Julia Quinn - Urodzinowy prezent
Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Urodzinowy prezent
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
A raczej pragnęła trzymać Charlesa i nigdy go nie puścić, lecz to przy zabandażowanych rękach wydawało się raczej niemożliwe. Przypuszczała, że ma to związek z pożądaniem, które zresztą było jej obce tak samo jak romantyczna miłość.
Wcale nie była pewna, czy zdoła przekonać go do swoich poglądów na miłość, małżeństwo i wierność. Wiedziała jednak, że nie żyłaby już w zgodzie ze sobą, gdyby przynajmniej nie spróbowała, jeśli nie odniesie sukcesu, z pewnością bardzo ją to zasmuci, lecz nie będzie nazywać się tchórzem. Również z tego powodu w wielkim podnieceniu oczekiwała w nieformalnej jadalni razem z Helen i Judith, w czasie gdy Claire poszła po Charlesa. Zajrzała do jego gabinetu pod pretekstem poproszenia go, żeby sprawdził pracę wykonaną w oranżerii. Mała jadalnia znajdowała się po drodze, a Ellie, Judith i Helen szykowały się, żeby wyskoczyć z ukrycia i krzyknąć „niespodzianka".
– Ten tort wygląda naprawdę prześlicznie – stwierdziła Helen, przyglądając się jasnej polewie. Nachyliła się niżej. – Może z wyjątkiem tego maźnięcia zostawionego przez palec należący do sześcioletniej osoby.
Judith natychmiast schowała się pod stół, twierdząc, że zobaczyła żuka.
Ellie uśmiechnęła się pobłażliwie.
– Tort nie byłby prawdziwym tortem, gdyby ktoś nie spróbował kremu, a przynajmniej nie byłby to tort urodzinowy, a takie przecież są najlepsze.
Helen zajrzała pod stół, żeby upewnić się, czy Judith zajęta jest czymś innym niż tylko podsłuchiwaniem, i wyznała:
– Prawdę mówiąc, Ellie, sama z trudem nie ulegam pokusie.
– No to dalej, ja nic nie powiem! Przyłączyłabym się do ciebie, gdyby nie… – Podniosła do góry ręce w bandażach.
Helen natychmiast się zatroskała.
– Jesteś pewna, że masz dość siły, żeby wziąć udział w przyjęciu? Ręce…
– …już mnie tak strasznie nie bolą, przysięgam.
– Charles mówił, że wciąż musisz zażywać laudanum, żeby uśmierzyć ból.
– Owszem, ale biorę bardzo mało, zaledwie ćwiartkę dawki, i przypuszczam, że jutro nie będę już tego potrzebowała. Oparzenia całkiem nieźle się goją, pęcherze już prawie zniknęły.
– Dobrze, tak się cieszę, że ja… – Helen przełknęła ślinę, na moment przymknęła oczy i pociągnęła Ellie na drugą stronę pokoju, żeby Judith przypadkiem jej nie usłyszała. – Nie wiem, jak ci dziękować za wyrozumiałość, jaką okazałaś Claire. – Ja…
Ellie podniosła rękę.
– To nic takiego, Helen. Nie musisz nic więcej mówić na ten temat.
– Ależ muszę! Większość kobiet na twoim miejscu wyrzuciłaby nas wszystkie trzy na ulicę.
– Ależ Helen, tu jest twój dom!
– Nie – powiedziała Helen cicho. – Wycombe Abbey to twój dom, a my jesteśmy twoimi gośćmi.
– To twój dom! – Ellie mówiła zdecydowanie, lecz z uśmiechem. – A jeśli kiedykolwiek jeszcze usłyszę od ciebie, że jest inaczej, to cię uduszę!
Helen wyglądała tak, jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zamknęła usta. Moment później dodała jednak:
– Claire nie wyznała mi, dlaczego tak się zachowała, ale ja i tak się domyślam.
– Przypuszczałam, że tak będzie – przyznała Ellie cicho. – Dziękuję, że nie zawstydziłaś jej przed Charlesem.
– Łamanie jej serca po raz drugi było zupełnie zbędne.
Helen nie zdążyła odpowiedzieć, bo Judith, wyczołgała się spod stołu i oznajmiła:
– Rozgniotłam tego żuka. Był strasznie wielki i jadowity.
– Nie było żadnego żuka, a ty o tym dobrze wiesz, kochanie – powiedziała Ellie.
– Czy wiesz, że żuki lubią maślany krem?
– Dokładnie tak jak małe dziewczynki.
Judith zacisnęła usta, wyraźnie niezadowolona z obrotu, jaki przybierała ta rozmowa.
– Wydaje mi się, że ich słyszę – szepnęła nagle podniecona Helen. – Bądźcie cicho!
Stanęły z boku przy drzwiach, wypatrując i nasłuchując. Moment później wyraźnie dał się słyszeć głos Claire:
– Przekonasz się, że dużo zrobiłam w oranżerii – mówiła.
– Na pewno. – Głos Charlesa rozbrzmiewał coraz głośniej. Ale czy nie szybciej doszlibyśmy tam przez wschodni hall?
– Służąca woskuje tam podłogę – odparła natychmiast Claire. – Na pewno jest bardzo ślisko.
– Bystra dziewczyna – szepnęła Ellie do Helen.
– Sądzę więc, że możemy przejść przez małą jadalnię – ciągnęła Claire. – Będzie równie szybko i…
Drzwi zaczęły się otwierać.
– Niespodzianka! – rozległ się okrzyk czterech pań, mieszkających w Wycombe Abbey.
Charles rzeczywiście wyglądał na zdumionego, ale tylko przez moment, bo zaraz z raczej gniewną miną zwrócił się do Ellie:
– Dlaczego, u diabła, wstałaś z łóżka?
– Wszystkiego najlepszego! – powiedziała cierpko.
– Twoje ręce…
– Najwyraźniej nie przeszkadzają mi w chodzeniu, chociaż komuś może się to wydawać dziwne.
– Ale…
Helen z bardzo niezwykłym dla siebie gestem zniecierpliwienia lekko poklepała Charlesa po głowie,
– Cicho już bądź, kuzynie, i przyłącz się do naszego przyjęcia.
Charles popatrzył na rozradowane, pełne wyczekiwania twarze i uświadomił sobie, że okazał się okropnym zrzędą.
– Bardzo wam wszystkim dziękuję – powiedział. – Jestem zaszczycony, że chciałyście tak uczcić moje urodziny.
– Nie mogło się obyć przynajmniej bez tortu - powiedziała Ellie. – Judith i ja wspólnie zdecydowałyśmy, jaki będzie krem. Maślany.
– Naprawdę? – spytał z uśmiechem. – Bardzo mądrze!
– Namalowałam dla ciebie obrazek! – zawołała Judith. -Akwarelami!
Charles uklęknął przy dziewczynce.
– Jest śliczny, to wygląda jak… jak… – Wzrokiem poszukał pomocy u Helen, Claire i Ellie, ale wszystkie wzruszyły ramionami.
– Jak stajnie! – zawołała podniecona Judith.
– No właśnie!
– Całą godzinę przyglądałam się im, jak malowałam.
– Całą godzinę? To doprawdy niezwykłe. Umieszczę go na honorowym miejscu w moim gabinecie.
– Ale najpierw musisz go oprawić – poinstruowała go. -W złote ramy.
Ellie zdusiła śmiech i nachyliła się do Helen.
– Przewiduję, że tę małą czeka wielka przyszłość – szepnęła. – Może zostanie królową świata.
Helen westchnęła.
– Moja córka z całą pewnością wie, czego chce.
– Ależ to bardzo pozytywne – stwierdziła Ellie. – Dobrze jest wiedzieć, czego się chce. Osobiście przekonałam się o tym dopiero niedawno.
Charles pokroił tort, oczywiście według wskazówek Judith, która doskonale wiedziała, jak należy to zrobić, a potem zajął się rozpakowywaniem prezentów.
Oprócz akwarelki namalowanej przez Judith była wśród nich również haftowana poduszka od Claire i malutki zegar od Helen.
– To na twoje biurko – wyjaśniła. – Zauważyłam, że wieczorem trudno zobaczyć, która jest godzina na stojącym zegarze w drugim końcu pokoju.
Ellie lekko szturchnęła męża w bok, żeby przyciągnąć do siebie jego uwagę.
– Ja jeszcze nie mam dla ciebie prezentu – powiedziała cicho. – Ale mam pewien plan.
– Naprawdę?
– Powiem ci o nim w przyszłym tygodniu.
– Muszę czekać cały tydzień?
– Będą mi potrzebne obie ręce – odparła, rzucając mu zalotne spojrzenie.
Charles uśmiechnął się.
– Nie wiem, jak wytrzymam.
Charles nie rzucał słów na wiatr. W Wycombe Abbey zjawiła się krawcowa z próbkami materiałów i wykrojów. Zakupu przeważającej części garderoby Ellie planowano dokonać w Londynie, lecz pani Smithson z Canterbury była doskonałą krawcową i mogła przygotować przynajmniej kilka sukien tak, żeby Ellie miała w czym jechać do stolicy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Urodzinowy prezent»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.