• Пожаловаться

Dean Koonz: Tunel Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koonz: Tunel Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Ужасы и Мистика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Dean Koonz Tunel Strachu

Tunel Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tunel Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przeyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się najwiekszym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów. Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić…

Dean Koonz: другие книги автора


Кто написал Tunel Strachu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Tunel Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tunel Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mówiłem już, żebyś zamknęła ten swój pieprzony pysk, parszywa dziwko. Dygotał z wściekłości. Jego wargi pokryły się plamkami białawej piany. Ellen skuliła się.

– Wezwiesz policję?

– Wiesz, że my, z wesołego miasteczka, nigdy nie uciekamy się do pomocy glin. Sami załatwiamy własne problemy. Doskonale potrafię załatwić sprawy z taką szumowiną jak ty.

Zamierzał ją zabić. Była o tym przekonana.

– Zaczekaj, posłuchaj, pozwól mi wyjaśnić. Jakie TO miało mieć życie? -rzuciła z rozpaczą w głosie.

Conrad spojrzał na nią. Jego oczy przepełniał lodowaty gniew… i szaleństwo. Przeszył ją chłodnym spojrzeniem i nieomal poczuła, jak wskutek jakiejś powolnej, bezszelestnej, ledwie wyczuwalnej, lecz piekielnie niszczącej eksplozji całe jej ciało przeszywają odłamki lodu. To nie były oczy normalnego człowieka.

Zadrżała.

– Miałoby okropne, ponure życie. Byłoby dziwolągiem, wyszydzanym, odrzucanym i pogardzanym. Nie potrafiłoby cieszyć się najzwyklejszymi przyjemnościami. Nie zrobiłam nic złego. Po prostu wybawiłam tę żałosną istotę od czekających j ą nieszczęść i trosk. To wszystko. Uchroniłam je przed latami samotności i…

Conrad spoliczkował ją. Mocno.

Rozejrzała się gorączkowo w prawo i w lewo, nie dostrzegając żadnej możliwości ucieczki. Ostre, wyraziste rysy Conrada nie wyglądały już na arystokratyczne; jego twarz była przerażająca, sroga, a rzeźbiona przez cienie przypominała złowrogi, dziki pysk wilka.

Podszedł bliżej i ponownie uderzył ją w twarz. Potem użył pięści, trafiając raz, drugi i trzeci w brzuch i w żebra. Była zbyt słaba, zbyt wyczerpana, by stawić mu opór. Osunęła się nieuchronnie ku podłodze i, jak przypuszczała, ku niechybnej śmierci.

ŚWIĘTA MARIO, MATKO BOSKA!

Conrad uniósł ją w górę jedną ręką i w dalszym ciągu policzkował, klnąc przy każdym uderzeniu. Ellen straciła już rachubę otrzymanych uderzeń i nie była w stanie odróżnić kolejnych fal bólu od tych, które odczuwała dotychczas. Wreszcie zemdlała.

Po jakimś czasie powróciła z mrocznego miejsca, gdzie gardłowe głosy wygrażały jej w dziwnych językach. Otworzyła oczy i przez chwilę nie wiedziała, gdzie się znajduje.

I wtem ujrzała małe, upiorne zwłoki leżące o kilka stóp od niej, na podłodze. Zdeformowane oblicze, zastygłe na zawsze w upiornym, złowieszczym grymasie, było odwrócone w jej stronę.

Krople deszczu bębniły w zaokrąglony dach przyczepy.

Ellen uniosła się z podłogi. Usiadła. Czuła się okropnie, jakby miała poobijane wszystkie wnętrzności.

Conrad stał przy łóżku i wrzucał ubranie do jej walizki.

Nie zabił jej. Dlaczego? Zamierzał zatłuc ją na śmierć, była o tym przekonana. Dlaczego zmienił zdanie?

Z jękiem podniosła się na kolana. Poczuła krew, kilka zębów miała obluzowanych. Z ogromnym wysiłkiem wstała i wyprostowała się.

Conrad zatrzasnął walizki, przeszedł z nimi obok Ellen, otworzył drzwi przyczepy i wyrzucił bagaże na zewnątrz. Jej torebka leżała na kuchennej ladzie; cisnął ją w ślad za walizkami. Odwrócił się do niej.

– Teraz ty. Wypieprzaj stąd i nigdy nie wracaj.

Nie wierzyła, że pozwoli jej żyć. To musiała być jakaś sztuczka. Teraz mówił podniesionym głosem:

– Wynoś się stąd, kurwo! Ruszaj w drogę! Natychmiast! Chwiejnie, jak źrebak stawiający pierwsze kroki, Ellen minęła Conrada.

Była spięta, spodziewała się kolejnego ataku, ale nie podniósł na nią ręki.

Kiedy dotarła do drzwi, gdzie niesiony wiatrem deszcz chłostał próg, Conrad powiedział:

– Jeszcze jedno.

Odwróciła się do niego, unosząc rękę, by osłonić się przed nieuchronnym w jej mniemaniu ciosem.

On jednak nie zamierzał jej uderzyć. Był nadal wściekły, ale już w pełni nad sobą panował.

– Pewnego dnia, w zwykłym świecie, poślubisz jakiegoś mężczyznę. Będziesz miała następne dziecko. Może dwoje albo troje.

W jego złowieszczym głosie kryła się groźba, ale była zbyt oszołomiona, by zrozumieć, co sugerował. Czekała, aż powie coś więcej. Jego wąskie, bezkrwiste wargi rozchyliły się z wolna w lodowatym uśmiechu.

– Kiedy znowu będziesz miała dzieci, kiedy zechcesz mieć dzieci, które będziesz hołubić i kochać, przyjdę i odbiorę ci je. Obojętne dokąd się udasz, obojętne jak daleko i ile razy zmienisz nazwisko. Odnajdę cię. Przysięgam, że cię znajdę. Odnajdę cię, a potem odbiorę ci dzieci, tak jak ty odebrałaś mi syna.

Zabije je.

– Jesteś szalony – powiedziała.

Jego uśmiech wyglądał jak szeroki, pozbawiony wesołości grymas kościotrupa.

– Nie ma takiego miejsca, w którym mogłabyś się ukryć. Nigdzie, na całym świecie nie znajdziesz dla siebie spokojnej przystani. Żaden zakątek świata nie będzie dla ciebie bezpiecznym miejscem. Dopóki żyjesz, będziesz musiała stale oglądać się przez ramię. A teraz spadaj, dziwko. Wynoś się, zanim mimo wszystko zdecyduję się rozwalić ci łeb.

Ruszył w jej stronę.

Ellen szybko minęła drzwi i zeszła po dwóch metalowych schodkach w ciemność. Przyczepa stała na niewielkiej polance, otoczonej drzewami, ale w górze nie było gałęzi, które mogłyby zatrzymać siekące strugi deszczu. W kilka sekund Ellen była przemoczona do suchej nitki. Przez chwilę w otwartych drzwiach widać było sylwetkę Conrada skąpaną w bursztynowym świetle płynącym z wnętrza przyczepy. Przyglądał się jej. W końcu gwałtownie zatrzasnął drzwi.

Otaczały ją zewsząd drzewa kołysane podmuchami wiatru. Liście wydawały dźwięk kojarzący się z szarpaną bezlitośnie i ciskaną precz nadzieją. Wreszcie Ellen podniosła swoją torebkę i ubłocone walizki.

Przeszła przez parking dla pojazdów wesołego miasteczka, mijając inne przyczepy, ciężarówki i samochody, a pod natarczywymi palcami ulewy każdy z wozów wydawał drobne, ulotne nutki, składające się na symfonię burzy. W niektórych przyczepach miała przyjaciół. Lubiła większość pracowników lunaparku, których poznała, i wiedziała, że wielu z nich również darzyło ją sympatią. Kiedy tak brnęła przez błoto, spoglądała tęsknie w stronę oświetlonych okien, ale mimo to nie zatrzymała się. Nie była pewna, jak jej przyjaciele zareagowaliby na wiadomość, że właśnie zabiła Victora Marina Strakera. Pracownicy lunaparku byli przeważnie wyrzutkami, ludźmi, którzy nie pasowali nigdzie indziej; gorliwie chronili swoich, a wszystkich innych uważali za frajerów, których w ten czy inny sposób należy oszwabić. Silna więź, jaka ich łączyła, mogła sięgać nawet owego dziecka-potworka. Co więcej, istniało spore prawdopodobieństwo, że opowiedzą się raczej po stronie Conrada niż jej; już rodzice Strakera pracowali w lunaparku, podczas gdy ona rozpoczęła wędrowne życie w wesołym miasteczku zaledwie przed czternastoma miesiącami.

Maszerowała przed siebie.

Wyszła z gąszczu i znalazła się na głównym placu lunaparku. Teraz, kiedy była nie osłonięta, strugi deszczu siekły ją z jeszcze większą zaciętością niż między drzewami; grube krople rozpryskiwały się na ziemi, w żwirowych alejkach i spłachetkach trocin rozsypanych wokoło. Wesołe miasteczko spało. Paliło się tylko kilka lamp; kołysały się na szarpanych wiatrem przewodach tworząc amorficzne, tańczące cienie. Wszystkie ślady ludzi zniknęły, zatarte przez fatalną pogodę. Lunapark był opustoszały. Ellen zobaczyła jedynie dwóch karłów w żółtych olejówkach; przemknęły między milczącą karuzelą i „Młotem", a potem obok jaskrawo udekorowanego salonu tańca erotycznego, spoglądając na Ellen; ich oczy, w cieniu naciągniętych głęboko kapturów, wydawały się jasne niczym księżyce i pytające.

Читать дальше

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tunel Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tunel Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Silverberg: Zamek Lorda Valentine'a
Zamek Lorda Valentine'a
Robert Silverberg
Margit Sandemo: Zamek Duchów
Zamek Duchów
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Miasto Strachu
Miasto Strachu
Margit Sandemo
Graham Masterton: Festiwal strachu
Festiwal strachu
Graham Masterton
Отзывы о книге «Tunel Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Tunel Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.