Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajemnica Gór Czarnych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajemnica Gór Czarnych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ekspedycja z Królestwa Światła jest gotowa do pokonania ostatniego etapu: dotarcia do źródła jasnej wody w Górach Czarnych. Wybrany, młody Indianin Oko Nocy, ma podjąć próbę zdobycia wody. Towarzyszą mu Shira i Mar oraz szlachetny Marco, książę Czarnych Sal. Żadne z nich jednak nie może iść z nim aż do samego końca. Ostatni odcinek musi przebyć sam i nikt nie wie, czy uda mu się sforsować wszystkie przeszkody…

Tajemnica Gór Czarnych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajemnica Gór Czarnych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Myślałem o tym samym – wtrącił Mar. – Nie rozumiem, co on ma tam do roboty.

– Widziałem te powody w jego wizualizacji – wyjaśnił Marco. – Znajdowała się tam dziewczyna, o której tyle mówił w wietrznej sali. Wyglądało na to, że jest zakładniczką najstraszniejszego zła tkwiącego w pałacu.

– Armas? – uśmiechnął się Oko Nocy z przekąsem. – Nigdy bym się po nim czegoś takiego nie spodziewał. A zresztą może. Rycerz w białej zbroi?

– Zgadza się – potwierdził Marco.

Shira potknęła się o coś i byłaby upadła, gdyby Mar jej nie podtrzymał.

– Dziękuję ci – szepnęła. – Ależ ze mnie niezdara, nie rozumiem, co to było…

Oko Nocy, tropiciel śladów, pochylił się nad ziemią, tam, gdzie Shira omal nie straciła równowagi.

– To ja ci dziękuję, Shiro, że się potknęłaś! Mało brakowało, a byśmy przeoczyli najważniejsze!

Kopnął porośniętą mchem ziemię, oczom wszystkich ukazało się coś błyszczącego.

– Rury – szepnął Marco, radośnie zaskoczony. – Właśnie się zastanawiałem, czy już nigdy ich nie odnajdziemy, byłem prawie pewien, że przeszliśmy obok nich dawno temu.

W chłodnej ziemi tkwiła metalowa rura. Jej znalezienie stało się najważniejszym wydarzeniem w ich dotychczas beznadziejnej wędrówce. W milczeniu z przejęciem śledzili rury ukryte w mrocznym, jałowym górskim świecie. Od czasu do czasu rury znikały i trzeba było długo szukać dalszego ciągu, najwyraźniej bowiem nikt nie zamierzał im ułatwiać podróży do źródeł.

– Pamiętajcie, że teraz znajdujemy się na drodze do złego źródła – ostrzegła Shira. – Trzeba bardzo uważnie sprawdzać każdą odnogę „naszej” rury.

– Masz rację – przytakiwał Marco. – Kryć się! – wrzasnął nagle. – Ptaki!

Przeklęci latający szpiedzy zła!

Wszyscy czworo rzucili się na ziemię. Mieli na sobie ciemne ubrania, chcieli być niewidoczni, ale po sposobie poruszania się ptaków stwierdzili, że mimo wszystko zostali odkryci. Czarne potwory zatoczyły parę kręgów i odleciały ku Górze Zła.

– Niech to diabli! – syknął Mar. – Szkoda, teraz mamy ograniczoną swobodę.

– Niestety, chyba powinniśmy się pospieszyć – przytaknął Marco. – Trzeba ufać, że nie napotkamy nowych przeszkód, zanim Oko Nocy nie znajdzie się, bezpieczny, na drodze do źródeł.

– Bezpieczny? – Shira uśmiechnęła się z goryczą. – Tam dopiero zaczną się twoje prawdziwe poszukiwania, Oko Nocy, mój przyjacielu.

– Dzięki za słowa pociechy – westchnął smutno.

W wieży na szczycie Góry Zła odkrycie ptaków wywołało prawdziwe zamieszanie. Czworo z tych bezczelnych intruzów z Królestwa Światła widziano wysoko, na najbardziej niedostępnym terytorium, jakie w ogóle istnieje w Górach Czarnych, i na którym ukryte są święte źródła.

Bezczelność ponad wszelkie wyobrażenie! Ale to należy przerwać! I to zaraz! Nadszedł czas, by włączyć w sprawy Niezwyciężonego. Trzeba raz zrobić koniec z tą śmieszną, małą ekspedycją z Królestwa Światła.

Określenia „mała” i „śmieszna” były, rzecz jasna, grubo przesadzone. Chyba nigdy jeszcze władcy gór tak się nie trzęśli jak teraz!

Niezwyciężony powinien ich uratować. Można na nim polegać, co do tego nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Wracała im pewność siebie.

Ale wysoko postawieni władcy oraz ich poplecznik Nardagus mieli kłopoty ze znalezieniem kogoś, kto by chciał odwiedzić Niezwyciężonego. Bo określenie było najzupełniej prawdziwe: Niezwyciężony jest niezwyciężony naprawdę. Dotychczas nikt jeszcze ze spotkania z nim nie uszedł z życiem.

Ostatecznie postanowiono, że wyśle się dziesięciu niewolników. Nardagus uważał to wprawdzie za rozrzutność, ale tylko to pozwalało mieć nadzieję, że któryś z nich zdoła się wymknąć, że Niezwyciężony nie wyłapie wszystkich.

Co niewolnicy mieliby w tej sprawie do powiedzenia, nikogo nie obchodziło.

Uspokojeni władcy zasiedli, by obserwować rozwój wypadków. Wysłano też wiadomość do wielkiego pałacu, że To we Własnej Osobie może polegać na swoich wiernych sługach, którzy nad wszystkim czuwają.

Jedyne, co ich złościło, to to, że nic nie było widać na pokrywających ściany ekranach. Żadnego filmu, który mógłby im przedstawić, co się dzieje na wymarłych pustkowiach wokół źródeł. Nikt nigdy nie myślał, żeby jacyś śmiałkowie mogli się zapuścić aż tam, z wyjątkiem ptaków wypatrujących na niebie. Dlatego nie przedsięwzięto żadnych środków ostrożności.

No i teraz nie będą mogli zobaczyć, jak Niezwyciężony rozprawia się z czworgiem intruzów.

Krajobraz zmieniał się, przejścia między wysokimi skałami stawały się coraz węższe i ciaśniejsze, wciąż jeszcze posuwali się za rurą. Widzieli, że instalacja ciągnie się dalej pośród szczytów, przez głębokie rozpadliny i między zalegającymi wszędzie skalnymi blokami.

– Zbliżamy się – mruknęła Shira. – Pamiętaj tylko, żeby unikać ciemnego źródła!

Marco miał właśnie odpowiedzieć, kiedy przyszła wiadomość od Cienia ze wzniesień ponad pałacem. Cień donosił teraz, że Armas jest na pokładzie J2, całkowicie chroniony przed atakami wroga.

– Dziękuję – powiedział Marco. – To wiadomość lepsza niż wszystko inne. Teraz możemy działać swobodnie.

Złożył Cieniowi raport na temat, gdzie się znajdują, dowiedział się ponadto, że wielu członków ekspedycji wyruszyło do domu i że ataki na J2 ustały. Tamci odkryli widocznie, że Marco wraz z przyjaciółmi jest w drodze, znajduje się na niebezpiecznych ścieżkach. Marco przyznał mu rację, poinformował też, że mają nadzieję znaleźć bezpieczne dojście do źródeł, zanim złe siły zdołają przerwać ich wędrówkę.

Dobrze było porozmawiać z Cieniem. Dobrze było się dowiedzieć, że przyjaciele są gdzieś w tej krainie i że cierpliwie czekają.

Przejścia między górami stawały się coraz ciaśniejsze. Shira i Mar zastanawiali się, jak daleko właściwie mogą jeszcze iść, kiedy pojawiła się nowa przeszkoda.

I to wcale niemała!

Wielkie zmiany dokonały się niemal równocześnie.

Na przykład: Najzupełniej nieoczekiwanie spadli w dół na niewielką łączkę schodzącą ku dolinie. To było coś tak ogromnie zaskakującego zobaczyć nagle trawę, mdłą naturalnie i słabowitą w tych ciemnościach, zobaczyć ziemię w głębokich rozpadlinach, że wszyscy mimo woli przystanęli.

– Popatrzcie! – zawołał Mar. – Ścieżka wiedzie dalej pod górę po tamtej stronie łąki.

– Tak jest – potwierdził Marco. – Najpierw ginie w jakimś wąskim przejściu, a potem, nieco wyżej, znowu się pojawia.

W górze wiła się niczym szara wstążka na ciemnym tle.

– Ale wcześniej nie widzieliśmy tam żadnej drogi – rzekła Shira podejrzliwie. – Może to jakaś pułapka?

– Nie wiem – odparł Oko Nocy. – Najwyraźniej jednak będziemy musieli przejść przez tamto wzniesienie.

– Na to wygląda – przyznał Marco. – Mam tylko nadzieję, że zdołamy dostrzec, którędy poprowadzono rury.

Nagle usłyszeli za sobą pospieszne kroki, więc instynktownie wszyscy padli na ziemię. Ledwo zdołali się schować za wielkimi kamieniami, kiedy na ścieżce ukazało się trzech potwornie zziajanych, paskudnie wyglądających wojowników.

– Co oni tu robią? – zapytała Shira cicho. – To przecież teren nienaruszalny, prawdopodobnie zakazany.

– Nie całkiem. Ktoś przecież musi doglądać urządzeń – szepnął Marco w odpowiedzi.

– Ale chyba nie oni. Oni mają z pewnością inne plany.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajemnica Gór Czarnych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajemnica Gór Czarnych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Tajemnica Gór Czarnych»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajemnica Gór Czarnych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x