David Weber - Kwestia honoru

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - Kwestia honoru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kwestia honoru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kwestia honoru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja książki zaczyna się w momencie, w którym kończy się Krótka, zwycięska wojenka. Jest kontynuacją wątków w niej rozpoczętych, z nieco większym naciskiem położonym na kwestie polityczne — wojna między Gwiezdnym Królestwem Manticore a Ludową Republiką Haven stała się w końcu rzeczywistością — oraz na osobiste sprawy Honor Harrington. Wracają znane i lubiane postacie z pierwszych tomów. Jednak gdy Honor udaje się na planetę Grayson, by stać się rzeczywistym patronem, dają o sobie znać także starzy wrogowie. Nie do nich należy jednak ostatnie posunięcie…

Kwestia honoru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kwestia honoru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nowo przybyły doszedł do biurka marszałka, odwrócił się ku zgromadzonym i odrzucił na plecy kaptur w barwach Rycerskiego Zakonu Króla Rogera. A Pavel Young zerwał się ze zdławionym krzykiem przerażenia, gdy Honor Harrington uśmiechnęła się do niego lodowato.

Honor poczuła, że drżą jej ręce, ale ukryła je w fałdach peleryny, opuszczając wzdłuż boków, by nikt tego nie zauważył. Ona sama zresztą zdała sobie z tego sprawę podświadomie, bowiem całą uwagę skupiła na Youngu, który zerwał się z miejsca i blady jak trup rozglądał się dziko na podobieństwo złapanego w potrzask zwierzęcia. Gorączkowo szukał drogi ucieczki, której nie było. Tym razem musiałby naprawdę uciekać, a wtedy wszyscy obecni dowiedzieliby się, że stchórzył. A co gorsza, biegnąc do drzwi, niechybnie wpadłby w jej ręce.

Opanowała nienawiść, gdyż inaczej udusiłaby go gołymi rękoma, i zmusiła się do spokojnego stania i przyglądania się obecnym. Część była równie co on przerażona, część po prostu zaskoczona, a inni przyglądali jej się z pełnym aprobaty zainteresowaniem. Spokój Izby Lordów pękł jak tafla antycznego szkła po ciosie młotka i woźny przysunął się bliżej, jakby obawiał się, że będzie zmuszony ją uspokajać. Uśmiechnęła się lekko — taka ewentualność nie wchodziła w grę. Wokół siebie poczuła nagłą niepewność i strach, jakby obecni dopiero teraz zdali sobie sprawę, iż między nimi pojawił się głodny drapieżnik.

— Panie i panowie — odezwała się w końcu czystym i donośnym sopranem. — Przepraszam szanowną Izbę za nietypowy sposób, w jaki zmuszona jestem przerwać jej obrady, ale jak właśnie wyjaśnił pan marszałek, mam rozkaz opuścić system Manticore, gdy tylko na moim okręcie zostaną ukończone naprawy i uzyska on pełną zdolność bojową. Wymagania i obowiązki związane z przywróceniem królewskiemu okrętowi pełnej zdolności bojowej zapełnią całkowicie mój czas, a kiedy okręt będzie gotów, natychmiast opuści układ planetarny. Dlatego też niemożliwym byłoby, abym zjawiła się tu przed wami w stosowniejszym dla szacownej izby terminie. Ani ja, ani nikt inny nie jest w stanie w tej chwili powiedzieć, kiedy wrócę do systemu Manticore.

Przerwała, rozkoszując się przerażeniem Younga i ciszą panującą na sali. Wzięła głęboki oddech i mówiła dalej:

— Nie mogę jednak opuścić Manticore, mając świadomość niedopełnienia pewnych obowiązków, tym bardziej że chodzi tu o jeden z najpoważniejszych, ciążących na każdym parze w stosunku do Jej Wysokości, tej Izby i całego Królestwa. Jest bowiem moim obowiązkiem poinformować obecnych, że jeden z was, swoim postępowaniem udowodnił nie tylko, iż nie godzien jest zasiadać między wami, ale także, że jest skazą na honorze Królestwa.

Ktoś zaczął coś mówić z niedowierzaniem, ale szybko urwał; spokojny, donośny głos Honor miał siłę czaru — wszyscy wiedzieli, co za chwilę usłyszą, a nikt nie mógł się poruszyć. Mogli tylko siedzieć i gapić się na nią — przez moment miała nad nimi władzę absolutną.

— Panie i panowie, znajduje się między wami człowiek, który wolał wynająć morderców niż osobiście spotkać się z przeciwnikami. Niedoszły gwałciciel i tchórz, który wynajął płatnego rewolwerowca, by zabił za niego w pojedynku. Człowiek, który nie wahał się wysłać dwa dni temu uzbrojonych bandytów do popularnej restauracji, by zamordowali następną osobę, co jedynie przypadkiem nie zakończyło się masakrą.

Czar przestawał działać — tu i tam widziała wstających i zaczynających protestować parów, więc wykorzystała swój ostatni atut — jej przyzwyczajony do rozkazywania sopran przebił się przez zamieszanie bez trudu, gdy podniosła głos.

— Panie i panowie, oskarżam Pavla Younga, earla North Hollow, o morderstwo, próbę morderstwa, o bezwzględne i niewybaczalne nadużywanie władzy, o tchórzostwo w obliczu wroga i próbę gwałtu. Twierdzę, że jest niegodny nie tylko piastować tak wysoki urząd, ale że niegodzien jest żyć. Uważam go za tchórza, ścierwo najgorszego rodzaju, godne jedynie pogardy ze strony każdego uczciwego obywatela Gwiezdnego Królestwa Manticore, którego honor hańbi samym swym istnieniem. I wyzywam go, biorąc was wszystkich za świadków, by spotkał się ze mną twarzą w twarz na honorowym polu, gdzie wreszcie zapłaci za wszystkie swoje uczynki!

ROZDZIAŁ XXXI

— Nie można jej zarzucić, że załatwia sprawy połowicznie i nie do końca, prawda? — spytał z ironią William Alexander.

Książę Cromarty z trudem powstrzymał się, by go nie skląć.

— Sądzę, że można to ująć w ten sposób — powiedział, siląc się na spokojny ton.

Po czym potrząsnął głową ze złością i rozsunął prowadzące na balkon drzwi. Obaj wyszli na znajdujący się trzysta pięter nad poziomem ulic, pogrążony w mroku balkon. Wiał łagodny wietrzyk, w dali widać było światła pojazdów i różnobarwne światła Landing, a w górze wielki księżyc za czarnosrebrnymi chmurami — zanosiło się na deszcz. Gdzieś na wschodzie błysnęła odległa błyskawica, a blask księżyca, który wyłonił się zza chmury, omywał srebrzystym blaskiem ściany innych wież. Stolica przypominała beztrosko rozsypane klejnoty jakiejś królowej elfów, a premier długi czas im się przyglądał, jakby w tym dziwnym pięknie kryło się rozwiązanie.

Nie kryło się jednak i obaj o tym wiedzieli. Bowiem Honor Harrington za jednym zamachem przejęła inicjatywę i pozbawiła ich jakiejkolwiek kontroli nad wydarzeniami. Królowa mogła zabronić wszystkim ingerowania w tę sprawę, ale tak rząd jak i RMN konspirowali wspólnie, by uratować kapitan Harrington przed skutkami jej własnych działań. Wydawało się już przez chwilę, że udało się ją utrzymać z dala od gardła Younga, a jednak znalazła sposób, by postawić na swoim.

— Nadal nie wierzę, że starczyło jej odwagi i tupetu — mruknął niewidoczny w mroku nocy Alexander.

— North Hollow pewnie też w to nie wierzy. — Cromarty oparł się o balustradę i wciągnął z lubością chłodne powietrze w płuca.

— Nie byłoby go w parlamencie, gdyby żywił choć cień podejrzenia — stwierdził rzeczowo William i dodał po chwili ciszy. — Tak między nami, Allen: ona postąpiła słusznie i wiesz o tym.

— Słusznie czy niesłusznie, to w tej chwili bez znaczenia. Zrobiła jedyną rzecz gwarantującą nieprzyjęcie do Izby Lordów! Nie mówiąc o tym, że przy okazji zrobiła sobie wrogów ze wszystkich parów Królestwa!

— Nie ze wszystkich!

— No dobrze — prychnął Cromarty. — Ty i Hamish nie macie jej tego za złe. Cholera, ja też nie, co daje trzy osoby. Jeśli znajdziesz jeszcze ze trzy, to znaczy, że to ty powinieneś być premierem tego głupiego kraju!

Alexander przygryzł wargę i nie odezwał się. Bo i co miał powiedzieć? Nie miał żadnych wątpliwości, że lady Harrington została zmuszona do tego nieudanym zamachem, podobnie jak nie miał cienia wątpliwości, kto był za tenże zamach odpowiedzialny. Co prawda nigdy osobiście jej nie spotkał, tyle jednak dyskutował o niej z bratem, by mieć pewność, że nie użyłaby Izby Lordów w ten sposób, gdyby miała inną możliwość spotkania North Hollowa. Oglądał też nagranie jej wystąpienia — cały przebieg obrad od lat był nagrywany — i nie znalazł w jej krótkiej przemowie żadnej gry czy fałszu. Nie próbowała zrobić z obecnych durniów ani z siebie uciśnionej ofiary zboczeńca. Przedstawiła fakty jak przed sądem ostatniej instancji i szczerość dosłownie biła z każdego jej słowa.

Tyle że zebrani tak tego nie zrozumieli. Zebrani byli oburzeni jej atakiem na tak szacowną instytucję jak Izba Lordów. Wściekli, że tym razem w cyniczny sposób wykorzystano zasady przeciwko nim — przecież tylko oni mieli prawo tak postępować! I byli zdecydowani ukarać ją za to, co uważali za naruszenie własnych świętych prerogatyw. Zachowali się niczym banda głupich i małostkowych urzędasów magistrackich, ale cóż: mogli się tak zachować.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kwestia honoru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kwestia honoru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kwestia honoru»

Обсуждение, отзывы о книге «Kwestia honoru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x