Terry Pratchett - Wyprawa czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Wyprawa czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyprawa czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyprawa czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyprawa czarownic to kolejna już, dwunasta, przetłumaczona na język polski książka Terrego Pratchetta w cyklu „Świat Dysku”. Jest to opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach.
Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej…) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi.

Wyprawa czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyprawa czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie słuchała pani — upomniała ją babcia. — Bycie matką chrzestną jest bardziej skomplikowane. Ona może być dobrą władczynią. Albo złą. Ale musi sama się o tym przekonać. I nikt nie powinien się wtrącać.

— A jeśli odmówię?

— Wtedy, jak sądzę, będziemy musiały dalej pełnić funkcję matek chrzestnych.

— Wie pani, jak długo pracowałam, by zwyciężyć? — spytała z wyższością pani Gogol. — Wie pani, co straciłam?

— A teraz zwyciężyła pani i na tym koniec — odparła babcia.

— Czy to ma być wyzwanie, pani Weatherwax?

Babcia zawahała się na moment, po czym wyprostowała się dumnie. Jej ręce prawie niezauważalnie odsunęły się od bioder. Niania i Magrat odstąpiły o pół kroku.

— Jeśli tego pani sobie życzy…

— Moje voodoo przeciwko pani… głowologii?

— Jeśli pani sobie życzy.

— A jaka będzie stawka?

— Koniec czarów w sprawach rządów w Genoi — powiedziała babcia. — Żadnych więcej opowieści. Żadnych matek chrzestnych. Tylko ludzie, sami podejmujący decyzje o swoim życiu. Na dobre czy złe. Słuszne czy błędne.

— Zgoda.

— I zostawi mi pani Lily Weatherwax.

Wszyscy usłyszeli, jak pani Gogol gwałtownie nabiera tchu.

— Nigdy!

— Hm — mruknęła babcia Weatherwax. — Chyba się pani nie obawia przegranej?

— Nie chcę pani zranić, pani Weatherwax — zapewniła pani Gogol.

— To dobrze — zgodziła się babcia. — Ja też nie chcę, żeby mnie pani zraniła.

— Nie życzę sobie żadnych walk — odezwała się nagle Ella. Wszyscy spojrzeli na nią.

— Ona teraz tu rządzi, prawda? — spytała babcia. — Musimy jej słuchać.

— Będę się trzymać z dala od miasta — obiecała pani Gogol, nie zwracając uwagi na babcię. — Ale Lilith jest moja.

— Nie.

Pani Gogol sięgnęła do torby i wyjęła szmacianą lalkę.

— Widzi pani to?

Owszem, widzę — przyznała babcia.

— To miała być ona. Niech to nie będzie pani.

— Przykro mi, pani Gogol, ale jasno widzę swoje obowiązki.

— Jest pani mądrą kobietą, pani Weatherwax. Ale znalazła się pani daleko od domu.

Babcia wzruszyła ramionami. Pani Gogol podniosła lalkę — kukła miała szafirowoniebieskie oczy.

— Wie pani o czarach z lustrami? To jest mój rodzaj lustra, pani Weatherwax. Mogę sprawić, że to będzie pani. A potem mogę kazać jej cierpieć. Niech mnie pani do tego nie zmusza. Proszę.

Jak pani chce, pani Gogol. Ale to ja policzę się z Lily.

— Na twoim miejscu nie byłabym taka uparta, Esme — mruknęła niania Ogg. — Ona jest w tym naprawdę dobra.

— Uważam, że potrafi być bezlitosna — dodała Magrat.

— Żywię dla pani Gogol wyłącznie najgłębszy szacunek — zapewniła babcia Weatherwax. — Wspaniała kobieta. Ale za dużo gada. Na jej miejscu już wbiłabym w tę zabawkę kilka solidnych gwoździ.

— To na pewno — zgodziła się niania. — Całe szczęście, że jesteś dobra, nie ma co.

— Dobrze — rzekła babcia, znowu pełnym głosem. — Idę teraz poszukać mojej siostry, pani Gogol. To sprawa rodzinna. Spokojnie ruszyła w stronę schodów. Magrat chwyciła różdżkę.

— Jeśli zrobi babci coś złego, to przez resztę życia będzie pomarańczowa, okrągła i z pestkami w środku — zagroziła.

— Esme by się nie podobało, gdybyś zrobiła coś takiego — stwierdziła niania. — Nie przejmuj się. Ona nie wierzy w te bajki o igłach i lalkach.

— Ona w nic nie wierzy. Ale to nie ma żadnego znaczenia! — przekonywała Magrat. — Bo pani Gogol wierzy! To jej moc. Według niej to właśnie się liczy.

— Nie sądzisz, że Esme wie o tym? Babcia Weatherwax dotarła do schodów.

— Pani Weatherwax! Babcia obejrzała się.

Pani Gogol trzymała w ręku długą drzazgę. Rozpaczliwie kręcąc głową, wbiła ją w stopę lalki.

Wszyscy widzieli, że Esme Weatherwax skrzywiła się z bólu. Kolejna drzazga trafiła w szmaciane ramię.

Babcia powoli uniosła drugą rękę i drgnęła, kiedy dotknęła rękawa. Potem, utykając lekko, podjęła wspinaczkę po schodach.

— Następnym razem mogę trafić w serce, pani Weatherwax! — zawołała pani Gogol.

— Jestem pewna, że pani może. Jest pani w tym dobra. Wie pani, że jest w tym dobra — odparła babcia, nie oglądając się nawet.

Pani Gogol wbiła drzazgę w nogę. Babcia potknęła się i przytrzymała balustrady. Tuż obok niej płonęła jedna z wielkich pochodni.

— Następnym razem! — powiedziała pani Gogol. — Jasne? Następnym razem. Bez wahania.

Babcia odwróciła się.

Spojrzała na setki zwróconych ku sobie twarzy.

Kiedy przemówiła, głos miała tak cichy, że musieli wytężać słuch, by ją zrozumieć.

— Wiem, że się pani nie zawaha, pani Gogol. Pani naprawdę wierzy. Proszę mi tylko przypomnieć: gramy o Lily, tak? I o miasto?

— Czy to teraz ważne? Nie zrezygnuje pani? Babcia Weatherwax wsunęła mały palec do ucha i pokręciła nim w zadumie.

— Nie — stwierdziła. — Raczej nie. Nie to zamierzam. Czy patrzy pani, pani Gogol? Czy przygląda się pani uważnie?

Przesunęła wzrokiem po sali i na ułamek sekundy zatrzymała spojrzenie na Magrat. A potem wyciągnęła rękę i aż po łokieć wsunęła ją w płomień pochodni.

Lalka Erzulie Gogol stanęła w ogniu.

Paliła się, choć czarownica z wrzaskiem rzuciła ją na podłogę. Paliła się, dopóki niania Ogg, gwiżdżąc przez zęby, nie podbiegła z dzbankiem soku owocowego ze stołu i nie zalała płomieni.

Babcia cofnęła rękę. Nie było ani śladu oparzenia.

— To właśnie jest głowologia — oświadczyła. — Jedyne, co się naprawdę liczy. Cała reszta to tylko zwykłe sztuczki. Mam nadzieję, że nie zrobiłam pani krzywdy, pani Gogol.

Ruszyła dalej po schodach.

Pani Gogol wpatrywała się w wilgotne popioły. Niania Ogg przyjacielsko poklepała ją po ramieniu.

— Jak ona to zrobiła? — spytała pani Gogol.

— Wcale. Pozwoliła pani to zrobić — wyjaśniła niania. — Przy Esme Weatherwax trzeba na siebie uważać. Chciałabym widzieć któregoś z tych łobuzów od zen, jak pewnego dnia staje przeciwko niej.

— I ona jest tą dobrą? — zdumiał się baron Saturday.

— Tak — potwierdziła niania. — Zabawne, jak to wszystko się czasem układa.

Spojrzała na pusty dzbanek w ręku.

— Przydałoby się — oznajmiła tonem osoby, która wyciąga wnioski na podstawie długich rozważań — parę bananów, rum i jeszcze kilka dodatków…

Kiedy stanowczym krokiem ruszyła w kierunku daikry, Magrat chwyciła ją za sukienkę.

— Nie teraz! — zawołała. — Musimy iść za babcią! Może nas potrzebować!

— Nie wydaje mi się — odparła niania. — Nie chciałabym być w skórze Lily, kiedy Esme ją dopadnie.

— Ale nigdy jeszcze nie widziałam jej tak wzburzonej — przekonywała Magrat. — Wszystka może się zdarzyć.

— I bardzo dobrze, jeśli się zdarzy.

Niania skinęła znacząco na lokaja, który — jako dysponujący szybką orientacją — stanął na baczność.

— Ale ona może zrobić coś… okropnego.

— To dobrze. Zawsze o tym marzyła. — Niania zwróciła się do lokaja. — Jeszcze raz banana daikry, mahatma koła, rach-ciach.

— Nie. To nie byłoby dobrze — upierała się Magrat.

— Niech ci będzie — ustąpiła niania. Wręczyła pusty dzbanek baronowi Saturdayowi, który przyjął go jak w hipnotycznym transie. — Idziemy przypilnować spraw — oświadczyła. — Przepraszam za to. Pijcie dalej… jeśli komuś jeszcze coś zostało.

* * *

Kiedy czarownice odeszły, pani Gogol schyliła się po resztki lalki. Jeden czy dwóch gości odkaszlnęło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyprawa czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyprawa czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wyprawa czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyprawa czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x