Może i powinna. Z pewnością jednak nie chciała. Głównym czynnikiem określającym atmosferę towarzyszącą peregrynacjom Kompanii po ziemiach południa jest, w mojej opinii, uparta zmowa milczenia, obejmująca praktycznie rzecz biorąc całość życia i historii tych ludzi. Jakbyśmy ewentualnie zwieńczone sukcesem poszukiwania miejsca naszych narodzin natychmiast mogli jakimś sposobem wykorzystać przeciwko nim. Nie pomogło to, że obecnie Kompania składała się właściwie wyłącznie z tubylczych żołnierzy. Nic nie zmieniało, że życie, jakie wiedliśmy, było zupełnie wyzute z atrakcyjności dla wykształconych i uświadomionych członków społeczeństwa. Przecież gdyby jakiś kapłan chciał się zaciągnąć, z pewnością natychmiast popłynąłby w dół rzeki drogą bez powrotu, ponieważ nie mógłby być nikim innym jak szpiegiem.
— Ty masz tę cholerną zabawkę? — zapytał Jednooki.
— Kto?
— Ty, Dziewczynko. Ty, paskudna kobietko. Nie zapomniałem przecież, że przez czas jakiś byłaś w gościnie u Duszołap, która złapała cię, gdy wracałaś po przekazaniu tej wiadomości od Murgena. Nie zapomniałem, że kiedy nasz słodki Wujek Doj cię uwolnił, nie stało się to przez przypadek. On przecież szukał tej swojej błyskotki, tego Klucza. No nie?
— Wszystko prawda. Ale mi nic nie pozostało po tym spotkaniu. Oprócz kilku nowych blizn i łachmanów na grzbiecie.
— A więc musimy się przede wszystkim dowiedzieć, czy Duszołap szukała naprawdę właśnie Klucza?
— Tego z całą pewnością nie dowiemy się nigdy. Niemniej pamiętajmy, że ona faktycznie często lata na południe i przemierzą te dawne tereny, jakby czegoś szukała. — Wiedzieliśmy to dzięki Murgenowi, chociaż aż do teraz nie potrafiliśmy domyśleć się celu tych wypraw.
— A więc kto jeszcze mógł zgarnąć główną wygraną? — Jednooki nie naciskał Goty. Sposobem na wydobycie od niej informacji było jej całkowite ignorowanie. Po upływie określonego czasu sama będzie próbowała zwrócić na siebie uwagę.
Przypomniałam sobie bladą, obszarpaną dziewczynkę, która choć miała dopiero cztery lata, już wydawała się jakby ponadczasowa; milcząca i cierpliwa, z głęboką wiarą znosząc niewygody swej niewoli. Córka Nocy. Ani razu sama się do mnie nie odezwała. Dopuszczała do swej świadomości fakt mego istnienia tylko wtedy, gdy musiała, ponieważ jeśli zdenerwowała mnie za bardzo, mogłam zabrać jej tę odrobinę pożywienia, którą dawała nam Duszołap. Powinnam ją wówczas udusić. Ale nie miałam pojęcia, kim jest.
W owym czasie miałam kłopoty z przypomnieniem sobie, kim sama jestem. Duszołap podała mi narkotyki, weszła w głąb mojego umysłu i wygrzebała przynajmniej połowę tych rzeczy, które mnie czyniły mną, a potem spróbowała stać się mną i dostać się w szeregi Kompanii. Do dziś nie mogłam się przestać zastanawiać, ile naprawdę o mnie wie. Z pewnością nie chciałabym, aby odkryła, że ocalałam z Wojen Kiaulunańskich. Niewykluczone, że była w posiadaniu środków, które mogły bez trudu złamać mnie emocjonalnie.
— Narayan przyszedł, aby uratować Córkę Nocy — myślałam głośno. — Ale widziałam go tylko przelotnie. Potwornie wychudzony mały człowiek, w brudnej przepasce na biodrach, który w niczym nie przypominał straszliwego potwora, jakim rzekomo miał być. Nie przyszło mi nawet do głowy, że to on, póki nie zrozumiałam, że nie zostanę uwolniona. Ponieważ jednak nie widziałam co robili, nie mam pojęcia, czy wzięli coś ze sobą. Murgen, ty ich wtedy widziałeś. Mam zapisane czarno na białym. Czy wzięli ze sobą coś, co mogłoby okazać się kluczem?
— Nie wiem. Wierz mi albo nie, przebywając tutaj naprawdę zapominasz o wielu rzeczach. — W jego głosie brzmiało zdenerwowanie.
Zrozumiałam, że zapomniałam najpierw spytać o to, co ma nam do przekazania. Zaraz naprawiłam swój błąd.
— Nic szczególnie ważnego — poinformowała mnie Sahra, wchodząc Murgenów! w słowo, nim zdążył przedstawić wszystko od początku.
— Możesz ich teraz poszukać? — Przewidywałam kłopoty. W grę wchodził jego mimowolny związek z Kiną. Jeśli sen mrocznej bogini znowu staje się płytszy, będzie musiał bardzo uważać, by nie ściągnąć na siebie boskiej uwagi. — W kwestii Córki Nocy nasze priorytety są następujące: zabić ją. Jeśli się nie uda: zabić jej adiutanta. Jeśli to się nie powiedzie: zadbać o to, by nie zdołała sporządzić następnej kopii Księgi Umarłych, czym (jestem gotowa się o to założyć) zajmie się natychmiast, gdy tylko nawiąże dostatecznie trwały kontakt z Kiną. I na koniec: odzyskać wszystko, co ona i Singh mogli zabrać ze sobą, kiedy Narayan ją uwolnił.
Jednooki przerwał swą drzemkę, by leniwie zaklaskać w dłonie.
— Rozedrzyj ich na strzępy, Dziewczynko. Rozedrzyj na strzępy.
— Sarkastyczny stary zboczeniec. Jednooki zaśmiał się szyderczo. Goblin rzekł:
— Jeśli chcesz mieć jeszcze jeden ślad, idź do swoich kumpli z biblioteki, którzy zajmują się wytwarzaniem pustych oprawnych tomów. Dowiedz się, kto ostatnio takie zamawiał. Albo przekup ich jakoś, by donieśli ci, kiedy to nastąpi.
— Cholera — powiedziałam. — Nareszcie ktoś, kto naprawdę używa mózgu do myślenia. Szczęściem świata jest to, że temu cudowi nigdy nie ma końca. Dokąd, u diabła, poszedł Murgen?
Sahra odpowiedziała:
— Przed chwilą właśnie kazałaś mu znaleźć Narayana Singha i Córkę Nocy.
— Przecież nie miałam na myśli dokładnie tej sekundy. Chciałam jeszcze się dowiedzieć, czy nie znalazł czegoś na temat Chandry Gokhale, co by się nam jakoś przydało.
— Powoli zaczynają cię brać nerwy, co Dziewczynko? — Ton głosu Jednookiego był tak przepełniony słodyczą, że niemal byłam gotowa go polizać. — Uspokój się. Teraz nie wolno niczego robić na siłę.
Kilku ludzi z aktualnej warty, Popłoch Singh i człowiek z Ziem Cienia, którego kumple z oddziału nazwali Kendo Rzeźnik, sami wprosili się na naradę. Kendo doniósł:
— Dziś w nocy wszędzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Puściłem słowo, by każdy zamknął się w jakimś miejscu, gdzie jest dużo światła.
Sahra powiedziała:
— Cienie polują.
— My wszyscy zostajemy tutaj — zarządziłam. — Ale tak na wszelki wypadek, Goblin, może byś wziął warte razem z Kendo i Popłochem? Nie chcemy żadnych niespodzianek. Sahra, czy Duszołap pozwoli cieniom na całkowitą swobodę?
— Aby do wszystkich dotarło bez najmniejszych wątpliwości? Ty jesteś Kronikarzem. Co mówią o niej księgi?
— Mówią, że jest zdolna do wszystkiego. Nie poczuwa się do żadnych związków z człowieczeństwem innych ludzi. Musi być bardzo samotna.
— Co?
— Zgodziliśmy się, że naszym następnym celem będzie Chandra Gokhale?
Sahra zmierzyła mnie osobliwym spojrzeniem. To już wcześniej zostało postanowione. Jeśli przypadkowo nie trafi nam się lepsza sposobność, wyeliminujemy Głównego Inspektora, bez którego machina ściągania podatków i biurokratycznego zaplecza rządu z pewnością zacznie zacinać się i zgrzytać. Ponadto wydawał się najbardziej bezbronny z wszystkich naszych wrogów. Kiedy zniknie, Radisha będzie jeszcze bardziej osamotniona niż dotąd, z jednej strony osaczona przez Protektorkę, z drugiej przez kapłanów, i niezdolna zwrócić się dokądkolwiek właśnie dlatego, że była Radishą, niedotykalną Księżniczką, pod pewnymi względami — półboginią.
Читать дальше