonu oraz godziny przyjęć.

AKTM – czyli członek Australijskiego Królewskiego Towarzystwa Medycznego. Proszę, proszę. Rose przemknęła pod barierką i wkroczyła na pokład „Mandali”.

Nigdy jeszcze nie była na tak wielkiej łodzi. Luksusowe jachty zawijały niekiedy do Kora Bay, ale ich właściciele nie zadawali się z osobami takimi jak Rose, która patrzyła teraz zazdrośnie na olinowanie i mosiężne skuwki. Gdyby mogła sobie na takie pozwolić… Ale jej „Krokodylek” urządzony został z myślą o oszczędności, ale to słowo było chyba nie znane właścicielom jachtu.

Wydawało się, że na pokładzie nie ma nikogo, co zdziwiło Rose, która uważała, że jacht tej wielkości musi mieć stałą załogę. Co więcej, spodziewała się, że kiedy przekroczy barierkę, znienacka wynurzą się uzbrojeni po zęby strażnicy. Poczuła się nawet odrobinę rozczarowana, kiedy ich nie zobaczyła, gdyż w obecnym stanie ducha mogłaby dać sobie radę z dwoma zapaśnikami sumo na raz.

Pośrodku pokładu zobaczyła drzwi do kabiny: wielkie dwa skrzydła z pięknego mahoniu. Ani myślała kłonić głowę przed przepychem, stanowczym krokiem podeszła więc do drzwi, a chociaż zobaczyła na ich framudze złoty przycisk i prośbę o dzwonienie, dwa razy z rozmachem walnęła pięścią.

– Ambulatorium jest zamknięte do poniedziałku, chyba że chodzi o nagły wypadek. Jeśli wyłamie pani drzwi, trzeba będzie za nie zapłacić.

Rose podskoczyła i odwróciła się gwałtownie, spodziewając się ujrzeć istotnie zawodnika sumo. Tymczasem stał przed nią wysoki i szczupły mężczyzna, najwyraźniej równie rozzłoszczony jak ona sama.

– Jacht jest własnością prywatną i udostępniany jest tylko we wskazanych godzinach. Chyba że się coś wydarzyło.

Rose za wszelką cenę starała się uspokoić, a jednocześnie przypatrywała się nieznajomemu. Był o jakieś dziesięć lat od niej starszy – sama miała dwadzieścia sześć lat – opalony niemal tak samo jak ona, a w ciemnych włosach widać było pasemka siwizny. Jego oczy, zmrużone teraz z powodu ostrego słońca, błyszczały złością.

Był kiedyś przystojny, pomyślała Rose bezwiednie, nadal lustrując postać nieznajomego. Na lewym policzku i czole widniała duża blizna po oparzeniu, lekko deformująca powiekę, co całej twarzy nadawało dość niesamowity wyraz. Podobnie pokancerowana była lewa dłoń. Kiedy nieznajomy pochwycił wzrok Rose, parsknął z irytacją i włożył rękę do kieszeni spodni.

– Czy może mi pani wyjaśnić, co panią tutaj sprowadza?

– Przyszłam poprosić, żeby opuścił pan moje miejsce.

Rose usiłowała się wyprostować, chociaż mając metr siedemdziesiąt trudno dorównać komuś, kto jest dobre kilkanaście centymetrów wyższy. Włożyła obie ręce do kieszeni szortów i obrzuciła mężczyznę najbardziej twardym ze swych spojrzeń.

Złość nieznajomego osłabła i na twarzy pojawił się wyraz rozbawienia.

– Pani miejsce? – powtórzył, jakby nie rozumiejąc.

– Zajął pan moje miejsce, za które słono zapłaciłam. A tylko dlatego, że pana łódź jest większa od mojej…

– Pani ma łódź? – zapytał z niedowierzaniem nieznajomy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie bój się uczuć»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie bój się uczuć» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie bój się uczuć»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie bój się uczuć» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.