Margit Sandemo - Drżące Serce

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Drżące Serce» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drżące Serce: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drżące Serce»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kari odebrano wszelkie możliwości godnego życia. Los poskąpił jej urody i skazał na bycie złą. Gdy jednak w głębi Gór Czarnych spotyka przystojnego Armasa, dostrzega maleńki promyk nadziei na bodaj trochę szczęścia w życiu. Ale czy młodzieniec wysokiego rodu naprawdę zainteresuje się godną pożałowania istotą…

Drżące Serce — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drżące Serce», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Armas jako Strażnik szedł na samym końcu. Trzymał Kari za rękę, chciał bowiem, by poczuła się bezpieczniej. Sam jednak często oglądał się na boki, nie zapomniał o upiorach z doliny i nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie z którymkolwiek z nich.

Niestety, stało się inaczej, choć rychło się okazało, że napotkane upiory są nastawione życzliwie. Okazały wielką pomoc, kierując rozciągniętą gromadę w miejsca, gdzie było najbezpieczniej.

Kari przez dłuższy czas nie odezwała się ani słowem. Sprawiło to niezwykłe tempo, w jakim się poruszali, a także wrażenie, jakiego doznała, kiedy Armas ujął ją za rękę.

Teraz już nie myślała o tym, że przypadło jej miejsce na końcu pochodu, tam gdzie było najbardziej niebezpiecznie. Dopóki Armas szedł tuż obok, nie czuła lęku. Otuchą napawało także to, że tylne straże trzymały wszystkie trzy wilki.

Musieli się spieszyć. Upiory dały im znać, że złe oczy Gór Czarnych, olbrzymie ptaszyska, znów szybują nad doliną. Słysząc to, cała karawana z bijącymi sercami i lękiem wyzierającym z oczu przylgnęła do skalnych ścian. Uczestnicy ekspedycji jeszcze z Doliny Róż pamiętali, jak niebezpieczne potrafią być te ptaki.

Zbiegowie, widząc krążące wysoko ponad ich głowami czarne cienie, znieruchomieli, nie śmieli wręcz oddychać.

W pewnej chwili zaniepokojony Kiro dostrzegł, iż między potworami i smokami porusza się jakaś nieduża postać. Rozpoznał Sol, która wreszcie dobiegła do niego i wtuliła się w zagłębienie terenu tuż obok.

– Co ty robisz, miałaś wszak osłaniać swoją grupę? – spytał zdumiony.

– Kochany Kiro – szepnęła mu Sol do ucha. – Te postacie z baśni są o wiele bezpieczniejsze niż my, to wszak tylko omamy, zwidy. Któż zdoła je pochwycić? Obawiam się, że to właśnie my jesteśmy najbardziej narażeni. Dlatego chcę być przy tobie.

Strażnik, choć wzruszony, rzekł surowo:

– Te istoty są o wiele bardziej rzeczywiste, niż twierdzisz. Ale zostań przy mnie, będę pilnował, żeby nic złego cię nie spotkało.

Sol skuliła się za plecami Kira i objęła go.

– O, tak, teraz jestem bezpieczna – powiedziała uszczęśliwiona.

Kiro przez moment ściskał jej rękę w swoich długich, kształtnych dłoniach Lemuryjczyka. Razem z Sol i wszystkimi zgromadzonymi wokół potworami śledzili cienie, które wciąż krążyły nad doliną. Gdy nadleciały bliżej, para z Królestwa Światła jeszcze mocniej przytuliła się do siebie. Sol delikatnie, lecz stanowczo zepchnęła ze swojej nogi olbrzymią pazurzastą łapę smoka. Potem wsunęła rękę pod koszulę Kira i powiodła palcami po jego skórze.

– Mmm, jaki jesteś ciepły – szepnęła.

Kiro ze spokojem odsunął jej dłoń.

– Nie rób tego.

Sol się wystraszyła. Co też mówiła Indra? „Z Lemuryjczykiem nie wolno igrać”.

– To był tylko impuls, któremu nie mogłam się oprzeć – wyznała z żalem. – Przepraszam.

Kiro nie odpowiedział, Sol więc próbowała się bronić.

– Wydaje mi się, że radość jest niezmiernie ważnym składnikiem romansu.

– My nie mamy żadnego romansu.

Czy naprawdę musiał być taki surowy? Sol czuła się coraz mniejsza.

– No cóż, związku między mężczyzną a kobietą – poprawiła samą siebie. – Wspólny śmiech i zabawa tworzy silne więzy.

Kiro złagodniał.

– Na pewno tak jest, tylko pora niezbyt odpowiednia.

No tak, z tym gotowa była się zgodzić.

– Wyprawa szpiegowska już się chyba zakończyła, potworne ptaki wracają do gniazda – stwierdziła po chwili.

– To prawda, zniknęły, kierując się w stronę Złej Góry.

– To i ja wracam – rzuciła pospiesznie. Ustami musnęła policzek Strażnika i zniknęła.

Kiro dziwił się niezwykłemu uczuciu, jakie opanowało całe jego ciało. Delikatnie dotykał palcami miejsca, którego dotknęły wargi Sol. Nie chciał niczego wycierać, tylko sprawdzić.

Podniósł się wreszcie.

– Idziemy dalej – oznajmił swym niesamowitym towarzyszom.

Podczas gdy czarne argusowe oczy wciąż przeszukiwały dolinę, odbyło się jeszcze jedno potajemne spotkanie. W dającej osłonę skalnej szczelinie Armas mocniej przygarnął Kari do siebie. Cały czas pamiętał o swoim zadaniu. Dbał o to, by nikt z tych, za których czuł się odpowiedzialny, nie był widoczny dla niebezpiecznych oczu. Wydał rozkaz, który przekazano dalej: Nikomu nie wolno ruszyć nawet palcem, dopóki nie otrzymają sygnału od niego. Właśnie palcem, bo członkowie grupy Armasa mieli palce, a nie wielkie szpony.

Oboje z Kari byli otoczeni ze wszystkich stron przez innych zbiegów, mogli więc tylko tulić się do siebie i niemal bezdźwięcznie szeptać sobie coś do ucha.

Dziewczyna czuła obejmujące ją ramię i drżała na całym ciele, choć starała się nad sobą zapanować.

– Kim ty jesteś? – spytała nieśmiało. – Masz całkiem czarne oczy, jak zresztą wielu z was, Faron, Ram, Kiro, Dolg i Cień. No i ten niezwykły wzrost?

– Moim ojcem jest Obcy, a w żyłach pozostałych, których wymieniłaś, także płynie krew Obcych.

– Och! – westchnęła przygnębiona. – To niezwykle dostojny ród, prawda? Słyszeliśmy o potężnych Obcych.

– No cóż, dostojny – odszepnął Armas z zawstydzeniem. – To stawia nam pewne wymagania.

– Jakie na przykład?

– Nie mogę tego teraz wyjaśniać. Kari, nie chcę, żebyś zniknęła.

Dziewczynie serce podskoczyło do gardła.

– Ja też nie.

Zaraz jednak uświadomiła sobie swoją sytuację.

– Przecież ja jestem taka brzydka.

– Ależ, drogie dziecko – powiedział Armas, który wszak sam nie był do końca dorosły. – Te same słowa wypowiadały setki dziewcząt i kobiet na przestrzeni tysięcy lat. Jakie znaczenie ma wygląd? Podobasz mi się i przez to dla mnie jesteś najpiękniejsza, czy to nie wystarczy?

Nie wiem, pomyślała Kari. Powiedziałeś teraz, choć nie bezpośrednio, że nie jestem pięknością, ale przecież doskonale wiem, że tak jest. Czego ja właściwie wymagam?

Cóż, my, kobiety, jesteśmy pod tym względem maniaczkami, żądamy potwierdzenia tego, co niemożliwe.

– To więcej niż dość – szepnęła wzruszona. – A ty jesteś najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego w życiu widziałam.

No, no, spokojnie, pomyślał Armas, jest przecież z nami Marco i Dolg, i Ram, lecz mimo wszystko dziękuję, z chęcią przyjmę twój podziw, można powiedzieć, że go chłonę.

Armasowi wydało się nagle, że dookoła zapanowała wiosna. Nigdy wcześniej tego nie doświadczył. Spokojne pouczenia ojca…

Nagle napłynęło poczucie winy. Ojciec, co on na to powie?

Ach, co tam! Nie odmówi chyba synowi chwili przyjemności.

Armas doskonale jednak zdawał sobie sprawę, że jego uczucie dla Kari nie jest wcale przelotną rozrywką. Wszystko wskazywało na to, że przemieni się w coś naprawdę poważnego.

Najlepiej przerwać całą tę historię, póki jeszcze nie jest za późno.

Ale Armas nie chciał tego zrobić, nie miał na to sił, był też zbyt wrażliwy. Miałby zranić Kari? Za nic na świecie!

Drapieżne ptaki krążyły coraz bliżej, zbiegowie skulili się, kryjąc twarze i dłonie. Armas poprosił wilki, by nie patrzyły w górę, ich zielone ślepia nietrudno było zauważyć.

Kari w duchu odmawiała coś na kształt modlitwy. Pozwólcie mi zostać z nim, prosiła. Drogi Minotaurze, Faronie, nie podejmujcie teraz decyzji o naszym zniknięciu, dajcie Armasowi i mnie czas, abyśmy lepiej się poznali.

Oczy wypatrujące z powietrza zwróciły się w innym kierunku, czarne cienie nie zasłaniały już nieba, ptaki niczym milczące zjawy skierowały się ku najwyższemu szczytowi i zniknęły w lekkich obłokach mgły, unoszących się wokół wierzchołka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drżące Serce»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drżące Serce» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Drżące Serce»

Обсуждение, отзывы о книге «Drżące Serce» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x