Яцек Дукай - Starość aksolotla

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Starość aksolotla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, Издательство: Allegro, Жанр: sf_postapocalyptic, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Starość aksolotla: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Starość aksolotla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Starość aksolotla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Starość aksolotla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wtem SoulEater39 zawinął pajęczą łapę wokół Grzesia i pociągnął w bok jego ciężkiego mecha. Zdążył w ostatniej chwili — znowu bowiem przetoczył się tędy tytanowy masowiec. Zmiażdżyłby Grzesia jak nic.

— Tato, czy kto widział mojego tatę!

Grześ zoomnął na display jęczącego tubalnie towarowca. Leciały tam fotki i filmiki rodzinne, lolcaty oraz Cartman.

— Dzieciak.

— Mamy ich trochę. Jeśli masz wybór, to kogo ajesujesz w obliczu zagłady? Najpierw zawsze ratujesz swoje dzieci, to odruch wdrukowany w DNA. Dopiero potem siebie.

Zjadacz wskazał kolorowe kropki na kontynencie amerykańskim. Tuż spod ostatniego południka logowało się takich maluchów kilkadziesiąt.

— Kalifornijskie Sieroty.

— I kto się nimi opiekuje?

SoulEater zafalował w miejscu (łapy do góry, łapy w dół).

— My. — I wtedy wyświetlił Grzesiowi logo Koziołków: rogi sczepione z rogami, plątanina poroża przechodząca w linie układu scalonego. — Gildia.

W tym momencie Grzesiu pojął, że jest werbowany.

— A nawet nie znam twojego imienia.

— Znasz. SoulEater39.

— Ale wy możecie wyguglać wstecz całe moje życie, a ja o tobie —

— Co? A ja to niby mam co do ciebie pewność? Że niby dałeś nam swoje imię i nazwisko? Myślisz, że nie było takich przed tobą?

— Jakich? Podają się za kogoś innego?

— Podają się za ludzi.

Grześ poczuł się jak na ulicy we Władywostoku, ujrzawszy to swoje-nieswoje odbicie w szybie. Na jego oczach ręka Boga podmieniała świat, scenografia po scenografii, postać po postaci.

— Kto?

— Kopie, boty, stare awatary ajesowe, czort wie. Podszywają się pod zmarłych. Nie jest to trudne: miliardy tożsamości z archiwów Google’a i Facebooka do wyboru.

— To jak w końcu odróżniacie?

Na ekranie pająka Big Lebowski przeciągnął się i zachrapał.

— Nijak.

— Ale wierzysz mi przecież, że nie kłamię, skoro chcesz mnie do gildii właśnie ze względu na moje umiejętności, pamięć, doświadczenie.

— Rozmawiam z tobą. Będzie robota — poradzisz sobie z nią albo nie. A co tam w środku u ciebie siedzi — jakie to ma znaczenie?

Grześ gapił się przez astygmatyczne obiektywy na czerwono-żółtego pająka i czuł, jak ciężkostrawne jedzenie (niczego nie jadł) wywraca się mu w żołądku (nie miał żołądka).

— Skoro to takie łatwe — to dlaczego trzymasz się tego nicka? Jesteś w ogóle człowiekiem?

— Co za pytanie! A ty?

— Masz świadomość?

— A ty?

— A ty?

— A ty?

— A ty?

— A oni?

— No to masz świadomość?

W odpowiedzi SoulEater39 puścił na swoim ekranie Kazika na Żywo. Z głośników bluzgnęło zachrypnięte: MIEJ ŚWIADOMOŚĆ! MIEJ ŚWIADOMOŚĆ! MIEJ ŚWIADOMOŚĆ! MIEJ!

— Mój drogi Grzesiu, wszyscyśmy transformery. I nie rozumiemy natury tej transformacji, InSoul3 nie sczytywał całego mózgu, ot, jakieś prądy powierzchniowe, cień struktury, byle zrobić dobrego bota awatarowego; reszta to cheaty i pic na wodę. Wiedziałeś przecież. Nie było żadnego przełomu w cyfryzacji umysłów, nikt nie wymyślił sposobu, by zmienić IS3 w magiczną psychopompę. Wszyscy ludzie zginęli dwadzieścia trzy dni temu. Zostaliśmy tylko my.

CO TO ZA HASŁO? TO JEST OSZUSTWO!

Frances Rory od progu emotowała mu piętrowe rewerencje i kurtuazje. Jakby odwiedzała pracownię rzeźbiarza największa jego fanka.

— Nie spotkaliśmy się przypadkiem w Afryce?

— Przespałem Afrykę.

Grześ oczywiście uciekł się tu do metafory, transformery wciąż nie doczekały się dobrego pluginu do snu.

Kiedy Royal Alliance z Salamandrami pracowali nad reaktywacją farm solarnych Ghany, Grzesiu znajdował się akurat w środku kolejnej depresji hardware’owej i taktował się wolniej od zegara z kukułką. Nadal zresztą nie pojmował, w jaki sposób tempo procesunku może wpływać na wewnętrzne stany procesowanego programu.

Frances zjawiła się u niego w podziemiach wieży Aiko w seryjnym seksbocie Hondy, Geisha IV; tu, w centrum Tokio, królewscy nie dysponowali tak dużym wyborem mechów. Kiedy przyklękła z gracją przed pluszowym kojcem irigochi, a w aerodynamicznych łukach plastiku i stali jej ud, pleców, szyi, ramion zabłysły erotyczne fantazje starych fetyszystów Nipponu — kreska Shirowa i suiboku-ga — Grzesiu poczuł dojmujący brak układu dokrewnego. Żadne hormony nie dźgnęły go w serce i nie podskoczył kutas.

Tak rzadko spotykało się prawdziwie kobiece transformery! Gadżety w rodzaju InSoul3 trzymali wszak na podorędziu głównie gracze-mężczyźni — nawet jeśli grywający żeńskimi awatarami.

SoulEater39 w czwororękim medicusie Sony wpadł tylko na moment, ażeby symbolicznie poręczyć za Frances.

— Muszę zaraz skoczyć na Kubę, nie mam czasu.

— Chciałeś zobaczyć tę stadną inteligencję połowów.

— Mhm?

Grzesiu przepchnął się w swoim Star Trooperze obok Frances. Nagromadzenie ruchomego metalu musiało zdeprymować irigochi, zbiły się w ciasne stadko i wycofały za pudła z podzespołami zabawkowej elektroniki.

Grzesiu wyciągnął ku nim rękę, zamigotał LED-em na końcu palca.

Totoro wysunął się powoli, ostrożnie.

— Uczę ich sekwencji świetlnych. Okazały się też wyczulone na sygnały radiowe. Ale to z kolei dla mnie są zbyt karkołomne emoty.

— Czardżują się przez USB?

— W mieście pozostało wiele otwartych slotów publicznych, po kawiarniach i galeriach handlowych, a Royal Alliance pompuje tam energię jak do lamp i kompów. Irigochi rozpoznały te miejsca, wiecie, jak zwierzęta zapamiętują wszystkie wodopoje w okolicy, i przemieszczają się między nimi po Tokio. Kolejny raz stratowały mnie z zaskoczenia i zacząłem w końcu śledzić tę dobową cyrkulację miśków.

— Po co?

— Będę je wyłapywał.

Grześ otworzył, zamknął i otworzył stalową pięść i Totoro niezgrabnie wgramolił się mu na ramię. Star Trooper wstał, wyprostował się, a wtedy pozostałe pluszaki wytuptały zza pak i rozwinęły się w krzywy wachlarz wzdłuż ściany.

— Widzicie? — Grześ wyświetlił na swoim displayu poziomy rzut pomieszczenia z zaznaczonymi pozycjami irigochi. — To jest jeden umysł, sieć neuralna na pasmach wysokich częstotliwości.

Frances spróbowała pogłaskać brudne futerko Totoro. Polimerowe opuszki seksbota przesunęły się po syntetycznym włosiu zabawki, a Grześ poczuł, że brakuje mu kolejnego kluczowego gruczołu.

To już nie melancholia — zalewała go skondensowana gorycz i zazdrość. I komu zazdrościł? Sobie samemu z przeszłości. A nawet nie sobie — lecz wspomnieniu o tamtym Grzesiu, zatem komuś innemu.

Anyway . Bawię się tym.

Frances spojrzała nań badawczo, to znaczy odegrała spojrzenie: z obrotem głowy, mimiką twarzy-maski, skupieniem oczu, all human .

— Myśleliśmy nad tym. Dla higieny psychicznej — czy nie powinniśmy się przyuczać do jakiegoś rodzaju tamagotchi, substytutu zwierząt.

Grześ przypomniał sobie Chūō Akachōchin blues .

— Wszyscy to czujemy, nawet jeśli się nie przyznajemy — jak ten tu twardziel. — Wskazał na SoulEatera. — Że coś z nas wyrwano, że czegoś nam brakuje.

— Ciała.

— Nie mówię o ciele. Mówię o tym czymś wewnątrz, o tym, co się nie przedarło przez skany IS3.

Frances uszczypnęła Totoro w brzuszek. Irigochi kichnęło bezgłośnie.

— Powiedzmy. Że dusza została na drutach, nie przepchnęła się przez ajesa. To jak odróżnisz? Po czym poznasz? Gdzie masz ten wzorzec, człowieka z Sèvres, żeby przyłożyć nas do niego i porównać?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Starość aksolotla»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Starość aksolotla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Лёд
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Собор (сборник)
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
libcat.ru: книга без обложки
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Zanim noc
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Extensa
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Szkola
Яцек Дукай
Яцек Дукай - Król Bólu
Яцек Дукай
Отзывы о книге «Starość aksolotla»

Обсуждение, отзывы о книге «Starość aksolotla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x