Susanna Clarke - Jonathan Strange i pan Norrell

Здесь есть возможность читать онлайн «Susanna Clarke - Jonathan Strange i pan Norrell» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jonathan Strange i pan Norrell: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jonathan Strange i pan Norrell»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Anglia, początek XIX wieku. Tajemniczy pan Norrell jest jednym z nielicznych, którzy zajmują się jeszcze czarami. Ale to właśnie dzięki niemu i jego młodemu przyjacielowi — Jonathanowi Strange’owi, Anglia stanie się na powrót krainą tajemnej sztuki. Dwaj bohaterowie posiądą niezwykłą władzę, a sam rząd poprosi ich o pomoc w walce z Napoleonem. Lecz magia ma swoją cenę…

Jonathan Strange i pan Norrell — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jonathan Strange i pan Norrell», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

13

Uważa się, że Merlin został uwięziony w pniu głogu przez czarodziejkę Nimic.

14

Pan Lascelles przesadza. Król Kruków miał zaledwie trzy królestwa.

15

Mieszkaniec hrabstwa Nottingham, pan Tubbs, bardzo pragnął zobaczyć elfa i wbił sobie do głowy, że jego stangret jest przedstawicielem tej rasy. Stangret zwał się Jack Starhouse. Był ciemnowłosy, wysoki i rzadko się odzywał, co wprawiało w zakłopotanie innych służących. Do gospodarstwa pana Tubbsa trafił niedawno. Twierdził, że wcześniej był stangretem starszego pana Browne’a w Coldmicklehill, na północy. Miał niezwykły dar: kochały go wszystkie stworzenia. Konie zawsze były posłuszne, gdy on dzierżył lejce. Umiał też rozkazywać kotom w sposób nieznany w hrabstwie Nottingham. Porozumiewał się z nimi szeptem: kot, do którego mówił, nieruchomiał ze zdumionym wyrazem pyszczka, jakby nigdy w życiu nie słyszał równie rozsądnych słów ani nie spodziewał się usłyszeć ich w przyszłości. Potrafił też zmusić je do tańca. Koty w domostwie pana Tubbsa były równie poważne i pełne godności jak wszystkie inne, ale Jack Starhouse umiał je skłonić do dzikich harców, skakania na tylnych nogach i rzucania się na wszystkie strony. Czynił to za pomocą dziwnych westchnień, gwizdów i syków.

Ktoś ze służby zauważył, że gdyby tylko te koty się do czegoś nadawały — a nie nadawały się do niczego — działanie to miałoby jakiś sens. Zadziwiające umiejętności Starhouse’a były jednak bezużyteczne; nie bawiły też służących, tylko wprawiały ich w zakłopotanie.

Nie wiadomo, czy to te sztuczki, czy też urodziwe oblicze Starhouse’a (o nieco zbyt szeroko rozstawionych oczach) sprawiły, iż pan Tubbs wkrótce zaczął w sekrecie rozpytywać o stangreta. Pewnego dnia oznajmił mu, iż dowiedział się, że pan Browne jest bardzo chory. Był już bardzo chory, gdy Starhouse rzekomo dla niego pracował, i nie wychodził z domu od wielu lat. Pan Tubbs chciał zatem wiedzieć, do czego pan Browne potrzebował stangreta. Jack Starhouse w końcu przyznał, że nie był w służbie u pana Browne’a, lecz pracował dla innej rodziny w okolicy. Pracował ciężko i był szczęśliwy, ale inni słudzy go nie lubili. Nie wiedział dlaczego. Choć zdarzało się to już wcześniej. Jedna ze służących rozpowiadała kłamstwa o nim i został odprawiony. Kiedyś, wiele lat wcześniej, widział pana Browne’a. Bardzo mu przykro, że okłamał pana Tubbsa, ale nie miał pojęcia, co robić.

Pan Tubbs wyjaśnił, że już nie ma potrzeby bajdurzyć. Wie, że Starhouse jest elfem, i sługa nie musi się niczego obawiać, nie zdradzi go. Chciał tylko porozmawiać z nim o jego ojczyźnie i krajanach. Początkowo Starhouse nie rozumiał, o co chodzi panu Tubbsowi. Kiedy w końcu to pojął, na próżno zapewniał, że jest człowiekiem i w dodatku Anglikiem. Po tej rozmowie Starhouse ciągle wpadał na pana Tubbsa, który zasypywał go setkami pytań o elfy oraz Faerie. Przez to Starhouse popadł w takie przygnębienie, że musiał zrezygnować z posady. W piwiarni w Southwell poznał człowieka, który namówił go na wniesienie sprawy przeciwko byłemu pracodawcy za zniesławienie. Słynną decyzją sądu Jack Starhouse został uznany za istotę ludzką. Ten dziwaczny epizod skończył się niefortunnie zarówno dla Tubbsa, jak i Starhouse’a. Przez niewinne pragnienie zobaczenia elfa Tubbs stał się obiektem powszechnych drwin. W gazetach w Londynie, Derby i Sheffield drukowano jego karykatury, sąsiedzi przestali się do niego odzywać. Starhouse zaś szybko się przekonał, że nikt nie zatrudni stangreta, który wniósł sprawę przeciwko własnemu panu. Musiał przyjąć byle jaką pracę i wkrótce popadł w ubóstwo.

Proces Tubbs kontra Starhouse jest interesujący zwłaszcza z tej przyczyny, że ilustruje szeroko rozpowszechniony pogląd, że elfy nadal żyją w Anglii. Zdaniem wielu Anglików i Angielek wszędzie ich pełno. Niektóre są niewidzialne, inne zaś udają porządnych chrześcijan, mogą być nawet naszymi znajomymi. Uczeni debatują nad tym od wieków, ale nie doszli do żadnych konstruktywnych wniosków.

16

Elf Simona Bloodwortha przyszedł doń całkiem niespodziewanie. Zaproponował swe usługi i poprosił, by zwracać się do niego „Buckler”. Każde dziecko mogłoby wyjaśnić czytelnikowi, że Bloodworth lepiej by zrobił, gdyby zbadał sprawę i przekonał się, kim właściwie jest Buckler i czemu przybył z Faerie, by służyć magowi trzeciej kategorii. Buckler świetnie radził sobie z magią: interesy Bloodwortha w małym miasteczku Bradford on Avon kwitły. Tylko raz Buckler był przyczyną kłopotów, gdy w nagłym ataku szału zniszczył książeczkę, która należała do kapelana lorda Lovela. Im dłużej Buckler przebywał u Bloodwortha, tym stawał się mocniejszy. Gdy nabrał sił, zmienił swój wygląd. Zakurzone łachmany przeobraziły się w porządny ubiór. Zardzewiałe nożyce, które ukradł ślusarzowi w mieście, w miecz. Chuda, upstrzona plamami lisia twarz stała się urodziwym ludzkim obliczem, poza tym nagle urósł o pół metra albo i więcej. Zapewniał panią Bloodworth, że tak wyglądał naprawdę, a poprzedni wygląd był winą zaklęcia.

W piękny majowy poranek roku 1310, kiedy Bloodworth wyjechał z domu, pani Bloodworth zauważyła, że w kącie kuchni pojawił się wysoki kredens. Kiedy spytała o to Bucklera, natychmiast odparł, że mebel jest magiczny i on go tu sprowadził. Dodał, że z wielkim bólem obserwował, jak pani Bloodworth i jej córki zmywają, gotują, sprzątają od świtu do nocy, podczas gdy powinny siedzieć na haftowanych poduszkach, ubrane w zdobione klejnotami suknie, i zajadać się kandyzowanymi owocami. Bardzo rozsądne, pomyślała pani Bloodworth. Buckler dodał, że często ganił jej męża za to, że nie ułatwia życia żonie, ale ten nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Odparła, że ani trochę jej to nie dziwi. Buckler oświadczył na to, że jeśli pani Bloodworth wejdzie do kredensu, trafi w magiczne miejsce, gdzie nauczy się zaklęć, które pomogą jej migiem dokończyć pracę. Sprawią, że będzie piękna w oczach każdego, kto na nią spojrzy, że będzie mogła wyczarować stosiki złota, zmusić męża do posłuszeństwa i tak dalej. „Ile tych zaklęć?” — przerwała pani Bloodworth. Mniej więcej trzy, jak sądził. „Trudne?” „O nie! Bardzo proste”. „Długo to potrwa?” „Nie, niedługo, wróci pani akurat na mszę”.

Tego ranka do kredensu Bucklera weszło siedemnaście osób. Nigdy już ich nie zobaczono w Anglii. Wśród nich byli: pani Bloodworth, jej dwie młodsze córki, dwie służące i dwóch służących, wuj pani Bloodworth i sześcioro sąsiadów. Tylko Margaret, najstarsza córka Bloodwortha, odmówiła wejścia do kredensu.

Król Kruków wysłał dwóch magów, by zbadali tę sprawę. To właśnie ich pisemnym sprawozdaniom zawdzięczamy informację o tym zdarzeniu.

Najważniejszym świadkiem była Margaret, która powiedziała: „Mój biedny ojciec wszedł do kredensu po to, by ich uratować, choć błagałam, by tego nie robił. I tara znikł”. Dwieście lat później doktor Martin Pale podróżował przez Faerie. W zamku Johna Hollyshoesa (wiekowego i potężnego księcia elfów) znalazł ludzkie dziecko, siedmio- bądź ośmioletnią dziewczynkę, wyjątkowo bladą i zabiedzoną. Przedstawiła się jako Annę Bloodworth i powiedziała, że przebywa w Faerie od dwóch tygodni. Dziewczynce nakazano zmyć wielką stertę brudnych naczyń. Mówiła, że zmywa je od przybycia, a kiedy skończy, wróci do domu, do rodziców i sióstr.

17

Francis Sutton-Grove (1682–1765), mag teoretyk. Autor dwóch ksiąg: De Generibus Artium Magicarum Anglorum, 1741, oraz Przepisów i opisów, 1749. Ale nawet pan Norrell, jedyny miłośnik Suttona-Grove’a, uważał, że Przepisy popisy są nieprawdopodobnie kiepskie. Uczeń pana Norrella, Jonathan Strange, takich nienawidził, że podarł swój egzemplarz na drobne kawałeczki i nakarmił nimi osiołka druciarza (patrz Życie Jonathana Strange’a autorstwa Johna Segundusa, 1820, wyd. John Murray).

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jonathan Strange i pan Norrell»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jonathan Strange i pan Norrell» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jonathan Strange i pan Norrell»

Обсуждение, отзывы о книге «Jonathan Strange i pan Norrell» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x