Margit Sandemo - Podstęp

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Podstęp» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podstęp: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podstęp»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Potężne złe moce starają się przeszkodzić w walce Królestwa Światła o uratowanie planety Ziemi. W ich rękach znalazł się wirus zdolny do zniszczenia wszelkiego życia, uprowadzili też czarnoksiężnika Móriego i Berengarię w nieznane miejsce. Armas aż płonie na myśl o ocaleniu Berengarii, pragnie zostać w jej oczach bohaterem. Może dlatego popełnia wielki błąd…

Podstęp — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podstęp», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wystrojona Lilja zdążyła jedynie przyjąć od Gorama pełne zachwytu spojrzenie, a już Strażnicy w olśniewająco białych szatach, specjalni Strażnicy Kamieni, wprowadzili ich do środka.

W sali zebrało się więcej gości. Ceremonię prowadził Erion, a sekundowało mu dwóch Strażników z Elity, zawsze obecnych w tym pięknym domu. Ich zadaniem było nawet za cenę życia bronić świętych kamieni. Do tej pory szafir i farangil opuszczały budynek jedynie wtedy, gdy Dolg wypożyczał je, by wykonały jakieś zadanie.

Erion powiedział z powagą:

– Mamy powody przypuszczać, że ów obcy element, który grasuje po Królestwie Światła w ostatnich dniach, poszukuje świętych kamieni. Może wskazywać na to napaść na Gorama i Lilję, wszak to oni przywieźli do domu skarby Dolga.

Lilja poprosiła, żeby udzielono jej głosu.

– Owszem, ale my oddaliśmy je tutaj, to była pierwsza rzecz, jaką zrobiliśmy po powrocie.

– Wiem, i było to bardzo słuszne posunięcie, ale być może agresor o tym nie wiedział. Dlatego też wzmocniono straże i postanowiono, że przekazanie odpowiedzialności za kamienie musi nastąpić jak najszybciej.

Lilja po zastanowieniu przyznała Erionowi rację. Przecież ten potwór rzeczywiście zaatakował w pobliżu gondoli! Może myślał, że kamienie wciąż tam są? Jeśli tak, to jest głupi!

Nie, całe zajście na parkingu gondoli to zapewne po prostu jakiś przypadek.

Dla Lilji i Gorama nie przewidziano żadnej szczególnej roli podczas przekazania kamieni. Zaproszono ich, ponieważ właśnie im Dolg powierzył na powierzchni Ziemi skórzane woreczki z klejnotami. Wypełnili swoje zadanie i byli jedynie obserwatorami.

Erion, wspomagany przez dwóch Strażników, wezwał troje wybranych: Shirę, Oko Nocy i Villemanna. Potem otworzyły się wrota w głównej ścianie, dwie antaby rozsunęły się na boki i ukazały się klejnoty oświetlone Świętym Słońcem. Leżały na poduszeczkach z aksamitu i lekko pulsowały, nieco przyciemnione.

– Wyglądają tak, odkąd tu wróciły – powiedział jeden ze Strażników. – Jak gdyby nosiły żałobę.

Marco pokiwał głową.

– Bo tak też na pewno jest. Podobnie rzecz ma się i z nami.

Wszyscy się z nim zgodzili.

– Jak my zdołamy zastąpić Dolga? – powiedziała z niedowierzaniem Shira.

Lecz nagle wszyscy coś wyczuli, jak gdyby w sali znalazł się ktoś, kogo nie mogli zobaczyć.

Stali całkiem nieruchomo, próbowali stwierdzić, co się stało, i nagle kamienie się rozjarzyły. Błękitnoczerwony ogień zalał całą salę radosną feerią kolorów mieszających się ze sobą i rzucających odbicia na wszystkie ściany.

Marco szeptem wypowiedział to, o czym pomyśleli wszyscy:

– Dolg jest z nami.

Lilja wybuchnęła płaczem, tego było już dla niej za wiele. Goram mocno ją objął.

– A więc nikogo nie brakuje – obwieścił Erion. – Możemy rozpoczynać ceremonię.

Nawet przez chwilę nie zobaczyli Dolga, lecz on był tak bez wątpienia obecny w samej atmosferze, że uśmiechali się z radości sami do siebie. A jego obecność ogromnie ułatwiła ceremonię, wszystkie poczynania wydawały się dzięki temu bardziej na miejscu.

Święte kamienie same pokazały, co myślą o swych nowych opiekunach. To Dolg ich przedstawił, choć bez słowa i nie ukazując się, ale po grze świateł rzucanych przez kamienie poznawali, że on tu jest. Strażników kamienie znały już wcześniej, im jednak nie wolno było zabierać klejnotów poza świątynię. To uczynić mógł jedynie Dolg.

Ile w tym, co wydarzyło się później, było woli Dolga, ile zaś własnej woli kamieni, tego nie wiedział nikt, lecz znaki nietrudno było odczytać.

Villemann nie miał żadnych kłopotów z szafirem, który spokojnie ułożył się w jego dłoniach i pięknie zaświecił błękitnym światłem. Nie mógł się jednak zbliżyć do farangila – posypały się z niego ostrzegawcze iskry. Shirę, jak się tego spodziewano, zaakceptowały oba kamienie, natomiast Indianina, Oko Nocy, ku wielkiemu zdziwieniu zebranych zaakceptował farangil, odrzucił natomiast szafir.

Cóż, to sprawiedliwy podział, pomyśleli. I kiedy głębiej się zastanowili, to myśl o Oku Nocy jako opiekunie farangila przestawała już tak dziwić. Zarówno przecież Indianin, jak i czerwony kamień byli wojownikami, obrońcami swoich bliskich, sprzysiężonych i najbliższego otoczenia.

Zdaniem Lilji ceremonia była naprawdę piękna. Dostojna, przesycona spokojem, a zarazem pełna napięcia. Gdy zaproszono ich na poczęstunek i cala uroczystość dobiegła końca, była zdumiona, że upłynęło tak wiele godzin.

Cieszyła się bardzo, że święte kamienie są już bezpieczne. Teoria o tym, że ów przypominający kozła stwór właśnie za nimi węszył wśród gondoli, była naprawdę nieprzyjemna.

Nagle zdziwiona rozejrzała się wkoło.

Nie zgasło ani jedno światło, a mimo to stało się jakby ciemniej. Gdy popatrzyła na kamienie, z powrotem odłożone na poduszki w pancernej niszy, zauważyła, że nie jaśnieją już tak mocno. Leżały spokojnie, ich kolory jakby przyblakły, przestały pulsować.

Było coś nowego w tej pięknej sali, a raczej jakby czegoś zaczęło brakować. Ogarnął ją smutek, zapragnęła, by powrócił tamten cudowny nastrój, obecny tu jeszcze przed chwilą.

– Wiem, o czym myślisz, Liljo – powiedział Marco, który siedział tuż obok. – I masz rację, to Dolg nas opuścił.

– Tak mi się wydawało. Jakie to smutne!

– Owszem, dla nas, ale on musi znów wyruszyć w świat, i to jak najszybciej, żeby dalej szukać swego ojca i Berengarii.

– A więc nie ma żadnego postępu? – zawołała do niego Lilja, starając się przekrzyczeć szum głosów w sali.

– O, nie, tak nie mów, Dolg eliminuje kolejne obszary powierzchni Ziemi i w końcu do nich dotrze. Sądzi, że w pewnym momencie był już gdzieś blisko, i chce tam wrócić. Najgorsze, że nie jest w stanie nawiązać kontaktu z ojcem. Coś mu w tym przeszkadza, zasłania.

– Och, a oni mieli taką doskonałą łączność telepatyczną! Jakie to okropne! Zobacz, Faron wygląda na bardzo niespokojnego – zauważyła dziewczyna.

– Tak, tak, widzę. Już niedługo nie zdołamy go zatrzymać w Królestwie Światła. Ale obiecał, że najpierw rozwiąże te zagadki, które mamy tutaj.

– Zagrożenie od wewnątrz – mruknęła Lilja.

– Tak, tak właśnie można by to nazwać. No, ale teraz muszę się już żegnać. Wybieram się do Srebrzystego Lasu porozmawiać z Madragami. Dzisiejszej nocy mieli tam włamanie.

– Już o tym słyszałam. I podobno zniszczono dom Sol i Kira. Sol wstąpiła z tego powodu na wojenną ścieżkę. Uf, tyle złego się dzieje naraz! Uważaj na siebie!

Marco uśmiechnął się. Nieczęsto stykał się z taką troskliwością. Zwykle przecież to do niego przychodzili po pomoc i pociechę.

Dobra dziewczyna z tej Lilji. Goram ma szczęście.

Marco znów poczuł w duszy zimne tchnienie samotności.

Gdy odlatywał stamtąd swoją gondolą, w lesie elfów rozciągającym się w dole dostrzegł dziwną scenę. Jakaś młoda dziewczyna ciągnęła krowę, która za nic nie chciała się przesunąć z kwiatowej rabatki przed jednym z czarujących okrągłych domków, w których niekiedy mieszkały elfy. Niekiedy, elfy bowiem niezbyt dbały o domy, ich domem była wszak cala natura. Ale w czasie deszczu i niepogody dobrze było mieć dom, elfy lubiły też bardzo opiekować się kwiatami.

Marco widział, że dziewczyna, krzycząc i płacząc, pogania krowę, ale bez skutku. Zawrócił więc i zaczął schodzić w dół. Kiedy wysiadł z gondoli, zaraz spytał, czy może pomóc.

Dziewczyna była czarująca, pełna wdzięku, miała delikatny zadarty nosek i zielone elfie oczy w rozbawionej twarzy, otoczonej burzą miedzianozłotych włosów. Mogła mieć osiemnaście, dwadzieścia lat, lecz z elfami nigdy nic w tej kwestii nie wiadomo. Lekko ubrana, jak zwykle one, w coś bardzo cieniutkiego i przezroczystego o barwie jasnej zieleni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podstęp»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podstęp» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Podstęp»

Обсуждение, отзывы о книге «Podstęp» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x