Margit Sandemo - Czarne Róże
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czarne Róże» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarne Róże
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarne Róże: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Róże»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarne Róże — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Róże», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Czy życie ułożyło jej się dobrze, czy źle?
– Tak, czy dobrze, czy źle. Czy ktoś inny doszedł do bardziej konkretnych wniosków?
Odpowiedział mu Heike:
– Powinniśmy tu mieć moją kuzynkę Ingrid. Ona miała wyjątkową zdolność odczytywania długich historii na podstawie przedmiotów. Dokładnie tak jak teraz zrobił Dolg, odczytywała los człowieka, który dotykał tego przedmiotu. Potrafiła powiedzieć, co przezywał później. Sądzę, podobnie jak Faron i Marco, że Staro postąpi rozsądnie, jadąc z nami.
– Na czym opierasz tę teorię? – zapytał Marco.
– Na fakcie, że Bella poszła na wschód.
– Popatrz, popatrz – mruknął Faron. – Ja miałem takie samo wrażenie.
Staro ożywił się:
– Poszła w głąb Doliny Róż? Jesteście tego pewni?
– Jak dalece można być pewnym w takich okolicznościach? – uśmiechnął się Heike krzywo. – Ale na zachód nie poszła, nie mieszka z innymi ludźmi, i nie odniosłem wrażenia, że żyje w wielkich lasach.
– My też nie – rozległo się wiele głosów.
– W porządku, w takim razie sprawa jest jasna – uznał Staro. – Kiedy możemy wyruszyć? Może ona nas potrzebuje, czeka na nas…
– Spokojnie, spokojnie – powiedział Ram. – Po pierwsze od tamtej pory minął rok, a po drugie, nawet nie wiemy, czy jeszcze żyje.
Staro rozglądał się rozpaczliwie wokół.
– Czy nikt z was nie potrafi rozstrzygnąć tej sprawy?
– To bardzo skomplikowane – odparł Faron. – Wszyscy doznawaliśmy wrażenia, że otacza ją śmierć. Ale, jak mówił Dolg, nie wiemy, kogo to wrażenie dotyczy. Najbardziej prawdopodobne jest, że odnosi się oczywiście do Belli. Nie możemy tego jednak stwierdzić z całą pewnością, zwłaszcza siedząc tutaj. Istnieją jakieś szanse, że w grę wchodzi ktoś inny czy coś innego.
Staro bardzo niechętnie zgodził się czekać.
– Tak, musimy zaczekać, bo być może potrafimy pomóc ci w innej sprawie – rzekł Ram. – Jesteś ranny w stopę. Czy pozwolisz naszym znającym się na medycynie przyjaciołom, Marcowi i Dolgowi, obejrzeć ranę?
Teraz Staro wierzył, że Dolg potrafi dokonać wszystkiego na świecie. Z wdzięcznością zgodził się na badanie.
– A reszta – zwrócił się Ram do zebranych – może sobie wyjść na spacer. Zgodnie z tym, co twierdzi Staro, okolica jest spokojna, żadnych drapieżników. Poznajcie więc Ciemność by night , tylko nie odchodźcie za daleko! Zostańcie w dolinie!
Nikt nie miał nic przeciwko zaczerpnięciu świeżego nocnego powietrza. Indra z radością stwierdziła, że Ram również wychodzi.
Faron, nieprzystępny wódz, udał się na swoją wieżyczkę.
11
– No to obejrzyjmy tę twoją stopę – powiedział Marco do Staro. Byli teraz w pojeździe tylko oni trzej. – Och, chyba będziemy musieli przejść do J2, gdzie mieści się nasza mała izba chorych.
Wyszli na zewnątrz. Zauważyli, że reszta członków ekspedycji rozproszyła się po różanej dolinie. Między Indrą i Sassa wywiązała się ostra dyskusja. Indra próbowała nakłonić Joriego, by się przez jakiś czas opiekował dziewczynką, bo ona sama „ma coś ważnego do załatwienia”, jak to określiła. Z głębokim westchnieniem człowieka składającego ofiarę Jori zgodził się. Sassa natychmiast wsunęła rękę w jego dłoń i pociągnęła go w stronę róż, żeby zebrać więcej kwiatów.
– Mowy nie ma! – zawołał Chor. – Brakuje miejsca na bukiety, wiadro jest już po prostu zapchane.
Marco, Dolg i Staro weszli do J2, gdzie Marco prowadził gościa pośród zdumiewających narzędzi i urządzeń. Staro nie miał pojęcia, do czego to wszystko służy, bo technika nie należała do jego świata.
Dolg zapalił światło w małym pomieszczeniu, którego używano jako izby chorych i pokoju do badań. Był on połączony z laboratorium. Po bardzo złych doświadczeniach z najlepszym laborantem w Królestwie Światła podczas poprzedniej ekspedycji uznano, że tym razem obejdzie się bez kogoś takiego. Członkowie wyprawy sami potrafili sobie radzić w różnych sytuacjach, poza tym chcieli na tę niebezpieczną wędrówkę zabierać jak najmniej ludzi. A i to tylko tych, na których można było w stu procentach polegać i którzy wiedzieli, na co się ważą.
– Połóż się na kozetce – poprosił Marco.
Okazało się, że Staro jest tak pokrzywiony, że nie może leżeć na plecach. Ułożono go więc na boku.
– Czy wiesz, czemu twoje ciało tak wygląda? – zapytał Marco.
– Nie wiem – westchnął Staro. – Urodziłem się jako potworek, a w miarę jak dorastałem, kręgosłup coraz bardziej się krzywił.
– Znam tę chorobę – oznajmił Marco. – Proszę cię, byś w żadnym razie nie nazywał sam siebie potworem! Nie jesteś żadnym potworem. Po prostu wyglądasz inaczej niż inni.
O mało nie dodał „i bądź z tego dumny”, ale w przypadku Staro brzmiałoby to jak szyderstwo.
Dolg ostrożnie zdjął skóry, w które była owinięta chora stopa. Ukazała się szkaradna rana, głęboka aż do kości.
– Jak to się stało? – zainteresował się Marco. Dotyk jego delikatnych rąk Staro odczuwał niczym balsam na obolałej nodze.
– Nie wiem. Coś mnie ukłuło w stopę, a potem rana zaczęła się paprać,
– Przecież węży nie ma tutaj w centrum Ziemi? – rzekł Dolg z niedowierzaniem.
– O ile wiem, to nie – zgodził się z nim Marco.
– Węże? A co to takiego? – zdziwił się Staro.
– Nic, nie ma czegoś takiego – odparł Marco. – Dolg, zajmiesz się tą raną?
– Owszem, jest już za późno na normalny zabieg, strasznie to zapuszczone.
Staro leżał i wsłuchiwał się w ich fantastyczne głosy, które brzmiały niczym najcudowniejsza muzyka. Jego małe, brzydkie oczka śledziły ruchy dwóch pięknych mężczyzn, nigdy w całym życiu nie był taki spokojny i taki wzruszony. Miał wrażenie, że znalazł się w baśniowym królestwie dobra i ładu.
Stwierdził, że Dolg podszedł do jakiegoś stołu i odwrócił się plecami. Kiedy znowu stanął przy chorym, trzymał w dłoniach dziwny przedmiot. Staro został oślepiony. W całym pomieszczeniu rozprzestrzeniło się cudowne, błękitne światło. Wypływało z kuli, którą Dolg miał w rękach.
Kiedy kula została przysunięta do stopy, rybak najpierw się okropnie przestraszył, nie chciał jednak burzyć atmosfery zaufania, jaka się między nimi wytworzyła, zmuszał się więc z całych sił, by leżeć spokojnie.
Z chorą stopą działo się coś dziwnego. Nieznośny ból ustąpił, na jego miejsce pojawiło się uczucie błogości.
Po chwili Dolg odsunął promieniejącą kulę, Staro uznał, że to jakiś kamień. Kula została odłożona na miejsce, a Dolg wrócił do chorego.
– No? Jak się czujesz?
– Dobrze. Ja…
– Popatrz na nogę!
Staro nigdy jej nie oglądał. Uważał, że rana jest zbyt straszna. Teraz też musiał się przemóc.
Okaleczenie zniknęło! Skóra była gładka i delikatna, znacznie delikatniejsza niż na drugiej nodze.
Staro otworzył usta. Spoglądał to na stopę, to na swoich dobroczyńców. Widzieli, że gardło biedaka porusza się, jakby chciał krzyczeć, więc Marco rzekł pośpiesznie:
– Pewnie myślisz, że jesteśmy czarownikami? To niedokładnie tak jest, ale dlaczego sądzisz, że czarownicy zawsze muszą służyć złu?
Staro odetchnął z jękiem. Gładził swoją stopę, jakby to był jakiś skarb.
– A jesteście? To znaczy, czy jesteście czarownikami?
– W Królestwie Światła, gdzie mogą mieszkać tylko dobrzy ludzie, jesteśmy obaj, Dolg i ja, bardzo szanowani. Różnimy się między sobą. To, co właśnie widziałeś, to niebieski szafir, jeden ze świętych kamieni Królestwa. Tylko Dolg może ich dotykać. Są niewiarygodnie potężne, a on jest ich przyjacielem i obrońcą. Dolg odnalazł również zaginione w zewnętrznym świecie Święte Słońce. Jest on synem pewnego czarnoksiężnika, który działa wyłącznie w służbie dobra.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarne Róże»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Róże» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Róże» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.