Margit Sandemo - Czarne Róże
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czarne Róże» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarne Róże
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarne Róże: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Róże»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarne Róże — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Róże», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Tego nie musiał Indrze dwa razy powtarzać.
Nieco dalej w dolinie znajdowało się kilka bloków skalnych, rozrzuconych szeroko, jakby je tutaj cisnął jakiś olbrzym. Podeszli do jednego z nich, znajdującego się w bezpiecznej odległości od Juggernautów. Tam usiedli na twardej, pozbawionej trawy ziemi, z podciągniętymi kolanami, plecami opierali się o skałę. Ram objął ramieniem barki Indry, ona zaś pochyliła głowę do jego szyi tak, że czuła pulsowanie jego krwi.
To była ich chwila. Dotychczas nie mieli wiele okazji, by być razem.
Ciekawe, czy Lemurowie mają taki sam układ krwionośny jak my, pomyślała Indra. Czy ich krew jest czerwona i w ogóle… Z pewnością tak. Są przecież spokrewnieni z rasą ludzką.
Od jakiegoś czasu w Królestwie Światła zaczęto ich zresztą nazywać Lemuryjczykami. Wielu ludzi przybyłych z zewnętrznego świata nie lubiło określenia „lemur”. Kierowało ono bowiem ich myśli ku rzymskim bóstwom domowym, albo, co gorsza, ku małpiatkom, co przecież dla mieszkających tutaj Lemuryjczyków było obraźliwie. By uniknąć tego rodzaju skojarzeń, postanowiono uroczyście, że od tej chwili będzie się o nich mówić Lemuryjczycy, pochodzą bowiem z zaginionej Lemurii. Są bardzo wysoko postawioną rasą, stanowią krzyżówkę inteligentnego pierwotnego ludu Ziemi i Obcych.
Indra i Ram siedzieli w milczeniu. Jego wargi dotknęły jej włosów, przytuliła się do niego mocniej. Wsłuchiwali się w ogromną ciszę panującą w Ciemności, którą od czasu do czasu zakłócały dalekie głosy ich towarzyszy. Rozróżniali radosne wołanie Joriego, spokojny, niemal flegmatyczny głos Oka Nocy i pełne przejęcia zachwyty Sol. Nigdzie jednak nie było słychać charakterystycznego, trochę jakby mlaskającego pokrzykiwania Tsi-Tsunggi. Co się stało z tym gadułą?
Głosy nie docierały właściwie do ich świadomości, stanowiły jedynie tło, niczym dyskretna muzyka. Ram oplótł Indrę ramionami, po chwili dwoma palcami uniósł jej brodę tak, by móc patrzeć jej w oczy. Z niejaką trudnością, rzecz jasna, w tych ciemnościach.
Lemurowie, to znaczy Lemuryjczycy, są dobrymi kochankami, tak mówiła Lenore. Indra słyszała to kilkakrotnie z różnych innych ust, przy innych okazjach.
Była pewna, że to prawda. Ta jakaś dziwna siła przyciągania, którą dysponował Ram, ujawniła się teraz w pełni, była niczym magnes, Indra nie potrafiła się jej oprzeć. Poddawała się posłusznie, pogrążała do tego stopnia, że miała problemy z oddychaniem. Całe ciało było napięte do granic możliwości, dziewczyna dygotała, pragnęła tylko jednego.
On z pewnością zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ ujął jej dłonie i położył je sobie na ramionach. Indra nie musiała go do siebie przyciągać. Zrobił to sam. Kiedy poczuła jego wargi na swoich, kiedy stwierdziła, że dłonią pieści delikatnie jej kark u nasady włosów, a potem przesuwa rękę wokół ucha i w górę, do skroni, skuliła się z rozkoszy, wiedziała, że to prawda: każdy Lemuryjczyk zna sztukę rozpalania kobiety. Wrażenie było tak silne, że płacz dławił ją w gardle.
Mimo wszystko nie dotarła jeszcze do granic wytrzymałości. Delikatne dotknięcie koniuszków palców wyrażało więcej miłości, szacunku i pożądania niż wszystkie rutynowe uwodzicielskie działania mężczyzn z rodu ludzkiego. Indrze kręciło się w głowie, serce tłukło się jak szalone, ale fizyczne pożądanie nie było uczuciem dominującym. Przepełniała ją natomiast ogromna tęsknota, by stanowić jedno z jego duszą. To, co Ram z nią robił, było prawdziwym duchowym uwodzeniem. Indra poddawała się temu z uległością.
– O Boże, to przecież sama zmysłowość, myślała. To najbardziej wysublimowane uczucie, jakiego kiedykolwiek doznałam. Dwie dusze stapiające się w jedno. Teraz wiem, co Lenore miała na myśli, mówiąc, że mężczyźni z zewnętrznego świata są kiepskimi kochankami. Oni nie znają tej strony erotyki. A jest przecież ważniejsza niż wszystkie fizyczne doznania.
Ale, oczywiście, fizycznych doznań pragnę także.
Zdawała sobie sprawę, że to, co się dzieje teraz, to bardzo ważna gra wstępna. Chodzi o to, by obie strony poczuły się całkiem bezpieczne, by on i ona mieli pewność, że oboje pragną tego samego. Właśnie ta duchowa więź, będąca aktem miłosnym dusz, przygotowywała ciało do przeżycia wszystkiego. Indra czuła się gotowa. I wiedziała, że tego brak w życiu ludzi.
Wargi Rama przesuwały się leciutko po jej szyi. Trzymał teraz głowę Indry w swoich dłoniach, choć dotykał jej tylko opuszkami palców, ona zaś położyła ręce na plecach ukochanego i przesuwając dłonie z góry na dół, doprowadzała go do drżenia. Oddychał ciężko.
Całował jej kark tuż za uchem, był niczym samiec zwierzęcia, który próbuje zdobyć samicę, ale trwało to tylko przez krótką chwilę, po czym przesunął się znowu wyżej, oparł twarz o policzek Indry ku jej zaskoczeniu, bo przecież zwyczajny mężczyzna przesuwałby się raczej w dół. Jego manewr zadziałał dużo bardziej podniecająco, wzbudził w niej oczekiwanie, na którego spełnienie musiała jednak poczekać.
Dziewczynę zdumiewało także co innego. Nie była specjalnie seksualnie podniecona, jeszcze nie. To stadium miało dopiero nadejść. I wiedziała, że to Ram kieruje jej doznaniami. On pragnął, by to przeżyła najpierw. Owo poczucie mentalnej wspólnoty, która dawała silniejsze doznania niż zwyczajny akt miłosny. I ani na sekundę nie utracił nic ze swego wrodzonego autorytetu, swej godności, jako najwyższy szef Strażników, budziło to w niej ogromny… szacunek i odrobinę lęku. Fakt, że ten mężczyzna stoi tak wysoko, był najbardziej podniecający. Ram zachował wszystkie swoje niezwykłe cechy, chociaż okazywał jej tyle miłości.
Pocałował ją znowu i teraz z całą świadomością rozpalał jej ciało. Wiedział bardzo dokładnie, co powinien robić, i robił właśnie to, czego ona najbardziej pragnęła. Indra z cichutkim jękiem coraz mocniej przytulała się do ukochanego.
I właśnie wtedy syrena wezwała ich z powrotem do J1.
Żadne nie pomyślało: „Niech to diabli!”. Ram bowiem powolutku gasił w niej ogień, dotykając policzkiem jej policzka i wypowiadając pierwsze podczas tego spotkania słowa:
– Spotkamy się znowu, moja najdroższa, a wtedy poprowadzę cię dalej. Kocham cię tak bardzo, że nie mogę już czekać.
– Ja to samo czuję do ciebie, wiesz o tym. Ram, to cudowne! Nieziemskie. To najpiękniejsze doznanie w całym moim życiu.
Miała Izy w oczach. Nie widział tego, ale poznawał po jej głosie.
Pomógł jej wstać, po czym ruszyli w drogę powrotną.
– Ram, jak myślisz, co Faron by na to powiedział?
Ram długo milczał, zanim odrzekł:
– Ja nie znam Farona. Spotykam go po raz pierwszy, on nigdy nie opuszczał tej części Królestwa, która przeznaczona jest dla Obcych. To ktoś bardzo wysoko postawiony i nie wiem, co myśli na temat przesądów Talornina w sprawie związków między ludźmi i Lemuryjczykami
– Ale Talornin tak uparcie protestował przeciwko naszemu związkowi ze względu na plany, jakie miał wobec Lenore, prawda?
– Owszem, tak było, ale wciąż nie wiemy, co Obcy generalnie o takich związkach sądzą. Talornin, z ich punktu widzenia, też był Obcym niższej rangi, podobnie jak Strażnik Góry czy Strażnik Słońca. Z Faronem jest inaczej. On należy do najwyższych kręgów, sam nie wiem, jak wysoka jest jego pozycja.
– Dlaczego w takim razie wybrał się z nami?
– Pojęcia nie mam.
– Chyba nie po to, by mieć baczenie na ciebie i na mnie?
Wtedy Ram roześmiał się.
– Nie, no wiesz, coś tak mało znaczącego w ogóle nie może obchodzić kogoś na jego stanowisku!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarne Róże»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Róże» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Róże» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.