Marion Lennox - Pod wspólnym dachem

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Pod wspólnym dachem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pod wspólnym dachem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pod wspólnym dachem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cztery lata temu Cathy postanowiła rozstać się z Samem, ponieważ lekceważył jej potrzeby. Usiłował zrobić z niej elegancką żonę, podczas gdy ona w niezbyt wytwornym stroju weterynarza wolała zajmować się chorymi przybłędami. Była pewna słuszności swej decyzji, nie podejrzewała jednak, że życie bez Sama okaże się takie puste i samotne. Sam wiedział, że głęboko zranił żonę, ale może po latach, gdy zaczął wreszcie cenić wyznawane przez Cathy wartości, zdoła ją skłonić, by dała mu drugą szansę?

Pod wspólnym dachem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pod wspólnym dachem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sam poczekał, aż bliźnięta i Abby położą się spać, po czym zaryzykował wizytę u byłej małżonki. Jeśli rzeczywiście mają wszyscy pojechać do Stanów, musi przynajmniej uprzedzić Cathy o swoich zamiarach.

Kiedy zastukał do drzwi, leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit. Aż bała się myśleć o nadchodzących bezsennych godzinach, wypełnionych bolesnymi wspomnieniami przeszłości.

Sam długo się wahał, zanim zdecydował się zapukać.

– Przepraszam cię, że przychodzę tak późno – powiedział pospiesznie, gdy otworzyła drzwi – ale muszę cię prosić o przysługę.

– Słucham?

Czyżby naprawdę usłyszał nutkę trwogi w jej głosie?

– No więc… – Niespokojnie przestępował z nogi na nogę, niczym mały chłopiec wezwany przed tablicę do odpowiedzi. – Dostałem zaproszenie na międzynarodowe sympozjum. Mam wygłosić referat…

– Gratuluję. Pewnie czujesz się zaszczycony.

– Owszem, tyle że to sympozjum odbywa się w Nowym Jorku.

– Ach, tak. – Cathy zacisnęła dłonie. Mogła się tego spodziewać. – Tylko nie mów, że chcesz, żebym zaopiekowała się dziećmi, Abby i farmą.

– Tylko farmą. – Sam przełknął ślinę. – To znaczy, niezupełnie, bo zatrudnię kogoś, żeby się wszystkim zajął. Chciałem tylko prosić, żebyś została z Jasperem, Poppy i Sheilą.

– Rozumiem – skłamała. – A kto zostanie z dziećmi? Chyba nie zamierzasz zostawić ich pod opieką Abby?

– Oczywiście, że nie – odparł z lekką irytacją. – Pojadą ze mną.

– Oboje?

– Pojedziemy we czworo. Abby zgodziła się nam towarzyszyć.

Cathy myślała, że się przesłyszała.

– Zabierasz całą trójkę? Skąd ten pomysł?

– Bo są całą moją rodziną. – Żadna inna odpowiedź nie przyszła mu do głowy.

Zauważył, że Cathy drgnęła.

– To… wspaniale. Nie mogę uwierzyć, że jedziecie z Abby.

– Powinno się jej spodobać. Z tego, co wiem, przez całe życie nie wytknęła nosa poza Coabargo. Nawet nigdy nie jechała windą, więc czeka ją nie lada przygoda.

– Sam, naprawdę… – pokręciła z uznaniem głową.

– I właśnie dlatego do ciebie przyszedłem, bo może zgodziłabyś się zająć Jasperem, Poppy i Sheilą w czasie naszej nieobecności.

– Ależ oczywiście, Sam. Z przyjemnością.

– No to dziękuję.

Właściwie nie miał już nic do dodania. Miał wielką ochotę zaproponować Cathy wspólną podróż, lecz dobrze wiedział, że spotka się z kategoryczną odmową.

– Dobranoc – powiedział i już miał odejść, kiedy Cathy nagłe wspięła się na palce i pocałowała go delikatnie w usta.

– To, co robisz, jest naprawdę wspaniałe. – Jej twarz jaśniała w blasku księżyca. – Bawcie się dobrze – dodała i cofnęła się za próg.

Sam zrozumiał, że nie ma wyboru. Teraz albo nigdy.

– Kocham cię, Cathy – powiedział nieswoim głosem. – Zostań moją żoną.

Tak jak się obawiał, natychmiast spochmurniała.

– Już mi to kiedyś mówiłeś, że mnie kochasz i chcesz się ze mną ożenić. Wtedy byłam na tyle głupia, żeby ci zaufać. Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego miałabym teraz uwierzyć w twoją szczerość?

– A gdybym nie miał żadnych obowiązków? Gdybyś wiedziała, że chcę mieć cię dokładnie taką, jaka jesteś? Czy wtedy odpowiedziałabyś inaczej? Gdybym ci wyznał, jak bardzo mi cię brakowało przez te cztery lata?

– Chyba nie aż tak bardzo, bo nawet nie raczyłeś zadzwonić – zauważyła nie bez ironii.

– Bo zdałem sobie z tego sprawę dopiero, kiedy cię znowu zobaczyłem.

– Sam, proszę… Przecież wiem, że potrzebujesz mnie jedynie ze względu na dzieci. Mógłbyś przynajmniej nie udawać.

– Nieprawda. – Co ma zrobić, żeby mu w końcu uwierzyła? – Dzięki pomocy Abby jakoś dajemy sobie radę. Ale wszyscy cię kochamy. Dlatego jesteś nam potrzebna.

Słowa Sama podziałały na Cathy jak balsam. Jakże długo czekała na podobne wyznanie! Jednak nie potrafiła rzucić się mu w ramiona. Wbrew sobie wciąż się bała, że to kolejny perfidny wybieg, którym próbuje ją zdobyć.

– Przestań bredzić, Sam. Jeśli chcesz, żebym coś dla was zrobiła, to po prostu mnie poproś i nie mieszaj do tego miłości. Bo ja nie potrafię już kochać. Ani ciebie, ani nikogo innego.

– To straszne…

– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim złamałeś mi serce.

– Nie ma potrzeby ich jeszcze obcinać. – Cathy uważnie obejrzała pazurki papużki falistej, z którą Barbara właśnie zgłosiła się do przychodni.

– Może rzeczywiście nie są aż tak długie. Tylko że kiedy puszczam ją luzem po pokoju, strasznie mi zaciąga pazurami zasłony.

– Jak sobie życzysz. – Cathy sięgnęła po cążki. – Wiesz, że mogłabyś robić to sama. To całkiem proste.

– Chyba żartujesz. Za bardzo drżą mi ręce.

– Akurat. Nie zapominaj, że byłam twoją pacjentką. Dobrze pamiętam wprawne dłonie, którymi podłączałaś mi kroplówki – zaśmiała się Cathy, przystępując do roboty.

– Sam i bliźnięta wyjechali już chyba tydzień temu – odezwała się Barbara znienacka. – Dzisiaj pewnie wybrali się do Disneylandu.

– Przypuszczam, że tak.

– Cathy, mnie nie oszukasz. Znasz ich rozkład dnia co do minuty, prawda?

– Rzeczywiście, dzieciaki nie oszczędziły mi żadnego szczegółu przed wyjazdem.

– Cały czas o nich myślisz?

– Bardzo je kocham.

– Wiem, kochasz ich wszystkich – rzekła Barbara, nie spuszczając oczu z jej twarzy. – Bliźnięta, Abby, Jaspera, Poppy, Sheilę i… Sama.

– Więc po to tu przyszłaś? Mogłam się domyślić.

– Kochasz go, prawda?

– Tak, ale… – zaczęła Cathy łamiącym się głosem.

– Nie ma żadnych „ale". Dlaczego z nimi nie poleciałaś?

– Ja…

– Sam nie opowiadał ci o tym sympozjum?

– Nie, ale…

– To spotkanie największych autorytetów w dziedzinie zapaleń stawów na świecie. A Sam został zaproszony jako główny mówca. Wszyscy tam będą. No i oczywiście tłum dziennikarzy z całego świata.

– Nie wiedziałam.

– Gdyby chodziło o mojego męża, stanęłabym na głowie, żeby mu towarzyszyć.

– Sam nie jest moim mężem.

– Ale chce nim być. I dobrze o tym wiesz.

– Już raz był.

– Nie sądzisz, że się zmienił?

Cathy nie odpowiedziała, tylko utkwiła w ścianie nieruchome spojrzenie.

– Powiedz mi, czego tak bardzo się boisz?

Minęła długa chwila, zanim Cathy zdobyła się na odpowiedź.

– A jeśli mnie znowu zostawi? Zrozum, ja go tak bardzo kocham, że chyba bym umarła, gdyby znowu mnie rzucił.

– Sam odszedł od ciebie cztery lata temu – przyznała Barbara spokojnie. – Potem zachorowałaś i rzeczywiście byłaś bliska śmierci. Powiedz mi, Cathy, gdyby ktoś ci powiedział, kiedy leżałaś sparaliżowana w szpitalu, że za ileś tam lat umrzesz, nie chciałabyś w ogóle zdrowieć?

– Głupie porównanie.

– Nieprawda. Miłość jest tylko szansą. Trzeba się jej czepiać jak życia. Tu nie ma żadnych gwarancji. Miałaś dość odwagi, żeby stawić czoło strasznej chorobie, a teraz boisz się szansy, jaką ofiarowuje ci życie. To wielki błąd, możesz mi wierzyć. Posłuchaj mojej rady, Cathy. Leć za nimi do Stanów. Sympozjum zaczyna się dopiero w środę. I nie martw się o farmę. Zajmę się wszystkim, kiedy was nie będzie.

Rozdział 13

Sala konferencyjna wypełniona była po brzegi. Dwa tysiące delegatów podniosło się z miejsc, kiedy Sam zakończył wygłaszanie referatu, i zgotowało mu owację.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pod wspólnym dachem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pod wspólnym dachem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Fern Michaels - Kochana Emily
Fern Michaels
Fern Michaels
Marion Lennox - Nie bój się uczuć
Marion Lennox
Marion Lennox
Marion Lennox - Miłość i spadek
Marion Lennox
Marion Lennox
Отзывы о книге «Pod wspólnym dachem»

Обсуждение, отзывы о книге «Pod wspólnym dachem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x