Robert Silverberg - Czarnoksiężnicy Majipooru

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Czarnoksiężnicy Majipooru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarnoksiężnicy Majipooru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarnoksiężnicy Majipooru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wieloletni władca Majipooru, który zapewnił swoim poddanym niebywały dobrobyt, spoczywa na łożu śmierci. Zanim jednak tron obejmie Lord Confalume, musi zostać wyznaczony również jego następca. Niemal pewnym kandydatem jest książę Prestimion, gdyż Korsibarowi, jako synowi Confalume’a, tradycja zakazuje dziedziczenia władzy po ojcu. Korsibar postanawia zburzyć panujący porządek, używając w tym celu magii. Wybucha krwawa wojna domowa.

Czarnoksiężnicy Majipooru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarnoksiężnicy Majipooru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— A więc połknął przynętę! Mamy go na haku!

— Być może tak, pani.

— A kiedy skończyliście rozmowę… jak wyglądały sprawy?

— Nie widziałaś? Nie widziałaś, jak skończyliśmy rozmowę?

— W tamtej chwili rozmawiałam właśnie z księciem Prestimionem.

Na chudej twarzy Farąuanora zadrgał mięsień, w oczach pojawił się wyraz bólu.

— Może popełniłem wówczas błąd, starając się zbyt szybko osiągnąć cel. Powiedziałem Korsibarowi, że cieszę się, iż — doszliśmy do porozumienia, i że w przyszłości wielokrotnie porozmawiamy jeszcze na ten temat z pożytkiem dla nas obu. Powiedziałem mu także, że są wśród nas tacy, którzy chętnie spotkaliby się z nim dziś po południu, by porozmawiać o koniecznych działaniach. — Thismet pochyliła się tak głęboko, że Farąuanor poczuł słodki zapach jej oddechu i nozdrza mu zagrały. — Książę źle zareagował na tę sugestię — przyznał. — W oczach twego brata, pani, pojawił się niebezpieczny błysk. Wyciągnął dłonie, ujął nimi moją szyję, o tak, pani, jego dotyk był bardzo delikatny, z daleka mogłoby się więc wydawać, że to tylko taki przyjacielski gest. Znam jednak jego siłę, czułem ją, więc wiem, że wystarczyłby zaledwie drobny ruch i skręciłby mi kark z taką łatwością, z jaką ty, pani, łamiesz rybią ość. Był gotów to uczynić. Powiedział, że nie weźmie udziału w zdradzie wymierzonej w Prestimiona i że nie wolno mi nigdy więcej poruszyć tego tematu, po czym rozkazał mi się oddalić.

— I to nazywasz dobrym początkiem?

— Takie jest moje zdanie, pani.

— Ja nazwałabym ten początek bardzo złym!

— Na końcu rozmowy brat twój, pani, rzeczywiście się zdenerwował, podobnie jak na jej początku. Między początkiem i końcem jednak rozważał ten pomysł zupełnie poważnie. Widziałem to i jestem pewien, że się nie mylę. On często się waha, to tkwi w jego naturze, pani.

— Owszem. Znam naturę mego brata.

— Posialiśmy ziarno. Będzie walczył ze sobą, wszyscy przecież doskonale znamy księcia, twego brata, pani, i wiemy, że nie jest to człowiek, który chętnie występowałby przeciw uznanemu porządkowi rzeczy. W głębi duszy jest jednak zachwycony tym, że niektórzy widzą w nim władcę. On sam nie miał dość odwagi, by uwierzyć w coś podobnego, lecz jeśli usłyszy zdanie innych, może zmienić swe poglądy. Jesteśmy w stanie go nawrócić, pani. Nie mam co do tego nawet najmniejszych wątpliwości. Tobie, pani, może się to udać z łatwością. Wystarczy, że pochwalisz wielkopańskie cechy, które w nim widzisz, i będziesz go uważnie obserwowała. Jego twarz rozbłysła rumieńcem, kiedy prawiłem mu komplementy. Pani, nie mam najmniejszych wątpliwości. Twego brata można nawrócić.

7

Pierwszego dnia Igrzysk Pontyfikalnych władcy królestwa przybyli do łoża Pontifexa, który nadal pozostawał zawieszony między życiem i śmiercią, uparcie odmawiając przekroczenia granicy dzielącej go od Źródła Wszechrzeczy. Wyglądało to zupełnie tak, jakby potrzebowali pozwolenia władcy, by rozpocząć zawody, które — w zgodzie ze starożytnym zwyczajem — miały upamiętnić jego odejście z tego świata.

Umierający Pontifex leżał z zamkniętymi oczami; na wielkim łożu z baldachimem wyglądał jak małe dziecko. Skórę miał szarą, twarz pozbawioną wyrazu. Długie płatki jego uszu zwisały ku prześcieradłu niczym wahadła. Tylko powolny oddech, niemal niewidzialne ruchy piersi zwiastowały, że jednak żyje, choć oddychał tak powoli, jakby lada chwila miał przestać.

Powinien już umrzeć. Co do tego wszyscy się zgadzali. Był nieprawdopodobnie stary, liczył sobie dobrze ponad sto lat. Przeszło czterdzieści lat rządził jako Pontifex, przedtem około dwudziestu jako Koronal, więc z pewnością wypełnił swe obowiązki.

Prankipin, mężczyzna o niegdyś wielkiej energii i wytrzymałości fizycznej, był z natury romantykiem, wizjonerem, cechowała go wesołość, prosta radość życia, na całym świecie słynął też z dobroci i niezwykłej mocy swego przyjaznego uśmiechu. Ten piękny uśmiech widniał nawet na monetach z jego podobizną; teraz, leżąc na łożu śmierci, Pontifex również wydawał się uśmiechać, jakby twarz mu zastygła w tym wyrazie. W wieku jakże zaawansowanym sprawiał wrażenie niesłychanie młodego. Czoło i policzki miał gładkie; zmarszczki i bruzdy, pamiątki po wielu przeżytych trudach, znikły w ciągu ostatnich kilku tygodni.

W ciemnej sali, w której umierał, panowała przejmująca cisza. Na trójnogach stały kadzielnice, z których snuł się niebieski dym, a od czasu do czasu unosiły się czerwone iskry. Stół w mrocznym rogu komnaty uginał się pod ciężarem książek o zaklęciach, miksturach i ruchach gwiazd. Księgi o podobnej tematyce leżały też na podłodze wokół łoża, przy którym stali nieruchmo Vroon, Su-Suheris i Ghayrog o nieruchomym spojrzeniu, bez przerwy powtarzający melodyjne, tajemnicze zaklęcia — ich zadaniem było chronienie duszy Pontifexa, szykującej się do dalekiej podróży.

Każdy wtajemniczony w sekrety rządów na Majipoorze niezależnie od tego, czy mieszkał na Górze Zamkowej, czy też w Labiryncie, znał imiona tych obcych. Vroon nazywał się Sifil Thiando, Ghayrog — Varimaad Klain, Su-Suheris zaś Yamin-Dalarad. Te trzy poważne, wręcz ponure istoty były generałami nieprzeliczonej armii proroków, przepowiadaczy przyszłości, nekromantów, czarodziejów i magów, których Prankipin zgromadził wokół siebie w ostatnich dwudziestu latach życia.

Ustrojem insygniami swej profesji, ściskając czarodziejskie różdżki, trzej obcy stali nieruchomi, obojętni, groźną aurą magii odgrodzeni od członków dworu Koronala, którzy właśnie wkraczali do sypialni monarchy. Przez wiele lat udzielali staremu Pontifexowi rad, gdy podejmował najważniejsze dla Majipooru decyzje; ostatnio wszyscy zrozumieli, że to oni, a nie urzędnicy dworu Pontifexa i najprawdopodobniej nawet nie sam Pontifex, dzierżą pełnię władzy w Labiryncie.

W ceremonii brali też udział trzej najwyżsi ministrowie z dworu Pontifexa, zgromadzeni w ponurą grupkę po lewej stronie łoża umierającego, niczym straż zagradzająca dostęp do niego trzem magom. Byli to Orwic Sarped, minister spraw zewnętrznych, Segamor, prywatny sekretarz Pontifexa, i Kai Kanamat, rzecznik Pontyfikatu. Zajmowali swe pozycje jak daleko sięgała ludzka pamięć, wszyscy byli starzy i zgrzybiali, najbardziej wiekowy z nich zaś, Kai Kanamat, sprawiał wręcz wrażenie mumii, szkieletu obciągniętego pożółkłą skórą.

Niegdyś oni, a nie magowie, stanowili największą potęgę w Labiryncie, czasy te minęły jednak dawno temu. Bez wątpienia urzędnicy ci byli skłonni przekazać resztki swej władzy i oddalić się na zasłużoną emeryturę natychmiast, gdy Prankipin zdecyduje się wreszcie wyzionąć ducha.

W sali znajdowali się także dwaj główni lekarze Pontifexa, Baergax Vor z Aias i Ghelena Gimail. Czas ich chwały minął także. Nie mogli już dłużej oczekiwać wdzięczności urzędników Labiryntu za zręczność, z jaką przedłużali życie Pontifexa. Pontifexa nie dało się już leczyć, administracja Labiryntu stała u progu fundamentalnej przemiany, ciepłe posadki miały wkrótce przejść w inne ręce.

Jeśli zaś chodzi o Pontifexa, przypominał on woskową lalkę, nieruchomą i ślepą na obecność wielkich Majipooru, którzy mieli mu złożyć hołd, piastując w duszy nadzieję, że będzie to hołd ostatni.

Procesja uformowała się w korytarzu przed salą, w której spoczywał Prankipin. Lord Confalume, z koroną rozbłysku gwiazd na głowie, ubrany w królewski płaszcz, miał oczywiście wejść pierwszy, o krok zaledwie przed swym Najwyższym Doradcą, diukiem Oljebbinem. Za nimi, w parze, ustawili się starsi lordowie, Serithorn i Gonivaul, kolejne miejsce w szeregu zajmowała kapłanka Marcatain, przedstawicielka Wyspy Snu, trzeciej z Potęg Królestwa. Jako następny hołd Pontifexowi złożyć miał prokurator Dantirya Sambail, za nim zaś stali już książę Korsibar i diuk Kanteverel z Bailemoony. Ostatni do łoża Pontifexa podejść miał książę Prestimion.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarnoksiężnicy Majipooru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarnoksiężnicy Majipooru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - Sorcerers of Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Les montagnes de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Les Sorciers de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Chroniques de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Kroniki Majipooru
Robert Silverberg
libcat.ru: книга без обложки
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Crónicas de Majipur
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Majipoor krónikái
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Góry Majipooru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Mountains of Majipoor
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Czarnoksiężnicy Majipooru»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarnoksiężnicy Majipooru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x