Margit Sandemo - Podstęp

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Podstęp» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podstęp: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podstęp»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Potężne złe moce starają się przeszkodzić w walce Królestwa Światła o uratowanie planety Ziemi. W ich rękach znalazł się wirus zdolny do zniszczenia wszelkiego życia, uprowadzili też czarnoksiężnika Móriego i Berengarię w nieznane miejsce. Armas aż płonie na myśl o ocaleniu Berengarii, pragnie zostać w jej oczach bohaterem. Może dlatego popełnia wielki błąd…

Podstęp — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podstęp», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chodź – szepnęła dziewczyna. – Tu jest śmiertelnie niebezpiecznie!

– Ale Goram…

– Tylko mu utrudnisz całą sprawę, on na pewno da sobie radę. Musimy stąd natychmiast odejść!

Lilja, choć bardzo, ale to bardzo niechętnie, usłuchała. Dziewczyna pociągnęła ją za sobą przez parking gondoli między drzewa w lesie przylegającym do Sagi.

Lilja chciała się tam zatrzymać i zaczekać na ukochanego, ale dziewczyna nie ustępowała.

– Chodźmy dalej, to naprawdę straszne monstrum!

– Ależ wobec tego Goram nie może…

– Cicho – szepnęła nieznajoma. – Mam na imię Vicky. A jak ty się nazywasz?

– Teraz szkoda czasu na rozmowę – jęknęła zrozpaczona Lilja.

– Liljo! – rozległo się wołanie Gorama.

Obca dziewczyna nic przestawała jej ciągnąć za sobą, ale Lilja dostrzegła już Gorama, który wydostał się z parkingu dla gondoli i rozglądał się dookoła, szukając jej wzrokiem.

Jednym szarpnięciem uwolniła się z uścisku nieznajomej i biegiem ruszyła w jego stronę. Delikatna dziewczyna, wystraszona, próbowała znów ją złapać, lecz teraz nie było już takiej siły, która zdołałaby zatrzymać Lilję. Rzuciła się Goramowi prosto w ramiona i ciężko dysząc, wyjąkała:

– Co – to – było – jesteś – ocalony – ach – Goramie!

W końcu wybuchnęła płaczem. Łzy przyniosły jej ulgę.

– On zrezygnował – powiedział Goram, nie kryjąc zdziwienia. – Wyglądało na to, że miał zamiar mnie zabić, ale potem po prostu zniknął.

– Rozpłynął się w powietrzu?

– Nie, po prostu zwyczajnie uciekł. Zniknął gdzieś między gondolami. A o jakiej dziewczynie mówiłaś?

– Ona mnie uratowała, odciągnęła mnie. Taka wzruszająco śliczna i mila, ale niczego nie rozumiała! Przecież ja chciałam być przy tobie!

Lilja odwróciła się i popatrzyła na las, ale dziewczyny już tam nie było.

– Nie zdążyłam jej podziękować, ona przecież chciała dobrze, Goramie. Ale opowiadaj, co się tobie przydarzyło!

Zdał jej relację, kiedy szli do swojej gondoli. Cały czas zachowywali zdwojoną czujność na wypadek, gdyby tajemniczy potwór znów miał się pojawić.

– Jakie to straszne! – westchnęła Lilja, gdy siedli już bezpiecznie w gondoli Gorama i pojazd uniósł się w powietrze. – Co to mogło być, jak sądzisz?

Popatrzyli w dół między gondole, ale niczego nie dostrzegli.

– Nie wiem, Liljo.

– Czy mógł to być jeden z baśniowych potworów uratowanych z Gór Czarnych? Jak ci się wydaje? Przecież ani ty, ani ja nie braliśmy udziału w tej wyprawie.

– Mnie również przyszło to do głowy, dowiem się, czy jest wśród nich podobny stwór.

Nie zwlekając, nawiązał łączność z Faronem i powiadomił go o brutalnej napaści na parkingu gondoli, poprosił także, by ktoś zajął się młodym człowiekiem, który wprawdzie zdołał jakoś stanąć na nogi i uciec stamtąd, lecz najpewniej potrzebował jeszcze pomocy.

Spytał potem o baśniowe postaci.

– W każdym razie z całą pewnością nie był to Minotaur. Ten tutaj wyglądał na kozła – wyjaśnił.

Nie zdobył się na żaden dowcip o Szatanie, to byłoby zbyt niemądre.

Ale nie, Faron zapewniał, że żadna podobna istota nie przybyła wraz z nimi z Gór Czarnych. Bestii, którą Goram i Lilja spotkali tego dnia, nikt wcześniej nie widział. Oboje jednak dostrzegli w jej wyglądzie szczegóły, o jakich wspominały krążące plotki.

– Może to jakiś faun? – podsunął Faron.

– Ależ skąd, to była naprawdę budząca grozę istota! Mignęły mi przekrwione koźle oczy, wielkie rozdęte nozdrza i podciągnięta górna warga. Wyglądał jak kozioł z potwornie wielkimi zakręconymi rogami.

– Ale skąd on mógł się tu wziąć?

– No właśnie! Może z jakiegoś zakątka dawnej Ciemności?

– To niemożliwe! Tam nie został nawet milimetr kwadratowy, którego byśmy nie przeszukali i nie potraktowali eliksirem. Ale postaram się czegoś dowiedzieć.

Gdy rozmowa z Faronem dobiegła końca, w gondoli zapanowała cisza. Lilji nie opuszczało głębokie poczucie wdzięczności wobec tej młodej dziewczyny, która odciągnęła ją z niebezpiecznego miejsca. Zrozumiała, że nie mogłaby pomóc Goramowi, co więcej – cios potężnego kopyta natychmiast by ją powalił na ziemię.

– Ale ty się ostro broniłeś.

Goram uśmiechnął się z ponurą miną.

– Owszem. Przydał mi się mój trening. Ale nie miałem możliwości, żeby dokładnie mu się przyjrzeć. Po pierwsze, on starał się trzymać najciemniejszych miejsc między gondolami, i to tymi olbrzymimi, tymi, których używa się najrzadziej. A po drugie, przez cały czas starał się znajdować poza zasięgiem mojego wzroku. I poruszał się także niebywale szybko. Nawet przez sekundę nie stal w miejscu.

– Ale zdołałeś wymierzyć mu celny cios?

– Tak mi się wydaje – odparł zadowolony Goram.

5

– Kto, do licha, tak mi wysmarował dom? – wrzasnęła Sol, wracając do domu z wizyty u dawnych przyjaciółek: księżnej Theresy, Tiril, jej synowej Mariatty i córki Taran.

Kiro zjawił się natychmiast, ubrany do wyjścia na służbę.

– Co ty opowiadasz? Wysmarował?

Powiódł wzrokiem we wskazanym przez Sol kierunku i zaraz zobaczył paskudztwo szpecące białą ścianę. Słowa były widoczne już z daleka:

PRZEKLĘTA DZIWKO, WYDAJE CI SIĘ, ŻE JESTEŚ KIMŚ? POCZEKAJ TYLKO, TO DOPIERO POCZĄTEK!

– Koniec także – mruknął Kiro, kiedy zabrali się do usuwania obrzydliwego napisu.

A w wielkim laboratorium Madragów tego ranka panował nastrój bliski paniki. Okazało się mianowicie, że ktoś próbował uniemożliwić wytwarzanie eliksiru. Jedna z rur została odłączona w taki sposób, że w połowie gotowy wywar wypływał na podłogę. Przypadkowo jeden z pracowników przyszedł znacznie wcześniej niż zwykle i odkrywszy wyciek, powstrzymał go, zanim stała się naprawdę poważna szkoda. Aktu sabotażu musiano dokonać tuż przedtem.

Ale kto mógł to zrobić? Cały teren był pilnie strzeżony i po to, by wejść do środka, należało użyć kodu.

Madragowie wpadli w rozpacz. W pełni ufali całemu wielkiemu sztabowi Lemuryjczyków, Obcych i ludzi. Wszyscy pracownicy byli supermózgami, całkowicie wiernymi i oddanymi zadaniu.

Jedynym śladem, jaki znaleziono, był odcisk wielkiego kopyta w pobliskim lesie.

Dom Kamieni nawet na zewnątrz przystrojono wielkimi girlandami kwiatów.

Goram z Lilją przybyli zaledwie trochę spóźnieni. Oczywiście koszulka Gorama nie była już tak świeża, jak kiedy szykował się rano, lecz to nic miało żadnego znaczenia, gdyż jego odświętny strój Strażnika z Elity czekał już w hallu, wyprany chemicznie i nieskazitelnie czysty. Podobnie zresztą jak długa do samej ziemi suknia, którą włożyć miała Lilja, w morskim kolorze, takim jak jej oczy. I tak samo jak indiański strój ceremonialny Oka Nocy, nieniecka sukienka Shiry z pozszywanych barwnych kawałeczków skóry, a także najlepszy garnitur Villemanna. Wszystko musiało być idealnie czyste.

Przyjął ich Marco, w stroju Księcia Czarnych Sal, którym przecież był. Wyglądał w nim tak wspaniale, że Lilji dech zaparło w piersiach. Słyszał już od Farona o ich niebezpiecznej przygodzie i był tym dość wstrząśnięty.

– A więc w końcu udało nam się zweryfikować plotki – rzekł z powagą. – Tej nocy zdarzyło się coś jeszcze, lecz nie rozmawiajmy o tym tutaj. To święte miejsce i bardzo uroczysta chwila.

Przybyli również inni i wszystkich z wyjątkiem Marca, który był już gotów, odesłano do garderób, by się przebrali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podstęp»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podstęp» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Podstęp»

Обсуждение, отзывы о книге «Podstęp» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x