Terry Pratchett - Zimistrz

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Zimistrz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zimistrz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimistrz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiffany zrobiła jeden niewłaściwy krok, popełniła jeden drobny błąd… A teraz duch zimy się w niej zakochał. Daje róże i góry lodowe, wyznaje uczucie lawinami i obsypuje płatkami śniegu. Trudno to znosić, kiedy ma się trzynaście lat, ale jest to również trochę no… miłe. „Łojzicku!” A tak, klan Nac Mac Feeglów jest na miejscu, by pomagać i się wtrącać. Ale jeśli Tiffany nie znajdzie rozwiązania, może już nigdy nie przyjdzie wiosna…

Zimistrz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimistrz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak mogę ci służyć, pani?

— Żadnych więcej gór lodowych wyglądających jak ja. Nie chcę być tą twarzą, która tysiąc okrętów zatopiła w morzu.

A szron? Czy mogę darować ci szron? I płatki śniegu?

— Szron nie. Nie wypisuj mojego imienia na szybach. To tylko doprowadzi do kłopotów.

Ale czy wolno mi będzie czcić cię płatkami?

— Eee…

Tiffany urwała. Boginie nie mówią „Eee”, była tego pewna.

— Płatki śniegu będą… akceptowalne.

W końcu, myślała, to nie jest tak, że są podpisane moim imieniem albo co… Przecież większość nawet nie zauważy, a jeśli nawet, to nie będą wiedzieli, że to ja.

A więc będą spadać te płatki, pani, aż do czasu, kiedy znów zatańczymy. A zatańczymy, albowiem stwarzam z siebie człowieka!

I głos zimistrza… odpłynął.

Tiffany została sama pośród drzew.

Tylko że… nie była sama.

— Wiem, że wciąż tu jesteś — powiedziała. Jej oddech skrzył się w powietrzu. — Jesteś, prawda? Wyczuwam cię. Nie jesteś moimi myślami. Nie wyobrażam sobie ciebie. Zimistrz odszedł. Umiesz przemawiać przez moje usta. Kim jesteś?

Wiatr zdmuchnął śnieżny pył z pobliskich gałęzi. Gwiazdy zamigotały. Nic więcej się nie poruszyło.

— Jesteś — powtórzyła Tiffany. — Wkładałaś myśli do mojej głowy. Sprawiłaś nawet, że mój własny głos do mnie przemówił. To się więcej nie uda. Teraz, kiedy znam to uczucie, potrafię cię wypchnąć. Jeśli masz mi coś do powiedzenia, powiedz to teraz. Kiedy stąd odlecę, zamknę przed tobą swój umysł. Nie pozwolę…

Jakie to uczucie, owczarka, być taką bezradną?

— Jesteś Latem, tak? — spytała Tiffany.

A ty jesteś jak dziewczynka, która ubiera się w rzeczy matki: małe nóżki w — wielkich butach, suknia wlokąca się w błocie… Świat zamarznie z powodu głupiego dziecka.

Tiffany zrobiła coś, czego nie potrafiłaby opisać, i głos ucichł jak brzęczenie dalekiego owada.

Na szczycie wzgórza było pusto. I zimno. Musiała iść naprzód. Mogłaby wrzeszczeć, płakać i tupać nogami, ale poza tym, że trochę by się rozgrzała, nic by jej z tego nie przyszło. Mogła powtarzać, że to niesprawiedliwe — i to prawda — ale wszechświata to nie obchodziło, bo nie wiedział, co to znaczy „sprawiedliwe”. Na tym polega kłopot, kiedy się jest czarownicą. Wszystko zależy od niej. Zawsze wszystko zależy od niej samej.

Przyszło Strzeżenie Wiedźm, wraz z nowym śniegiem i kilkoma prezentami. Nic z domu, mimo że dyliżansom udawało się czasem przejechać. Tłumaczyła sobie, że zapewne są po temu rozsądne przyczyny, i starała się w to wierzyć.

To był najkrótszy dzień w roku, co jest dość wygodne, ponieważ dobrze się dopasowuje do najdłuższej nocy. To było serce zimy. Jednak Tiffany nie spodziewała się prezentu, który dotarł następnego dnia.

Spadł ze świstem z różowego o zachodzie nieba i wylądował w ogrodzie niani Ogg, wyrzucając w górę fontannę ziemi i pozostawiając wielką dziurę.

— No to możemy się pożegnać z kapustą — stwierdziła niania, kiedy wyjrzała przez okno.

Gdy wyszły na zewnątrz, z dziury unosiła się para oraz silny zapach zgniecionych roślin.

Tiffany spojrzała do środka przez obłoki pary. Przedmiot pokrywała ziemia i korzenie, dostrzegła jednak coś okrągłego.

Zsunęła się na dno, między parę, błoto i niezwykły obiekt. Nie był już gorący, a kiedy zdrapywała z niego brud, ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie, że wie, co to takiego. Była pewna, że to ta „zabawka”, o której mówiła Anoia. Wyglądała dostatecznie tajemniczo. A kiedy odsłoniła ją spod warstwy błota, uświadomiła sobie, że gdzieś ją już widziała.

— Nic ci się nie stało tam na dole?! — zawołała niania Ogg. — Nie widzę przez tę parę!

Sądząc po dźwiękach, przybiegli już sąsiedzi. Z góry dobiegały podekscytowane głosy.

Tiffany szybko narzuciła na przedmiot trochę błota i zgniecionej kapusty.

— Obawiam się, że może wybuchnąć! — zawołała. — Niech wszyscy pochowają się w domach! A potem podaj mi rękę i pomóż wyjść!

Z góry rozległy się krzyki i tupot biegnących stóp. We mgle pojawiła się szukająca po omacku ręka niani. Wspólnym wysiłkiem Tiffany wydobyła się z dziury.

— Powinnyśmy się schować pod stołem w kuchni? — spytała niania, gdy Tiffany starała się oczyścić sukienkę z ziemi i kapusty. Potem niania mrugnęła. — O ile rzeczywiście wybuchnie.

Jej syn Shawn wybiegł zza rogu chaty, niosąc w obu rękach po kuble wody. Zatrzymał się, chyba rozczarowany, że nie ma co z nimi zrobić.

— Co to było, mamo? — zapytał zdyszany.

Niania zerknęła na Tiffany, która powiedziała:

— Eee… wielki kamień spadł prosto z nieba.

— W niebie nie może być wielkich kamieni, panienko — zauważył Shawn.

— Pewnie dlatego ten spadł na dół, mój chłopcze — rzekła niania z ożywieniem. — Jeśli chcesz się na coś przydać, to stań tu na straży i pilnuj, żeby nikt się nie zbliżał.

— A co mam zrobić, jeśli wybuchnie, mamo?

— Przyjdź i powiedz mi o tym, dobrze?

Niania pociągnęła Tiffany do chaty.

— Jestem okropną kłamczuchą, Tiff — oświadczyła. — A wierz mi, znam się na tym. Co tam jest?

— No więc nie sądzę, żeby to wybuchło — odparła Tiffany. — A jeśli nawet, to możemy się obawiać jedynie zasypania sałatką z kapusty. Myślę, że to róg obfitości.

Na zewnątrz rozległy się jakieś głosy, a potem ktoś gwałtownie otworzył drzwi.

— Błogosławieństwo temu domowi! — zawołała babcia Weatherwax, tupiąc, by oczyścić buty ze śniegu. — Twój chłopak mówi, że nie powinnam wchodzić, ale nie ma racji. Przyszłam jak najszybciej. Co się stało?

— Mamy rogi obfitości — wyjaśniła niania. — Cokolwiek to oznacza.

* * *

Był już późny wieczór. Doczekały do zapadnięcia zmroku, nim z krateru wyjęły róg obfitości. Okazał się o wiele lżejszy, niż Tiffany sądziła. A może sprawiał wrażenie czegoś bardzo ciężkiego, co — z niezrozumiałych powodów — stało się bardzo lekkie tylko na chwilę.

Teraz, wytarty do czysta, leżał na kuchennym stole. Tiffany uznała, że wygląda jak trochę żywy. Był ciepły w dotyku i zdawał się lekko wibrować pod palcami.

Na kolanach trzymała otwartą „Mitologię”.

— Według Chaffincha — powiedziała — bóg Ślepy Io stworzył róg obfitości z rogu magicznej kozy Almeg, która wykarmiła jego dwoje dzieci z boginią Bisonomią, zmienioną później w deszcz ostryg przez Epidita, boga Rzeczy w Kształcie Ziemniaka, kiedy obraziła Rezonatę, boginię Łasic, rzucając kretem w jej cień. Teraz stanowi oznakę urzędu bogini lata.

— Zawsze mówię, że za wiele takich historii się działo za dawnych czasów — stwierdziła babcia Weatherwax.

Obiekt, który spadł z nieba, rzeczywiście przypominał trochę kozi róg, był tylko znacznie większy.

— Jak to działa? — zainteresowała się niania Ogg. Wsunęła głowę do środka. — Halo! — krzyknęła.

Kolejne „halo” długo rozbrzmiewały echami, jak gdyby wołanie dotarło o wiele dalej, niż można by się spodziewać.

— Jak dla mnie wygląda na wielką morską muszlę — wygłosiła swoją opinię babcia.

Kotka Ty obeszła wielki zagadkowy przedmiot, obwąchując go wykwintnie. (Greebo schował się za rondlami na górnej półce — Tiffany sprawdziła).

— Nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział, jak działa róg obfitości — stwierdziła. — Ale coś może wynikać z samej nazwy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zimistrz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimistrz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zimistrz»

Обсуждение, отзывы о книге «Zimistrz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x