Margit Sandemo - W Śnieżnej Pułapce

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - W Śnieżnej Pułapce» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Śnieżnej Pułapce: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Śnieżnej Pułapce»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z dala od innych zabudowań stał samotny dom. Wkrótce ośmioro ludzi miało w nim znaleźć bezpieczne schronienie. Tak im się przynajmniej wydawało. Nie wiedzieli jeszcze, że życie większości z nich właśnie tu ulegnie całkowitej odmianie. Pobyt w przysypanym śniegiem domu kilkorgu zabłąkanym podróżnym przyniósł nieszczęście, innym zaś pozwolił poznać prawdziwą miłość – na dobre i złe…

W Śnieżnej Pułapce — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Śnieżnej Pułapce», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No, tak! – zakończył. – A więc dobranoc! Miło… cię znowu widzieć.

Ależ kłamstwo! Miło ją znowu widzieć? Ból, jaki wówczas odczuwał, nie ucichł mimo upływu lat. Z przerażeniem stwierdził, że dokucza mu coraz bardziej.

Ale Jennifer niczego się nie domyślała. Jego słowa sprawiły, że poczuła ogromną radość. Uspokojona posłała łóżko i wśliznęła się pod kołdrę.

„Miło cię znowu widzieć”. Pomyśleć tylko, że Rikard tak powiedział!

Za moment wciągnęła powietrze z głębokim świstem. Łóżko było lodowate! Pozbawiło ją całego ciepła, które tak niedawno wróciło do jej wychłodzonego ciała. Zwinęła się w kłębek, żeby zająć jak najmniej miejsca na pościeli.

Długo leżała, nasłuchując wściekłych ataków śniegu napierającego na szybę. W pokoju unosił się intensywny zapach kurzu z rozgrzanych kaloryferów.

Upłynęło sporo czasu, zanim pozostali goście, zajmujący przyległe pokoje, udali się na spoczynek. Do uszu Jennifer docierał monotonny głos Ivara, który opowiadał Sveinowi jakąś długą historię. Słyszała też szybkie przytłumione kroki należące, jak przypuszczała, do tajemniczego Jarla Fretne, a także Børre Pedersena, wydającego zrzędliwym tonem polecenia żonie, oraz jej przestraszone potakiwanie. Rikard najwyraźniej już się położył, ale dobiegały ją jeszcze odgłosy z pokoju Louise Borgum. Były przytłumione i delikatne.

W końcu zapadła cisza. Tylko z pokoju Ivara i Sveina dobiegała od czasu do czasu jakaś senna odpowiedź.

Jednak Jennifer nie mogła zasnąć. Jej umysł pracował z niezwykłą precyzją.

Co za ohydny i przytłaczający dom!

Panuje w nim taka martwa, przerażająca atmosfera! Nie atmosfera śmierci, ale właśnie martwa. Bez życia.

Jak mogła tak bez zastanowienia pojechać w góry, żeby obejrzeć ten hotel? A gdyby tak pogoda dopisała i z łatwością by tutaj dotarła? Skazana by była na nocleg w samotności!

A co właściwie sobie myślała?

Nic, jak zwykle, albo raczej – myślała o wielu różnych rzeczach. Ogarnął ją entuzjazm, bo miała w perspektywie prowadzenie wysokogórskiego hotelu.

Ona? Boże drogi!

Rikard… Jak wspaniale go było znowu zobaczyć! Słuchać jego spokojnego głosu, mieć kogoś, na kim można polegać, kogoś, kto rozwiązuje wszystkie problemy.

Jednocześnie myśl o nim sprawiała ból. Jego niezrozumiały i nagły wyjazd do Oslo, wspomnienie długiego milczenia. Sądziła, że jest między nimi coś pięknego, że są nierozłącznymi przyjaciółmi. A jednak tak nie było. To właśnie ona potrzebowała jego przyjaźni, on jej nie potrzebował. Wcale nie!

Ale właściwie nie było to takie dziwne. Ona czerpała korzyści z tej znajomości, a on miał z nią same kłopoty.

A mimo to sądziła… że trochę ją lubi. Zawsze był taki miły, miał tyle cierpliwości…

Ale widocznie cierpliwość też mu się wyczerpała.

Nic się nie zmienił. Zmężniał tylko jeszcze bardziej od czasu, kiedy go widziała po raz ostatni. Powróciły wspomnienia wspólnie przeżytych chwil.

W pewnym momencie Jennifer poczuła, że krew stygnie jej w żyłach. Podmuchy zawodzącego wiatru napierały na szyby i zdawały się wtłaczać je do środka. Kto próbuje wtargnąć przez okno, szepcząc tak przenikliwie? Śnieżne zjawy…

Wytwory jej dziecięcej wyobraźni. Wymyśliła sobie różne potwory. Każdy żywioł miał swojego. Woda, ziemia… Śnieżne zjawy nie posiadały konkretnego kształtu, mogły na przykład wyłonić się z białego bezkresu, wyrosnąć ze śniegu, podpełznąć bliżej i pochłonąć swoją ofiarę, nie zostawiwszy po niej śladu, a przy tym sprawiały wrażenie, jakby cały czas tkwiły w bezruchu.

To niemożliwe, pomyślała Jennifer. Przecież jestem dorosła! Czasami o tym zapominam.

Znowu zastygła przerażona. Czy weszły do środka? Nie, chyba nie. To wykluczone! Ale w przedsionku ktoś był, słyszała skradające się kroki… Nie mogły przecież wejść przez zamknięte na klucz drzwi? A może mogły?

Och dlaczego Rikard ulokował ją właśnie tutaj, z dala od innych? Czy naprawdę myślał, że tak szybko wyrasta się ze strachu przed ciemnością?

Nagle zrozumiała, że nie przesłyszała się. Ktoś był w recepcji. Ostrożne ruchy, skrobanie, odsuwane szuflady.

Śnieżne zjawy! Jednak tu weszły! Przecisnęły się przez wąziutkie szparki w oknach. A kiedy już się znalazły w środku, powiększyły się do swoich zwykłych rozmiarów.

Jennifer oblał zimny pot. Czy na pewno przekręciła klucz w zaniku? Ale co je obchodzą drzwi? I tak dostaną się tam, gdzie chcą.

Nie, zaczęły się oddalać. Odeszły w stronę kuchni, przemykając się szybko i niemal bezszelestnie.

Jennifer leżała nieruchomo, serce jej łomotało. Kroki ucichły.

Może jest już bezpieczna?

Za chwilę znowu je usłyszała. W piwnicy, tuż pod nią.

Gdzieś na dole zaskrzypiały drzwi.

Przez jakiś czas nasłuchiwała, a potem wyśliznęła się z łóżka i ostrożnie wyjrzała z pokoju. Nie mogła już tego wytrzymać, teraz miała szansę sprawdzić, kto jest w domu.

W recepcji było ciemno, ale na zewnątrz paliła się lampa, rzucająca bladą poświatę na hol i obrzydliwego trolla. Jennifer niemal jednym skokiem przebyła recepcję i znalazła się w zamieszkanej części hotelu.

Pierwsze drzwi…

Ostrożnie zapukała.

Nikt się nie odezwał.

Jennifer nachyliła się do dziurki od klucza i wyszeptała imię Rikarda.

Odczekała chwilę.

Potem nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi.

Pokój był pusty.

Przez jakiś czas stała niezdecydowana, potem zamknęła drzwi, przebiegła przez hol i podążyła w kierunku kuchni. Może Rikard zgłodniał i poszedł coś zjeść?

Znalazła się w korytarzyku, prowadzącym do części kuchennej, i zakradła się do kuchni.

Otoczyły ją zupełne ciemności.

Po omacku próbowała znaleźć kontakt, ale bez powodzenia. Na której ścianie ma szukać? Gdzie były drzwi do piwnicy? Żeby tylko nie spotkać…

Nagle ogarnął ją paniczny strach. Coś za nią gwałtownie się poruszyło, ktoś silną ręką zasłonił jej usta i przyciągnął ją do siebie.

– Bądź cicho! – szepnął Rikard i zwolnił uścisk.

Rikard! Naturalnie, to był on. Trochę się uspokoiła.

– Ktoś jest w piwnicy – wyszeptała bez tchu.

– Wiem.

– Są tu zjawy…

– Jennifer – szepnął z rezygnacją.

A więc to było jakieś żywe stworzenie. Dzięki Bogu!

– Czy widziałeś, kto to?

– Nie. Nie słyszałem, żeby ktoś wychodził z pokoju.

Doznała kolejnego wstrząsu. Że też nie pomyślała o tym wcześniej!

– Rikard, Svein mówił, że w domu musi mieszkać ktoś jeszcze. A ta wanna, która sama zeszła ze schodów? Pomyśleć, że nie jesteśmy tu sami. Może to duch?

– Przestań wygadywać takie głupstwa! Zostań tutaj, zejdę do piwnicy.

– Idę z tobą.

– Nie, to… No, dobrze, chodźmy razem!

Dobrze wiedział, że nie uda się powstrzymać Jennifer. A poza tym nie wiadomo, co by wymyśliła, gdyby zostawił ją na górze.

Rikard najwyraźniej wiedział, gdzie szukać schodów. Jennifer, która na nocną koszulę zdążyła założyć tylko kurtkę, a na nogi skarpety, czuła bardzo wyraźnie zimny ciąg powietrza od dołu, podczas gdy cichutko skradali się do piwnicy. Nawet ciepło promieniujące z ręki Rikarda otaczającej jej dłoń nie było w stanie odegnać chłodu.

Słyszeli szybkie, gwałtowne ruchy gdzieś na dole.

Kroki, ręce błądzące po półkach i ścianach oraz migotliwy blask świecy przeświecający przez labirynt przejść.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Śnieżnej Pułapce»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Śnieżnej Pułapce» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wyspa Nieszczęść
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Nie Dla Mnie Miłość
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Nieme Głosy
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przewoźnik
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «W Śnieżnej Pułapce»

Обсуждение, отзывы о книге «W Śnieżnej Pułapce» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x