Margit Sandemo - Czarne Róże
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czarne Róże» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarne Róże
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarne Róże: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Róże»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarne Róże — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Róże», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Staro bez słowa kiwał i kiwał głową wciąż przestraszony.
– A ty sam? Ty nie jesteś taki potężny jak on?
Wtedy roześmiał się Dolg.
– Marco? On jest księciem Czarnych Sal i być może najważniejszą personą w całym Królestwie Światła. W porównaniu z nim ja jestem ledwie czeladnikiem, nigdy też nie zajdę tak wysoko jak on.
Staro nie mógł w to uwierzyć. Dolg nie ma sobie równych! Skierował spojrzenie na Marca.
– Jak wysoko?
Dolg odparł:
– Pokaż mu, Marco! Zasłużył sobie na to. Dotychczas jego życie było jedynie walką i cierpieniem.
Tamten zgodził się z uśmiechem.
– Ile bólu zdołasz wytrzymać, Staro?
– Ból jest moim towarzyszem, znam go na wylot. Wiem o nim wszystko.
– To dobrze. Bo to, co zamierzam zrobić, będzie niełatwe. Ale uwierz mi, nie będziesz żałował.
Rybak wciąż przyglądał mu się; badawczo.
– Nie potrwa to długo – uspokajał go Marco. – Chociaż, niestety, nie wszystko da się osiągnąć jednym ruchem ręki. Chyba będziesz musiał przechodzić przez to wiele razy w ciągu najbliższych dni.
Staro miał sceptyczną minę.
– Możesz nam zaufać – zapewniał Dolg łagodnie.
W końcu mały człowieczek zgodził się, pozwolił im robić ze sobą, co zechcą. Mimo wszystko w ciągu ostatnich godzin zobaczył więcej niezwykłości niż w ciągu całego poprzedniego życia, a wszystko było wyłącznie dobrem.
Ale bał się bardzo.
– Moglibyśmy cię znieczulić – rzekł Marco. – Ale ważne jest, byś był przytomny. Powinieneś śledzić cały ten proces i informować nas o tym, co odczuwasz.
– Oczywiście – zgodził się Staro niczego nie rozumiejąc.
– Dolg, zechcesz mi pomóc?
Dolg trzymał swoje ciepłe dłonie na ramionach Staro. Rybak, który wpatrywał się w niego niczym w bóstwo, wciąż jeszcze nie zdawał sobie sprawy ze zdolności Marca. Patrzył tylko w łagodne oczy Dolga i był absolutnie nieprzygotowany na to, co miało się stać.
Marco przesuwał swoje pięknie ukształtowane dłonie po gołych, zdeformowanych nogach Staro. Ten najpierw czuł błogosławione ciepło płynące z rąk księcia Czarnych Sal, potem ciepło powoli przemieniało się w gorąco, w końcu zaczęło go po prostu palić, jakby ktoś rozżarzonym metalem szarpał mięśnie i żyły, wkrótce z trudem powstrzymywał krzyk.
– Więc odczuwasz – stwierdził Dolg spokojnie. – Znakomicie, bo to znaczy, że działanie jest skuteczne. Spróbuj to wytrzymać! Niedługo będzie koniec. Przynajmniej na dzisiaj.
Staro próbował usunąć nogę, była ona jednak jak z kamienia, jakby znalazła się w ogromnym żelaznym imadle. Spojrzał w górę, w surową, doskonale wyrzeźbioną twarz Marca, w której oczy lśniły mrocznym żarem, i nagle dostrzegł w niej piekło bólu. Nie zauważał tego u Dolga, którego tak podziwiał, prawdziwą siłę widział w oczach nieziemsko pięknego mężczyzny.
Książę Czarnych Sal? To nie brzmi zbyt dobrze. Prawie jak Góry Czarne, ale w Marcu nie dostrzegał niczego złego, tylko ten bardzo silny autorytet.
Bóle stały się tak potworne, że Staro był bliski utraty przytomności. W końcu Marco uniósł ręce.
– No – powiedział. – Na dziś wystarczy. Połóż się teraz i odpocznij, Staro. Potem będziesz mógł iść na dwór.
Marco wyszedł. Dolg jednak siedział, dotrzymując towarzystwa umęczonemu Staro, który dygotał na całym ciele z wysiłku.
– Wszystko pójdzie dobrze, zobaczysz – mówił Dolg uspokajająco. – Pali cię jeszcze w nogach?
– Pali. Ale już nie tak mocno – odparł rybak zdumiony. – Czuję się… czuję się jakoś inaczej!
Dolg skinął głową.
– Sam musisz zdecydować, jak długo będziesz leżał.
– Myślę, że chciałbym wstać, czuję się świetnie. Ból i zmęczenie dosłownie ze mnie wypływają. Kim jest ten Marco?
– Obawiam się, że nie potrafię tego wytłumaczyć tak, żebyś zrozumiał. To swego rodzaju anioł.
Ani tego słowa, ani jego znaczenia Staro nie pojmował.
– Czy wy, w osadzie, macie jakieś bóstwa?
– Mnóstwo!
– Więc jeśli ci powiem, że Marco jest synem ziemskiej kobiety i nie pochodzącego z Ziemi bóstwa, to czy zrozumiesz?
Staro miał wrażenie, że pojmuje, ale nie do końca. Dolg powstrzymał się od wyjaśnienia, że ojciec Marca był strąconym aniołem światła, który przemienił się w czarnego anioła. Mogło to prowadzić do błędnych wniosków, że książę reprezentuje złą siłę. A to przecież nieprawda.
Dolg pomógł Staro się podnieść.
– Oj – jęknął rybak, stając na drżących nogach. – Jak daleko się zrobiło do podłogi! Jestem dużo wyższy!
W końcu spojrzał na swoje nogi.
– Nie, ojej…!
Przez dłuższą chwilę nie był w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Patrzył i patrzył, dotykał rękami nóg, które teraz były proste i kształtne jak u normalnego człowieka.
– Nie, ale… – wykrztusił w końcu. Na nic bardziej inteligentnego nie potrafił się zdobyć.
Dolg uśmiechał się życzliwie.
– Jutro pokonamy kolejny etap.
– Nieee… – wyszeptał Staro. – To nie może być prawda!
Nagle się przestraszył.
– Ale to oczywiście minie, kiedy czary przestaną działać?
– To nie minie – zapewnił Dolg.
Teraz Staro wybuchnął płaczem.
– Moja mała Bella powinna to widzieć!
– Będziemy jej szukać – obiecał Dolg. – Niezależnie od tego, jakie będą rezultaty, zrobimy wszystko, by dowiedzieć się, co się z nią stało wtedy, rok temu. Przygotuj się jednak na najgorsze! W moim widzeniu była śmierć.
– Wiem o tym – rzekł Staro ze smutkiem. – Ale niepewność jest najgorsza ze wszystkiego.
– Masz rację. Kiedy dostaje się wiadomość o śmierci po wielu latach czekania i nadziei, żal jest naturalnie wielki. Ale uzyskuje się też jakiś spokój ducha płynący z tego, że się wie.
– To prawda. Można wtedy rozpaczać w bardziej naturalny sposób.
Głęboko wciągnął powietrze.
– Jestem przygotowany, Dolg. I… dziękuję! Dziękuję za wszystko, co robicie dla mnie i dla Belli… Dziękuję ci, że jesteś. Czy mogę nazywać cię przyjacielem?
– Mam nadzieję, że zechcesz mnie tak nazywać – uśmiechnął się Dolg życzliwie.
12
Piękne różane łąki w tej dziwnej dolinie spowijał głęboki mrok. Uczestnicy ekspedycji spacerowali wdychając cudowny zapach, ale nie zrywali więcej kwiatów.
Zdawali sobie sprawę z tego, że Góry Czarne znajdują się teraz bardzo blisko, lecz z miejsca, w którym stary Juggernauty, nie było ich widać.
Wszyscy mieli kieszonkowe latarki, polecono im, żeby wracali natychmiast, gdy tylko usłyszą sygnał z J1. Na jego dźwięk muszą od razu znaleźć się przy pojazdach. Spóźnienia nie będą tolerowane.
Rozumieli to doskonale. Znajdowali się w zbyt mało znanym kraju na to, by podejmować samodzielne wyprawy i narażać się na przygody.
Niektórzy już wrócili do pojazdów, na dworze było zimno i nieprzyjemnie, a mrok przerażał.
Inni woleli właśnie mrok…
Po części odnosiło się to do Indry, po części również do Siski.
Indra posuwała się naprzód ostrożnie, tak by nie nadepnąć przypadkiem na któryś kwiat. Na skraju łąki rosły jednak one rzadko, więc nie miała poważniejszych kłopotów. Dużo większym problemem było odszukanie Rama.
Okazało się jednak, że nie musi się martwić, to on ją odnalazł.
Szansa, że nagle staną w świetle czyjejś latarki, była wielka. Ram ujął więc ją delikatnie pod ramię i powiedział: „Chodź!”
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarne Róże»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Róże» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Róże» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.