Kirył Yeskov - Ostatni władca pierścienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Kirył Yeskov - Ostatni władca pierścienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Solaris, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatni władca pierścienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni władca pierścienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowe, odkrywcze spojrzenie na historię Śródziemia. Wojna o Pierścień wybucha z powodów ekonomicznych i ekologicznych. Mordor buduje cywilizację technologiczną, wynajduje proch, buduje huty i fabryki, ale ma kłopoty z żywnością, bo to kraina jałowa pod względem rolniczym. Elfy, ludzie z Gondoru zawiązują antymordorską koalicję, która ma na celu „Ostaeczne rozwiązanie kwestii mordorskiej”, zgodnie z planem Gandalfa. Koalicja obawia się wzrostu potęgi Mordoru dzięki zdobyczom techniki i wskutek kilku sprytnych prowokacji doprowadza do wojny. Rozpoczyna się krwawa rozgrywka tajnych służb elfów i Mordoru o pozyskanie potężnych sojuszników…

Ostatni władca pierścienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni władca pierścienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Posłuchaj — zaniechał w końcu tych myślowych konsultacji i prób pozbierania rozbieganych myśli: i tak ciągle zatrzymywał się na jakichś drobiazgach. — A nie będziesz się nudziła tam, w Emyn Arnen? Bo to jest, jeśli mam być szczery taka dziura…

— Wiesz co — w tej tu naszej Stolicy Świata tak się nabawiłam przez te dwadzieścia osiem lat, że wystarczy mi na trzy pozostałe życia. Tym się zupełnie nie przejmuj… I w ogóle, panie baronie — wygięła się kusząco z rękami pod głową — czy nie pora i czas, byśmy przystąpili do spełniania swych małżeńskich obowiązków?

— Bez najmniejszych wątpliwości, droga baronowo!

54

W budzącym się do życia ogrodzie śpiewał vivino; ptaszek usadowił się na gałązce kasztanowca na wprost otwartego na oścież okna ich sypialni, a jego melodyjne trele wydały się w pierwszej chwili Tangornowi nićmi wyciągniętymi z tkaniny własnego snu. Ostrożnie, by nie zbudzić śpiącej Elwiss, wymknął się z pościeli i podkradł do okna. Miniaturowy śpiewak zarzucił główkę, tak że żółte piórka na jego gardzioiku nastroszyły się tworząc żabot, i szczodrze cisnął na okolicę trele wspaniałego finałowego śpiewu; potem z udawanym onieśmieleniem odwrócił się, ustawił półprofilem i wyczekująco popatrzył na barona. „No i jak? Spodobało się?” „Dziękuję maluchu! Przecież wiem: vivino to ptak leśny, nie znosi miasta… Przyleciałeś specjalnie, żeby pożegnać się ze mną?” „Coś ty!” — ptaszek ironicznie mrugnął okiem i odfrunął w głąb ogrodu. Tak, vivino był prawdziwym Umbarczykiem i nordycki sentymentalizm był mu wyraźnie obcy.

Szybko i niemal niesłyszalnie zaklaskały po podłodze bose stopy i ciepła ze snu Elwiss przylgnęła doń z tyłu, przemknąwszy wargami po łopatkach i kręgosłupie.

— Co tam widzisz?

— Śpiewał vivino. Prawdziwy vivino — w mieście, wyobrażasz sobie?

— Aa… To był mój vivino. Mieszka tu już prawie od miesiąca.

— Rozumiem — powiedział Tangorn, odczuwając — ależ to śmieszne! — coś jak ukłucie zazdrości. — Bo ja myślałem, że przyleciał tu z mojego powodu…

— Wiesz co… a może on naprawdę jest twój, a nie mój? Przecież pojawił się w moim ogrodzie jednocześnie z tobą… Tak, dokładnie na początku miesiąca!

— Cóż, jakby tam nie było, to jest to najwspanialszy pożegnalny prezent Umbaru, jakiego można się spodziewać… Zobacz, Eli, a oto jeszcze jeden pożegnalny prezencik! — Roześmiał się, wskazując na ponurego zaspanego policjanta, zajmującego pozycję po drugiej stronie ulicy Jaspisowej, obok jubilerskiego sklepu Chakti-Wariego. — Tajna służba, taktownie pokasłując, przypomina mi, żebym do wyjazdu „chodził bezpiecznie”… A, co do wyjazdu — nie rozmyśliłaś się? Może pojedziesz później, kiedy załatwisz wszystkie tutejsze sprawy?

— Nie! — powiedziała zdecydowanie. — Z tobą! W tej karawanie są dwa wolne bachtriany — czy to nie palec losu? A sprawy… I tak będzie je załatwiać mój prawnik, to jest robota na kilka tygodni. Pewnie lepiej by było wszystko obrócić w złoto — papiery wartościowe tam u was, na Północy, chyba nie są dobrą lokatą?

— Tam nikt o czymś takim nawet nie słyszał — pokiwał głową, obserwując ubierającą się Elwiss. — Ależ z nas para — klasyka: arystokrata bez majątku, którego cały dobytek to miecz i zżarty przez mole tytuł, żeni się z pieniędzmi wspaniale urządzonej wdówki z klasy mieszczańskiej…

— Która to wdówka zaczęła swą karierę od tego, że na prawo i lewo sprzedawała własne ciało — dołączyła do żartu Elwiss. — Z jakiej byś strony nie popatrzył to całkowity mezalians… Nie historia życia, a złota żyła dla kumoszek z obu warstw.

— To prawda… — Przyszła mu do głowy pewna myśl, i teraz coś rozważał w duchu. — Pomyślałem sobie… Do południa jest jeszcze masa czasu. A może pobierzemy się teraz? Możesz wybrać według którego z rytuałów dowolnej umbarskiej religii.

— Tak, kochany, oczywiście… A w jakim obrządku wszystko mi jedno… Możemy według aritańskiego, ich świątynia jest o dwa kroki stąd.

— Co się Stało, Eli? Nie cieszysz się?

— Nie, nie! Coś ty! Po prostu nagle napadło mnie przeczucie, bardzo niedobre… Akurat kiedy zacząłeś mówić o ożenku.

— Bzdury — odpowiedział zdecydowanie. — Ubieramy się i naprzód. Arkanie — to arkanie. Aha, przy okazji… Żebym nie pomylił — twój kamień to szafir?

— Tak, a co?

— Póki się ubierasz, akurat zdążę wpaść do kramu czcigodnego Chakti-Wariego — na okoliczność prezentu ślubnego. Pora rzecz jasna za wczesna na handel, ale za takie pieniądze — podrzucił na dłoni sakiewkę z resztkami złota, daru od Sharha-Rany — staruch wypadnie z pościeli jak spłoszony bażant…

I nagle zamilkł, widząc twarz Elwiss: bladła w oczach, a jej oczy z chabrowych stały się czarne — widać było tylko źrenice.

— Nie!!! Tan, kochany, nie idź, błagam cię!

— Co ci jest, kochana? Czy to te… twoje przeczucia? — Elwiss szybko skinęła głową w odpowiedzi, nie mogąc wykrztusić ani jednego słowa. — Zrozum, już mi nic nie zagraża. Wypadłem z gry i po prostu już nikomu nie jestem potrzebny…

— Dobrze — opanowała się — chodźmy. Ale tylko razem, dobrze? Będę gotowa za pięć minut. Obiecujesz, że nie wyjdziesz z domu beze mnie?

— Tak, mamusiu!

— Mądry chłopczyk!

Elwiss cmoknęła go w policzek i wyfrunęła na korytarz; słychać było jak wydaje dyspozycje pomrukującej z niezadowolenia Tinie. „Brawo, panie baronie — pomyślał ponuro — doczekaliśmy się… Ukochana kobieta poprowadzi pana za rączkę, gwarantując pańskie bezpieczeństwo. Sam już nie zdołasz tego zrobić… I tak wyszedłeś z tej gry przegrany, co ci nie poprawia samooceny, ale jeśli teraz naprawdę będziesz czekał na Elwiss, to po prostu przestaniesz mieć prawo nazywania siebie mężczyzną… A jeśli przeczucie ją nie zawodzi — tym gorzej dla nich. Może, jako szpieg, wart jest w tej chwili miedziaka w dzień targowy, ale nie przestał z tego powodu być »trzecim mieczem Gondoru«. Ma Usypiacza i kolczugę z mithrilu. Zaryzykujmy, bracia! Niech wasze głowy staną się moją nagrodą pocieszenia. Akurat mam do tego odpowiedni humor… Tfu! — Omal nie roześmiał się na głos. — Chyba zaczynam poważnie traktować kobiece przeczucia. — Obrzucił spojrzeniem pusty ogród, a z okna piętra widać było wszystko świetnie, popatrzył na całkowicie bezludną Jaspisową z deesdesowcem w mundurze policjanta. — W kramie Chakti-Wariego są strażnicze kobry… i co z tego? Diabli, żebym tylko nie zdemolował klombu — pomyślał, przekładając nogi przez parapet — bo mi Eli za te swoje lewkonie łeb urwie…”

Elwiss była już niemal gotowa do wyjścia, gdy wychwyciła kątem oka ruch w ogrodzie. Z zamierającym sercem rzuciła się do okna i zobaczyła na ścieżce Tangorna: posłał jej całusa, a potem skierował się do furtki. Posłała szeptem swemu ukochanemu kilka wyrażeń, stosownych bardziej w czasach jej portowej młodości, niż w aktualnej sytuacji, z pewną ulgą przekonała się, że baron jest uzbrojony i, sądząc po kroku, wcale nie zamierza gapić się na uroki letniego dnia. Czujnie minął furtkę, przeciął ulicę, zamienił kilka słów z policjantem, i wyciągnął dłoń do młoteczka z brązu na drzwiach sklepu…

— Ta-a-a-a-an!!! — przeciął ciszę rozpaczliwy okrzyk.

Za późno.

Policjant uniósł rękę do ust — i w tej samej chwili baron, spazmatycznie chwytając się za gardło, upadł na jezdnię.

Gdy wybiegła na ulicę po „policjancie” nie było już nawet śladu, a Tangornowi zostało kilka sekund życia. Zatruty kolec, wyrzucony z umpitany — małej dmuchawki haradzkich pigmejów — wbił mu się w szyję, o palec powyżej kolczugi. „Trzeci miecz Gondoru” nie zdążył nawet wyjąć z pochwy Usypiacza. Baron ścisnął aż do bólu ręce usiłującej go podnieść Elwiss i wychrypiał:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni władca pierścienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni władca pierścienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Jerry Ahern - Ostatni Deszcz
Jerry Ahern
William Golding - Władca Much
William Golding
Bob Shaw - Ostatni lot
Bob Shaw
Gleb Anfiłow - Ostatni z Atlantydy
Gleb Anfiłow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
Foraine Amukoyo Gift - Réparer Le Chemin Et L’Âme
Foraine Amukoyo Gift
Lange Antoni - Władca czasu
Lange Antoni
Gabriela Zapolska - Ostatni promień
Gabriela Zapolska
Отзывы о книге «Ostatni władca pierścienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni władca pierścienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x