Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe

Здесь есть возможность читать онлайн «Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiazda po gwieździe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiazda po gwieździe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Yuuzhanie stawiają Nowej Republice ponure ultimatum: albo dostaną w swoje ręce wszystkich rycerzy Jedi, albo zabiją miliony uchodźców z planety Talfaglio. Wysyłają do walki wyhodowane dzięki bioinżynierii potwory, które potrafią wyczuwać Moc i obecność Jedi. Anakin Solo wraz z grupą młodych śmiałków postanawia uderzyć na laboratorium wroga...

Gwiazda po gwieździe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiazda po gwieździe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie kryjąc drżenia długich głowoogonów, zwanych lekku, przyglądały się, jak spora bryła korala yorik odłącza się od fregaty i kieruje ku ich liniowcowi. Miała nieregularny kształt, a jej chropowatą powierzchnię szpeciły mniejsze i większe dzioby. Przypominała raczej wyeksploato­waną asteroidę niż gwiezdny statek ekipy abordażowej. Wykrywające ciepło ciał żywych istot czujniki informowały jednak, że na pokładzie znajduje się przynajmniej stu wojowników. Znajdowało się tam także inne stworzenie, większe i zimniejsze, ale siostry wiedziały to nawet bez spoglądania na wskazania czujników. Posłużyły się Mocą i wykryły ten sam głód i pragnienie, jakie pojawiły się z chwilą, kiedy fregata wyłoniła się zza tarczy słońca. Bez względu na to, czym było, zwierzę przystoso­wało się do warunków życia w tej galaktyce o wiele lepiej, niż kiedykol­wiek zdołają jego właściciele.

Alema wyizolowała stworzenie spośród towarzyszących mu wojow­ników Yuuzhan i poleciła komputerowi, aby porównał je z informacjami zarejestrowanymi w bazach danych. Kiedy się odwróciła, zobaczyła, że jej siostra Numa rozkłada na pryczy kapitana ich przebranie: półprze­źroczyste kostiumy tancerek, szminki i pudry, i właściwie nic więcej. Obie spędziły ostatni rok, kierując ruchem oporu na zajętej przez Yuuzhan planecie Nowy Plympton; z pewnością to ich poszukiwali dowódcy gru­py abordażowej. Siostry liczyły na to, że ich wrogowie będą szukali sa­motnej istoty ludzkiej płci żeńskiej, a nie pary twilekiańskich tancerek. Jako przywódczynie ruchu oporu dokładały starań, aby nikt nigdy nie widział ich razem ani bez przebrania. Zawsze też starały się ukrywać długie lekku w kapturze płaszcza Jedi.

Kiedy umalowały twarze i zmieniły obcisłe kombinezony na fałdziste stroje tancerek, powróciły do wideokonsolety. Zobaczyły, że do śluzy wkraczają Yuuzhan Vongowie. Wojownicy o bezwłosych, wypukłych łu­kach brwiowych i sinych workach pod oczami byli o pół głowy wyżsi i o wiele ciężsi niż przeciętni ludzie. Ich budzące grozę twarze przypomi­nały obciągnięte skórą maski, z których sterczały chrząstki i kości. Silnie umięśnione ciała były oszpecone rytualnymi tatuażami i zniekształcone, co podobno miało jakiś związek z ich religią. Większość istot miała na sobie pancerze z żywych krabów vonduun i była uzbrojona, jak zwykle, w yuuzhańskie amphistaffy — długie węże, które na rozkaz mogły prze­mieniać się w maczugi, zakończone ostrymi brzeszczotami włócznie, a na­wet giętkie bicze wyposażone w trujące kły. W pewnej chwili siostry uj­rzały, że przez krąg otaczających kapitana Polluksa strażników przedarł się arogancki wojownik o wyjątkowo odrażającym wyglądzie. Yuuzhanin miał spadziste ramiona i wstrętne czarne dziury w miejscu nosa.

— Ma pan jakichś Jeedai na pokładzie? — zapytał.

— Nie — skłamał Pollux bez wahania. — Czy właśnie dlatego kazali­ście mi się zatrzymać?

Wojownik zignorował pytanie kapitana.

— Lecicie z Talfaglia czy z Sakorii?

— Chyba nie sądzisz, że odpowiem na to pytanie? — odparł Pollux. — Z tego, co ostatnio słyszałem, walczy z wami cała galaktyka.

Odpowiedź kapitana spotkała się z niechętnym, ale pełnym szacun­ku warknięciem yuuzhańskiego wojownika.

— Jesteśmy tylko załogą statku strażniczego, kapitanie. A pan ma na pokładzie uchodźców. Nie musicie się nas obawiać… pod warunkiem, że powie mi pan natychmiast, czy pośród pasażerów znajdują się jacyś Jeedai .

— Nie mamy ani jednego. — Pollux patrzył prosto w oczy Yuuzhanina. Nie zwlekał z odpowiedzią, a głos mu nie drżał. Nawet kapitanowie cywilnych statków wiedzieli, że Vongowie nie wykazują najmniejszej wrażliwości na działanie Mocy. — Możesz sam poszukać.

Na twarzy wojownika pojawił się okrutny uśmiech.

— Oczywiście, że to zrobimy, kapitanie — odparł. — Może pan być pewien.

Odwrócił głowę i spojrzał w stronę swojego statku. Przechodząc na yuuzhański, warknął: — Duwin tur vaxyn .

W rufowej części yuuzhańskiego statku powstała szczelina. Chwilę później zaczęła się rozszerzać. Obie krawędzie korala yorik wybrzuszy­ły się na zewnątrz jak wydęte wargi. W mrocznym otworze ukazała się para owalnych żółtych ślepi. Posługując się Mocą, Alema wykryła nasi­lające się uczucie pragnienia i głodu. Kiedy mroczny otwór osiągnął pół metra szerokości, z wnętrza statku wyskoczyło czarne jak ebonit stwo­rzenie. Chrobocząc pazurami, a może szponami, znieruchomiało na pły­tach pokładu.

— Ogniste błyskawice! — mruknęła Numa.

Stworzenie — znajomość języka istot rasy Yuuzhan Vong pozwoliła Alemie domyślić się, że był to voxyn — zaczęło dreptać w miejscu, prze­bierając ośmioma pałąkowatymi łapami. Chociaż przeciętnemu człowie­kowi sięgało zaledwie do pasa, mierzyło ponad cztery metry długości; miało spłaszczony łeb i pokryte czarnymi łuskami faliste cielsko. Środ­kiem grzbietu biegło pasmo cienkich spiczastych czułków, a prężny, giętki ogon kończył się haczykowatym szpikulcem. Odrażające zwierzę okrą­żyło kapitana i czujnych strażników tylko raz, a potem poczłapało w kie­runku wewnętrznych wrót śluzy.

Na ekranie wideokonsolety było widać, jak Pollux wbił spojrzenie w oczy Yuuzhanina.

— Jakim prawem sprowadziliście tę… tę maszkarę na pokład moje­go statku? — zapytał.

Wojownik obrócił się i powalił kapitana na pokład silnym ciosem pięści w głowę.

— Nie sądzi pan chyba, że odpowiem na to pytanie? — roześmiał się chrapliwie.

Strażnicy Polluksa nie palili się do walki z Yuuzhanami, ale kapitan na wszelki wypadek dał im znak gestem, żeby zachowali spokój, a sam z godnością zerwał się na równe nogi.

Alema zwróciła kierunkową antenę dotychczas wyłączonej kamery ku ciemnej tarczy planety, obok której oczekiwał statek ich wybawczyń. Wybrała tajny kanał łączności, używany wyłącznie przez rycerzy Jedi, i zaczęła przesyłać oglądane obrazy. Domyślała się, że sąsiedztwo po­marańczowego słońca zakłóci sygnały, ale odbiorcy mogli je wzmocnić i poprawić. Cóż, gdyby ona i siostra nie zdołały uciec, będzie chociaż wiadomo, co się z nimi stało.

Widoczny na ekranie voxyn jeszcze kilka minut krążył po komorze śluzy, a potem przeskoczył przez próg włazu i zniknął im z oczu. Siostry nie widziały go, dopóki Alema nie znalazła obrazu z innej kamery. Zo­baczyły, że paskudny stwór jedzie ruchomym chodnikiem głównego ko­rytarza tak beztrosko, jakby nic innego nie robił całe życie. Obok niego, pod ścianą, biegła gromada wojowników Yuuzhan. Nie ufali urządze­niom na tyle, aby ośmielić się chociażby postawić stopę na przesuwają­cej się taśmie. W końcu zrezygnowali jednak z dotrzymywania towarzy­stwa sunącemu potworowi i stopniowo zaczęli zostawać coraz bardziej w tyle. Zaraz rozdzielili się na mniejsze grupy i zaczęli przeszukiwać pomieszczenia na własną rękę.

Alema namierzyła czarne zwierzę, tak by kamery pokładowego sys­temu bezpieczeństwa mogły śledzić je bez przerwy. Następną godzinę obie siostry przyglądały się, jak voxyn krąży po pomieszczeniach głów­nego pokładu. Od czasu do czasu potwór okrążał zdrętwiałego ze stra­chu uchodźcę albo przekrzywiając spłaszczony łeb, przysłuchiwał się dobiegającym zewsząd odgłosom pracujących urządzeń i mechanizmów. W końcu wskoczył do basenu niewielkiej fontanny i zaczął okrążać umieszczoną pośrodku rzeźbę przedstawiającą kalamariańskiego jeżowca. W pewnej chwili znieruchomiał, najeżył kolce na grzbiecie, uniósł łeb i wlepił żółte ślepia w sufit. Bojąc się, że za chwilę zemdleje, Ale­ma odwróciła się w stronę kontrolnego pulpitu projektora hologramów i nakazała wyświetlić trójwymiarowy schemat pomieszczeń „Ścigacza Mgławic”. Wybrała odpowiedni fragment, powiększyła i natychmiast za­uważyła, że osobista kabina kapitana Polluksa znajduje się bezpośred­nio nad fontanną, tyle że dziesięć poziomów wyżej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiazda po gwieździe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiazda po gwieździe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gwiazda po gwieździe»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiazda po gwieździe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x