Terry Pratchett - Wyprawa czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Wyprawa czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyprawa czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyprawa czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyprawa czarownic to kolejna już, dwunasta, przetłumaczona na język polski książka Terrego Pratchetta w cyklu „Świat Dysku”. Jest to opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach.
Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej…) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi.

Wyprawa czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyprawa czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To wszystko? — spytał baron Saturday. — Po dwunastu latach?

— Książę nie żyje — zauważyła pani Gogol.

— Ale obiecałaś mi, że będę mógł zemścić się na niej.

— Sądzę, że zemsta nastąpi. — Pani Gogol rzuciła lalkę na podłogę. — Lilith walczyła ze mną od dwunastu lat i nigdy nie udało jej się do mnie dotrzeć. A ta nawet się nie zmęczyła. Dlatego myślę, że będzie zemsta.

— Nie musisz się przecież trzymać danego słowa!

— Muszę. Czegoś muszę się trzymać. — Pani Gogol objęła ramieniem Ellę. — To jest to, dziewczyno — powiedziała. — Twój pałac. Twoje miasto. Nie ma tu nikogo, kto by zaprzeczył.

Popatrzyła groźnie na gości. Jedna czy dwie osoby cofnęły się lękliwie.

Ella spojrzała na Saturdaya.

— Wydaje mi się, że powinnam cię znać — oświadczyła. Zwróciła się do pani Gogol. — I panią także. Widziałam was oboje… kiedyś. Dawno temu?

Baron Saturday otworzył usta, by odpowiedzieć. Pani Gogol uniosła rękę.

— Obiecaliśmy — przypomniała. — Żadnego wtrącania się.

— Nawet my?

— Nawet my. — Spojrzała na Ellę. — Jesteśmy po prostu ludźmi.

— To znaczy… — Ella zająknęła się. — Przez lata harowałam w kuchni, a teraz… teraz mam rządzić miastem? Tak po prostu?

— Tak to bywa.

Ella zamyśliła się głęboko.

— I cokolwiek powiem, ludzie muszą mnie słuchać? — zapytała niewinnie.

W tłumie gości rozległy się nerwowe chrząknięcia.

— Tak — przyznała pani Gogol.

Przez chwilę Ella stała ze spuszczoną głową, mimowolnie obgryzając paznokieć kciuka. Wreszcie wyprostowała się.

— W takim razie pierwsze, co ma nastąpić, to koniec tego balu. Natychmiast! Mam zamiar iść na karnawał. Zawsze chciałam tańczyć w karnawale. — Rozejrzała się po zatroskanych twarzach. — Ale dla innych pójście nie jest obowiązkowe — dodała.

Arystokracja Genoi miała wiele doświadczenia. Wiedzieli, co to znaczy, gdy władca mówi, że coś nie jest obowiązkowe.

W ciągu kilku minut sala opustoszała. Pozostały tylko trzy osoby.

— Ale… Ale… Chciałem zemsty — tłumaczył baron. — Chciałem śmierci. Chciałem naszej córki u władzy.

DWA Z TRZECH TO CAŁKIEM NIEZŁY WYNIK.

Pani Gogol i baron odwrócili się. Śmierć odstawił drinka i podszedł bliżej.

Baron Saturday wyprostował się.

— Jestem gotów pójść z tobą — rzeki. Śmierć wzruszył ramionami. Gotów czy nie, zdawał się sugerować ten gest, naprawdę nie ma znaczenia.

— Ale powstrzymałem cię — dodał baron. — Na dwanaście lat. — Objął Erzulie za ramiona. — Kiedy mnie zabili i wrzucili ciało do rzeki, wykradliśmy ci życie!

PRZESTAŁEŚ ŻYĆ. ALE NIE UMARŁEŚ. WTEDY NIE PRZYSZEDŁEM PO CIEBIE.

— Nie?

SPOTKANIE Z TOBĄ MIAŁEM ZAPLANOWANE NA DZISIAJ.

Baron wręczył pani Gogol swoją laskę. Zdjął czarny cylinder. Ściągnął płaszcz.

Moc iskrzyła w fałdach materiału.

— Koniec z baronem Saturdayem — powiedział.

MOŻLIWE. ŁADNY KAPELUSZ.

Baron zwrócił się do Erzulie.

— Chyba muszę już iść.

— Tak.

— Co teraz zrobisz?

Kobieta voodoo spojrzała na trzymany w rękach kapelusz.

— Wrócę na bagno — odparła.

— Możesz zostać tutaj. Nie ufam tej zagranicznej czarownicy.

— Ja ufam. I dlatego wrócę na bagno. Ponieważ niektóre opowieści muszą się kończyć. Kimkolwiek stanie się Ella, musi sama się o to zatroszczyć.

Tylko krótki spacer dzielił ich od brunatnych, mętnych wód rzeki. Baron zatrzymał się na brzegu.

— Czy będzie żyła długo i szczęśliwie?

NIE PRZEZ WIECZNOŚĆ. ALE BYĆ MOŻE DOSTATECZNIE DŁUGO.

I tak kończą się opowieści.

Zła czarownica jest pokonana, księżniczka w łachmanach odzyskuje pozycję, królestwo rozkwita. Wracają szczęśliwe dni. Długie i szczęśliwe. Na zawsze — co by znaczyło, że życie w tym miejscu zamiera.

Opowieści chcą się kończyć. Nie dbają o to, co będzie potem.

* * *

Niania sapała głośno, biegnąc korytarzem. — Nigdy nie widziałam Esme w takim stanie — powiedziała. — Ma zabawny nastrój. Może stanowić zagrożenie dla samej siebie.

— Stanowi zagrożenie dla wszystkich — poprawiła ją Magrat. — Ona…

Wężowe kobiety wyszły na korytarz przed nimi.

— Pomyślmy przez chwilę — mruknęła pod nosem niania. — Co właściwie mogą nam zrobić?

— Nie znoszę węży — oświadczyła cichym głosem Magrat.

— Oczywiście, mają ostre zęby. — Niania mówiła tak, jakby prowadziła seminarium. — Właściwie raczej kły. Chodźmy stąd. Sprawdzimy, czy nie ma innej drogi.

— Nienawidzę ich.

Niania pociągnęła Magrat, jednak młodsza czarownica nawet nie drgnęła.

— No chodź!

— Naprawdę ich nienawidzę.

— Z daleka będziesz ich mogła nienawidzić nawet bardziej. Siostry byty już prawie przy nich. Nie szły, ale sunęły. Być może, Lily nie była w tej chwili dostatecznie skupiona, ponieważ bardziej niż kiedykolwiek przypominały węże. Niania miała wrażenie, że dostrzega pod skórą rysunek łusek. Linie podbródków były całkiem nieludzkie.

— Magrat!

Jedna z sióstr wyciągnęła rękę. Magrat zadrżała.

Wężowa siostra otworzyła usta.

Wtedy Magrat podniosła głowę i niemal sennie uderzyła ją tak mocno, że siostra poleciała na kilka stóp do tyłu.

Nie był to cios należący do żadnej Drogi czy Ścieżki. Nikt nigdy nie narysował jego diagramu ani nie ćwiczył przed lustrem z opaską zawiązaną na głowie. Pochodził wprost z leksykonu dziedzicznych, przerażonych odruchów przetrwania.

— Użyj różdżki! — krzyknęła niania i rzuciła się na pomoc. — Nie ninjuj ich! Użyj różdżki! Do tego służy!

Drugi wąż odwrócił się instynktownie, by obserwować ruch. Co jest dowodem na to, że nie zawsze instynkty służą przetrwaniu, gdyż Magrat walnęła go w tył głowy. Różdżką.

Osunął się na podłogę, tracąc przy tym resztki ludzkich kształtów.

Kłopot z czarownicami polega na tym, że nigdy nie uciekają przed tym, czego naprawdę nienawidzą.

A kłopot z małymi futerkowymi zwierzątkami w kącie polega na tym, że raz na jakiś czas jedno z nich okazuje się mangustą.

* * *

Babcia Weatherwax zawsze się zastanawiała, co niby jest takiego szczególnego w pełni księżyca. Przecież to tylko duży krąg światła, A nów księżyca to tylko ciemność. Za to w połowie drogi między nimi, kiedy księżyc znajdował się pomiędzy światami ciemności i światła, kiedy nawet on żył na krawędzi… Może wtedy czarownica mogłaby uwierzyć w księżyc.

Właśnie teraz jego sierp płynął ponad bagnami.

Lustrzane gniazdo Lily odbijało zimne światło, tak samo jak wszystko inne. Oparte o mur stały trzy miotły.

Babcia wzięła swoją. Nosiła niewłaściwe barwy i nie miała kapelusza; potrzebowała czegoś, co było takie, jak należy. Nic się nie poruszyło.

— Lily! — zawołała cicho babcia. Z luster wyjrzało jej własne odbicie.

— Wszystko może się teraz skończyć. Możesz wziąć moją miotłę, a ja wezmę Magrat. Ona zawsze może się przysiąść do Gythy. Pani Gogol nie będzie cię ścigać. Załatwiłam to. A w domu przyda nam się dodatkowa czarownica. I koniec z chrzestnym matkowaniem. Koniec z zabijaniem ludzi po to, żeby ich córki byty gotowe do objęcia roli w opowieści. Wiem, że tylko z tego powodu to zrobiłaś. Wracaj do domu. To propozycja nie do odrzucenia.

Jedno z luster odsunęło się bezgłośnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyprawa czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyprawa czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wyprawa czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyprawa czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x