Terry Pratchett - Zimistrz

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Zimistrz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zimistrz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimistrz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiffany zrobiła jeden niewłaściwy krok, popełniła jeden drobny błąd… A teraz duch zimy się w niej zakochał. Daje róże i góry lodowe, wyznaje uczucie lawinami i obsypuje płatkami śniegu. Trudno to znosić, kiedy ma się trzynaście lat, ale jest to również trochę no… miłe. „Łojzicku!” A tak, klan Nac Mac Feeglów jest na miejscu, by pomagać i się wtrącać. Ale jeśli Tiffany nie znajdzie rozwiązania, może już nigdy nie przyjdzie wiosna…

Zimistrz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimistrz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jak ci nie wstyd, strzelać do młodej damy? — strofowała starca niania, poprawiając mu przy tym poduszki. — A pani Dowser się skarży, że do niej też strzelasz, kiedy przychodzi cię odwiedzić — dodała, stawiając koszyk obok łóżka. — Nie można tak traktować porządnej kobiety, która przynosi ci jedzenie. Wstydź się!

— Przepraszam, nianiu — wymamrotał pan Hogparsley. — To dlatego że ona jest chuda jak grabie i chodzi w czerni. Przy słabym świetle łatwo się pomylić.

— Pan Hogparsley leży i czeka na Śmierć, Tiff — powiedziała niania Ogg. — Pani Weatherwax pomogła ci zrobić te specjalne strzały i pułapki. Zgadza się, Bill?

— Pułapki? — szepnęła Tiffany.

Niania szturchnęła ją tylko i wskazała podłogę. Wszędzie były zapadnie z groźnie sterczącymi kolcami — wszystkie wyrysowane węglem drzewnym.

— Pytałam, czy się zgadza, Bill? — powtórzyła niania, podnosząc głos. — Pomogła ci z pułapkami!

— Tak, pomogła — zgodził się pan Hogparsley. — Ha! Nie chciałbym się jej narazić!

— Słusznie! Więc żadnego strzelania do nikogo oprócz Śmierci, jasne? Inaczej pani Weatherwax już ci więcej nie pomoże.

Niania postawiła butelkę na drewnianej skrzyni służącej panu Hogparsleyowi za nocną szafkę.

— To twój syrop, świeżo przyszykowany. Mówiła ci, gdzie masz trzymać swój ból?

— Siedzi mi tutaj, na ramieniu, nianiu. I nie sprawia kłopotów. Niania dotknęła ramienia i zastanowiła się.

— To taki brązowo — biały zygzak? Taki jakby obły?

— Tak jest, nianiu. — Pan Hogparsley wyciągnął korek z butelki. — Wije się tam, a ja się z niego śmieję.

Nagle cały pokój wypełnił aromat jabłek.

— Duży się robi — zauważyła niania. — Pani Weatherwax zajrzy tu dzisiaj, żeby go zabrać.

— I dobrze, nianiu. — Staruszek napełnił kubek po brzegi.

— Postaraj się do niej nie strzelać, co? Strasznie ją to złości. Kiedy wyszły z chaty, znów padało — wielkie puszyste płatki oznaczały głęboki śnieg rano.

— Na dziś to już wszystko — stwierdziła niania Ogg. — Muszę jeszcze załatwić parę spraw w Kromce, ale jutro podlecimy tam na miotłach.

— Ten bełt, który do nas wystrzelił… — zaczęła Tiffany.

— Wyobrażony — uśmiechnęła się niania.

— Ale przez chwilę wyglądał jak prawdziwy!

Niania parsknęła.

— Nie uwierzysz, do czego Esme Weatherwax potrafi skłonić czyjąś wyobraźnię!

— Do takich rzeczy jak pułapki na Śmierć?

— O tak. Wiesz, przynajmniej staruszek ma jakieś zajęcie. Jest już w drodze do Wrót. Ale Esme zadbała przynajmniej, żeby nie czuł bólu.

— Bo ten ból unosi się nad jego ramieniem?

— Tak. Usunęła go poza ciało, więc Bill nie cierpi. — Śnieg skrzypiał pod stopami niani.

— Nie wiedziałam, że można tak zrobić!

— Ja też potrafię przy drobnych sprawach, bólu zęba albo podobnych. Ale Esme to prawdziwa mistrzyni. Żadna z nas nie jest zbyt dumna, by ją wezwać. Wiesz, jest bardzo dobra z ludźmi. To zabawne, bo właściwie ich nie lubi.

Tiffany spojrzała w niebo. Niania, jak się okazało, była niewygodną towarzyszką — zauważała wszystko.

— Zastanawiasz się, czy twój ukochany się nie zjawi? — spytała z szerokim uśmiechem.

— Nianiu! Jak możesz!

— Ale to prawda, przyznaj — powiedziała niania, która nie znała uczucia wstydu. — Oczywiście, jeśli się zastanowić, to zawsze jest w pobliżu. Chodzisz poprzez niego, czujesz go na skórze, tupiesz, żeby zrzucić go z butów, kiedy wchodzisz do domu…

— Nie mów już o tym, dobrze? — poprosiła Tiffany.

— A czym jest czas dla żywiołaka? — ciągnęła niania. — No i przypuszczam, że te śniegowe płatki same się nie robią. Zwłaszcza kiedy trzeba dobrze przedstawić ręce i nogi…

Na pewno zerka na mnie kątem oka, żeby sprawdzić, czy się czerwienię, pomyślała Tiffany.

Wtedy niania szturchnęła ją w bok i wybuchnęła tym swoim śmiechem, od którego nawet kamień by się zarumienił.

— I ciesz się! — powiedziała. — Sama miałam paru takich chłopaków, których teraz chętnie bym strzepnęła z butów!

* * *

Tiffany szykowała się już do snu, kiedy pod poduszką znalazła książkę.

Tytuł, wypisany ogniście czerwonymi literami, brzmiał: „Zabawka namiętności”, autorstwa Marjory J. Gorsett. Mniejszym drukiem wypisano: „Bogowie i Ludzie mówili, że ich miłość nie będzie szczęśliwa, ale nie chcieli słuchać! Autorka »Pękniętych serc« prezentuje pełną udręki opowieść o burzliwym romansie!!”.

Obrazek na okładce ukazywał z bliska młodą kobietę o brązowych włosach i w sukni — zdaniem Tiffany — raczej skąpej; i włosy, i suknię szarpał wiatr. Ta kobieta wydawała się rozpaczliwie zdeterminowana, a także nieco zmarznięta. Młody człowiek na koniu obserwował ją z pewnej odległości. Wydawało się, że szaleje burza z piorunami.

Dziwne. Książka miała wewnątrz pieczęć biblioteki, a niania nie korzystała z biblioteki. Tak czy inaczej nie zaszkodzi trochę poczytać przed zdmuchnięciem świecy…

Tiffany zaczęła od strony pierwszej. Potem przeszła do strony drugiej. Kiedy dotarła do dziewiętnastej, wstała i przyniosła „Słownik Nieocenzurowany”.

Miała starsze siostry i coś niecoś wiedziała na te tematy, tłumaczyła sobie. Ale Marjory J. Gorsett popełniła kilka wręcz śmiesznych błędów. Dziewczęta z Kredy nieczęsto uciekały przed młodym człowiekiem dostatecznie bogatym, by stać go było na własnego konia — w każdym razie nie za długo i zawsze dając mu szansę, by je dogonił. A Megs, bohaterka książki, najwyraźniej nie miała pojęcia o rolnictwie. Żaden młody człowiek nie zainteresuje się kobietą, która nie potrafi podać krowie lekarstwa albo przenieść prosiaka. W czym może taka pomóc na farmie? To, że będzie stała sobie z ustami jak wiśnie, nie załatwi dojenia krów ani strzyżenia owiec. A to kolejna sprawa. Czy Marjory J. Gorsett wie cokolwiek o owcach? To była owcza farma latem, tak? No to kiedy oni strzygą te owce? To druga najważniejsza ceremonia w roku owczej farmy, a ona nic o niej nie napisała?

Oczywiście, mogli hodować jakieś polle habbakuki albo nizinne cobbleworthy, które nie wymagają strzyżenia, ale to rzadkie rasy i każda rozsądna autorka z pewnością by o tym wspomniała.

No i scena w rozdziale piątym, kiedy Megs zostawiła owce i poszła z Rogerem zbierać orzechy… Przecież to bez sensu! Owce mogły powędrować dokądkolwiek, a oni byli naprawdę głupi, jeśli sądzili, że w czerwcu znajdą orzechy.

Przeczytała jeszcze kawałek i pomyślała: Och. Rozumiem. Hm. Ha. Czyli jednak wcale nie orzechy. W Kredzie takie rzeczy nazywa się szukaniem kukułczych gniazd.

Przerwała, by zejść na dół po nową świecę. Wróciła do łóżka, rozgrzała stopy i czytała dalej.

Czy Megs powinna wyjść za chmurnego, ciemnookiego Williama, który miał już dwie i pół krowy, czy ulec Rogerowi, który nazywał ją swoją dumną pięknością i najwyraźniej był złym człowiekiem, ponieważ dosiadał czarnego rumaka i nosił wąsik?

Ale dlaczego uważa, że musi wyjść za któregoś z nich? — zastanawiała się Tiffany. A poza tym zbyt wiele czasu marnuje na wymowne opieranie się o różne rzeczy i dąsanie się. Czy tam w ogóle nikt nie pracuje? A jeśli ona zawsze tak się ubiera, złapie jakieś przeziębienie.

Zadziwiające, co skłonni są znosić ci mężczyźni. Ale to pobudza do myślenia.

Zdmuchnęła świecę i wsunęła się łagodnie pod kołdrę, która była biała jak śnieg.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zimistrz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimistrz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zimistrz»

Обсуждение, отзывы о книге «Zimistrz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x