Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Roześmiała się. Utworzyły tuż przed nią postać czarownicy, tysiące pszczół wiszących na odpowiednich miejscach. Akwila podniosła prawą rękę. Bzyczenie się wzmogło i wiedźma z pszczół również wyciągnęła ku niej dłoń. Akwila obróciła się dookoła, a pszczoły starannie kopiowały każdyjej ruch i ruch jej sukienki (te na brzegach rozpaczliwie brzęczały, bo zawsze miały najdłuższą drogę).

Akwila delikatnie odłożyła duży worek i wyciągnęła obie dłonie do postaci. Kształt z szumem skrzydełek stał się na chwilę po prostu chmarą pszczół, ale potem przeformował się kawałek dalej, ale z rękami wyciągniętymi w jej stronę. Pszczoła, która stanowiła koniec palca, znalazła się dokładnie naprzeciwko koniuszka palca Akwili.

— Zatańczymy? — spytała dziewczynka.

Na polanie pełnej wirujących nosków klonowych wirowała wraz z rojem. Szło mu bardzo dobrze, pozostawał na wyciągnięcie dłoni i obracał się, kiedy ona się obracała, choć zawsze kilka pszczół przyspieszało, by nadążyć.

Potem rój podniósł obie ręce nad głowę i zakręcił się w przeciwną stronę, pszczoły w spódnicy rozkładały sięjak rozwiane. Uczyły się.

Akwila zaśmiała się i zrobiła to samo. Rój i dziewczynka wirowali po polanie.

Czuła się taka szczęśliwa! Nie wiedziała, czy kiedykolwiek wcześniej wypełniało ją tak doskonałe szczęście. Złote światło, opadające nasionka, tańczące pszczoły… wszystko to stanowiłojedność. I było przeciwieństwem czarnej pustyni. Tutaj było tylko światło, które napełniło równieżjej wnętrze. Czuła siebie w tym miejscu, ajednocześ — nie potrafiła zobaczyć się z góry, wirującą z brzęczącym cieniem pełnym złotych błysków, kiedy słońce oświetlało pszczoły. Takie chwilejak ta liczą się za wszystkie inne.

Potem wiedźma ułożona z pszczół nachyliła się w stronę Akwi — li, jakby przyglądając się jej tysiącem małych kasetonowych oczu. Z wnętrza roju rozległ się cichy melodyjny dźwięk i pszczela czarownica eksplodowała w gwałtownie powiększającą się brzęczącą chmurę owadów, które pospiesznie opuszczały polanę i po chwili znikły. Teraz tylko poruszały się klonowe noski wirujące w kierunku ziemi.

Akwila wypuściła oddech.

— No cóż, są tacy, którzy uznaliby to za dość przerażające — rozległ się głos za nią.

Akwila nie obejrzała się, tylko najpierw powiedziała:

— Dzień dobry, babciu Weatherwax. — Dopiero wtedy się odwróciła. — Czy kiedykolwiek to robiłaś? — zapytała, wciąż oszołomiona rozkoszą.

— To niegrzeczne zaczynać od pytania. Chodź, napijemy się herbaty — odparła babcia Weatherwax.

Z trudem można było rozpoznać, że ktoś w chatce mieszka. Przy palenisku stały dwa fotele, jeden z nich bujany, a przy stole — dwa krzesła, nie bujane, lecz chybotliwe, ponieważ kamienna podłoga nie była specjalnie równa. Była też komoda i dywanik z gałgan — ków przed dużym kominkiem. Miotła stała oparta wjednym kącie, obok czegoś tajemniczego, długiego i zakrytego materiałem. Na górę prowadziły bardzo wąskie ciemne schody. I to wszystko. Nic tu nie lśniło, nic nie było nowe i nic zbędne.

— I czemuż to zawdzięczam przyjemność tej wizyty? — zapytała panna Weatherwax, sięgając po osmolony czajnik, by napełnić równie czarny dzbanek.

Akwila otworzyła torbę, którą przyniosła ze sobą.

— Przyleciałam, żeby zwrócić pani kapelusz.

— Ach tak? A to dlaczego?

— Ponieważ to jest pani kapelusz — odparła Akwila, kładąc go ostrożnie na stole. — Ale dziękuję, że mi go pani pożyczyła.

— Idę o zakład, że mnóstwo młodych wiedźm miałoby chrapkę na mój stary kapelusz — stwierdziła babcia, sięgając po zniszczone nakrycie głowy.

— Z pewnością, ale mnie się wydaje, że każda z nas powinna znaleźć własny kapelusz. Odpowiedni akurat dla niej.

— I widzę, że teraz nosisz taki kupiony w sklepie — powiedziała babcia Weatherwax. — Jeden z Drapaczy Chmur. Z gwiazdkami — dodała, a w tym słowie było tylejadu, że roztopiłby miedź, a potem spadł przez stół i roztopił jeszcze więcej miedzi pod spodem w piwnicy. — Myślisz, że przez to będzie bardziej magiczny? Gwiazdy?

— Ja… kiedy kupowałam, to tak właśnie myślałam. Najakiś czas się nada.

— Dopóki nie znajdziesz odpowiedniego? — Tak.

— Ale mój nim niejest? — Nie.

— Dobrze.

Stara czarownica przeszła przez pokój i ściągnęła materiał z rzeczy stojącej w kącie. Ukazał się długi drewniany stożek, dokładnie w wymiarze spiczastego kapelusza. Kapelusz był… upinany na nim za pomocą cienkich witek wierzbowych, szpilek i sztywnego czarnego materiału.

— Sama robię moje kapelusze — powiedziała babcia Weatherwax. — Co roku. Nie ma lepszego kapelusza od takiego własnej roboty. Przyjmij moją radę. Dzięki plecionce z brzozyjest nieprzemakalny. Trudno sobie wprost wyobrazić, co możesz włożyć do kapelusza, jeśli sama go robisz. Ale nie przyszłaś po to, żeby rozmawiać o kapeluszach.

Akwila zdobyła się wreszcie na pytanie:

— Czy to się wydarzyło naprawdę?

Babcia Weatherwax sięgnęła po filiżankę i spodek, potem nalała trochę herbaty do filiżanki i trochę na spodeczek. Robiła to z uwagą, jakby wykonywała ważne i wymagające precyzji zadanie. Lekko podmuchała na bursztynowy płyn. Robiła to wolno i spokojnie, a Akwila z całych sił starała się pohamować niecierpliwość.

— Współżycz sięjuż potem nie pokazał? — zapytała babcia.

— Nie. Ale…

— A wtedyjak to odczuwałaś? Kiedy to wszystko się działo? Czy czułaś, że dzieje się naprawdę?

— Nie — odparła Akwila. — Bardziej niż naprawdę.

— No widzisz. — Babcia Weatherwax upiła herbaty ze spodeczka. — A odpowiedź brzmi: jeśli nie było to prawdziwe, nie było też fałszywe.

— Jak sen, kiedyjest sięjuż prawie przebudzonym i można na niego wpływać. Znasz, babciu, to uczucie? — zapytała Akwila. — Jeśli sięjest bardzo uważnym, to działa. To byłojak opowiadanie samej sobie opowieści…

— Bo zawsze chodzi o opowieść — przytaknęła babcia. — Wszystkojest opowieścią. Nawet to, że słońce wstaje co rano. Wszystko ma swoją historię. Jeśliją zmienisz, zmienisz świat.

— Ajaki był twój plan na pokonanie współżycza? Proszę, muszę to wiedzieć!

— Mój plan? — zdziwiła się niewinnie babcia. — Mój plan polegał na tym, żebyś ty sobie z nim poradziła.

— Naprawdę? W takim razie co byś zrobiła, gdyby mi się nie udało?

— Zrobiłabym wszystko co w mojej mocy — odpowiedziała spokojnie babcia Weatherwax. — Zawsze tak robię.

— Czy zabiłabyś mnie, gdybym znowu się stała współżyczem? Czarownicy spodeczek nawet nie drgnął w dłoni. Spoglądała w zadumie w herbatę.

— Uratowałabym cię, gdybym tylko mogła — powiedziała wreszcie. — Ale nie musiałam nic robić, prawda? Próby były najlepszym na to miejscem. Wierz mi, czarownice, kiedyjuż muszą, potrafią działać wspólnie. Trudniej je zgrać niż stado kotów, ale niekiedy się udaje.

— Tylko tak sobie myślę… że zamieniłyśmy to w mały spektakl.

— O nie. Urządziłyśmy wielki spektakl! — stwierdziła z wielkim zadowoleniem babcia Weatherwax. — Grzmoty i błyskawice, i białe konie, i cudowne uratowanie! To wszystko zajednego pensa! Nauczysz się jeszcze, dziewczyno, że odrobina widowiska od czasu do czasu dobrze przysłuży się twojej reputacji. Wydaje mi się, że panna Libellajuż się o tym dowiedziała, teraz potrafi żonglować piłkami i w tym samym momencie podnosić kapelusz. Możesz mi wierzyć!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x