Bob Shaw - Ucieczka światów

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Ucieczka światów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ucieczka światów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ucieczka światów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Toller Maraquine Drugi, kapitan Służb Podniebnych, podążając z Landu na Overland za ukochaną — dumną księżną Vantarą — napotyka ogromny, zywy kryształowy dysk. Dysk okazuje się planetą, a księżna znika bez śladu. Niebezpieczna wyprawa ratunkowa pozwala Tollerowi odkryć groźbę zagłady wiszącą nad jego światem. Walka o ocalenie planety może jednak przynieść nieoczekiwany efekt…

Ucieczka światów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ucieczka światów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Toller Maraąuine stał wsparty na kulach i obserwował zachód słońca z wychodzącego na południe balkonu rodzinnego domu. W zasięgu ręki, na szerokiej balustradzie, czekał gorący trunek, lecz on zapomniał o nim na pewien czas patrząc, jak niebo przybiera coraz ciemniejsze i smutniejsze barwy. Opanował drżenie, mimo że obcość tonącego w czerni sklepienia niebieskiego stawała się coraz bardziej odczuwalna. Poruszył go nie tylko brak bliźniaczego świata. Spędził dość dużo czasu poza Overlandem, gdzie większość mieszkańców nawet nie była sobie w stanie wyobrazić ogromnej tarczy jakiejś planety zawieszonej nad głową, toteż szybko przyzwyczaił się do nowych warunków.

Obecny stan wyobcowania, co sam przed sobą musiał przyznać, brał się z ponurej pustki nocnego nieba. Dokładając wszelkich starań, by podejść do tego pragmatycznie, na zimno i rozsądnie, próbował zbagatelizować całą sprawę. „Jakie to ma znaczenie” pytał się w duchu „czy na nieistotnym i obojętnym nocnym niebie świecą miriady gwiazd, czy tylko porozrzucana ich garstka? Czy zmieni to wielkość zbiorów zboża, choćby o jedno ziarno?”

Problem polegał jednak na tym, że uspokajająca przecząca odpowiedź wcale go nie uspokajała. Nie miał pojęcia, jaki los spotkał Land i Dussarrę. Z tego, co wiedział, planety te już nie istniały. Zrozumiał jednak z przenikliwą jasnością umysłu, że Overland został, jak to określił Steenameert, wygnany w obce regiony continuum czasoprzestrzeni. Miejsce to otaczała swoista, przygnębiająca atmosfera. Overland został wyrzucony w rozkładający się wszechświat, stary i zimny… stary i zimny… I na myśl nasuwało się pytanie o największym znaczeniu: czy ludzkie życie, indywidualne i zbiorowe, będzie wyglądać tak, jak dotąd?

Fizycznie nie było przeszkód, by Kolcorronianie żyli tak, jak ich przodkowie od zarania dziejów. Lecz czy możliwe jest, by dojmujące poczucie osamotnienia, fakt, że mieszka się na najdalej wysuniętym posterunku w czarnych odmętach nieskończoności, nie zmieniły charakteru rasy?

Land i Overland, dwa bliźniacze światy położone tak blisko, że łączył je pomost powietrzny, mogły powstać w umyśle jakiegoś kosmicznego budowniczego, by zachęcić mieszkańców do kosmicznych podróży. I kiedy postawili już ten pierwszy, najważniejszy krok, zaczął uśmiechać się do nich wszechświat bogaty we wszelkie astronomiczne świecidełka, przepełniony takimi siłami życiowymi, że po prostu nie można się było odwrócić doń plecami. Środowisko przestrzenne predestynowało naród Tollera do patrzenia na zewnątrz, do wiary, że jego przyszłość leży we wniknięciu w ten przyjazny i żyzny wszechświat. A jak będą się czuli teraz? Czy kiedykolwiek narodzi się bohater z taką fantazją i odwagą, takim autorytetem, by spojrzeć na odległe, lodowate gwiazdy nowego, zimnego nieba Overlandu i przyrzec, że uczyni je swoimi?

Niechętny dalszym abstrakcyjnym domniemaniom, Tol-ler odwrócił się tyłem do czerwonozłotego zachodzącego słońca i upił łyk grzanej brandy. Trunek był nie tylko gorący, ale też doprawiony miodem, by skuteczniej chronić przed chłodnym powietrzem zmierzchu. Niespodziewanie poczuł, że rozlewające się po całym ciele ciepło niesie ukojenie, gdy tak patrzył na ojca i Bartana Drumme'a, którzy kręcili się wokół teleskopu ustawionego na balkonie. W jego oczach ci dwaj starsi mężczyźni stali się nagle granitowymi podporami, wykazując hart ducha i zdrowy rozsądek na ruchomych piaskach wszechświata, i jego podziw dla nich wzrósł ponad zwykłą miarę.

Dyskutowali o dziwnej, naukowej anomalii, osobliwym uszkodzeniu w materiale nowej rzeczywistości, które jak dotąd, zauważyło stosunkowo niewielu ludzi.

— To zakrawa na ironię — mówił Cassyll Maraąuine. — Nie będzie w tym żadnej przesady, jeśli powiem, że we wszystkich państwowych fabrykach większość stanowią wykwalifikowani inżynierowie i technicy, podlegający bezpośrednio mnie. Czas im płynie na wpatrywaniu się w najdokładniejsze przyrządy miernicze, jakie kiedykolwiek zbudowaliśmy, lecz żaden z nich nic nie zauważył.

— Nie bądź niesprawiedliwy — mruknął Bar tan. — W sposobie, w jaki koło łączy się z kołem, nie nastąpiła żadna zmiana, a większość twoich…

Cassyll potrząsnął siwiejącą głową.

— Tylko żadnych usprawiedliwień, drogi przyjacielu! Dopiero jakiś ubogi pracownik cardapińskiego browaru musiał przedrzeć się przez te wszystkie przeklęte bariery, jakie stawiają biurokraci. Przeniosłem tego człowieka z niskiego stanowiska na urząd jednego z moich osobistych doradców, gdzie…

— Powiedz mi, ojcze — przerwał mu Toller zaciekawiony. — Po co ten cały rwetes wokół pierścieni, kół i okręgów?

Co takiego dziwnego i intrygującego ma w sobie zwykły okrąg?

— Okrąg miał zawsze pewne niezmienne cechy, tak jak i każda inna figura geometryczna, i nagle cechy te uległy pewnym zmianom — odparł Cassyll poważnym tonem. — Dotychczas, jak ci zresztą wiadomo, obwód okręgu był dokładnie równy jego potrójnej średnicy. Teraz jednak, co można łatwo sprawdzić, stosunek obwodu do średnicy jest nieco większy niż trzy.

— Lecz… — Toller próbował przyswoić sobie tę myśl, ale jego umysł uchylił się od tego. — Co to znaczy?

— To znaczy, że jesteśmy bardzo daleko od domu — rzekł Cassyll z grymasem, który oznaczał, że powiedział coś istotnego.

— No dobrze, ale czy to w jakiś sposób wpłynie na nasze życie?

Cassyll żachnął się i zdjął pokrywę z okularu teleskopu.

— Tak właśnie mówi człowiek, który nigdy nie musiał zarabiać na chleb w handlu czy przemyśle! Ponowne zaprojektowanie i uruchomienie pewnego rodzaju urządzeń będzie kosztowało państwo zawrotne sumy. A do tego koszty utrzymania urzędników, księgowych…

— Urzędników?

— Pomyśl tylko, Tollerze. Mamy dwanaście palców, zatem naturalną podstawą wszystkich rachunków jest liczba dwanaście. To, oraz fakt, że obwód okręgu równał się dokładnie potrójnej jego średnicy, czyniło większość obliczeń dziecinnie prostymi. Od tej chwili jednak wszystko w tej kwestii się zmieni. I nie mam tu na myśli spraw tak podstawowych jak ta, że bednarz będzie musiał nauczyć się robić większe obręcze na beczki. Weź na przykład…

— Powiedz — wtrącił szybko Toller, starając się uprzedzić jedno z dygresyjnych przemówień ojca. — Jaki jest nowy stosunek? Powinienem choć to wiedzieć.

Cassyll rzucił Bartanowi znaczące spojrzenie.

— Wokół tej sprawy toczyły się zażarte dyskusje. Byłem zbyt zajęty, zważywszy przygnębiające wydarzenia w pałacu, by osobiście dokonać pomiarów. Niektórzy z mojego personelu twierdzą, że nowy stosunek wynosi trzy i siedem dziesiątych, co oczywiście jest bzdurą.

— Dlaczego? — spytał Bartan z niejakim zacietrzewieniem.

— Ponieważ, mój drogi przyjacielu, w świecie cyfr musi istnieć naturalna harmonia. Trzy i siedem dziesiątych do niczego nie pasuje. Nie ma wątpliwości, że gdy przeprowadzi się pomiary z należytą dokładnością, okaże się, że nowy stosunek podlega…

Toller odgrodził się w myślach od tego, co zapowiadało kolejną ciągnącą się w nieskończoność dyskusję, z jakich ojciec i Bartan Drumme czerpali niewysłowioną satysfakcję. Żałował, że Jerene nie stoi u jego boku, ale musiała wyjechać do rodziców, do miasteczka Divarl, i nie oczekiwał, by wróciła przed jutrem. Zmęczony staniem przy balustradzie skierował się do kanapy, ułożył na niej i odstawił kule na bok. Teraz, kiedy proces gojenia był już zaawansowany, nogę miał sztywną, a gdy poddawało się ją zbyt dużym naciskom, zadawała okropne tortury. Ciągłe wynajdywanie sposobów, by zapobiec przeszywającym ją bólom, osłabiało go i Wyczerpywało, Toller był zatem zadowolony, że może się położyć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ucieczka światów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ucieczka światów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ucieczka światów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ucieczka światów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x