Margit Sandemo - Złoty Ptak

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Złoty Ptak» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Złoty Ptak: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Złoty Ptak»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Helle była samotną dziewczyną. Nie miała rodziny ani przyjaciół, ale nie miała też wrogów, i dlatego kiedy próbowano ją zabić, nikt nie był w stanie odgadnąć motywów działania zbrodniarza. Nikt też nie przypuszczał – a już najmniej sama Helle – że ów nieudany zamach całkiem odmieni jej życie…

Złoty Ptak — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Złoty Ptak», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy spojrzała w dół, zakręciło się jej w głowie. Nie tylko na tej kondygnacji brakowało podłogi. Poniżej także i na następnym piętrze również, jeszcze niżej znowu i tak dalej, aż do czarnej czeluści podziemi.

A więc to tam w dole miałoby rzekomo straszyć!

Helle wychyliła się jeszcze bardziej do przodu, wpatrując się w przepaść.

W tej samej chwili usłyszała, że ktoś stanął w drzwiach za jej plecami. Lecz zanim zdążyła się obejrzeć, poczuła silne pchnięcie z tyłu.

Spadając, rozpaczliwie usiłowała na kolejnych piętrach przytrzymać się rusztowań podłogi, lecz belki były zbyt grube i palce jej się ześlizgiwały.

Teraz pod nią znajdowały się już tylko czarne jak noc podziemia. Wydawały się nie mieć dna, tak jakby kończyły się w samym piekle.

Christian Wildehede, właściciel majątku Vildehede, przechadzał się po swej posiadłości w towarzystwie leśniczego. Przystanęli.

– O, tam stoi ta przeklęta wieża – mruknął młody dziedzic. – Tłumy turystów zjeżdżających tu latem są doprawdy irytujące. Całe szczęście, że niedługo już koniec sezonu! Gdyby tylko trzymali się w pobliżu wieży, to jeszcze można byłoby to znieść, ale rozłażą się jak stonka i wszędzie wtykają nosy. Wyobraź sobie, Thorn, że w niedzielę jakaś rodzina urządziła sobie piknik w naszym ogrodzie! Między grządkami astrów i lewkonii. To bezczelność!

Dziedzic, który niedawno skończył osiemnaście lat, zirytowany spojrzał na swego towarzysza jasnoniebieskimi oczami, wyrażającymi wielki apetyt na życie.

Leśniczy uśmiechnął się ponuro.

– Większość czasu pochłania mi wypraszanie intruzów z parku, chociaż przy bramie stoi tablica informująca wyraźnie, że to prywatna posiadłość. A co słychać w sprawie restauracji wieży?

Christian Wildehede westchnął.

– Na razie nie przyznano nam żadnych funduszy. Nasze władze są wyjątkowo opieszałe. W wieży jest przecież niebezpiecznie i gdybym nie potrzebował każdego grosza, jaki zostawiają tu turyści, już dawno bym ją zamknął. Zresztą nawet jeślibym się zdecydował, nie wolno mi tego zrobić. Rozumiesz, pomnik historii kultury i takie tam. O, wygląda na to, że zwiedzanie na dziś skończone. Chodź ze mną na górę obejrzeć skutki wandalizmu turystów! To zwiększa wydzielanie adrenaliny.

Podeszli do wieży.

– Kiedyś stanowiła centralną część większej budowli – odezwał się z dumą Christian Wildehede. – Teraz pozostała samotna. Ale po co ci to wszystko mówię, przecież o tym wiesz. Byłeś może ostatnio w podziemiach i sprawdzałeś, czy barierka nie została zniszczona?

– Nie, przez kilka dni tam nie zaglądałem.

– W takim razie chodźmy najpierw na dół.

Mężczyźni zeszli stromymi schodami na tyłach wieży. Ich głosy odbijały się echem o chropowate sklepienie korytarza. Dotarli do barierki okalającej szyb, powstały po rozebraniu sufitów i podłóg na wszystkich kondygnacjach poza najwyższą. Od strony tylnego wejścia i niewielkich okienek w górze wieży docierało tu słabe światło.

– Tss! – szepnął leśniczy Thorn i gwałtownie przystanął. – Co to było?

– Jakiś jęk? To na pewno upiór – zażartował Christian, lecz zaraz krzyknął: – O Boże! Spójrz tam!

Popatrzyli w górę. Z poziomu najniższego piętra zwisała dziwna postać.

Obraz był rzeczywiście niecodzienny. Mężczyźni ujrzeli bowiem parę bardzo zgrabnych nóg i damską bieliznę. Wyglądało na to, że rąbek sukni kobiety zaczepił się w spojeniu belek, tak że długa i wąska spódnica wywinęła się do góry przez głowę nieszczęsnej. Chociaż widok ten wydawał się dość zabawny, nikomu teraz nie było do śmiechu. Wystarczy jeden ruch, żeby spódnica się rozerwała.

– Próba samobójcza? – szepnął dziedzic blady na twarzy.

– Nie, raczej wypadek. I w dodatku nad „studnią”!

Thorn w jednej chwili ruszył na górę. Wypadł jak szalony z podziemia i pobiegł do drzwi prowadzących na wieżę. Dozorca poszedł już do domu, lecz leśniczy miał klucz do głównego wejścia. Drżącymi palcami próbował otworzyć zamek. Wkrótce dołączył do niego również Christian Wildehede.

Po chwili zostały otwarte także drzwi na najniższe piętro i w mgnieniu oka obaj mężczyźni znaleźli się w środku.

Christian z rozpędu omal nie runął w dół. Thorn, leżąc na brzuchu, powoli czołgał się po belce w stronę dziewczyny.

– Jak tam? – zawołał. – Żyje pani?

Zza spódnicy wydobył się niewyraźny pisk.

– Proszę się nie ruszać! – ostrzegł Thorn, już spokojniejszy. – Zaraz pani pomogę. Wszystko skończy się dobrze.

Sam jednak nie był tego pewien. Nie będzie łatwo wyciągnąć ją do góry!

Christian, który nie miał tyle siły, co leśniczy, zatrzymał się na spojeniu belek i stąd przemawiał uspokajająco do dziewczyny, obiecując, że na pewno ją wydostaną. Jednak kiedy zobaczył, dzięki czemu nie runęła w dół, przyszło mu na myśl powiedzenie o życiu wiszącym na włosku. Brzeg spódnicy, choć wzmocniony taśmą, zaczynał się już odrywać. Naderwanie mogło się powiększyć w każdej chwili, wystarczy jeden najmniejszy ruch…

– Na miłość boską, niech się pani nie rusza! – błagał dziewczynę.

Ostatnie godziny wydawały się Helle koszmarem.

Pamiętała, że udało jej się złapać ręką belki. W tej samej chwili poczuła, jakby palce, ba, całe ramię rozpadło się w drzazgi. Lecz pomimo bólu uświadomiła sobie, że prędkość, z jaką spadała, odrobinę się zmniejszyła, a za moment, prawie równocześnie, nastąpiło potężne szarpnięcie i doznała wrażenia, jakby coś rozerwało ją na pół. Potem otoczyła ją ciemność.

Kiedy się ocknęła, czując przeszywający ból, w wieży panowała cisza. Próbowała krzyknąć, lecz sam ruch przy nabieraniu do płuc powietrza sprawił, że zaczęła się niebezpiecznie osuwać.

Helle zdziwiła się, dlaczego ciągle jest tak potwornie ciemno. Szybko jednak zrozumiała powód. Po prostu wisiała w środku spódnicy, tej wąskiej spódnicy, której właściwie nigdy nie lubiła, a którą teraz wręcz kochała. Stara, wspaniała spódnica z solidnym zakładem, która uratowała jej życie! Przynajmniej na razie.

Dziewczyna nie mogła spojrzeć w dół, lecz kiedy ostrożnie zerknęła w górę, zrozumiała, że jej życie wisi na kilku nitkach.

Czuła, jak oblewa ją zimny pot. Jedno ramię opadało bezwładnie, w dodatku bardzo bolało ją w talii, gdzie pasek wpijał się w skórę. Jednak także ten mocno zapięty pasek uratował Helle. W przeciwnym razie spódnica ześliznęłaby się zupełnie i została na belce, a ona sama spadłaby niżej.

Dziewczyna uczyniła niezwykle ostrożny ruch prawą ręką, próbując ją podnieść i przytrzymać się belki. Natychmiast jednak usłyszała ostrzegawcze trzeszczenie materiału.

Musiała wisieć bez ruchu.

Jak długo?

Kilka godzin później, kiedy czuła już tylko ból, zawroty głowy, strach i zwątpienie, ocknęła się z odrętwienia.

Głosy?

Tak, męskie głosy. Jacyś ludzie rozmawiali w pobliżu. Dziewczyna chciała głośno wezwać pomocy, ale zdołała się opanować. Jęknęła tylko cicho, starając się nie poruszyć.

Usłyszeli mnie! I zauważyli! O Boże, spraw, bym nie spadła! Pomóż, bym się nie rozpłakała!

Teraz dało o sobie znać także kobiece poczucie wstydu. Helle zbyt dobrze zdawała sobie sprawę, że pokazuje więcej, niż odważyłaby się kiedykolwiek pokazać. Bezskutecznie usiłowała skierować myśli ku ważniejszym sprawom.

Spieszący jej na ratunek znajdowali się już na szkielecie podłogi. Helle słyszała, że czołgają się po belkach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Złoty Ptak»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Złoty Ptak» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Złoty Ptak»

Обсуждение, отзывы о книге «Złoty Ptak» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x